poniedziałek, 14 października 2019

Kate Sterritt - Z widokiem na miłość



Holly Ashton nie obchodzi urodzin od czasu, gdy zmarła jej matka. Zamiast tego w ten jeden dzień w roku pozwala sobie na żałobę. Resztę roku spędza na udawaniu silnej i niezależnej kobiety, którą bardzo chce być. Całkowicie pochłania ją świetna praca architektki w najbardziej prestiżowej firmie w Sydney.

Jej życie wygląda dokładnie tak, jak według niej powinno wyglądać. Aż do jej dwudziestych piątych urodzin dziewczyny. Przypadkowe spotkanie z Ryanem Davenportem, dyrektorem generalnym firmy deweloperskiej, wywraca jej ściśle kontrolowany świat do góry nogami.

Ryan jest przebojowy, ambitny i przyzwyczajony do tego, że dostaje to, czego chce. A tym, czego aktualnie chce jest piękna, okropnie wygadana Holly Ashton.

Czy mogą żyć długo i szczęśliwie, skoro żadne z nich nie wierzy w szczęśliwe zakończenia?

Pamiętam, jak w zeszłym roku dosłownie wszędzie można było zobaczyć książkę "Kocham Tylko Tak" tej samej autorki, która teraz powraca na nasz rynek z kolejnym tytułem, "Z Widokiem na Miłość". I chociaż bardzo kusiła mnie ta ładna okładka, to finalnie mi się nie udało tej książki przeczytać, więc kiedy nadarzyła się okazja, postanowiłam dać autorce szanse przy kolejnej powieści. "Z Widokiem na Miłość" zapowiadało się na przyjemną, lekką lekturę. W rzeczywistości niestety wypadła dość nudno, przewidywalnie i schematycznie.

Holly Ashton całe swoje życie poświęca na pracę jako architektka w jednej z najbardziej dochodowych firm. Ma poukładane życie, jest silna, niezależna i wystarczająco szczęśliwa. Tylko w jeden dzień w roku pozwala sobie na smutek i zamknięcie na świat - w dzień swoich urodzin, a jednocześnie w dzień śmierci jej matki. Kiedy jednak nadchodzą jej dwudzieste piąte urodziny, musi się podnieść i udać do firmy, gdzie ma przeprowadzić niezwykle ważną prezentację. Los tak chciał, że kilka godzin wcześniej w kawiarni poznaje niesamowicie atrakcyjnego i pociągającego Ryana Davenporta, który, jak się okazuje, wkrótce ma zostać jej nowym klientem. Kobieta z dnia na dzień coraz mocniej go pragnie, dawno temu jednak obiecała sobie, że nigdy nie zwiąże się z nikim na poważnie. Ryan zresztą także nie szuka niczego, poza przyjemną nocą. Wkrótce jednak oboje przekonają się, że niełatwo jest połączyć to, czego pragnie serce, z tym, co mówi głowa.

Myślę, że moim największym problemem z tą książką jest to, że autorka wszystko traktuje tak powierzchownie i właśnie to mocno zaważyło na mojej niezbyt wysokiej ocenie. Począwszy od kreacji bohaterów, skończywszy na ich relacji. Poznajemy trochę przeszłości zarówno Holly, jak i Ryana, ale nie potrafiłam wczuć się w nich na tyle, żebym poczuła jakąkolwiek zażyłość. Holly to bohaterka, której doświadczenie życiowe bardzo mocno zaważyły na tym, kim jest dzisiaj. Na wierzchu udaje poważną, ułożoną i szczęśliwą kobietę sukcesu, w rzeczywistości jednak codziennie dręczy ją smutek i żal. Śmierć matki lata temu odcisnęła na niej tak wielkie piętno, że nie zauważa nawet, że odbiera sobie wiele przyjemności z życia. Jej przyjaciele martwią się o nią i pragną, aby wreszcie zburzyła swój mur i zaryzykowała, ona jednak jest zadowolona z tego, jak żyje. Do czasu, aż pojawia się Ryan, który jednym spojrzeniem burzy całe jej poukładane życie. Nie jestem wielką fanką jej postaci, irytowało mnie jej niezdecydowanie, nawet jeśli po części je rozumiałam. Jej łatwowierność i brak wiary w bliskich także mi się zbytnio nie spodobały.

Ryan także ma swoje problemy, które musi przepracować, aby być gotowym na poważny związek. Nie potrafi jednak zaprzeczyć, że pragnie Holly, nawet jeśli ich związek jest zakazany - w końcu oboje razem pracują. W głównej mierze pragnie ją zdobyć, jest jednak świadom, że nie będzie z tego nic poważniejszego. Do czasu... Ryan podszedł mi do gustu troszkę bardziej niż Holly, ale był też taki trochę nijaki. A już zwłaszcza stracił w moich oczach pod koniec, gdy zupełnie się poddał i podjął kilka głupich decyzji. Spodziewałam się tego i nawet nie byłam zaskoczona, ale jednak miałam nadzieję, że akcja pójdzie w innym kierunku. Niestety Ryan mnie wtedy mocno zawiódł i chyba to był punkt, w którym stwierdziłam, że książka okazała się być jednym, wielkim rozczarowaniem.

Bardzo ciężko było mi się wkręcić w historię miłości Holly i Ryana, bo ona nie miała żadnego fundamentu. Ot, dwójka ludzi poznaje się w kawiarni i czuje do siebie niesamowity pociąg od pierwszego spojrzenia, nie może o sobie zapomnieć... i to by było tyle. Ich miłość rozwinęła się jak za mrugnięciem oka, nawet nie wiem kiedy i jak, jak dla mnie zdecydowanie za szybko. Jestem za powolnym rozwojem akcji, a przynajmniej zagłębieniu się w coś więcej, niż fizyczny pociąg, bo mam wrażenie, że ich połączyło tylko to. I jak potem się okazało, wcale to nie wystarczyło, bo posypali się jak domek z kart przy małym nieporozumieniu.

Cała książka jest niesamowicie przewidywalna, zresztą mam wrażenie, że autorka wcale nie starała się niczym czytelników zaskoczyć. Każdy zwrot akcji można było wyczuć już wcześniej, fabuła była nudna i śledziłam ją bez żadnych emocji, tak naprawdę przerzucając kartki, by czym szybciej ją skończyć. A szkoda, bo Kate Sterritt porusza tu wiele bardzo poważnych tematów i gdyby tylko bardziej się przyłożyła, ta historia mogłaby być niezłym wyciskaczem łez. W rzeczywistości jednak niesamowicie się wynudziłam.

"Z Widokiem na Miłość" to rzeczywiście lekki romans, ale jednocześnie nudny i w całości przewidywalny. Mamy schemat za schematem, mdłych, nijakich bohaterów i fabułę, która niczym nie porywa. Może książka spodoba się tym, którzy szukają czegoś niewymagającego, jakiegoś zapychacza czasu, mi jest jednak szkoda, że historia Holly i Ryana nie spełniła moich oczekiwań. Miałam nadzieję na interesujący zakazany romans biurowy, a dostałam, cóż, kilkaset stron niczego. Dla wymagających ta historia będzie rozczarowaniem.

KATE STERRITT jest pisarką pochodzącą z Australii, gdzie mieszka z mężem i synami. W Polsce znana z powieści “Kocham tylko tak”.


Tytuł: Z widokiem na miłość
Autor: Kate Sterritt
Tytuł w oryginale: The Holly Project
Data premiery: 14 sierpnia 2019
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 296
Ocena: 5/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.



6 komentarzy:

  1. O matko, aż się boję czytać tej książki, a mam ją do recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie ma się czego bać, w końcu każdy odbiera książki inaczej :)

      Usuń
  2. Mnie od początku do tego tytułu nie ciągnęło :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie znowu ten tytuł zainteresował... no i nie wyszło :P

      Usuń
  3. Mam w planach, ale coś czuję, że jeszcze trochę czasu minie zanim ją przeczytam 😂

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia