sobota, 26 września 2020

Claire Contreras - Mrok Przed Świtem



Ich miłość została wystawiona na tyle prób, że ta może być ostatnią. Uwięzioną i dręczoną Blake trzymają przy życiu tylko wspomnienia o ukochanym i rodzinie.

Zdesperowany Cole nie ustaje w poszukiwaniach swojej kobiety. Wykorzystuje każdą znajomość i jest gotowy poświęcić wszystko, aby ją odnaleźć.

Ma do stracenia jednak wiele więcej niż ich wrogowie, którzy nie mają żadnych skrupułów.

"Mrok Przed Świtem" to kontynuacja losów Blake i Cole'a z pierwszej części dylogii "Darkness", "Nie Ma Światła W Ciemności", która premierę miała w zeszłym roku. Autorka zakończyła książkę ogromnym cliffhangerem, zbudowała akcję tak, że na koniec czytelnik miał setki pytań i praktycznie żadnych odpowiedzi, więc naturalnie bardzo chciałam sięgnąć po kontynuację. Ostrzegam jednak, że w tej recenzji mogą się pojawić spoilery z pierwszej części, więc jeśli jeszcze jej nie czytaliście, a macie w planach, polecam przeskoczyć do ostatniego akapitu.

Akcja książki rozpoczyna się niemalże chwilę po ostatnich wydarzeniach pierwszego tomu. Blake została pojmana i jest przetrzymywana w ciemnej piwnicy w niezidentyfikowanym budynku. Przerażona i posiniaczona pragnie jedynie wrócić do Cole'a i zapomnieć o wszystkich traumatycznych przeżyciach, które nie dają o sobie zapomnieć. Ma setki pytań na temat swojej rodziny i przeszłości jej oraz swojego ukochanego, ale ciągłe tajemnice i niezrozumiałe powiązania niczego nie ułatwiają.

Cole odchodzi od zmysłów mając świadomość, że po raz kolejny stracił Blake i nie był przy niej w momencie, gdy go najbardziej potrzebowała. Robi wszystko, aby jego ukochana wróciła do domu i nie traci nadziei, że wszystko skończy się dobrze.

Kolejne poszlaki zbliżają ich do prawdy na temat swoich rodzin i ich przeszłości, ale gdy pewne sprawy wyjdą na jaw, już nic nigdy nie będzie takie samo. Ich miłość zostanie poddana próbie, a mrok na dobre może zamieszkać w ich życiu.

Przyznam szczerze, od premiery pierwszego tomu tej dylogii minęło już tak dużo czasu, że kompletnie wyleciało mi z głowy wszystko, co się tam wydarzyło. Jedyne, co zapadło mi w pamięci, to zakończenie, bo pamiętam, że bardzo chciałam poznać, co będzie dalej. Musiałam przewertować poprzednią część przed przeczytaniem kolejnej i przypomnieć sobie ważniejsze wątki, dlatego jeśli macie okazję, polecam przeczytać obydwie części za jednym razem. W tym tomie wszystko miesza się jeszcze bardziej, pojawia się jeszcze więcej pytań i autorka bardzo długo trzyma czytelnika w niepewności.

Cholerne piekło. Oto, czy jest to miejsce bez niej. Za mało tu tlenu, żeby wypełnić mi płuca, kiedy się rozglądam po pozbawionym życia apartamencie. Naszym apartamencie. Każdy dzień tutaj przywołuje wspomnienia o tym, co mieliśmy. Przywołuje śmiech, kłótnie, seks. Te wspomnienia prześladują mnie dniem i nocą.

W niejednym momencie miałam wielki pytajnik na twarzy, ponieważ tutaj pojawia się więcej imion, jeszcze więcej powiązań i nagle okazuje się, że nic nie ma sensu. Po tym jak w poprzednim tomie dowiedzieliśmy się, że przeszłość Cole'a i Blake jest powiązana i to oni zostali porwani i zabrani od swoich biologicznych rodzin, w tej części autorka kontynuuje ten wątek i wreszcie rozwiewa kilka wątpliwości. Chociaż polecam uzbroić się w cierpliwość, bo ja sama czasami miałam ochotę krzyknąć z prośbą, żeby ktoś mi to jakoś rozrysował na kartce (co jest zabawne, bo Cole także w pewnym momencie o to prosi), bo miałam wrażenie, że sama autorka się zamotała. Koniec końców jednak dzięki temu historia cały czas trzymała w napięciu i nie było czasu, żeby się nudzić, więc może w jakimś sensie ta mieszanina wyszła autorce na dobre. Trzeba jednak przyznać, nawet kilka dni po skończeniu tej książki nie jestem pewna, czy dobrze wszystko zrozumiałam.

W tej części poznajemy również kilka nowych postaci, w tym Deana, który jest w moim odczuciu taką trochę enigmą. Nadal nie rozumiem po co pojawił się w życiu Blake, ale też nie mam autorce za złe pojawienia się jego postaci, bo nawet go polubiłam. Problem miałam natomiast z tym, że w jego obecności Blake nagle stała się inna i zaczęła mnie mocno irytować. Mam wrażenie, że autorka na siłę próbowała kreować jego postać na takiego słabszego zamiennika Cole'a, gdy go nie było obok, nawet samą jego gadką i nonszalancką postawą. Z drugiej jednak strony trudno nie wspomnieć o tym, że większość bohaterów w tej historii jest do siebie bardzo podobna i nie wyróżnia się żadną szczególną cechą charakteru. Wątek między Blake i Deanem był dla mnie całkowicie zbędny, bo nie wiem nawet po co został poruszony. Ani nie wprowadził większej dramy, bo autorka zaraz go porzuciła, ani nie był interesujący. Co najwyżej sprawił, że moja sympatia do Blake trochę opadła.

Cole natomiast naprawił wszystkie te niedoskonałości, jakie zauważyłam w książce, bo faceta uwielbiam. Szczególnie zaimponował mi tym, jak ogromna jest jego miłość do Blake i jak wiele rzeczy jest w stanie przetrwać i poświęcić, aby się nią zaopiekować. To jego rozpacz, ból i tęsknota za ukochaną sprawiły, że tę książkę chciałam czytać, bo właśnie to nadało książce emocjonalności i nawet wywołało u mnie kilka łez. Jedne z najlepszych scen były z jego udziałem i śmiem stwierdzić, że bez niego ta pozycja nie byłaby nawet w połowie tak dobra.

Nie potrafię ci powiedzieć, czym jest miłość, naprawdę nie wiem, czy istnieje jakaś konkretna definicja. Ale potrafię powiedzieć, czym miłość jest dla mnie. Kiedy byłam młodsza, za każdym razem kiedy słyszałam twoje imię, w moim brzuchu harcowały motyle, a mój umysł pragnął myśleć tylko o tobie, marzyć o tobie. Tęskniłam za twoją obecnością i z tobą głośniej się śmiałam. Mimo całego swojego nieszczęścia dzięki tobie czułam się bezpieczna, otoczona opieką i szczęśliwa.

Całe sedno tej historii sprowadza się do Blake i Cole'a, chociaż mam wrażenie, że ich związek zszedł trochę na bok na rzecz licznych tajemnic rodzinnych i pytań bez odpowiedzi. To nie oznacza jednak, że ich tu nie było, bo i tak dostajemy wiele emocjonujących i pikantnych scen, które ukazują jak potężna jest ich miłość. Rozumiem jednak, czemu autorka skupiła się bardziej na wątku ich rodzin i przeszłości, bo każde z nich potrzebowało odpowiedzi i my jako czytelnicy też zdecydowanie ich potrzebowaliśmy. Zabrakło mi jednak trochę tych emocji i cierpienia z pierwszej książki.

"Mrok Przed Świtem" to dobra kontynuacja, autorka wreszcie wyjaśniła wiele rzeczy, które stopniowo ujawniała od pierwszych stron. Blake i Cole nadal są tą uroczą parą, której miłość zwalczy wszelkie przeciwności losu. Poza tym to naprawdę dobra historia o tym, że rodzina to nie tylko więzy krwi, ale przede wszystkim ludzie, którzy zrobiliby wszystko, aby zapewnić nam bezpieczeństwo i miłość. Jednak czy zapadnie ona w mojej pamięci na dłużej? Zdecydowanie nie. Jasne, czytało się ją w porządku i była interesująca na tyle, że chciałam poznać odpowiedzi i dowiedzieć się jak wszystko się zakończy, ale wiem też, że to będzie jedna z tych książek, którą odłożę na półkę i już do niej nigdy nie wrócę. Zabrakło mi w tych bohaterach czegoś takiego, co sprawiłoby, że naprawdę mocno wciągnęłabym się w ich historię. Jedyną postacią, która to sprawiła, był Cole, ale to nadal niewystarczająco. Dlatego polecam, jeśli macie ochotę na coś ciekawego, ale niewymagającego i niezapadającego w pamięć. Jeśli szukacie czegoś wartościowego i poruszającego, to ta seria się do tego nie nada.

CLAIRE CONTRERAS, mimo iż jest bestsellerową autorką romansów „New York Times’a”, a jej książki zostały przetłumaczone na kilkanaście języków, sama prywatnie w ogóle nie czyta książek z wątkiem miłosnym, głównie zaś sięga po kryminały. Jednak kiedy zaczyna pisać kolejną książkę, to właśnie fabuła romansu rodzi się w jej głowie. Prywatnie jest żoną i mamą dwóch chłopców.

Tytuł: Mrok Przed Świtem
Autor: Claire Contreras
Tytuł w oryginale: Darkness Before Dawn
Data premiery: 29 lipca 2020
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 375
Ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia