Wszyscy twierdzą, że niedobra ze mnie dziewczyna. Mają rację tylko po części – nie pozwalam, by rządził mną strach i z pewnością nie obchodzi mnie, co myślą o mnie ludzie. Jake Connelly – gwiazdorski napastnik Harvardu na swoje nieszczęście grzeszy arogancją, butnością i zbyt przystojną aparycją. Niestety, okrutny los sprawił, że muszę prosić go o pomoc w zdobyciu tak upragnionego przeze mnie stażu. Na moją prośbę Jake Connelly udaje, że jest moim chłopakiem. On jednak nie ułatwia mi zadania, za każdą udawaną randkę żąda… prawdziwej.
Sprawa jest prosta - Elle Kennedy ogłasza, że wydaje kolejną książkę z serii Off-Campus/Briar U, a ja ustawiam się pierwsza w kolejce. Nie trzeba mnie niczym przekonywać. Wyobraźcie sobie jak ciągnęło mi się to oczekiwanie na drugi tom, bo przerwa trwała aż rok. ROK. Szczerze nie wyobrażam sobie, żebym miała teraz czekać kolejny na "The Play", a zapowiada się, że właśnie tak będzie. Czytelnicy mogą sobie mówić, że historie są przeciętne, niewyjątkowe, przewidywalne, czy coś tam jeszcze, ale ja szczerze nie potrafiłabym powiedzieć ani złego słowa na ich temat. Moje serce przepadło już lata temu i od tamtej pory pozostaję wierna tej serii. A zakochanie się w Brennie i Jake'u to była najprostsza rzecz na świecie i stała się już w "Pościgu".
Oficjalnie zostałam jego fanką. Ale nic nie szkodzi, bo on jest moim fanem. Kibicujemy sobie nawzajem, Jesteśmy dobrzy dla siebie nawzajem. I nie mogę się doczekać, by zobaczyć, co szykuje dla nas przyszłość.
Brenna Jensen nikomu nie daje sobą pomiatać. Nie obchodzi jej co myślą o niej inni i nie pozwala nikomu układać sobie życia. Jako córka trenera drużyny uniwersyteckiej Briar wiernie kibicuje swoim przyjaciołom i marzy o karierze dziennikarki sportowej. Jake Connelly to jej największa zmora - gwiazdor Harvardu, jeden z najlepiej zapowiadających się zawodników hokeja, a zarazem jej wróg. Nieważne jak piękną ma buźkę, Brenna nigdy nie przespałaby się z kimś, kto należy do przeciwnej drużyny. A dokładniej z aroganckim Jake'm.
Jednak gdy podczas rozmowy o pracę wymyka jej się, że jest on jej chłopakiem, nie ma innego wyjścia jak poprosić go o przysługę. Za bardzo zależy jej na stażu, żeby nie skorzystać z okazji. Jake jednak nie ma zamiaru ułatwić jej tego zadania. Za każdą udawaną randkę żąda prawdziwej.
Wiesz, że historia będzie rewelacyjna, kiedy zaczynasz bohaterom kibicować już wtedy, gdy pojawiają się jedynie jako postacie poboczne. Jake i Brenna mieli może ze dwie, trzy interakcje w całym "Pościgu", a ja od razu wiedziałam, że będzie z nich wybuchowa para i przepadnę dla tej historii. Ani trochę się nie myliłam. Już na drugiej stronie chichotałam jak mała dziewczynka i nie mogłam pozbyć się tego szerokiego uśmiechu aż do końca książki. Właśnie taki wpływ miała na mnie ta para, bo przysięgam, taką chemię potrafi stworzyć tylko Elle Kennedy.
Jeśli chcesz, bym cię błagał, to tak zrobię. Jeśli chcesz, bym przeskoczył przez obręcz, to ją przynieś. Poświęcę każdą godzinę wolną od snu, by udowodnić ci, ile dla mnie znaczysz. Aż dowiodę, że jestem tego wart.
Brenna to twardzielka, nie daje sobą pomiatać i twardo stąpa po ziemi. Jest córką trenera drużyny Briar, chociaż jej relacja z ojcem jest daleka do perfekcji. Pragnie dostać wymarzony staż w jednej z najpopularniejszych stacji telewizyjnych nadających sport w kraju, ponieważ marzy o byciu sportową dziennikarką. Bohaterka szybko jednak przekonuje się, że kobietom w świecie sportu nie jest ani trochę łatwo, gdy jej potencjalnym szefem okazuje się być seksistowski i mizoginistyczny dupek. Już od razu się z nią polubiłam za to jak zaciekła, pełna pasji i determinacji była. Nietrudno utożsamić się z bohaterką, która rzucona jest w świat, gdzie niesłusznie i stereotypowo rządzą jedynie faceci. Wiele z nas z pewnością będzie odczuwało wzajemną frustrację, gdy co chwilę jakiś facet mówi jej, że nie tu jest jej miejsce. Przysięgam, nienawidzę takich dupków. I cieszę się, że autorka porusza tutaj taką tematykę, bo o tym trzeba mówić. Skupienie Brenny na swojej karierze oznacza, że dziewczyna zupełnie nie myśli o związkach. Zwłaszcza, że nadal męczy ją przeszłość i rzeczy, które wtedy się zdarzyły. Lubi się zabawić i wcale się z tym nie ukrywa, ale związki nie są dla niej.
Jake pod tym względem jest taki sam. Związki to ostatnie, co jest w jego głowie, ponieważ od lat całe swoje życie poświęcał hokejowi. Jedni zarzucą mu egoizm i egocentryzm, on jednak po trupach dąży do celu, gotów jest zrobić wszystko, by wygrać i zapewnić sobie rewelacyjną karierę sportową. Dlatego chociaż Brenna wpada mu w oko i pragnie mieć ją w swoim łóżku, odpowiada mu ich mała gra, jaką ciągną od miesięcy, bo właśnie tym jest. Grą - niczym więcej. Wzajemne docinki, dogryzanie sobie, nienawiść, każda interakcja sprawia, że pragnie jej coraz bardziej. Dlatego gdy dziewczyna przychodzi do niego z prośbą o udawanie jej chłopaka, Jake się zgadza. I w zamian prosi o prawdziwą randkę, ponieważ z jakiegoś powodu pragnie spędzić z nią trochę więcej czasu. Myślę, że nie ma sensu mówić wam, że się w tym chłopaku zakochacie, bo to wiadome. Tak to już bywa z tymi seriami, że nie da się nie zakochać w tych chłopcach. Co z tego, że Jake gra przeciwko Briar, drużynie, której kibicujemy odkąd poznaliśmy ją w "Układzie"? Nagle zaczynamy być także fanami Harvardu tylko dlatego, że Connelly jest tam gwiazdą.
Nie chcesz być z kimś, kto jest dokładnie taki jak ty. Pragniesz kogoś, kto będzie stawiał ci wyzwania, kto skłoni cię, byś się otworzyła, chociaż byłaś zamknięta w sobie przez całe życie.
Jake i Brenna nie mogliby się lepiej dobrać. Jestem na przegranej pozycji, jeśli chodzi o wątki hate-to-love. A już zwłaszcza, gdy mam do czynienia z bohaterami, pomiędzy którymi jest tyle pasji, ognia i chemii. Między zdeterminowaną Brenną i aroganckim, samolubnym Jake'm iskra jest od zawsze. Każda ich interakcja przywołuje na twarz rumieńce czy też szeroki uśmiech. Dodatkowo autorka wplata tu wątek miłości zakazanej, jako, że Brenna jest córką trenera Briar, a Jake gra dla drużyny, która z nimi rywalizuje. Dodatkowo jego trenerem jest mężczyzna, z którym ojciec Brenny od lat toczy spór. Naprawdę mało kto potrafi sprawić, że podczas lektury czuję taką ekscytację i podniecenie, a tutaj autorce udało się to z łatwością, od pierwszej do ostatniej strony. Podoba mi się to, że Kennedy nie spieszyła się z rozwojem uczucia między bohaterami. Każdy etap trwał tyle, ile trzeba i chociaż chemia cały czas tam była, Brenna i Jake nie od razu zaufali sobie na tyle, by się przed sobą otworzyć. Ale uwierzcie, kiedy to się stało, całe to czekanie okazało się być warte. Uwielbiam to, że stworzyli taką piękną relację polegającą na wzajemnej adoracji, wsparciu, a jednocześnie nie zatracili tej pasji, ich docinki i humor nadal tam były.
Nie mogłabym nie wspomnieć o bohaterach drugoplanowych, bo w książkach Elle Kennedy są oni równie ważni, jak ci główni. A tutaj autorka serwuje nam chyba mój absolutnie ulubiony wątek poboczny, a mianowicie związek Rupi i Hollisa. Hollis jest nam już dobrze znany z części pierwszej, jako jeden z współlokatorów Summer i Fitza, natomiast Rupi przedstawiona jest po raz pierwszy. A Rupi.... Rupi to coś. Jest gadatliwa (nawet bardziej niż Summer!), otwarta, towarzyska, nie ma filtra w ustach i no cóż, jest trochę inna. Nie chcę mówić szalona, bo nie lubię tak określać ludzi, ale w momencie, gdy ją poznajemy, Rupi błaga Brennę i Summer o numer Hollisa, mówiąc, że jest jej przeznaczony i musi się z nim umówić. Wyobraźcie sobie przerażenie Hollisa, gdy odebrał telefon od dziewczyny, która kazała mu zabrać się na randkę, a potem przyszła do jego mieszkania i go z niego wyciągnęła. Przysięgam, nigdy nie spotkałam się z taką bohaterką, a jednocześnie to tak bardzo tutaj pasowało. Hollis i Rupi dostarczyli mi solidną dawkę humoru i co chwilę musiałam ocierać łzy ze śmiechu. Aż żałuję, że autorka nie ma w planach napisania ich własnej historii, bo chętnie zobaczyłabym jak dokładnie to wszystko się rozwinęło.
Niech mnie szlag trafi, jeśli to nie najpiękniejsza kobieta, jaką widziałem. Jest odważna i dzika, a te cechy w połączeniu z jej pięknem sprawiają, że zyskuje siłę, z którą należy się liczyć.
Niestety nie pojawiają się tu bohaterowie z serii "Off-Campus", jedynie gdzieniegdzie zostają wspomniani, ale za to często przewijają się Summer razem z Fitzem. Miło było zobaczyć ich w solidnym związku, obydwoje nadal są niesamowicie zakochani i uroczy. Autorka dużą uwagę skupiła również na Hunterze, a raczej na tym, że, no cóż, stał się męską dziwką. Po historii z Summer zdaje się, że to jedyny jego sposób na odreagowanie. Przydarza się jednak coś, co sprawia, że pod koniec książki przysięga sobie celibat i, moi drodzy, jestem gotowa na jego książkę. Chłopak ma moje serce, uważam, że zasługuje na szczęśliwe zakończenie i już się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć, jak autorka to rozwinie.
"Ryzyko" mogę skomentować tylko tak - cud, miód i orzeszki. Czuję, że rozgadałam się za bardzo i nikomu nie będzie się chciało tego czytać, ale szczerze, o tych książkach mogłabym gadać godzinami i nigdy by mi się nie znudziło. Kawał dobrego humoru, ognistych bohaterów, pasji, chemii, namiętności i miłości. Co więcej, to nie jest wcale kolejna zwyczajna historia studencka, bo autorka nie boi się poruszyć wielu poważniejszych tematów. Przede wszystkim historia Brenny wnosi wiele emocji do tej książki, ale w wielu momentach znajdziecie coś więcej, niż tylko romansidło. Wiedziałam, że pokocham Brennę i Jake'a, i się nie zawiodłam. Szczerze, ta część została jedną z moich ulubionych spośród wszystkich z obydwu serii, z pewnością kiedyś do niej powrócę. Polecam całym serduszkiem!
ELLE KENNEDY to kanadyjskiego pochodzenia autorka romansów. Napisała takie książki jak "Błąd" czy "Układ". Znalazła się na liście bestsellerów New York Time, USA Today oraz Wall Street Journal. Jest również znana pod pseudonimem Leeanne Kenedy.
W 2010 roku pisarka była nominowana do prestiżowej nagrody RITA Award za swoją debiutancką powieść "Silent Watch". Ponadto nominowano ją do Goodreads Choice Award w kategorii: najlepszy romans.
Elle Kennedy dorastała w Toronto, Ontario, natomiast w 2005 r. ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Nowojorskim. Już od najmłodszych lat wiedziała, że pragnie zostać pisarką i już jako nastolatka usilnie próbowała spełnić to marzenie. Na chwilę obecną pisze dla kilku różnych wydawców. Ponadto twierdzi, iż uwielbia silne bohaterki oraz seksownych alfa bohaterów.
Tytuł: Ryzyko
Autor: Elle Kennedy
Tytuł w oryginale: The Risk
Seria: Briar U. Tom 2 (spin-off "Off-Campus")
Data premiery: 11 lutego 2020
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 456
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka! :)
Tak bardzo wysoka ocena książki, zachęca do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńZachęcam do przeczytania wszystkich książek z tej serii! :)
UsuńJA jakoś nie jestem przekonana do tej książki.
OdpowiedzUsuńCzemu?:((
UsuńSzkoda że nie ma E booka
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Ryzyko Elle Kennedy to najbardziej rozśmieszyła mnie scena (cały rozdział) z okrągłym tyłkiem Brooksa - płakałam ze śmiechu i komentarz trenera bezcenny co wy tutaj oglądacie gejowskie porno
OdpowiedzUsuńA cała ksiązka super mi się podobała - czekam na następną część "The Play"
Uwielbiam wszystkie książki Elle Kennedy, ale w tej się po prostu zakochałam (Chyba moja ulubiona jak do tej pory, chociaż Podbój jest też u mnie bardzo wysoko) <3 Po skończeniu książki miałam ochotę zacząć ją od początku tak bardzo spodobała mi się historia Brenny i Jake'a, nie da się w nich nie zakochać :) Idealnie to podsumowałaś: "cud, miód i orzeszk" :D
OdpowiedzUsuń