poniedziałek, 25 lipca 2022

Kelly Quindlen - She Drives Me Crazy


Queerowa komedia romantyczna o miłości licealnych nemezis – koszykarki i czirliderki!

Dziewczyna spotyka dziewczynę i… chociaż się nie cierpią, powszechnie wiadomo, że od miłości do nienawiści tylko jeden krok.

Po krępującej porażce w meczu koszykówki przeciwko drużynie swojej byłej dziewczyny, siedemnastoletnia Scottie sądzi, że najgorsze już się stało. Niespodzianka! Ledwie chwilę później udaje się jej wjechać w zderzak samochodu należącego do jej szkolnej nemezis, równie pięknej, co wrednej czirliderki, Irene Abraham.

Dziewczyny łączy trudna przeszłość oraz nieskrywana wzajemna niechęć. Ostatnim, o czym marzą, są wspólne podróże do szkoły… A jednak zostają do nich zmuszone. Samochód Irene ląduje w warsztacie, Scottie nie ma więc innego wyjścia niż robić za taksówkę. Przynajmniej tak to widzą matki nastolatek.
Sytuacja okazuje się jednak mieć swoje plusy. Scottie marzy o tym, by odegrać się na toksycznej byłej, a także przestać być szkolnym pariasem. Irene brakuje kasy na naprawę wozu i jej kariera czirliderki staje pod znakiem zapytania. Dziewczyny mogą sobie pomóc… Tyle że okazuje się to trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.

W końcu nikt nie mówił, że udawanie związku przed całym liceum należy do rzeczy łatwych.

Im głębiej Scottie i Irene brną w intrygę, tym więcej dowiadują się o sobie samych.

Niektóre odkrycia zaś okazują się całkiem niespodziewane.


Chociaż nigdy dotąd nie miałam styczności z twórczością Kelly Quindlen, opis jej książki "She Drives Me Crazy" od razu mnie zaciekawił. Uwielbiam wątki udawanego związku i enemies to lovers, a wisienką na torcie jest fakt, że to historia wlw, zakładałam więc, że bardzo ją polubię. Romans sportowy o dwóch nemezis i to na dodatek queer... czego tu nie lubić? Niestety, czegoś mi w tej historii zabrakło i nie jestem do końca pewna czego. Była przyjemna, ale spodziewałam się czegoś więcej. Mimo wszystko to urocza i ważna młodzieżówka, którą czytało się trochę jak rom-com dla nastolatków, więc na pewno wielu osobom się spodoba.

Nie tak dawno Scottie była szczęśliwie zakochaną nastolatką. Teraz leczy złamane serce, a na dodatek jej drużyna koszykarska przegrywa rozgrywki przeciwko drużynie jej byłej, Tally. I kiedy sądzi, że nie może być już gorzej, chwilę później na parkingu szkolnym zderza się z innym samochodem... który - jak się okazuje - należy do Irene, wrednej cheerleaderki, której nie znosi. Samochód Irene zostaje tak skasowany, że Scottie nie ma wyjścia, jak zgodzić się na rozwiązanie zaproponowane przez ich mamy i podwozić Irene do szkoły, dopóki ta nie odzyska swojego auta. Nawet jeśli jest to ostatnia rzecz, na jaką którakolwiek z nich ma ochotę. Kiedy wieść o tym dociera do Tally, Scottie zdaje sobie sprawę, że wynikło z tego coś dobrego - ma szansę zemścić się na byłej i wzbudzić w niej zazdrość. Irene i Scottie zawierają między sobą układ. Irene ma udawać dziewczynę Scottie i pomóc się jej odegrać na toksycznej byłej, w zamian za pomoc w spłaceniu napraw samochodu. Co takiego wyniknie z ich gry w miłość?

"She Drives Me Crazy" to wartościowa młodzieżówka, która ukazuje prawdziwe nastoletnie życie i wszystkie zmagania i problemy, z jakimi wiele osób musi się zmierzyć. To historia, która porusza ważne wątki, takie jak homofobia, pierwsze miłości i toksyczne związki, a także która w dobry sposób ukazuje jak ogromny wpływ na nasze życie ma presja społeczeństwa i bliskich. Presja by być idealnym, wpasować się w normy społeczne, podążać kierunkiem, który byłby być może bardziej akceptowalny przez większość. Presja, by słuchać autorytetu dorosłych. Zmagania Scottie, a nawet Irene, przedstawione zostały w prawdziwy sposób i jestem pewna, że wiele osób znajdzie w ich historii cząstkę siebie - czy to z teraźniejszości, czy z przeszłości.

Scottie przechodzi ogromną przemianę w tej historii. Kiedy się z nią poznajemy, jest dziewczyną ze złamanym sercem, która za wszelką cenę pragnie skrzywdzić swoją byłą tak, jak ona skrzywdziła ją. Jest zagubiona, wściekła, chętna zemsty. I chociaż moim zdaniem pewne wątki ciągnęły się za długo, bardzo doceniam fakt, że nie była to kolejna młodzieżówka, która próbowałaby uleczyć problemy i złamane serce miłością drugiej osoby. Chyba najważniejszym przekazem tej historii jest fakt, że nikt poza nami nie może nas uleczyć. To do nas należy zadanie, by dbać o nasze serca, by dać im czas wyzdrowieć, gdy zostaną złamane. Szczególnie jeśli w grę wchodzi toksyczny związek, a my powoli zaczynamy zdawać sobie sprawę z tych wszystkich sposobów, w które zostaliśmy skrzywdzeni.

Natomiast Irene moim zdaniem została potraktowana trochę po macoszemu. Chociaż poznajemy ją jako nemezis Scottie, jej ambicja i walka o marzenia były godne podziwu, a im dalej brniemy w książkę, tym bardziej zaczynamy ją rozumieć. Żałuję tylko, że jej historia została zepchnięta na bok i właściwie autorka jej za bardzo nie rozwinęła. Szczególnie, że wiąże się z nią bardzo ważny wątek, jakim jest rola kobiet w świecie sportu, który niestety nadal jest zdominowany przez mężczyzn. Cheerleading pewnie wszystkim kojarzy nam się z amerykańskimi filmami dla nastolatków, gdzie dziewczyny gdzieś w tle zagrzewają sportowców do gry, ale okazuje się, że to wcale nie jest łatwa dyscyplina. Dla Irene jest to pasja, której nikt nie rozumie. Żałuję, że mieliśmy okazji poznać jej bliżej, bo tę postać niestety odrobinę przyćmiła nienawiść Scottie i wszystkie nieporozumienia, jakie je poróżniły.

Skoro już o Irene i Scottie mowa, bardzo się cieszę, że widzę na naszym rynku coraz więcej romansów wlw, a już szczególnie młodzieżówek. Jeszcze nie tak dawno trzeba się było mocno naszukać, aby coś znaleźć. Mam niestety wrażenie, że dynamika między bohaterkami i sposób, w jaki rozwinął się wątek miłosny, był odrobinę chaotyczny. Zdecydowaną większość czasu między Scottie i Irene była niechęć pełna nieporozumień, a potem nagle pojawiła się jedna scena i ich uczucia zmieniły się kompletnie. Ten przeskok między jawną nienawiścią, a zauroczeniem był taki gwałtowny, że kompletnie mnie to wybiło z rytmu. Żałuję, że nie mieliśmy szansy zobaczyć tej relacji od wrażliwszej strony, bo ich szczera rozmowa powinna mieć miejsce dużo, dużo wcześniej. Może wtedy wciągnęłabym się w historię mocniej. A tak to niestety nie poczułam chemii i odrobinę mnie to rozczarowało.

Chociaż "She Drives Me Crazy" to nie jest najlepsza młodzieżówka, jaką kiedykolwiek czytałam, doceniam autorkę za poruszenie tak wielu ważnych wątków. Jak wspomniałam wyżej, czytało mi się ją jak rom-com, jak licealną komedię romantyczną z bardzo fajnym klimatem. Jestem pewna, że wielu czytelników doceni ją z wielu powodów, a już szczególnie, jeśli lubicie właśnie takie licealne klimaty - nastoletnie zmagania, rywalizujące drużyny, mecze, miłości i złamane serca... a wszystko to bardzo queer.


Kelly Quindlen jest autorką powieści dla młodzieży Her Name in the Sky oraz Late to the Party. Absolwentka Uniwersytetu Vanderbilt z literatury angielskiej i amerykanistyki. Pracowała jako nauczycielka w szkole średniej. Obecnie zasiada w radzie kierowniczej organizacji non-profit dla katolickich rodziców dzieci LGBT. Kelly mieszka w Atlancie


Tytuł: She Drives Me Crazy
Autor: Kelly Quindlen
Data premiery: 15.06.2022r.
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 320
Ocena: 6.5/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar :)







Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia