Mamy już listopad, a więc czas na kolejne podsumowanie czytelnicze miesiąca! Październik upłynął mi w większości w klimacie fantastyki, bo jesienne wieczory wręcz zachęcały mnie do sięgania po mroczniejsze, nastrojowe powieści. To chyba pierwszy taki miesiąc w tym roku, kiedy romanse zeszły na drugi plan, ale po moich ostatnich zastojach chyba tego właśnie było mi trzeba - bo teraz powraca mi chęć na lekkie romansidła, na które wcześniej już nie mogłam patrzeć. Co prawda nie w każdej książce się zakochałam, parę tytułów mnie rozczarowało, ale i tak uważam to za udany miesiąc. Na początku miesiąca premierę miał też finał hokejowej serii Off-Campus w nowym wydaniu, której miałam największą przyjemność patronować i cieszę się, że mogłam spędzić ten czas z wami, Sabriną i Tuckerem!
Miesiąc zaczęłam cudowną propozycją patronatu, która premierę będzie miała już 14 listopada. To kolejna hokejowa pozycja (ktoś jest jeszcze zaskoczony?), która idealnie wpasowuje się w mój gust: długaśna książka o codziennym, studenckim życiu bohaterów, którzy udają zakochanych, aby odegrać się na byłym chłopaku bohaterki, a w międzyczasie dla siebie przepadają. To idealna powieść dla fanów Hannah Grace i Elle Kennedy, nic więc dziwnego, że skradła moje serce.
To była pierwsza pozycja fantasy w tym miesiącu i chyba najsłabsza. Bardzo mi się podobał jej klimat, a po zakończeniu jestem pewna, że sięgnę po kontynuacje, ale są w niej pewne wątki (zwłaszcza wątek romantyczny), które wypadają z lekka płytko. Oceniłabym tę książkę jako pozycję idealną dla osób zaczynających z fantastyką - ci, którzy są trochę bardziej wymagający, mogą się trochę zawieść. Miło mi się ją czytało, ale nie zapadła mi w serce.
W ramach premiery mojego patronatu postanowiłam zrobić sobie reread historii Sabriny i Tuckera (po raz pierwszy od dość dawna) i to doświadczenie otworzyło mi oczy na rzeczy, których wcześniej w ich historii nie doceniałam. Ta dwójka skradła moje serce! To zdecydowanie najbardziej emocjonalna część ze wszystkich czterech, bo bohaterowie muszą szybciej dojrzeć do nowych obowiązków, ale nie zabrakło tu także tych typowych dla Kennedy humoru i pikanterii. Ta część zasługuje na więcej miłości!
Książką, która zrobiła na mnie największe wrażenie w tym miesiącu jest bez dwóch zdań pierwszy tom Dark Ivy. Nawet nie wiem do końca dlaczego, bo fabularnie nie mamy tu nic nadzwyczajnego, a jednak ta historia jakoś trafia prosto do serca i do głowy, nie dając o sobie zapomnieć nawet mimo upływu czasu. Uwielbiam jej klimat, bohaterów, wątek miłosny, Williama - a przed kolejnym tomem będę chyba potrzebowała terapii, bo zakończenie złamało mi serce. To wspaniała powieść w klimacie dark academia, która przekazuje też wiele wartości.
Nie mogłabym jesienią przejść obojętnie obok najbardziej jesieniarskiego romansu miesiąca, prawda? Lektura tej książki to było jak przeniesienie się do książkowej wersji Stars Hollow (małego miasteczka z serialu Gilmore Girls). Wszystko tu było klimatyczne, słodkie i ciepłe. Co prawda romans nie zrobił na mnie jakoś wielkiego wrażenia, ale Logan i Jeanie mieli swoje słodkie momenty, więc mimo wszystko im kibicowałam. To bardzo przyjemna lektura na jesienne wieczory.
Anna Benning powraca i to w jakim stylu! W swojej nowej trylogii zgłębia mroczną stronę magii i robi to wyśmienicie, budując napięcie, tworząc nastrój niepewności i braku zaufania wobec większości bohaterów i ciągle zaskakując czymś nowym. To dopiero pierwszy tom, a ja już chcę wiedzieć, co dalej. Czytanie tej książki było jak oglądanie dobrego serialu fantasy, od którego nie można oderwać wzroku.
Nie wiem co jeszcze więcej napisać o tej książce, bo mam wrażenie, że wszystkie moje żale wylałam już w recenzji, poza tym, że to była kompletna strata czasu. Tyle dobrze, że słuchałam jej w dużej mierze w audiobooku, bo w innym razie pewnie bym się poddała po pierwszych rozdziałach. Ciężko nazwać ją nawet historią, bo przede wszystkim jest to zbiorowisko scen 18+ z jakąś minimalną fabułą, które wynudziły mnie na śmierć. Nie polecam.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)