czwartek, 18 lutego 2021

Kristen Callihan - Niegrzeczny Rockman



Udręczony rockman odnajduje siebie – oraz miłość – gdy zakochuje się w kobiecie, która tymczasowo wprowadza się do mieszkania obok.

John „Jax” Blackwood, gwiazda rocka, od dwóch lat, odkąd próbował odebrać sobie życie, trwa w stanie otępienia. Aż dochodzi do incydentu z intrygującą rudowłosą, która ucieka z jego lodami.

Kiedy Stella Grey po raz pierwszy spotkała Jaxa Blackwooda, sprawy nieco wymknęły się spod kontroli. Nie wiedziała, że ma do czynienia z uwielbianym gitarzystą najlepszej rockowej kapeli świata. Kto się spodziewa takiej megagwiazdy w spożywczaku? Poza tym zbliżała się zamieć, a on chciał sprzątnąć jej sprzed nosa ostatnie pudełko upragnionych lodów. Nie mogła na to pozwolić i go pocałowała.

Stella nie może przestać myśleć o nieznajomym. Wkrótce okazuje się, że przystojniak będzie jej nowym sąsiadem i że to sam Jax Blackwood, legenda rocka.
Ona nie może mu się oprzeć, ale przeżyła już niejedną stratę i wie, że lepiej nie angażować się w związek z rockmanem. On im więcej wie o Stelli, tym bardziej się w niej zakochuje.

Żadne z nas nie wierzy w miłość, a tym bardziej w taką na całe życie. Jednak mimo to szybko się od siebie uzależniamy. Ale moglibyśmy być dla siebie kimś więcej. Moglibyśmy być dla siebie wszystkim. Wystarczy, że zaufamy na tyle, by się temu poddać.


Nie będę ukrywać, "Niegrzeczny Rockman" to ta część z całej serii której nie mogłam się doczekać najbardziej, bo od razu poczułam niewytłumaczalne przywiązanie do Jaxa, a na dodatek to on był największą enigmą z wszystkich członków zespołu. Wiedziałam, że to będzie najcięższa historia, biorąc pod uwagę, że Jax to bardzo poturbowana postać, czująca dużo i zmagająca się z wieloma problemami, ale byłam na to gotowa. A Kristen Callihan udało się jakimś sposobem sprawić, że pokochałam go jeszcze mocniej, do tego stopnia, że w moim odczuciu ta część pobiła nawet swoją poprzedniczkę - a myślałam, że nie będzie to możliwe, bo Gabriel i Sophie też mają ogromną część mojego serducha. W "Niegrzecznym Rockmanie" po prostu było coś takiego, że czytając ją miałam motyle w brzuchu, czułam milion różnych emocji i nie mogłam się oderwać aż do ostatniej strony.

Życie nie zawsze toczy się tak, jakbyśmy tego chcieli. Ludzie znikają z horyzontu. Niektórzy nie odwzajemniają naszych uczuć. Jeśli ktoś chce odejść, znajdzie drogę, nieważne, jak bardzo się go uczepisz. I to za każdym razem boli.

Powtarzam to już od dłuższego czasu, ale naprawdę brakuje mi tego typu romansów. Nie wiem czy to ja ciągle trafiam w jakiś ślepy zaułek i wybieram złe książki, ale mam wrażenie, że ten gatunek stał się ostatnio takim kołem powtarzającym schematy, przedstawiającym problematyczne wizje miłości, albo będący po prostu takim zlepkiem opisów scen seksu bez ciekawej fabuły, co stało się już dawno nudne. Dlatego historię Johna i Stelli czytało mi się tak dobrze, czułam ekscytację z każdą kolejną sceną, bo oni są właśnie tym, czego tak mi ostatnio brakowało. Już podczas ich pierwszego spotkania autorka miała moją uwagę, trochę jak w "Niegrzecznym Managerze". John i Stella spotykają się w supermarkecie, gdzie toczą bitwę o ostatnie pudełko lodów miętowych z kawałkami czekolady, a Stelli udaje się nawet wygrać ich małą grę skradając mu szybkiego całusa i tym samym kradnąc mu lody z ręki. Jeden pocałunek oczywiście nie wystarczy, a kiedy okazuje się, że od teraz będą również sąsiadami, ich życia zostają wywrócone do góry nogami. Od razu wiedziałam, że trafił swój na swego - ona uparta i nie dająca sobie w kaszę napluć, on zawzięty i równie uparty jak ona, to był wręcz przepis na mieszankę wybuchową. I rzeczywiście tak było.

Cholera, lubię tę dziewczynę. Podoba mi się moje życie, gdy ona jest przy mnie.

John, znany większości jako Jax, to uwielbiany na całym świecie muzyk, członek zespołu Kill John, który na pierwszy rzut oka ma wszystko. Sławę, kobiety, pieniądze, uwielbienie swoich fanów. W rzeczywistości jednak codziennie zmaga się ze swoimi demonami i depresją, które nie dają mu spokojnie żyć. W przeszłości żył na całego, nie dbając o konsekwencje swoich czynów, korzystając z okazji jakie mu dawano, sypiając z przeróżnymi kobietami i po prostu bawiąc się. Ale szybko zdał sobie sprawę, że nie przynosi mu to szczęścia na dłuższą metę, a muzyka już dawno przestała być tylko pasją, teraz jest jego obowiązkiem. Ludzie znają go jako tego członka zespołu, który próbował odebrać sobie życie, a ta jedna noc zmieniła w nim wszystko. Pokochałam jego postać już w pierwszym momencie kiedy pojawił się w poprzednich częściach, ale dzięki temu, że autorka daje nam wgląd w jego myśli, zaczęłam go naprawdę rozumieć. A to potrzebne, bo John potrafi zachowywać się czasami jak kompletny idiota. Callihan naprawdę świetnie oddała jak wiele rzeczy dzieje się w głowie człowieka cierpiącego na chorobę psychiczną. Z pewnością nie łatwo było o tym czytać, ale bardzo cieszę się, że poświęciła temu dużo uwagi i nie zepchnęła tego tematu na bok.

Ta kobieta tak mocno na mnie działa, że to już przestaje być śmieszne. Zawróciła mi w głowie. Totalnie. A co gorsza, teraz już wiem, jak ona smakuje, jakie to uczucie ją całować i dotykać jej ciała. Jest moją ulubioną piosenką, którą grałbym raz po raz.

Stella jest w jego życiu jak taki promyk słońca, swoim ciętym językiem, energetycznym usposobieniem i tymi zapadającymi w pamięci rudymi włosami zawraca mu w głowie. Nic dziwnego, ja sama ją pokochałam, chyba najbardziej ze wszystkich trzech głównych bohaterek tej serii. Jako samotna kobieta porzucona przez rodzinę, ledwo wiążąca koniec z końcem, przyjmuje propozycję pracy jako opiekunka zwierząt tajemniczego klienta razem z mieszkaniem na czas pracy. Los tak chciał, że tym tajemniczym klientem jest Killian, a jej sąsiadem John, z którym miała małą sprzeczkę w supermarkecie. Nagle wrzucona w świat gwiazd coraz bardziej zbliża się do Johna, który staje się jej naprawdę bliskim przyjacielem.

Nie ma drugiej takiej osoby, na której towarzystwie zależałoby mi tak bardzo jak na twoim. Cały czas siedzisz mi w głowie, pojawiasz się w moich snach. Nie jestem w stanie trzymać się od ciebie z daleka, tak samo jak nie mogę powstrzymać bicia serca.

Najlepszą częścią tych historii jest sposób, w jaki autorka rozwija relacje między głównymi bohaterami. W żadnym momencie nie czułam, żeby pośpieszała akcję na siłę, a ich uczucia były wymuszone. Stellę i Johna połączyło coś specjalnego w pierwszej chwili, ale to każdy kolejny moment, w którym się na siebie otwierali utwierdzał mnie w przekonaniu, że oni są swoimi bratnimi duszami. To historia o właśnie takiej najpiękniejszej formie miłości, bez zbędnych dramatów wyssanych z palca, o kochaniu tej drugiej osoby wbrew i z tymi wszystkimi demonami, wadami i problemami. Myślę, że Stella to była właśnie taka osoba, której John potrzebował najbardziej w swoim życiu - kochająca go nawet pomimo jego pomyłek i głupich zachowań, nie oceniająca i nie karząca jego błędów, rozumiejąca jego gorsze dni. I vice versa. Ich historia uderza we wszystkie konieczne struny - wywołuje śmiech, łzy, rumieńce na twarzy i przede wszystkim całe stado motylków w brzuchu, bo nie da się nie zakochać w ich miłości.

Takie droczenie się, testowanie siebie nawzajem jest przyjemne - mam wrażenie, że jesteśmy dwiema połączonymi częściami, których nie można rozdzielić.

Książka porusza naprawdę wiele trudnych tematów i niejednokrotnie uderza prosto w emocje czytelnika, więc poleciłabym mieć przy sobie chusteczki. W tle przewijają się też oczywiście bohaterowie poprzednich części i reszta chłopaków z zespołu, chociaż mnie najbardziej rozczulił wątek Gabriela jako tatusia - kto by się spodziewał, że można się w nim zakochać jeszcze bardziej? Najmniej było tu Killiana i Libby z całej paczki, ale autorka zawarła w tej części jedną taką scenę między nim a Johnem, podczas której płakałam jak dzieciak, bo było to zwieńczenie chyba najważniejszego wątku wszystkich trzech części. Cieszę się, że wreszcie, po tak długim czasie, ta rozmowa miała miejsce. Była bolesna, tak bardzo, że czułam ból ich obydwu, ale jednocześnie konieczna. I autorka nie zawiodła.

Nazwałeś mnie silną? A to ty jesteś najsilniejszą osobą, jaką znam. Ty przetrwałeś najgorsze i każdego dnia walczysz o lepsze życie. Zachwycasz mnie. Ubóstwiam cię. Tak było od samego początku. Niełatwo pozbyć się strachu. Ale dla ciebie... będę walczyć i nie zamierzam niczego żałować.

"Niegrzeczny Rockman" to naprawdę przepiękna historia. Nie dajcie się zwieść tytułowi czy okładce, bo ja sama na początku spodziewałam się przeciętnej historii z milionem scen erotycznych, a nie mogłam się bardziej mylić. Trzeci tom przeszedł nawet moje najśmielsze oczekiwania i wiem, że niejednokrotnie będę do niego powracać. Śmiałam się, płakałam, zakochiwałam razem z Johnem i Stellą. Chyba każdy pragnie spotkać kogoś takiego, kto będzie dbał o ciebie i twoje serce, stawiał cię na pierwszym miejscu, rozśmieszał, pocieszał, rozpieszczał. Cały ten mrok, wszystkie kłody jakie życie im rzucało pod nogi, wszystko to ukazało tylko jak potężne jest to uczucie między nimi. Ta dwójka w swoim towarzystwie to były takie dwie kupki szczęścia, co sprawiło, że czytanie tej książki również wypełniło mnie niewytłumaczalnym szczęściem. Ile książek tak potrafi na mnie zadziałać? Naprawdę niewiele. Potrzebuję więcej tego typu romansów - lekkich, a jednocześnie poruszających to co trzeba, z dobrze rozwiniętym wątkiem miłosnym, przesympatycznymi bohaterami, muzyką w tle - zapadających w pamięci na dłużej. Polecam całym sercem!

Kristen Callihan to popularna amerykańska pisarka, która zjednała sobie sympatię grona wiernych Czytelników dzięki publikacjom z następujących gatunków literackich: romans, literatura kobieca, literatura obyczajowa, fantastyka oraz literatura erotyczna. Jej zainteresowania są na tyle szerokie, że sięgają od znanych z kinematografii superbohaterów aż po zawiłości ludzkiej psychiki. Znajduje to odzwierciedlenie w jej twórczości. W swoim dorobku posiada takie tytuły jak między innymi: "Niedopasowani", "Fall", "The Hot Shot" oraz "The Game Plan".


Tytuł: Niegrzeczny Rockman
Autor: Kristen Callihan
Tytuł w oryginale: Fall
Seria: VIP. Tom 3
Data premiery: 17 czerwca 2020
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: MUZA
Ocena: 10/10



1 komentarz:

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia