środa, 22 marca 2023

Lucy Score - To, co zostaje w nas na zawsze | Patronat



Knox lubi pić kawę w swoim własnym towarzystwie i tak samo spędza życie: samotnie. Jedyny wyjątek stanowi jego basset hound Waylon. Knox nie toleruje dram, zwłaszcza gdy przybierają postać niedoszłej panny młodej, która uciekła sprzed ołtarza.

Naomi znalazła się w jego orbicie nie tylko dlatego, że zwiała ze ślubnego kobierca. Chciała pomóc dawno niewidzianej siostrze bliźniaczce. Tak znalazła się w Knockemout – przaśnym, prowincjonalnym miasteczku w Wirginii, w którym nieporozumienia rozwiązuje się w staromodny sposób… za pomocą pięści i piwa. Zwykle właśnie w tej kolejności.

Na nieszczęście dla Naomi jej nieprzystosowana społecznie siostra nie zmieniła się ani na jotę. Przywłaszczywszy sobie samochód bliźniaczki, Tina zostawia jej niespodziankę. Siostrzenicę, o której istnieniu Naomi nie miała bladego pojęcia. Utknęła zatem na dobre w nieznanym mieście bez samochodu, pracy, planu i domu, za to z nad wiek dojrzałą jedenastolatką pod swoją opieką.

Knox ma swoje powody, dla których unika komplikacji. Skoro jednak życie Naomi zawaliło się na jego oczach, decyduje się w drodze wyjątku pomóc jej wyjść z opresji. A potem jego życie znowu zmieni się w spokojną, samotną egzystencję.

W każdym razie taki jest plan.


W ostatnim czasie zakochałam się w powolnych, spokojnych historiach, w których mam szansę poznać bohaterów nawet podczas najbardziej przyziemnych sytuacji i obserwować, jak historia miłosna rozwija się na moich oczach nawet w tych niewinnych, na pozór niewiele znaczących momentach. Nic więc dziwnego, że kompletnie przepadłam dla "To, co zostaje w nas na zawsze". Zauroczył mnie ten małomiasteczkowy klimat, w którym każdy zna każdego i zawsze służy pomocą. Gdzie każdy, nawet bohater drugoplanowy, wnosi coś do tej historii. Gdzie po prostu śledzi się wydarzenia jak podczas oglądania ulubionego serialu i nie można się oderwać. Mieszkańcy Knockemout mnie bezpowrotnie zauroczyli, skradli kawałek serca.

Życie Naomi Witt zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni w ciągu zaledwie doby. Jeszcze wczoraj szykowała się do wyjścia za mąż, dzisiaj natomiast trafia do małego miasteczka gdzieś na zadupiu kraju, aby pomóc swojej siostrze bliźniaczce Tinie. Szybko okazuje się, że Tina nie jest lubiana wśród miejscowych, o czym przekonuje się na własnej skórze, gdy zostaje z nią pomylona i już pierwszego dnia atakuje ją miejscowy gbur, Knox Morgan, który każe jej zjeżdżać. Na domiar złego jej siostra kradnie jej samochód i znika gdzie pieprz rośnie, zostawiając jej niespodziankę... w postaci jedenastoletniej siostrzenicy Waylay, o której Naomi nie wiedziała. Kobieta nie tylko musi więc wejść w rolę opiekunki, ale też odnaleźć się w nowym miejscu bez pracy, pieniędzy, bliskich, ani nawet domu. Niespodziewanie na pomoc przychodzi jej Knox, który pomimo jawnej niechęci wobec jej osoby proponuje jej chatkę w pobliżu jego domu. Nie planuje więcej się z nią widywać, ani po raz kolejny ratować jej z opresji - w zupełności wystarcza mu jego życie kawalera i nie zmieniłby go nawet dla dziewczyny ze stokrotkami we włosach. Wkrótce jednak okazuje się, że trzymanie się od niej z daleka nie jest takie proste...

Witajcie w Knockemout - miasteczku, w którym anonimowość to pojęcie nieznane, gdzie na każdym kroku powita cię znajoma twarz, a mieszkańcy rozniosą plotki o twoim życiu szybciej, niż zdążysz się zorientować. Totalnie mnie to miejsce zauroczyło. Co prawda pewnie osobiście nie odnalazłabym się w nim na dłuższą metę, a wrodzona wścibskość takiego małego miasteczka doprowadziłaby mnie do szału, ale to właśnie jego mieszkańcy sprawili, że ta historia była taka żywa, realistyczna i rodzinna. Ta książka to niemały grubasek, bo liczy sobie ponad 600 stron, ale czyta się ją tak, jakbyśmy byli częścią tej cudownej społeczności. To tutaj całe miasto zbierze się do pomocy kobiecie, której przyjdzie się zmierzyć z nieoczekiwaną opieką nad dzieckiem. To tutaj dwaj skłóceni bracia, jeden gburowaty i zamknięty w sobie, drugi pilnujący porządku w mieście i zarażający dobrocią, w potrzebie zjednoczą siły pomimo wieloletnich niedopowiedzeń. Zakochacie się w tym rodzinnym klimacie, zabawnych przepychankach słownych, wzruszających momentach, a nawet w tych bardziej poruszających i boleśniejszych chwilach, gdy bohaterowie wreszcie otworzą swoje serca.

Ta książka zauroczyła mnie tak bardzo właśnie ze względu na to, że jej sercem są bohaterowie. Naomi jest przecudowną bohaterką, której przyszło się zmierzyć z wieloma problemami i niespodziankami, ale nigdy nie pozwoliła, aby zagięło to jej ducha. Niejednokrotnie budziła mój szacunek swoją siłą i determinacją, aby zadbać o wszystkich wokół siebie, nawet jeśli po drodze zapomniała, że powinna zatroszczyć się także o swoje własne serce. Knox, chociaż może początkowo nie robi najlepszego wrażenia i potrafi być frustrujący, roztaczając wokół siebie aurę chłodu i nieprzystępności, przekona was do siebie nim się obejrzycie tymi wszystkimi czynami, którymi udowadnia, jak wielkie ma serce. Ich relacja to typowe enemies to lovers, ale autorka świetnie wplata tutaj też wiele innych popularnych wątków, przez co ta dwójka totalnie skradnie wasze serca. I przy okazji doprowadzi do śmiechu, rumieńców, a nawet łez. Dawno już nie czerpałam takiej przyjemności z obserwowania jak bohater kaja się i próbuje zwrócić na siebie uwagę kobiety, chociaż nogami i rękami zapiera się, że nie chce być w związku - nie mogłam przestać się śmiać w reakcji na ich docinki i wszystkie te sytuacje, gdy wokół siebie tańczyli. Nie sposób się przy nich nudzić.

Jednakże jeśli jest jedna rzecz, za którą absolutnie i bezpowrotnie tę historię pokochałam, to jest nią jej ciepło i szczęście, jakie można odnaleźć w różnych osobach i najzwyklejszych momentach. Wszyscy ci bohaterowie, Naomi, Knox, Nash, Waylay, babka Knoxa i nowi przyjaciele Naomi, a nawet psiak Waylon - każdy miał tu swoje należyte miejsce i ich wątki złączyły się w idealną całość bez której ta powieść nie byłaby tak dobra i wciągająca. Każda postać jest złożona, skomplikowana, nieidealna, ale właśnie takich bohaterów lubię - z krwi i kości. Jeśli więc lubicie powolniejsze książki, które nie skupiają się jedynie na wątku miłosnym, ale pozwalają naprawdę poznać życie bohaterów pod każdym względem, to przepadniecie dla tej historii. Ta historia była tak żywa, że czułam się niemalże tak, jakbym oglądała mój ukochany serial Kochane Kłopoty.

To była niezapomniana przygoda wypełniona głośnym śmiechem, wzruszeniami i rumieńcami, a objęcie jej patronatem to czysta przyjemność. Różne wątki przeplatają się ze sobą tworząc coś cudownego, a bohaterowie krok po kroku zakradają się w nasze serca, aby zostać w nich na zawsze. To nie jest zwykła historia miłosna - to przede wszystkim powieść o poszukiwaniu domu, o znalezieniu osób, którzy sprawią, że poczujemy się ważni, bezpieczni i szczęśliwi. To też historia o tym, że każdy z nas ma prawo postawić siebie na pierwszym miejscu i usunąć z życia osoby, które sprawiają, że nie czujemy się ze sobą dobrze. To historia o znajdowaniu spokoju w najmniej spodziewanych miejscach. Mam ogromną nadzieję, że również pokochacie "To, co zostaje w nas zawsze". A ja już odliczam dni do premiery drugiego tomu, bo nie mogę się doczekać historii Nasha!


Lucy Score to autorka bestsellerowych komedii romantycznych oraz współczesnych romansów – bestsellerów New York Timesa, USA Today, Amazona i Wall Street Journal – które do tej pory zostały przetłumaczone na wiele języków.

Dorastała na wsi w Pensylwanii, a swój wolny czas poświęcała na czytanie. Dorastała w literackiej rodzinie, która upierała się, że stół kuchenny służy do czytania książek. Pasja do pisania pojawiła się u Lucy w wieku pięciu lat – kiedy nauczyła brata pisać jego imię na drzwiach łazienki.

Lucy uzyskała dyplom z dziennikarstwa, a zanim została pełnoetatową pisarką, zajmowała się planowaniem imprez, roznoszeniem gazet czy nauczaniem jogi.

Obecnie pisze na pełen etat z domu w Pensylwanii, który dzieli z mężem oraz „swoim nieznośnym kotem” Cleo. Kiedy nie spędza godzin na pisaniu łamaczy serc i kreowaniu niesamowitych bohaterek, Lucy można znaleźć na kanapie, w kuchni lub na siłowni. Ma nadzieję, że pewnego dnia będzie mogła pisać z żaglówki, pięknego domku nad oceanem lub tropikalnej wyspy z niezawodnym Wi-Fi.


Tytuł: To, co zostaje w nas na zawsze
Autorka: Lucy Score
Tytuł w oryginale: Things We Never Got Over
Seria: Knockemout. Tom 1
Data premiery: 22.03.2023
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 640
Ocena: 9/10

Post we współpracy z Wydawnictwem Media Rodzina:


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia