Life for Emma isn’t good. The world knows her as Princess Anya on Dark Castle, but then her character gets the axe—literally. The cherry on top is finding her boyfriend in bed with another woman. She needs a break, and sanctuary comes in the form of Rosemont, a gorgeous estate in California promising rest and relaxation.
Then she meets the owner’s equally gorgeous grandson, ex–hockey player and current recluse Lucian Osmond, and she sees her own pain and yearning reflected in his eyes.
He’s charming when he wants to be but also secretive and gruff, with protective walls as thick as Emma’s own. Despite a growing attraction, they avoid each other.
But then there’s an impromptu nighttime skinny-dip, and Lucian’s luscious homemade tarts and cream cakes start arriving at Emma’s door, tempting her to taste life again…
In trying to stay apart, they only grow closer—and their broken pieces just might fit together and make them whole.
Kiedy potrzebuję historii, która napełni moje serducho radością, szczęściem, miłością, ale jednocześnie zapadnie mi w pamięci na tyle, że będę do niej powracać nawet pomimo upływu czasu, zawsze sięgam po książki Kristen Callihan. Jeszcze się nie zdarzyło, abym się zawiodła, nawet jeśli jedne powieści podobały mi się bardziej od reszty. Minęło już o wiele za dużo czasu odkąd czytałam coś nowego spod jej pióra, a po "Make It Sweet" sięgnęłam w idealnym momencie. Zakochałam się błyskawicznie. W tej historii, w tych bohaterach, w ich miłości i szczęściu, a nawet w ich mroczniejszych momentach. I dodaję ją do listy książek, które muszą zostać wydane w Polsce, bo pragnę, aby każdy mógł poznać historię Emmy i Luciana oraz zakochać się w niej tak mocno, jak zrobiłam to ja.
Cały świat zna Emmę w roli słynnej księżniczki Anyi z serialu Dark Castle. Nikt nie wie, że niedawno jej marzenie legło w gruzach, gdy jej postać została wypisana z serii wraz z zakończeniem kręcenia sezonu. Na domiar złego, gdy zrozpaczona wraca do domu, gotowa pożalić się chłopakowi o utraceniu wymarzonej pracy, przyłapuje go na zdradzie i nagle zostaje bez dachu nad głową. Potrzebuje odpoczynku i miejsca, w którym będzie mogła lizać swoje rany i takim sposobem trafia do pięknej rezydencji w Rosemont, w Kalifornii. Polecane przez jej babcię miejsce ma zapewnić jej spokój, ale już pierwszego dnia okazuje się, że nie będzie jej to dane, bowiem jej kierowcą zostaje Lucian - były hokeista, zamknięty w sobie i trochę gburowaty wnuczek właścicielki miejsca, który, tak się składa, również obecnie pomieszkuje na posesji. Dwójka ludzi, którzy leczą złamane serca po utraconych marzeniach i niezaprzeczalna chemia, która zmusza ich do wzajemnego unikania siebie... co wkrótce staje się niemożliwe. Kolejne spotkania, niespodziewana sesja pływania nago i tajemnicze wypieki, które codziennie pojawiają się na progu domku Emmy, zaczynają burzyć ich mury i budzić w nich uczucia, które nie powinny mieć miejsca.
"You came back.""I had to. You're my heart and soul." His lips touched my cheek "I'm not lost anymore, Em. You found me, and I'm never letting go."
Może i jestem stronnicza, bo przeczytałam w życiu już wiele książek Kristen Callihan i każdą wspominam z uśmiechem na twarzy, ale "Make It Sweet" mnie po prostu rozkochało. Wystarczyło jedno spotkanie bohaterów, abym wiedziała, że już na zawsze posiądą kawałek mojego serca. Wbrew pozorom nieczęsto czuję taką radość czytając jakąś książkę. Niewielu autorom udaje się wywołać we mnie tyle emocji, te motylki w brzuchu, rumieńce na twarzy i szeroki uśmiech. A autorce udało się to zrobić w ciągu kilku pierwszych minut. I potem robiła to każdym kolejnym spotkaniem bohaterów. Każdą rozmową. Spojrzeniami, które wyrażają więcej niż tysiąc słów. Wypiekami, którymi Lucian wkradał się do serca (i żołądka) Emmy. A nawet ciszą, bo miłość w książkach ten autorki można znaleźć w tak wielu miejscach i dokładnie za to je tak uwielbiam.
Emma i Lucian to bohaterowie, którzy chociaż na pierwszy rzut oka nie mogliby się bardziej różnić, mają ze sobą wiele wspólnego. Obydwoje właśnie liżą rany po tym, jak ich świat się zawalił. On musi zmierzyć się z nową rzeczywistością, w której nie ma już dla niego hokeja - jedynej gry, w której był świetny, która była całym jego życiem. A ona czuje, że wraz z utratą wymarzonej roli utraciła kawałek siebie, którego już nigdy nie odzyska. I być może już nigdy nie znajdzie dla siebie roli, którą pokocha całym sercem. Zdrada i porzucenie osób, które miały ich kochać i wspierać, to jedynie wisienka na torcie. Nic więc dziwnego, że oboje mają wokół siebie ogromne mury, przez które ciężko komukolwiek się przebić. Rozumiałam ich zagubienie, cierpienie, poczucie beznadziei i braku pomysłu na swoje życie. Kto z nas nie poczuł się tak chociaż raz? Emma i Lucian bohaterowie z krwi i kości, osoby, którym współczujemy i którym kibicujemy, a ja pokochałam ich z największą łatwością.
"Emma was in my arms, and all was right with the world. I couldn't pinpoint the exact moment that became my truth; maybe it had been from the moment we met. From the first, she made me smile, threw sunshine and air into my dark, closed-up world."
Pisałam to już w recenzjach innych książek autorki, ale jej powieści to taka moja osobista chmurka szczęścia - sięgam po nie, gdy potrzebuję czegoś na poprawę humoru i wiem, że się nie zawiodę. A historia Emmy i Luciana właśnie tym była, takim moim osobistym przepisem na radość w gorszy dzień. Z największą przyjemnością obserwowałam ich taniec wokół siebie, te podchody pełne napięcia i namiętności, która wylewała się stronami. Chemię czuć było w każdym spojrzeniu, dotyku, czynie. W tym, jak w najsłodszy sposób siebie obserwowali, jak poznawali swoje najgłębiej skrywane sekrety i czerpali radość z nawet najmniejszych wzajemnych interakcji, uśmiechów, pocałunków. A sceny erotyczne? Nie jest żadną tajemnicą, że nie jestem fanką erotyków (nie żeby ta książka nim była) i o wiele bardziej interesuje mnie ta emocjonalna część historii, ale Kristen Callihan przeszła tu samą siebie. Zbliżenia bohaterów nie tylko były pełne napięcia i namiętności, ale miały w sobie pewną wrażliwość, oddanie wynikające ze zbliżenia z osobą, którą adoruje się całą cząstką siebie.
Osoby, które czytały i polubiły książkę "Ukochany wróg" autorki zapewne z przyjemnością przeczytają, że pojawiają się tutaj również Delilah i Macon (który swoją drogą grał z Emmą główne role w serialu). Ich historia jest jedną z moich ulubionych, z przyjemnością więc ponownie się z nimi spotkałam. Ale polubiłam także całą resztę bohaterów, których poznajemy tutaj po raz pierwszy. Amalie, Sala, czy też przyjaciół Emmy i Luciana. To dzięki nim ta historia ma tak cudowny, rodzinny klimat, który otula jak najcieplejszy kocyk. Nic więc dziwnego, że poznawałam tę historię z szerokim uśmiechem. Jak dla mnie mogłaby się nigdy nie kończyć.
"She fit against me like she was made to be there, I might have laughed at that simile before, but I hadn't yet had Emma Maron in my arms. Now, all I could think was "Where have you been all this time?"I'd missed her before I'd even known her."
"Make It Sweet" jest dokładnie taka, jak sugeruje tytuł - pełna słodyczy (ale nie tej tandetnej, przy której mamy ochotę "rzygać tęczą", no worries), uroku, szczęścia, przyjaźni i miłości. W tradycyjnym stylu Callihan nie szczędzi nam także tych poważniejszych, poruszających momentów, ale pasują one do tej historii idealnie. Pewnie, może i nie jest to jakaś wyszukana historia, może i nie do każdego przemówi tak, jak do mnie, ale to jest właśnie ten typ romansidła, który trafia do mnie najbardziej. Jestem pewna, że niejednokrotnie do tej historii powrócę. I gwarantuję wam, nie da się nie zauroczyć Emmą i Lucianem - ta dwójka ma w sobie coś takiego, że ich historia chwyta za serducho i nie da się inaczej, jak całym sobą im kibicować. Czytajcie ją koniecznie!
Kristen Callihan to popularna amerykańska pisarka, która zjednała sobie sympatię grona wiernych Czytelników dzięki publikacjom z następujących gatunków literackich: romans, literatura kobieca, literatura obyczajowa, fantastyka oraz literatura erotyczna. Jej zainteresowania są na tyle szerokie, że sięgają od znanych z kinematografii superbohaterów aż po zawiłości ludzkiej psychiki. Znajduje to odzwierciedlenie w jej twórczości. W swoim dorobku posiada takie tytuły jak między innymi: "Niedopasowani", "Niegrzeczny Rockman", "Ukochany Wróg" oraz "Na jedną noc".
Tytuł: Make Is Sweet
Autor: Kristen Callihan
Język: angielski
Data premiery: 23 lutego 2021
Liczba stron: 362
Wydawnictwo: Montlake
Ocena: 10/10
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)