czwartek, 5 maja 2022

Corinne Michaels - Powróćmy do siebie



Czy każdy zasługuje na drugą szansę?

Jessica Walker opuściła rodzinne Willow Creek, kiedy miała dziewiętnaście lat. Była młoda, głupia i przerażona perspektywą utknięcia na zawsze w tym prowincjonalnym miasteczku. Decyzja o wyjeździe kosztowała ją utratę ukochanego Graysona Parkersona.

Czternaście lat później po koszmarnej katastrofie lotniczej Jessica wraca do domu, by odzyskać zdrowie i na nowo ułożyć sobie życie. Powrót do miejsca, z którym łączy ją tak wiele wspomnień, okazuje się bolesny. To w Willow Creek poznała swoją pierwszą miłość i tu planowała z ukochanym wspólną przyszłość. W tamtej szczęśliwej wizji nie było jednak ani przeżywającej rozstanie Jessiki, ani Graya jako samotnego ojca po przejściach wychowującego cudowną córeczkę.

Wspólna praca w rodzinnym hotelu Parkersonów staje się szansą na odnowienie związku. Wystarczy jedno spojrzenie w niebieskie oczy Graya, by Jess nie mogła pozbyć się wrażenia, że nigdy od niego nie odeszła. Wystarczy pocałunek, a jej świat staje na głowie. Po jednej wspólnej nocy zrozumie, że jej miejsce jest w ramionach tego mężczyzny.

Tylko jak ma przekonać Graysona, aby dał szansę swojej pierwszej miłości?


"Powróćmy do siebie" to nowa książka uwielbianej przez czytelniczki Corinne Michaels, która zapoczątkowuje jej najnowszą serię "Willow Creek Valley". Klimat tej histori z pewnością spodoba się fanom jej serii o braciach Arrowood, bo po raz kolejny skupiamy się na rodzeństwie i ich życiu w małym miasteczku, a na dodatek autorce w bardzo fajny sposób udało się połączyć te dwie serie, więc z pewnością czytelników czeka wiele przyjemnych niespodzianek. Z jakiegoś powodu ja do tej książki podeszłam z pewną rezerwą. Wiedziałam, że mi się spodoba, ale po opisie nie spodziewałam się niczego odkrywczego, bo bardzo przypominała mi inne książki autorki. Okazało się jednak, że to była naprawdę przyjemna i nieskomplikowana lektura, która z łatwością wpadła na moją listę jednych z lepszych książek Corinne.

Jeśli znacie serię o Arrowoodach, a szczególnie "Zostań dla mnie", prawdopodobnie kojarzycie postać Jessiki Walker, która uczestniczyła razem z Jacobem w katastrofie lotniczej jako stewardessa. "Powróćmy do siebie" zaczyna się kilka tygodni po tym traumatycznym wydarzeniu, a Jessica zmuszona jest wrócić do swojego rodzinnego miasta, z którego uciekła lata temu, gdzie powoli wraca do zdrowia. Ciągle nawiedzają ją koszmary przypominające jej, że ledwo uszła z życiem, chodzi więc na terapię, aby poradzić sobie z tą traumą. Powrót do Willow Creek wiąże się jednak z jeszcze jednym wyzwaniem - to w tym mieście mieszka jej pierwsza wielka miłość, Grayson Parkerson, któremu za młodu złamała serce. Teraz jest samotnym ojcem przecudownej córeczki i jak się okazuje podczas ich ponownego spotkania po latach, nadal wyzwala w niej równie silne uczucia, jak kiedyś. Tylko czy ich młodzieńcza miłość ma szansę przetrwać po tylu latach? Czy dla Jessiki i Graysona jest jeszcze jakaś szansa?

Jeśli lubicie romanse w małomiasteczkowym klimacie, z wątkiem drugiej szansy i z samotnym ojcem w roli głównej, z pewnością pokochacie tę historię. Uwielbiam w niej to, że czytanie jej było jak otulenie się cieplutkim kocem w chłodną, zimową noc - to była historia pełna ciepła, melancholii, przyjaźni i miłości. Obawiałam się mocno, że wątek między Jessiką, a Graysonem zostanie niepotrzebnie przeciągnięty, pełen urazy z przeszłości i dramatów, a okazało się, że czekało mnie ogromne zaskoczenie. Może i nie zabrakło pewnych nieporozumień i oczywiście nie wszystko się od razu pięknie ułożyło, bo pewne rany potrzebują czasu, aby się zagoić (i nie mówię tutaj tylko o ich związku), ale ich historia była powiewem świeżego powietrza, bo nawet pomimo tego, że nie widzieli się od ponad 14 lat i oboje ruszyli dalej ze swoim życiem, ich miłość była przepiękna, silna i wytrwała nawet pomimo upływu czasu.

Jessica i Grayson pochodzą z kompletnie innych światów - ona z biednej rodziny, a on z bogatej. W wieku nastoletnim łączyła ich ogromna miłość, byli dla siebie domem, kiedy wszystko inne ich przytłaczało i nie widzieli przyszłości bez tej drugiej osoby u boku. Niestety brak aprobaty ze strony rodziny Graya i ciągłe nieprzyjemne komentarze jego matki zmusiły Jessicę do podjęcia decyzji, której żałowała całe swoje życie - pozwoliła mu odejść, aby nie musiał wybierać między nią, a swoją rodziną. Żadne z nich jednak nigdy nie przebolało tego rozstania, o czym przekonujemy się lata później. Tak bardzo podobało mi się to, że autorka nie próbowała kreować między nimi niepotrzebnej nienawiści tylko dlatego, że w przeszłości im nie wyszło. Mamy tym samym szansę obserwować ich drogę do ponownego budowania tej relacji, tym razem stabilniejszej, dojrzalszej i szczerej. Bohaterowie ze sobą rozmawiają, komunikują swoje obawy i w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że romanse tak mnie wytrenowały, by oczekiwać najgorszych reakcji, że gdy zdałam sobie sprawę jak zdrowa jest miłość między tą dwójką, nie mogłam wyjść z szoku.

Pokochałam historię Graysona i Jessiki, bo była jednocześnie piękna, ciepła i słodka, ale autorka poruszyła też wiele ważnych tematów. Obserwujemy drogę bohaterki powrotu do zdrowia, fizycznego, ale szczególnie psychicznego, a także zdajemy sobie sprawę z tego, jak ogromny wpływ na Graysona miała utrata jedynej osoby, którą kiedykolwiek kochał. Chociaż ich spotkanie po latach nie jest proste, od razu widać, że ta dwójka jest sobie pisana, a ich więź nierozerwalna. Z uśmiechem na twarzy śledziłam ich podróż do ponownego zakochania, a w połączeniu z przeuroczą córeczką Graya, Amelią, moje serce puchło z miłości. Znalazłam jednak pewne niedociągnięcia w fabule, szczególnie jeśli chodzi o wątek matki Amelii i jej związek z Grayem. Nie przeszkadza to ani trochę w lekturze, ale trochę jestem zaskoczona, że nikt tego nie wyłapał podczas edycji. To jednakże moja jedyna krytyka wobec tej książki.

"Powróćmy do siebie" to naprawdę obiecujący początek nowej serii. Aż przykro patrzeć, że premiera tej książki przeszła u nas bez echa, bo na razie seria zapowiada się rewelacyjnie. Już się nie mogę doczekać książek reszty rodzeństwa Graysona, szczególnie, że autorka daje nam pewien wgląd w kolejne pary już w tej części. Tymczasem ja bardzo polecam wam zapoznać się z historią Graya i Jessiki, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście - pełna jest ciepła, radości i miłości, ale także typowych dla Corinne emocji, które gwarantują niezapomnianą lekturę.


CORINNE MICHAELS to amerykańska autorka poczytnych romansów, która niedawno wkroczyła na polski rynek i od razu znalazła się również w polskiej czołówce najbardziej lubianych i popularnych autorów tego gatunku. Wiele z jej pobudzających zmysły i kradnących całą uwagę czytelników powieści znalazło się na listach bestsellerów takich czasopism jak „New York Times”, „Wall Street Journal” oraz „USA Today”. Corinne Michaels dorastała w New Jersey, na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Miłością do literatury romantycznej zapałała już jako trzynastolatka, kiedy zamiast oglądać telewizję zaczęła zaczytywać się w książkach Daniel Steele i Nory Roberts – autorka do dzisiaj pamięta, jak przeżywała z bohaterami tych książek zakręty życiowe, problemy, dylematy, tragedie i miłości. Swoją przygodę z pisaniem rozpoczęła podczas wielomiesięcznej rozłąki ze swoim mężem, oficerem marynarki wojennej. Corinne Michaels przez dłuższy czas zabijała swoją samotność, czytając mnóstwo książek, aż w końcu sama usiadła przed klawiaturą i napisała pierwsze słowa swojej własnej powieści.


Tytuł: Powróćmy do siebie
Autor: Corinne Michaels
Data premiery: 16 marca 2022
Wydawnictwo: Muza
Seria: Willow Creek Valley. Tom 1
Liczba stron: 352
Ocena: 8/10






Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia