niedziela, 23 czerwca 2024

Bal Khabra - Collide. Kolizja serc



Największym marzeniem Summer Preston jest zostanie psycholożką sportową. Do osiągnięcia obranego celu ma ją przybliżyć aplikacja do programu naukowego. Aby spełnić swoje marzenie, dziewczyna musi współpracować z kapitanem uczelnianej drużyny hokejowej Aidenem Crawfordem. Brzmi prosto, prawda? Jest jednak mały problem. Aiden niechętnie pracuje z Summer, a Summer żywi głęboką niechęć do hokeistów. Ponadto, gdy poznaje Aidena, on potwierdza jej wszystkie najgorsze przypuszczenia.

Bycie kapitanem uczelnianej drużyny hokejowej to dla Aidena ogromne wyróżnienie. Jego lekkomyślny błąd może jednak zagrozić wszystkiemu, o co zespół walczył przez cały sezon. Za karę Aiden zostaje zmuszony do wzięcia udziału w projekcie badawczym Summer. Skrupulatna natura i niezachwiana koncentracja na celach Summer zderzy się z beztroską postawą Aidena, który działa bez namysłu i nie bierze pod  uwagę konsekwencji.

W miarę jak zagłębiają się w projekt, zaczynają jednak odkrywać to, co jest schowane za ich starannie skonstruowanymi fasadami. 

Czy uda im się zburzyć mur, który wokół siebie zbudowali? Czy połączy ich coś więcej niż tylko współpraca?


Raczej nikogo nie zaskoczę pisząc, że wystarczy mi podstawić romans hokejowy pod nos, a ja go przeczytam w ciemno. Hokej to jedna z moich miłości, chociaż jeszcze nie tak dawno nie sądziłam, że realnie wciągnę się w ten sport poza książkami, a więc "Collide", najnowszy fenomen romansiar, naturalnie zwrócił moją uwagę jeszcze zanim usłyszałam o polskiej premierze. Czytałam o niej same dobre rzeczy od zagranicznych czytelniczek, cytaty mnie kusiły, no więc w końcu ją przeczytałam. Muszę jednak przyznać, że mam wobec niej ogromnie mieszane uczucia - nie pokochałam jej, ale też nie znienawidziłam. Przyjemnie mi się ją czytało, ale mam kilka zastrzeżeń.

Summer marzy o karierze przycholożki sportowej, ale aby mogło się to spełnić, musi dostać się na wymarzony staż. W tym celu jej promotorka każe jej napisać pracę badawczą o hokeju, od którego dziewczyna za wszelką cenę stara się trzymać z daleka. Aiden, kapitan uniwersyteckiej drużyny hokejowej, ma zostać jej obiektem badań, zmuszony do tego po kolejnej wpadce jego drużyny u trenera i dziekana. Żadne z nich nie ma ochoty na tę współpracę, ale nie bardzo mają inny wybór - zaczynają więc spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Wkrótce oboje odkrywają, że za fasadą frywolnego sportowca i zimnej, ambitnej dziewczyny skrywa się coś więcej, ale czy Summer uda się otworzyć serce na chłopaka, który przypomina jej o najgorszych momentach swojego życia?

Zacznijmy od tego, że fabularnie "Collide" jest bardzo przystępną, łatwą do polubienia książką, bo z pewnością niejednej osobie przypomni o najpopularniejszych studenckich i hokejowych historiach, które lata temu skradły serce niejednej czytelniczki. Ja osobiście nie mogłam nie zauważyć podobieństw do "Układu" Elle Kennedy czy "Icebreakera" Hannah Grace, zarówno w klimacie i relacji między różnymi bohaterami, jak i w niektórych scenach. Inspiracja oczywiście nie jest niczym złym i nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, ale też w pewien sposób sprawiło, że na pewno nie pokochałam jej tak mocno, jak mogą ją pokochać osoby, które być może nie miały styczności z wyżej wymienionymi tytułami - po prostu czytałam już tego typo historie wcześniej.

Książka napisana jest tak lekkim i przystępnym językiem, że naprawdę nietrudno jest się w nią wkręcić już od pierwszych stron. Chociaż bohaterowie nie robią najlepszego wrażenia, ani na sobie, ani na czytelnikach (Aiden i drużyna hokejowa w szczególności), to lekkość tej historii nadrabia i wkrótce zostajemy wciągnięci w ich błazenady i frustrację Summer związaną z tym, że musi współpracować z hokeistą - ze wszystkich sportowców na świecie trafiła jej się akurat dziedzina sportu, której szczerze nienawidzi. Kocham dobrą historię enemies to lovers i byłam podekscytowana tym, że tak jest promowana, ale osobiście wcale bym jej tak nie określiła, co było moim pierwszym rozczarowaniem. Aiden i Summer może i początkowo okazują sobie niechęć, ale to by było na tyle, bo już parę scen później ze sobą normalnie rozmawiają - a pierwszego złego wrażenia i niechęci Summer do nawiązywania znajomości z hokeistami chyba nie można nazwać nienawiścią?

Tak jak wspomniałam, bohaterowie nie mają najlepszego startu, bo żadne z nich nie ma ochoty ze sobą współpracować. A jednak Summer potrzebuje Aidena, by dostać wymarzony staż, a Aiden potrzebuje jej, aby poprawić reputację swoją i drużyny po wpadce u trenera i dziekana, a więc niechętnie zaczynają razem pracować nad badaniami Summer. Mamy tutaj fajny zabieg wykorzystania motywu grumpy/sunshine, z tym że dla odmiany do główna bohaterka jest trochę takim gburkiem, a nasz kapitan drużyny miłym chłopakiem, który do życia podchodzi z lekkością. Z pewnością pozwoliło to na stworzenie fajnej dynamiki między tą dwójką.

I jak na początku byłam trochę zniesmaczona Aidenem i całą drużyną hokejową za ich dziecinne wybryki i lekceważące podejście do obowiązków, to wkrótce Aiden skradł całe moje serce. Nie żartuję, gdyby nie ten chłopak, nie polubiłabym tej książki nawet w połowie tak bardzo. To idealny przykład faceta, który dla swojej ukochanej zrobiłby wszystko. Jest absolutnie, nieodwracalnie zauroczony Summer i to rozczulające, jak bardzo dla niej przepadł. Słucha jej potrzeb, rozumie ją bez słów, jest cierpliwy, daje jej czas, aby sobie poradziła ze swoimi emocjami, a na dodatek ma przeogromne serce i zawsze bliskich stawia na pierwszym miejscu. Ten facet całowałby ziemię, po której stąpa i aż czasami byłam pod wrażeniem jego cierpliwości wobec niej, bo ja dla odmiany byłam nią zmęczona już w połowie książki.

Postać Summer to dla mnie skomplikowana kwestia, bo mam wrażenie, że tutaj zawiodło parę rzeczy i przez to jej zachowanie strasznie mnie czasami męczyło. To nie żaden sekret, że bohaterka ma awersję do hokeistów z powodu swojego ojca i dlatego tak ciężko było jej się otworzyć przez Aidenem, ale mam wrażenie, że autorka nie do końca wiedziała, jak się w to zagłębić. Przez większość czasu mogłam się tylko domyślać, że o to chodzi, ale przez to, że dopiero pod koniec książki powracamy do jej problemów, jej decyzje i zachowanie mniej więcej w środku książki pozostawiają wiele do życzenia. Momentami miałam dość tego, że bohaterowie robili krok w stronę siebie tylko po to, aby chwilę później Summer to ponownie zepsuła. Nie zliczę ile razy myślałam, że w końcu idziemy w dobrym kierunku, aby za chwilę znowu zszokowała mnie swoją głupią decyzją. A chyba najbardziej frustrowało mnie to, z jak małym szacunkiem traktowała Aidena, który był dla niej miły i zawsze brał pod uwagę jej uczucia (nie żartuję, raz obraziła się na niego za to, że powiedział jej, że nie chce, aby ich pierwszy raz był w samochodzie, bo zasługuje na coś więcej). Bardzo, bardzo starałam się być wyrozumiała, ale już w pewnym momencie miałam dość jej wybuchów, chowania się, zazdrości i niezdecydowania. 

Gdyby tak wyciąć z tej książki jakieś sto stron kolejnych dram, które w połowie książki po prostu powracały w kółko i w kółko, a ich relacja w ogóle nie ruszała się do przodu, to naprawdę mogłabym tę historię pokochać. Początek był świetny, a końcówka jeszcze lepsza (uwielbiam epilog tej historii, jest przeuroczy), ale nie mogłam się pozbyć wrażenia, że zabrakło tu jakiejś spójności i dopracowania wszystkiego, aby wątki i kreacja bohaterów się trzymała kupy. Bo weźmy chociażby wątek współpracy Summer i Aidena - tak naprawdę w ogóle nie wiem na czym on polegał, bo nie został w żaden sposób rozwinięty. Podobny problem miałam z wieloma innymi momentami w tej historii.

Mimo moich uwag i czepialstwa, szczerze miło spędziłam przy tej książce czas (pomijając środek). Czyta się ją bardzo przyjemnie i szybciutko, jak zwykle zauroczyła mnie już kolejna fikcyjna drużyna hokejowa (Kian to mój ulubieniec, facet mnie rozbawiał do łez), a poza tym kto by się nie zakochał w takim Aidenie? Jest tu tak wiele ciepłych, przeuroczych momentów i cytatów, że trudno się czasami nie rozczulić, nawet jeśli przez dużą część czasu ma się ochotę bohaterów udusić. Tak więc może nie będzie to mój nowy ulubieniec, ale mimo wszystko uważam to za fajny romans hokejowy i chętnie sięgnę po inne książki autorki w tej serii. 


Bal Khabra jest kanadyjską pisarką, entuzjastką romansów i miłośniczką książek. Zanim zdecydowała się wskoczyć do świata romansów jako autorka, spędzała czas na pisaniu o książkach w mediach społecznościowych. Bal ma wielokulturowe korzenie, podobnie jak Summer i inne postacie z jej książek. Niezależnie od tego, czy jest to język, pudełko jej ulubionych słodyczy, czy filiżanka chai, w jej pisarstwie nie brakuje śladów jej południowoazjatyckiego pochodzenia. Uwielbia czytać o miłości, oglądać filmy o miłości, a teraz sama o niej pisze. Naprawdę niewiele innych rzeczy sprawia, że jej serce trzepocze tak jak wtedy, gdy książka kończy się happily ever after. Zakochała się w pisaniu i ma nadzieję, że nadal będzie spełniać swoje marzenia jako autorka romansów.


Tytuł: Collide. Kolizja serc
Autorka: Bal Khabra
Tytuł w oryginale: Collide
Seria: Off the Ice. Tom 1
Data premiery: 05.06.2024
Wydawnictwo: Papierowe Serca
Ocena: 6.5/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Papierowe Serca:


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia