niedziela, 11 lutego 2018

[Recenzja] J. Daniels - Moje miejsce na Ziemi


Tytuł: Moje miejsce na Ziemi
Autor: J. Daniels
Seria: Alabama Summer. Tom 1
Data premiery: 2018-01-31
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Tytuł w oryginale: Where I Belong
Ocena: 7/10


Książki J. Daniels nie są dla mnie obce i zawsze miło spędzam przy nich czas. Podobało mi się „Słodkie Opętanie”, więc dlaczego nie sięgnąć po coś innego? Niestety, prawie przegapiłam polską premierę jej drugiej serii „Alabama Summer”, ze względu na niezbyt ładną, niewpadającą w oko okładkę. Wiem, wiem, nie ocenia się książki po okładce, ale jednak to ładne rzeczy przyciągają nasze oko, nieprawdaż? O wiele bardziej spodobała mi się wersja oryginalna, która znajduje się obok. Na szczęście brzydkie opracowanie nie powstrzymało mnie przed przeczytaniem tej pozycji.

Mia Corelli nienawidzi Benjamina Kelly'ego, brata swojej najlepszej przyjaciółki, Tessy. Przez 5 lat robił z jej życia piekło. Dlatego kiedy ma spędzić u niej lato, to właśnie jego obecności obawia się najbardziej. Jednak minęło już kilka lat, a ona nie jest tą samą nieśmiałą dziewczynką, którą była. Wyrosła na piękną, odważną kobietę, a jedyne co pragnie zmienić, to przestać być dziewicą. Dlatego przed wyjazdem postanawia się z kimś przespać - nie spodziewa się tylko tego, że jej tajemniczym mężczyzną będzie ten, którego całą sobą nienawidzi. A Ben nie daje o sobie szybko zapomnieć.
"To tutaj jest moje miejsce. Tam, gdzie ty. Zawsze."
Na początku nie bardzo czułam postać Bena. Nie podobało mi się to jak zachowywał się w przeszłości, ale pomyślałam sobie "dobra, był młody, minęło kilka lat, daj mu szansę" i starałam się go zrozumieć. Początkowo niezbyt dobrze mi to szło, bo miał skłonność do zaborczości i zazdrości, ale miał też kilka innych dobrych cech, więc nie spisywałam go na straty. Moje nastawienie zmieniło się, kiedy on wreszcie zrozumiał, że swoim zachowaniem nie zyska zaufania Mii, a potem autorka zdradziła więcej szczegółów z jego życia prywatnego i wreszcie go polubiłam. Nie jest to mój ulubiony bohater książkowy, ale okazał się być kochany, uroczy i zdecydowanie udało mu się wyrosnąć z tego głupowatego chłopca, którym był. Natomiast Mia... mam wrażenie, że o niej wiemy mniej niż o samym Benie. Co nieco o jej chorej matce, o jej przemianie w ciągu ostatnich lat, ale niewiele więcej. Na szczęście wynagradza to jej charakter.
"Nigdy nie mów kobiecie, że nie może tego zrobić, ponieważ my umrzemy przynajmniej próbując zrobić tę rzecz, którą jesteś tak pewien, że nie zrobimy. Myślę, że kobieca rasa jest całkowicie uparta. Może to wada projektu, ale co tam. Jestem tutaj, aby udowodnić swój punkt widzenia."
Moim ulubionym bohaterem został Nolan. Nie zdradzę wam kim on jest, więc jeśli nie przeczytaliście tej książki, sami będziecie musieli się dowiedzieć, ale obiecuję wam, skradnie również wasze serce. Kochany, uroczy i absolutnie rozkoszny. Autorka zdradza również trochę z życia bohaterów drugoplanowych, na przykład Tessy i jej potyczek sercowych z przyjacielem Bena, Lukiem i kilku innych. Za to książka ma u mnie dużego plusa, bo nie skupia się jedynie na związku Mii i Bena, ale rozwija też inne relacje.
"Nie wiem, co ja zrobiłem, że na ciebie zasłużyłem, ale nie weźmiesz kolejnego oddechu bez świadomości, jak wiele dla mnie znaczysz."
Mia i Ben nie wystartowali dobrze. Najpierw lata nienawiści, kiedy jeszcze byli dzieciakami, potem wspólna noc, podczas której się nie rozpoznali i znowu nienawiść, a przynajmniej ze strony Mii. J. Daniels dobrze poprowadziła dynamikę ich związku, nie wskoczyli od razu w związek, ale musieli popracować nad tym co stało im na drodze. I chociaż nie brakowało scen łóżkowych, to wyraźnie było pomiędzy nimi więcej niż przyciąganie seksualne.
"Gdy dwojgu ludziom bardzo na sobie zależy, z reguły się całują. Dużo."
Narracja prowadzona jest na przemian oczami Mii i Bena, co jest prawie typowe dla książek tego typu. Ale to co mnie zaskoczyło, to pojawienie się rozdziału oczami Tessy gdzieś pod koniec książki. Zakładam, że autorka chciała wprowadzić nas w to co się działo, kiedy bohaterowie teoretycznie nie mogli, ale mnie ten zabieg niezbyt się spodobał. Uważam, że mogła pozostawić czytelnika w napięciu i poczekać z wyjawieniem wszystkiego. Być może miało to też zasugerować, że następna część skupi się właśnie na Tessie, bo dowiadujemy się trochę o jej przeżyciach.

Książka mi się podobała. Była zabawna, urocza, ale też seksowna. Może było kilka rzeczy, które mi się nie spodobały, ale da się na to przymrużyć oko. Była ciekawa, może lekko przewidywalna, ale to nie przeszkadza. Porusza także temat choroby, żałoby, rodzicielstwa, a wszystko to składa się na fajną, przyjemną lekturę. Dostałam wgląd w życie Tessy i Luke'a, więc chętnie przeczytam także ich historię. 

6 komentarzy:

  1. Raczej nie sięgnę w najbliższej przyszłości :)
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka została wpisana na listę BTR i w niedalekiej przyszłości na pewno po nią sięgnę :)
    Śliczny blog i na pewno zostaję na dłużej :)

    Pozdrawiam,
    Zosia z bloga Samosiaczyta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i życzę miłej lektury :D

      Usuń
  3. Jeszcze nigdy nie czytałam nic J. Daniels. Można porównać te książki do twórczości, np. Hoover, czy to słabsze romansidła? :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    gabibooknerd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hoover pisze bardziej poważne romanse, a J. Daniels raczej skupia się na lżejszych historiach, takich do łóżka po stresującym dniu. Ale to nie znaczy, że są gorsze ;)

      Usuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia