czwartek, 29 kwietnia 2021

Jennifer L. Armentrout - Wicked (Wicked #1)



W Nowym Orleanie za chwilę stanie się coś złego...

Dwudziestodwuletnia Ivy Morgan nie jest zwykłą studentką. Jak inni, tacy jak ona, dobrze wie, że ludzie to nie jedynie stworzenia, które w Dzielnicy Francuskiej się zabawiają... i szukają pożywienia. Jej obowiązkiem wobec Orderu jest poświęcić mu swoje życie. W końcu cztery lata temu nikczemne stworzenia, które przysięgła upolować i zniszczyć, odebrały jej wszystko, rozrywając jej świat i serce na strzępy.

Ren Owens to ostatnia osoba, jakiej Ivy się spodziewała w swoim ściśle poukładanym życiu. Kusi ją swoim urokiem, a tymi zielonymi oczami i uśmiechem, który z pewnością zostawił za sobą dziesiątki złamanych serc, potrafi w niesamowity, niemalże nienaturalny sposób sprawić, że pragnie zdobyć wszystko, co ma jej do zaoferowania. Ale pozwolenie, by się do niej zbliżył, jest równie niebezpieczne, jak polowanie na zimnokrwistych morderców grasujących na ulicach. Utrata chłopaka, którego kiedyś kochała niemalże ją zniszczyła, ale Ivy ma coraz większy problem z zaprzeczeniem, że między nią, a Renem pojawiła się ogromna chemia. W głębi serca pragnie... potrzebuje czegoś więcej niż tego, czego od niej się oczekuje, nie chce już, aby przeszłość miała na nią wpływ.

Ale kiedy Ivy zbliża się do Rena, zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie tylko ona ma swoje sekrety, które mogłyby ich zniszczyć. Ren coś przed nią ukrywa. Jednej rzeczy jest pewna. Teraz nie wie już, co jest dla niej niebezpieczniejsze - starożytne istoty, które zagrażają przejęciem miasteczka, czy mężczyzna, który pragnie jej serca i duszy.

Na moim bookstagramie trwa akcja #KwiecieńzArmentrout, podczas której czytamy książki Jennifer L. Armentrout, więc postanowiłam wykorzystać tę okazję, aby wreszcie nadrobić trylogię "Wicked". Nie wiem czy wiecie, ale prawa do ekranizacji pierwszej części zostały wykupione przez platformę Passionflix i premiera filmu jest już zapowiedziana na 27 maja, więc stwierdziłam, że jest to idealny czas, aby się z tą historią zapoznać. I oczywiście, jak to w stylu Armentrout, autorce ponownie udało się mnie wciągnąć w jej wyimaginowany świat. Co prawda nie jest to moja ulubiona seria JLA, ale i tak świetnie się na niej bawiłam.

Ivy Morgan kilka lat temu straciła wszystkich, których kochała - rodziców i ukochanego chłopaka. A wszystko za sprawą istot, których nie powinno być na tym świecie. Jej życie od urodzenia poświęcone było Orderowi, którego celem jest polowanie na Elfy, które sieją spustoszenie w Nowym Orleanie. A po wydarzeniach sprzed czterech lat jest jeszcze bardziej żądna zemsty. W mieście jednak zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. Jej współpracownicy umierają, a ona sama prawie pada ofiarą istoty, która jest potężniejsza, niż wszystko, co jej dotychczas znane. Wtedy do miasta przybywa Ren - przystojny członek Orderu, który swoim uśmiechem i urokiem sprawia, że po raz pierwszy od dawna serce zaczyna bić jej w szaleńczym tempie. Z każdym kolejnym spotkaniem sprawia, że Ivy pragnie czegoś więcej, niż powinna. Już raz straciła tych, których kochała. Nie może pozwolić sobie na to ponownie, wiedząc, że codziennie w pracy narażają swoje życie i w każdej chwili mogą umrzeć. Na dodatek dziewczyna wyczuwa, że Ren coś przed nią ukrywa. Nie wie co jest dla niej większym zagrożeniem - tajemnicze stworzenia siejące spustoszenie w świecie śmiertelników, czy ten mężczyzna, który mógłby złamać jej serce na kawałki.

Armentrout znowu przeszła samą siebie tworząc paranormalny świat, w którym dobro przeplata się ze złem, nic nie jest oczywiste, a ludzkość pada ofiarą złowrogich stworzeń z Nie tego świata. Jak na pierwszą część serii, które zazwyczaj są jedynie takim wprowadzeniem, działo się tu bardzo dużo, autorka ciągle zrzucała jakieś plot twisty, aby na koniec zostawić z pragnieniem, że chce się więcej i więcej. Co prawda mając na koncie kilka innych serii JLA zdołałam przewidzieć kilka akcji, w tym samo zakończenie, ale nawet sam fakt, że momentami obrała przewidywalną drogę nie zepsuł tego, że to nadal była niesamowicie wciągająca historia i ciągle pragnęłam wiedzieć co wydarzy się dalej. To fascynujące, pochłaniające uniwersum, z którym można tak wiele zrobić, więc już nie mogę się doczekać kolejnych tomów.

Ta seria rozkochała mnie w kolejnych rewelacyjnych bohaterach Armentrout. Ivy to ognista, rudowłosa wojowniczka, która nie boi się wyzwań i niebezpieczeństwa, chociaż głęboko w sercu nosi rany po utracie bliskich osób. Jej temperament i determinacja urzekły mnie od razu, chociaż to Ren skradł moje serce. Jest świetny, tak jak Daemon, Luc, Aiden i każdy inny męski bohater stworzony przez JLA, nie wiem zresztą czego się spodziewałam, ale kompletnie mnie zauroczył. Zawsze pełen determinacji dąży do celu, jest odważny i troskliwy, a na dodatek przeuroczy względem Ivy. Chociaż muszę przyznać, nie spodziewałam się, że ich relacja rozwinie się tak prosto. To prawda, Ivy skrywa w sobie wiele bólu i cierpienia, dlatego stara się go od siebie odpychać, ale tak naprawdę żadne z nich nie ukrywa tego, czego pragnie. Spodziewałam się, że zanim w ogóle coś pomiędzy nimi dojdzie, minie książka i pół kolejnej, a tu proszę - kompletne zaskoczenie. Chyba inne serie Armentrout mnie zniszczyły, bo od razu spodziewam się samych problemów (chociaż te mogą się jeszcze pojawić, więc może nie będę zapeszać...). Nie oszalałam na ich punkcie tak mocno, jak to się stało z innymi bohaterami stworzonymi przez tę autorkę, ale i tak bardzo ich polubiłam. Sceny między nimi były rewelacyjne, zarówno urocze, zabawne, jak i pikantne, i ciągle im kibicowałam.

Myślę, że gwiazdą tej serii jest jednak Tink, mały współlokator Ivy, a dokładniej... wróżka. Tak, taka ze skrzydełkami, jak Dzwoneczek (ang. Tinkerbell, stąd też jego imię). Uzależniony od Amazon Prime, pieczenia pysznych ciast i kolekcjonowania dziwnych laleczek. Ta postać to było główne źródło wszelkiego humoru, przez jego teksty i akcje pokładałam się ze śmiechu, a jednocześnie ciągle czytałam sceny z nim w roli głównej z wielkim znakiem zapytania na twarzy, bo jego obecność to była jedna wielka zagadka. Nie mogę się doczekać aż dowiemy się o jego postaci więcej, bo jak na razie on i Ren są na podium najlepszych postaci w tej serii. I strasznie jestem ciekawa jak zostanie przedstawiony w filmie.

Chociaż ta seria raczej nie zostanie moją ulubioną i wiele wątków zdołałam przewidzieć, i tak bawiłam się przednio i do ostatniej strony nie mogłam się oderwać. Chyba taki już urok twórczości Armentrout, że wszystko co napisze, sprawia, że po prostu brniesz dalej i nie możesz przestać czytać. Co więcej, tym razem wątek miłosny poprowadzony jest o wiele odważniej, pikantniej, niż jestem do tego przyzwyczajona, bo ta seria podchodzi już pod gatunek New Adult, więc szykujcie się na wiele scen wywołujących rumieńce na twarzy, bo między Ivy i Renem niesamowicie iskrzy. To był naprawdę dobry początek serii. Właściwie działo się tutaj więcej niż się spodziewałam i nie było nawet chwili, w której bym się nudziła. Polecam! I już nie mogę się doczekać filmu.



JENNIFER L. ARMENTROUT - Bestsellerowa autorka New York Timesa i USA Today.  Jennifer pochodzi z Zachodniej Virginii i tam też mieszka do tej pory z mężem i psami. Urodziła się 11 czerwca 1980 roku. Autorka twierdzi, iż pisze przez 8 godzin niemal każdego dnia. Jeśli tego nie robi, swój czas spędza czytając, ćwicząc, oglądając filmy zombie i udając, że pisze.
W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych jej książki sprzedały się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy, dostały się do finałów Goodreads Choice Awards, w 2017 roku wygrały w plebiscycie romansów RITA, a także były nominowane do wielu innych nagród. 


Tytuł: Wicked
Autor: Jennifer L. Armentrout
Język: angielski
Seria: Wicked. Tom 1
Data premiery: 12 sierpnia 2014
Liczba stron: 300
Ocena: 7/10



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia