piątek, 11 kwietnia 2025

Hannah Grace - Daydream



Zasada numer 1: nie zakochuj się. Ale zasady są po to, by je łamać.

Henry Turner ma wiele na głowie – trzeci rok studiów, nowe wyzwania jako kapitan drużyny hokejowej i wyjątkowo niesympatycznego profesora. Kiedy przez przypadek trafia na spotkanie klubu książki, poznaje Halle Jacobs – studentkę, która więcej czasu poświęca pisaniu niż życiu towarzyskiemu. Halle, pochłonięta nauką i własnymi literackimi ambicjami wciąga Henry’ego w świat książek i zasad, które tak łatwo złamać.

Daydream to opowieść o ambicjach i namiętnej miłości, która może przyjść w najmniej spodziewanym momencie. W tle urokliwe Maple Hills, pełne emocji relacje i wybory, które mogą odmienić wszystko. Czy Henry i Halle odważą się zmierzyć z uczuciami, które wykraczają poza granice przyjaźni? Czy ich marzenia okażą się warte ryzyka?


Wiedziałam, że historia Henry'ego będzie wyjątkowa już w momencie, gdy poznałam go w Icebreakerze. To bardzo złożona, nieoczywista postać, a po przeczytaniu tego tomu napisałabym wręcz, że jedna z najbardziej dopracowanych w całej serii. I na pewno jedna z ważniejszych, bo jestem pewna, że niejedna osoba odnajdzie w nim cząstkę siebie. Daydream to powrót do Maple Hills z pierwszego tomu - studia, hokej i radzenie sobie z trudami codziennego życia. Powiedziałabym, że to najspokojniejsza, wręcz najbardziej zwyczajna część ze wszystkich dotychczas, co ma w sobie niezastąpiony urok. Jako wielbicielka książek o bohaterach, którzy są realistyczni i zmagają się z życiowymi problemami, czytanie tej części było dla mnie wyjątkowym doświadczeniem. W końcu nie bez powodu ta seria wyrobiła sobie bardzo szczególne miejsce w moim sercu.

Gdy Halle zostaje rzucona przez swojego chłopaka i najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, nie spodziewa się, że wraz z utratą jego straci także wszystkich swoich przyjaciół. Rozstanie otwiera jej oczy na to, jak bardzo całe jej dotychczasowe życie było podporządkowane Willowi oraz pragnieniom jej rodziny. Zdeterminowana, by w końcu zacząć robić coś dla siebie, zgłasza się do prowadzenia klubu książkowego, z którego wcześniej musiała zrezygnować. To tam poznaje Henry'ego, kapitana uniwersyteckiej drużyny hokeja i współlokatora chłopaka Aurory, jej koleżanki ze studiów (którą znamy z Wildfire). Henry przejmuje tę rolę po odejściu Nate'a, ale bycie kapitanem nie jest dla niego tak łatwe, jakby mógł się spodziewać. Zaczyna zawalać zajęcia z pisania, a im więcej rzeczy ma na głowie, tym trudniej jest mu się zmusić do poukładania własnego życia. Halle nie tylko wnosi do jego życia spokój i okazuje się być świetną przyjaciółką, ale też zgadza się pomóc mu z nauką. W zamian za to Henry proponuje być źródłem jej inspiracji do napisania książki, o której Halle marzy od bardzo dawna. Kilka niezobowiązujących randek zdaje się być niewinnym pomysłem - wymyślają zasady, które mają im pomóc utrzymać tę relację na przyjacielskim poziomie. Ale co, jeśli zaczną się w sobie zakochiwać?

Nie każdy przepada za powieściami, które tak mocno skupiają się na zwykłym życiu bohaterów, ale dla mnie właśnie takie historie są najbardziej wyjątkowe. A Hannah Grace odkryła idealny przepis na powieści, które sprawiają, że czuję się tak, jakbym czytała o prawdziwych ludziach i realnych problemach. I mam wrażenie, zresztą zauważa to też sama autorka, że to Henry spośród wszystkich postaci w tej serii przechodzi największą przemianę na przestrzeni lat. Obserwowałam już wiele jego twarzy, od zamkniętego w sobie i tajemniczego chłopaka, po faceta, którego kobiety wręcz uwielbiają, a tutaj w końcu zagłębiamy się w jego psychikę i odkrywamy jego złożony sposób radzenia sobie z wieloma różnymi sytuacjami.

Na pierwszy rzut oka może zdawać się, że Henry to zawodowy prokrastynator, trochę kobieciarz, ale też dobry facet, któremu bardzo zależy na swoich przyjaciołach, nawet jeśli nie okazuje tego na oczywiste sposoby. Tylko dzięki temu tomowi dostrzegłam, jak wiele dzieje się w jego głowie w każdej chwili każdego dnia. Jak ciężko mu w wielu sytuacjach, bo nie radzi sobie z nimi w taki sposób, jak większość ludzi. Myślę, że autorka sama wyjaśnia to najlepiej w swojej przedmowie, ale jest coś wyjątkowego w tym, że nie stara się go analizować ani diagnozować - w końcu ilu z nas przechodzi przez życie, nigdy nie dostając stuprocentowej odpowiedzi na to, co nam dolega? To niesamowicie ważne, że istnieją takie postacie, jak Henry, które ukazują, że nie każdy myśli prostolinijnie i nie każdy sięga po oczywiste rozwiązania w trudnych momentach. Chwile, kiedy potrzebuje spokoju i odpoczynku od bliskich, były dla mnie szczególnie ważne, jako osoba, która radzi sobie podobnie - tym bardziej, by ukazać, że nie wynika to z braku miłości do bliskich, ale zwyczajnie z tego, że każdy umysł pracuje inaczej. Nie potrafię wyjaśnić, jak wiele to dla mnie znaczyło i jak ważna jest dla mnie jego postać.

Nie wiem czy mogłabym wyobrazić sobie lepszą partnerkę dla Henry'ego, niż Halle - bardzo spokojną osobę, romantyczkę, książkarę i dziewczynę, która całe swoje życie poświęciła na zadowalanie każdej osoby w swoim życiu, podczas gdy siebie zaniedbywała. Jako najstarsza siostra ze swojego rodzeństwa przyzwyczaiła się do tego, że jest dla swojej rodziny, rodzeństwa w szczególności, prawie jak druga matka (jako starsza siostra... utożsamiam się). I też dla ich dobra nie przyznaje się do zerwania z Willem, synem najlepszych przyjaciół jej matki od wielu lat. Jej przemiana w pewną siebie kobietę, która w końcu uczy się mówić nie, jest inspirująca - a co najważniejsze, robi to sama, a nie poprzez znajomość z Henry'm, który staje się przede wszystkim jej największym wsparciem i źródłem spokoju, tak, jak ona dla niego. Tak bardzo mi się podobało, że ta dwójka jest przy sobie, komunikuje swoje problemy, ale jednocześnie dają sobie czas, aby poradzić sobie z rzeczami na własną rękę, jeśli tego właśnie potrzebują.

Pisząc, że jest to najbardziej spokojna książka ze wszystkich, mam na myśli przede wszystkim to, że Halle i Henry to prawdopodobnie najbardziej domatorska para, o jakiej czytałam. Nie trzeba im wiele - wystarczą wspólne chwile w domu, w ciszy własnego zakątka, przytulanie na kanapie i rozmowy na wszystkie tematy czy wspólne czytanie książki i malowanie. To duża zmiana po Wildfire, które było pełne napięcia związanego z elementem zakazanego związku i wybryków na obozie. Niektórych może takie spokojne tempo nudzić, ja czułam się, jakbym była w domu. Pióro autorki naprawdę rozwija się z każdą kolejną częścią, dając tym bohaterom bardzo ważny głos i przekazując wartościową historię, która zapada w serce. A sposób, w jaki poprowadziła relację Halle i Henry'ego, ich slow burn zaczynający się od przyjaźni, po prawdziwe odkrywanie przed sobą swoich wad, niepewności, rzeczy, które muszą się nauczyć w sobie rozumieć, jest godny podziwu.

Daydream to kolejna wspaniała historia w serii, do której należy ogromna część mojego serca. Z wielu powodów czytając tę książkę czułam się widziana i zrozumiana, jakby cząstka mnie została uzdrowiona w momencie, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Dotychczas każda para z Maple Hills rozkochała mnie czymś innym. Halle i Henry łączy naprawdę wyjątkowa więź, zdrowa i prawdziwa relacja, która wymaga pracy i wzajemnego zrozumienia, ale prowadzi do wyjątkowego uczucia, które chwyta za serce. Ogromnie ją wam polecam, jeśli również lubicie tego typu książki!




Hannah Grace to amerykańska powieściopisarka, która tworzy głównie w gatunku szeroko rozumianej literatury young adult. Oprócz będącej jej debiutem książki "Icebreaker", Grace w swoim dorobku literackim ma również dobrze przyjętą nowelę, która została zatytułowana "Wildfire".


Tytuł: Daydream
Autorka: Hannah Grace
Seria: Maple Hills. Tom 3
Data premiery: 25 marca 2025
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 450
Ocena: 9/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Zysk i S-ka:




Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia