sobota, 29 grudnia 2018

Elyse Douglas - Świąteczny List


Co byś zrobił/a, gdybyś cofnął/cofnęła się w czasie setki lat?

Evelyn Sharland uwielbia antyki, dlatego też wybiera się do sklepu z antykami w poszukiwaniu skarbów. Na jednej z półek znajduje stary lampion, a w nim ukryty, nieotwarty list. Największym zaskoczeniem jest to, że pochodzi on z 24 grudnia 1885 i zaadresowany jest on do osoby o takim samym imieniu, jak ona. Zaintrygowana kupuje lampion i postanawia przeczytać list. Poruszona treścią, która opowiada o tragicznej miłości sprzed lat, postanawia spełnić prośbę zapisaną w liście. Sprawia to, że w magiczny i niezrozumiały sposób przenosi się do Nowego Jorku z 1885 roku. Teraz musi znaleźć sposób by powrócić do swojego życia. Na miejscu spotyka jednak tajemniczego i atrakcyjnego mężczyznę, detektywa Patricka Gancy'ego, a na dodatek trafia w sam środek rodzinnej intrygi, w którą zaangażowana jest jedna z najbogatszych rodzin w mieście. Powrót to swoich czasów może okazać się trudniejszy, niż się jej wydawało.

Muszę się wam do czegoś przyznać - jestem okładkową sroką. Kiedy widzę piękne okładki, jasne jest, że chce je mieć u siebie na półce. Proste. Takim też sposobem skusiłam się na przeczytanie "Świątecznego Listu", bo musicie przyznać, okładka jest cudowna i magiczna. Idealnie oddaje klimat książki, a w rzeczywistości prezentuje się nawet lepiej, niż na zdjęciu. Jednakże czy wnętrze tej książki jest równie dobre, jak jej oprawa graficzna?

Tak zupełnie szczerze, ciężko mi się było wkręcić w tę historię. Akcja rozwijała się naprawdę w powolnym tempie, a autorzy mieli zwyczaj powtarzania wielu rzeczy, co jak dla mnie było zupełnie zbędne. Tak naprawdę coś ciekawego zaczęło się dziać dopiero jak przepołowiłam już książkę, a to naprawdę dużo stron. Podobała mi się za to tematyka, bo nigdy dotąd nie miałam okazji przeczytać książki opowiadającej o podróży w czasie. Cofnięcie się do XIX wieku było naprawdę ciekawym doświadczeniem i dało mi nawet do myślenia na temat tego jak wiele zmieniło się w ciągu tych kilkuset lat - jak bardzo świat ewoluował.

Autorzy bardzo dobrze poradzili sobie z przedstawieniem świata, bo bez problemu przeniosłam się zarówno do współczesnego Nowego Jorku, jak i tego z wieku dziewiętnastego. Czułam się tak, jakbym to ja przechadzała się najpopularniejszymi ulicami, jakbym razem z Eve przeniosła się do tego innego świata sprzed lat. Autorzy dużą wagę przywiązują przedstawieniu żeńskich postaci, przypominają historię, która pozwala kobietom dzisiaj być wolnymi i niezależnymi. Stworzyli kilka naprawdę silnych bohaterek w obydwu światach, za to książka ma ode mnie ogromnego plusa.

Niestety nie poczułam większego przywiązania do głównych bohaterów, zabrakło mi w nich czegoś, dzięki czemu mogłabym się wczuć w ich sytuacje. Evelyn była dość nudna, to samo zresztą Patrick i nie poczułam pomiędzy nimi żadnej chemii. Większym zainteresowaniem była dla mnie historia Johna Allistera oraz Evelyn, od których przecież wszystko się zaczęło. W liście dowiadujemy się, że Evelyn umiera z powodu choroby, a John przeprasza ją o to, że o nią nie walczył i że jest już dla nich za późno. Kiedy przenosimy się do XIX wieku, list ten jeszcze nie powstał, a główna bohaterka ma moc zmienienia ich przyszłości. Nie zdradzę wam jak wszystko się zakończyło, ale to właśnie ich historia miłosna zaciekawiła mnie najmocniej.

Chociaż w tytule mamy "świąteczny", to tak naprawdę niewiele tu tych świąt. Jeśli chcecie sięgnąć po tę książkę, od razu mówię, że nie będzie tu pieczenia pierniczków, ubierania choinek, śpiewania kolęd, ani tak naprawdę nic, co jest ze świętami związane. Jedyne co tu świąteczne, to czas, w którym odkrywa się akcja, ale to też tylko przez fragment powieści. Natomiast to, co jest najbardziej świąteczne, to sama magia, jaką się czuje, zagłębiając się w świat przedstawiony w książce. Czegoś takiego nie znajdziecie w normalnej świątecznej powieści.

"Świąteczny List" to historia, z jaką jeszcze nigdy nie miałam styczności. Oczywiście nie ma w sobie nic z realizmu, w końcu w prawdziwym życiu nikt nie posiada umiejętności cofania się w czasie (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo...), ale właśnie o to tu chodzi. Książka oprószona jest magią, bajkowością, romantycznością i z pewnością spodoba się wielu kobietom. Nie zostanie ona moją ulubioną powieścią, na pewno nie jest też wolna od wad, jednakże koniec końców bardzo miło mi się ją czytało. Cenię sobie takie doświadczenia, jakich nie znajdę w zwykłych powieściach, po jakie sięgam, a Elyse Douglas zaserwowali mi niezapomnianą przygodę. Warto po tę powieść sięgnąć nawet pomimo tego, że święta już minęły :)


Tytuł: Świąteczny List
Autor: Elyse Douglas
Tytuł w oryginale: The Christmas Eve Letter
Data premiery: 16 listopada 2018
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 431
Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! :)

3 komentarze:

  1. Na obecną chwilę raczej jej nie przeczytam, aczkolwiek będę miała ją w pamięci. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja z kolei, widząc tę okładkę, miałam dziwnie mieszane uczucia i dlatego też sobie ją odpuściłam :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi, ile ludzi, tyle różnych opinii :D Mi się okładka bardzo podoba :D

      Usuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia