Tytuł: Cud na Piątej Alei
Autor: Sarah Morgan
Seria: Pozdrowienia z Nowego Jorku
Data premiery: 2018-01-24
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
„Cud na Piątej Alei” to pierwsza książka Sarah Morgan z
jaką miałam do czynienia. Jest to trzeci tom z serii „Pozdrowienia z Nowego
Jorku”, ale na szczęście nieznajomość poprzednich historii w niczym mi nie
przeszkodziła. Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości, nie wiedziałam na co się
pisze, bo nigdy w życiu nie słyszałam o tej autorce. Więc jakie są moje
odczucia?
Eva to nieuleczalna romantyczka, świat postrzega w
różowych barwach, na każdą sytuację patrzy z optymizmem. Uwielbia swoją firmę,
którą prowadzi razem z przyjaciółkami i zawsze robi wszystko, aby jej klienci
byli zadowoleni. Ale okres świąt jest dla niej trudny, bo po śmierci babci nie
ma już żadnej rodziny i czuje się samotnie. Dlatego kiedy starsza pani zleca
jej świąteczne udekorowanie mieszkania swojego wnuka Lucasa, podczas gdy on
jest poza miastem, oczywiście zgadza się. Nie spodziewa się, że on ukrywa się w
swoim mieszkaniu, a ich drogi się skrzyżują. Lucas Blade to słynny autor
kryminałów, których Eva nie cierpi, a na dodatek szybko przekonuje się o jego
cynicznej i pesymistycznej naturze. Niestety, Nowy Jork został zasypany
śniegiem, a oni utknęli razem w jego mieszkaniu…
„Marzenie jednej osoby jest koszmarem drugiej. Wszystko jest kwestią perspektywy.”
Czytanie tej książki było dla mnie świetną zabawą.
Historia przeplata między sobą dwa zupełnie odmienne charaktery. Eva jest
przedstawiona jako optymistka, gaduła, osoba, która w każdej sytuacji odnajduje
dobro. Lucas natomiast patrzy na ludzi nieufnie, wierzy, że każdy ubiera się w uśmiech
i zwodzi innych, ukrywając prawdziwą, ciemną osobowość w środku. Po stracie
żony ukrywa się w swoim mieszkaniu i pracuje nad książkami, nie dbając o swoje
życie towarzyskie i innych ludzi. Powiedzenie „przeciwieństwa się przyciągają” idealnie
sprawdza się w ich przypadku. A co najlepsze, Lucasa i Eve nie tylko do siebie
ciągnie, ale oboje uczą się od siebie innego spojrzenia na świat.
„Jesteś krańcową idealistką. Marzycielką. Nie masz pojęcia, o czym mówisz. Miłość w niczym nie przypomina twoich naiwnych wyobrażeń. To nie tańce w promieniach słonecznych, nie świat na drugim końcu tęczy. Miłość jest trudna, skomplikowana i cholernie boli.”
Miłość była jedną z tych rzeczy, którą postrzegali
zupełnie inaczej. Jak na romantyczkę przystało, Eva wierzy w prawdziwą miłość,
która przynosi szczęście i jest dobra. Natomiast Lucas zrażony swoim
małżeństwem ciągle powtarza, że miłość jest okrutna i bolesna. Chociaż Eva
wielokrotnie stara się otworzyć Lucasowi oczy na inne oblicza miłości, on
zamyka się i hardo stoi przy swoim. Wgłębiając się w historię, zauważamy, że
głównie ta różnica staje na drodze ich wspólnemu szczęściu.
„Dobrze być słonecznym promieniem, ale czasem należy być deszczem. Zrównoważone życie potrzebuje jednego i drugiego.”
Fabuła, chociaż prosta, to interesująca na tyle, żeby
miło spędzić te kilka godzin. Tempo leci szybko, nie ma większych dramatów, a
kartki przewracają się szybciutko. Miałam jednak problem z narracją – książka
opisana jest oczami osoby trzeciej. Nie lubię takiej formy, bo odbiera mi to
możliwość wniknięcia w uczucia i emocje głównego bohatera/głównej bohaterki. To
trochę odebrało mi możliwość całkowitego wczucia się w nastrój książki. Dodatkowo
nie było określone kiedy narrator przeskakiwał na drugą postać i trochę
wybijało mnie to z rytmu czytania.
„Żaba to żaba, nie książę w przebraniu.”
Podsumowując, „Cud na Piątej Alei” to książka prosta,
lekka, niewymagająca – idealna do przeczytania na jeden wieczór. Pełna
słodkich, romantycznych scen, sprawiająca, że czytelnik automatycznie się
uśmiecha. Zdecydowanie sięgnę również po poprzednie części, chętnie przeczytam
o przyjaciółkach Evy :)
Raczej się nie skuszę, bo moja lista jest zbyt długa, a ta książka nie wydaje mi się żeby bardzo przypadła mi do gustu. To znaczy lubię lekkie, niewymagające pozycje, ale nie tym razem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony