Sport był dla Holdena Scotta wszystkim. Osiągnął sukces, sławę, bogactwo, a żadna kobieta mu się nie opierała. Nie spodziewał się, że jego marzenia pewnego dnia będą źródłem zniszczenia, że przez nie popadnie w uzależnienie. Jego przyjaciel zabiera go do willi położonej w głębi lasu, gdzie wokół nie ma nikogo. Holden próbuje dojść do siebie i na poukładać swoje życie, okazuje się jednak, że nie jest sam. W pobliżu dostrzega dziewczynę w białej sukience, która zaraz znika niczym zjawa. Pragnie ją poznać, jednak przed tym powstrzymuje go jego własna przeszłość i demony, z którymi musi stoczyć walkę. Jego zagubiona dusza łaknie do tajemniczej, prawie nierealnej kobiety. Kim jest jego Nocna Lilia?
Zaciekawieni opisem? Może zaciekawię was jeszcze bardziej, jeśli powiem, abyście mu nie ufali? ;)
Mia Sheridan to bez dwóch zdań królowa współczesnych romansów. Nie ma książki, którą by mnie zawiodła i zawsze wiem, że sięgając po jej twórczość, dostanę coś oryginalnego, wspaniałego, emocjonującego i zapadającego w pamięć. Sięgając po jej powieści, zawsze spodziewałam się rollercoasteru emocji - nie byłam jednak gotowa na uczucia, które towarzyszyły mi podczas czytania "Bez Lęku", a nawet długo po zakończeniu.
""Gdzie lądujesz?"
W twoich ramionach. Ląduję w twoich ramionach, a ty w moich."
"Bez Lęku" to zdecydowanie książka wyróżniająca się wśród innych spod pióra Sheridan. Recenzja tej powieści jest prawdopodobnie jedną z najtrudniejszych, jaką przyszło mi napisać, ze względu na skomplikowaną fabułę, której wręcz nie mogę wam zdradzić. A trudno jest tu mówić o czymkolwiek, żeby tego nie zrobić. Autorka napisała coś zupełnie niespodziewanego i innego, o czym można wywnioskować nawet z samego tajemniczego opisu, a potem także prologu, przez który już na samym początku w naszej głowie pojawia się tysiące pytań.
"To takie dziwne, że człowiek ze wszystkimi swoimi myślami, pomysłami i uczuciami może być tutaj w jednej chwili, a w następnej po prostu... zniknąć."
Historia Lily i Holdena jest złożona z wielu warstw, niełatwa do zrozumienia, jeśli nie zwraca się uwagi nawet na najmniejsze szczegóły. Niektórym czytelnikom przeczytanie tej powieści jednokrotnie nie wystarczy, bo ja sama niektóre fragmenty odtwarzałam kilkukrotnie, a samo zakończenie analizowałam przez kilka dni. Mia Sheridan stworzyła powieść niezwykle tajemniczą, wręcz dziwną. Czasami trudno było się połapać w wydarzeniach, umysł szedł ścieżkami, które okazywały się błędne, pozostawiając jedynie z kolejnymi pytaniami i podejrzeniami.
"Ludzie, którzy widzą nasze brzemię, a mimo to nas pragną, to ci, przy których powinniśmy trwać."
Postacie Holdena i Lily dogłębnie dotknęły moje serce. Są osobami dotkniętymi przez los, zagubionymi w swoim bólu i samotności. Poszukują nowego początku, nadziei, drogi, która poprowadzi ich w stronę szczęścia i uleczenia. W chwilach najgorszej rozpaczy odnajdują siebie, a autorka po raz kolejny tworzy niepowtarzalną, prawdziwą i głęboką relację między dwójką zranionych ludzi, przeznaczonych do bycia razem.
"Jeśli się zatracisz, wyruszę by cię odnaleźć, nawet jeśli wtedy sam będę musiał na trochę się zgubić."
Pierwsza połowa książki daje poczucie zwykłego, wręcz banalnego romansu. Pojawia się jednak gdzieniegdzie nuta niepewności, tajemniczości, dziwnych sytuacji, które zwracają naszą uwagę, nawet jeśli bohaterowie niekoniecznie mają ich świadomość. Dopiero w drugiej połowie fabuła szokuje, sprawia, że serce bije w niebezpiecznym rytmie. Ostatnie strony książki czytałam z trzęsącymi się dłońmi, a na koniec autorka zostawiła mnie ze zdezorientowanym wyrazem twarzy i milionami pytań w głowie.
"Bądź dumny z tych małych zwycięstw. Bo tym właśnie są - triumfem twojej siły. I mają znaczenie."
Książka ta zdecydowanie nie jest typowym romansem. Sheridan odchodzi od popularnych schematów, tworzy historię niespotykaną, głęboką, bardzo artystyczną i przemyślaną w każdym calu. W słowa warto się wczytywać i zastanowić się nad ich głębszym znaczeniem, bo tu nic nie jest proste i przewidywalne. Autorka pisze pięknie, poetycko i po raz kolejny udowadnia jak wielki jest jej talent. Porusza tematy, które po raz kolejny zmuszają nas do refleksji i zastanowienia się nad sobą - naszymi wyborami, czynami, słowami. Pisze o miłości, która ma moc wyzwolenia nawet w najmroczniejszych, najtrudniejszych chwilach życia.
"Zatraciłem się w niej. Byłem zatracony, a zarazem odnaleziony. Jak to się stało?"
"Bez Lęku" zdecydowanie wywołuje mieszane uczucia. Autorka pogrywa sobie z uczuciami czytelnika. W głowie pojawiają się pytania, na które tak naprawdę nie ma prostej odpowiedzi, a samo zakończenie jest jedną wielką zagadką, jeśli nie przeczytało się książki uważnie, ze skupieniem i analizowaniem każdej sceny. Tajemniczość i niejasne wydarzenia sprawiają, że książka jest intrygująca, ciekawa i trzyma w napięciu, ale zdecydowanie znajdą się tu też osoby, które poczują po prostu niedosyt i frustrację. W jej zrozumieniu bardzo pomogła mi grupa na Facebooku, którą utworzyła sama autorka, aby rozpocząć dyskusje na temat książki. Spędziłam dobre kilka godzin na czytaniu każdego wpisu i komentarza, z książką pod ręką, aby poukładać sobie wszystko w głowie i zrozumieć najlepiej, jak mogę. A nawet dzięki temu, pewnie nigdy nie zrozumiem jej całkowicie. Książka jest fantastyczna i godna polecenia, bo chociaż nie jest łatwa w odbiorze, opowiada piękną, wzruszającą historię, o której się nie zapomina. Z pewnością będzie w waszych myślach przez długi czas.
Tak na koniec, chcę was uspokoić, że nie jest to książka paranormalna. Nic z tych rzeczy. Aby zrozumieć na czym polega, trzeba ją po prostu przeczytać :)
Jeśli macie za sobą lekturę książki, jakie są wasze teorie? Udało wam się zrozumieć w jakim kierunku zmierza historia?
Tytuł: Bez Lęku
Autor: Mia Sheridan
Cykl: Sign of Love
Data premiery: 4 czerwca 2018
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: Midnight Lily
Ocena: 10/10
Jak dla mnie to świetna książka. Na końcu czytelnik nie wie, co tak naprawdę z tego się wydarzyło, a co nie :D Pamiętam jakie WTF zaliczyłam, kiedy się okazało, że Holden to nie Holden :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ja największe wtf miałam na koniec :')
UsuńKoniecznie muszę sięgnąć po jakąś powieść tej autorki. Myślę, że jednak rozpocznę od czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńMoże zacznij od Bez Słów albo Bez Szans, bo to zdecydowanie jej najlepsze książki :D No, przynajmniej w moim odczuciu :)
UsuńBędę musiała przeczytać!
OdpowiedzUsuńOj, tak! :D
UsuńKurcze ciekawa jestem tych trudności w odbiorze i długiej dyskusji na temat fabuły i zakończenia - tym bardziej zachecilas mnie do sięgnięcia po bez lęku! :D
OdpowiedzUsuńTaki miałam zamiar :D Powinnaś ją przeczytać!
UsuńU mnie to różnie bywało z książkami autorki. Ale mam ochotę na tę książkę, więc może dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńJak wiadomo, nie każda książka musi być wspaniała, ja też jedne lubię mniej, inne bardziej. Ale powinnaś ją przeczytać, bo na pewno ci się spodoba :D
UsuńMuszę przeczytać. Aktualnie czytam inną książkę Sheridan Bez uczuć, więc ta pewnie będzie następna :D
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Bez Uczuć też było fajne, chociaż nie należy do moich ulubionych ;) Oby ci się obydwie spodobały :D
UsuńZapowiada się całkiem ciekawie, więc może i sięgnę po tę książkę. Recenzja na pewno przekonuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/pocaunek-cesarza-sylwia-bachleda.html
Niedawno ją skończyłam i sama nie wiem co o niej sądzić. Faktycznie jest bardzo nietypowa i skompilowana. Taka inna. Zakończenie szokujące. Ale nie mogłam pozbyć się wrażenia, że książka jest przekombinowana. Jednak dla mnie momentami zbyt ckliwa, a dialogi zbyt wzniosłe. Nie do końca mnie to przekonuje. Aczkolwiek rozumiem, że może się podobać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Mia Sheridan lubi gdzieniegdzie dodać ckliwe teksty, przesłodzone momenty i to trzeba po prostu lubić. Ja znam już jej styl pisania i jestem do tego przygotowana, ale tak, na pewno nie wszystkim się to spodoba :)
UsuńChodzą słuchy, że jest to najlepsza książka autorki, więc koniecznie muszę po nią sięgnąć, chodź ostatnio czytałam Bez szans i muszę przyznać, że nie byłam do końca usatysfakcjonowana lekturą.
OdpowiedzUsuń