poniedziałek, 23 września 2019

Bianca Iosivoni - First Last Look


Kiedy Emery Lance zaczyna swoje studia w Wirginii Zachodniej, jedynym czego sobie życzy jest nowy początek. Chce po prostu studiować: bez plotek na jej temat i potępiających spojrzeń nieprzyjaznych jej ludzi. Za to jest gotowa znieść naprawdę dużo, choćby wytrzymać w jednym pokoju z najbardziej denerwującym gościem wszech czasów. Ale sytuacja się komplikuje: najlepszy przyjaciel jej współlokatora, Dylan Westbrook, jednym spojrzeniem przyprawia ją o szybsze bicie serca. Przy czym jest to rodzaj faceta, od jakich Emery zawsze starała się trzymać z daleka: za przystojny, za miły i zdecydowanie zbyt zabawny. Jej serce jest znowu w niebezpieczeństwie…
Książki z serii "First" Bianci Iosivoni przewijają mi się wszędzie już od dłuższego czasu i wszędzie widzę porównania do książek Mony Kasten. I chociaż uwielbiam jej powieści całym serduszkiem, to na początku nie miałam w planach przeczytania tej serii, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Ale potem nadarzyła się taka okazja i zdobyłam pierwszy tom, więc postanowiłam dać jej szansę. I wiecie co? Nie wierzę, że byłam tak blisko zrezygnowania z tej serii, bo zakochałam się w ciągu kilku pierwszych stron i od razu wiedziałam, że to coś, co ja uwielbiam.

Emery Lance rozpoczyna studia z dala od domu, pragnąc tylko jednego: by móc w spokoju studiować, bez niemiłego przypominania o przeszłości, która przez długi czas rujnowała jej życie. Chce uciec od oskarżycielskich spojrzeń, plotek i niemiłych słów. Marzy o nowym początku i gotowa znieść jest nawet to, że przez przypadek przydzielono jej pokój z Masonem - chłopakiem, który już przy pierwszej okazji prowokuje ją do solidnego uderzenia w nos. Sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdy poznaje jego najlepszego kumpla, Dylana Westbrooka. Chłopak jednym spojrzeniem przyprawia ją o szybsze bicie serca, ale Emery wie, że nie może po raz kolejny zaufać takiemu facetowi. Miłemu, kochanemu, który przy najbliższej okazji wbije ci nóż w plecy. Już to przerabiała i nie ma ochoty przechodzić przez to po raz kolejny. Niestety jej serce jest w niebezpieczeństwie, bo Dylan z każdym kolejnym spotkaniem zdobywa kolejny jego kawałek.

Nie mogłem zebrać myśli. Nieświadomie podszedłem do niej jeszcze bliżej, co najmniej jak byśmy byli dwoma magnesami, które odpychają się lub przyciągają zależnie od tego, którą stroną się do siebie zbliżą.

Może i łatwo mnie zadowolić, ale dajcie mi dobrą książkę rozgrywającą się na studiach i jestem sprzedana. Być może dlatego, że jedne z moich ukochanych serii (np. "Zaczekaj na Mnie" J. Lynn, czy "Off-Campus" Elle Kennedy) rozgrywają się w podobnym środowisku i zawsze miło mi przeczytać coś, co przypomina mi o moich początkach z literaturą. A wbrew pozorom niełatwo jest znaleźć taką pozycję, która kliknie mi od razu. Tutaj stało się to niemalże natychmiast, poczułam ten typowy klimat i wiedziałam, że przepadnę. Nie bez powodu tak wiele osób porównuje te książki do serii "Again" Mony Kasten, bo one rzeczywiście są bardzo podobne i dla mnie było to ogromnym plusem.

Emery to taka bohaterka, która zaimponowała mi już na samym początku właśnie tym, że nie pozwala sobą pomiatać. Kiedy jej nowy współlokator, Mason, popełnia głupotę już przy pierwszym spotkaniu, Emery nie waha się i daje mu w twarz. Taki początek od razu mnie kupił, bo wiedziałam, że ta dziewczyna to niezłe ziółko, a ja uwielbiam takie bohaterki. Jest też bardzo zamknięta w sobie, a jej zaufanie już niejednokrotnie zostało naruszone. Dlatego kiedy paczka Dylana i Masona chce się z nią zaprzyjaźnić, bardzo trudno jest jej w to uwierzyć. Kiedy na jaw wyszła jej przeszłość i przez co musiała przejść w poprzedniej szkole, złamało mi się serce i poczułam ogromną wściekłość. Co najgorsze, Emery przekonuje się, że od przeszłości nie da się uciec, nawet tysiące kilometrów dalej.

Ludzie, którym najbardziej ufasz, to również ci, którzy mogą cię najbardziej zranić.

Dylan pojawia się w jej życiu i chociaż dziewczyna bardzo mu się opiera, trudno jest jej zaprzeczyć, że czuje do niego pociąg. On jednak też walczy ze swoimi demonami, a na dodatek musi łączyć studia, pracę i opiekę nad kobietą, która jest dla niego niemalże jak babcia. Miłą odmianą było to, że Dylan nie był kolejnym uwielbianym przez wszystkich kobieciarzem, jakich to pełno w literaturze kobiecej, a był jedynie zwykłym, miłym, porządnym facetem, który zrobiłby wszystko dla tych, których kocha. Nietrudno było go polubić, ja osobiście zakochałam się w nim od razu.

Najlepszą częścią tej książki była relacja Dylana i Emery, bo ta dwójka ciągle doprowadzała mnie do napadów śmiechu. Nie od razu przyznają się do wzajemnego pociągu, ale mimo wszystko pragną przebywać w swoim towarzystwie. Tak naprawdę wszystko zaczyna się od wzajemnych żartów, które wywoływały we mnie salwy śmiechu, bo zdolni byli posunąć się do wszystkiego, byle zażartować z tej drugiej osoby. W międzyczasie zaczęli się bliżej poznawać i z żartów zaczęło się rodzić coś poważniejszego, jakieś wzajemne zrozumienie i pragnienie ciągłego przebywania obok tej drugiej osoby. Uwielbiam sposób, w jaki autorka poprowadziła ich relację, bo nic nie było tu wymuszone. Skradli mi serce nie tylko jako osobne postacie, ale jako para i bardzo mocno im kibicowałam.

Wcześniej wierzyłam, że miłość i przyjaźń są wieczne. Że mogą wszystko przetrzymać. Ale teraz wiedziałam już, że była tylko jedna osoba, na której mogłam zawsze i wszędzie polegać: ja sama.

Autorka tworzy też genialny fundament dla przyjaźni w grupie znajomych Dylana i Emery. Poznajemy nie tylko Masona, ale też Tate, Elle, Luke'a, czy Trevora, z czego każdy z nich ma swoją własną historię, którą na pewno poznamy w kolejnych częściach. Bianca buduje przyjaźnie, zaufanie i niesamowicie mocną więź między całą grupą i właśnie za to tak kocham tę książkę. Jest sympatyczna, taka rodzinna i niesamowicie klimatyczna.

"First Last Look" to idealny początek serii studenckiej, która skradła mi serce w ciągu kilku pierwszych stron. Emery i Dylan to postacie, które z pewnością zapadną mi w pamięci na dłużej. Chyba nigdy nie znudzą mi się takie historie, a widać, że autorka pisze z sercem i rozmysłem. Z jednej strony dość schematyczny, a jednak nie do końca, bo autorka porusza wiele poważniejszych tematów, które trochę tonują ten lekki ton, który wciąga od pierwszych stron. Książka ta wywołuje uśmiech, motylki w brzuchu i skrada kawałeczek serca. Ja już nie mogę się doczekać kolejnych tomów.

BIANCA IOSIVONI to niemiecka autorka romansów i powieści fantasy. Zaczęła pisać już w wieku kilkunastu lat. Od zawsze miała głowę pełną pomysłów, a odkąd w pełni poświęciła się pisarstwu, przestała walczyć z ich zalewem. Studiowała nauki społeczne w Hanowerze. W 2017 roku ukazała się powieść jej autorstwa zatytułowana "First Last Look".


Tytuł: First Last Look
Autor: Bianca Iosivoni
Tytuł w oryginale: Der letzte erste Blick
Seria: Firsts. Tom 1
Data premiery: 20 marca 2019
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 376
Ocena: 10/10




1 komentarz:

  1. Całą serię mam w planach czytelniczych na trochę dalszą przyszłość.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia