Od najmłodszych lat Maya poświęca ciało i duszę baletowi. Pracując jako solistka w National Dance Company, zwróciła na siebie uwagę najbardziej prestiżowych szkół baletowych. Jednak poważny wypadek położył kres jej obiecującej przyszłości.
Jedyny świat, jaki Maya znała, zawalił się.
Nie jest w stanie ponownie tańczyć zawodowo i musi stawić czoła bólowi, frustracji i poczuciu winy. Babcia, która od zawsze była jej mentorką i prowadziła ją na każdym kroku, teraz się od niej odwróciła. Obwinia ją za to, co się stało, a skoro wnuczka nie może spełnić baletowych ambicji swojej mentorki, to nie jest już jej potrzebna.
Matka porzuciła Mayę, kiedy ta była jeszcze dzieckiem, ale teraz dziewczyna potrzebowałaby jej wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Straciła nie tylko swoją przyszłość, ale również dom i rodzinę.
Kiedy przypadkiem odkrywa fotografię, na której jej mama stoi obok młodego mężczyzny, wszystko się zmienia. Maya wygląda tak jak on! Czy to jej ojciec?
Pod wpływem impulsu postanawia dowiedzieć się prawdy… we Włoszech. Przecież i tak nie ma nic do stracenia!
Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo ta podróż odmieni jej życie.
W swojej nowej książce Maria Martinez zabiera nas do malowniczego miasteczka we Włoszech, gdzie lekko zagubiona bohaterka poszukuje rodziny i odnajduje ją w najbardziej nieoczekiwanym miejscu. Uwielbiam takie prawdziwe i chwytające za serce historie, które poruszają tematykę poszukiwania własnego miejsca na świecie, mierzenia się z różnymi trudnościami i powolnego zakochiwania się w drobnych rzeczach, które pomagają nam poznać świat na nowo. To właśnie ten element zachęcił mnie do zapoznania się z tą książką. I chociaż ostatecznie nie jest to historia bez wad, to dzięki tym wątkom mimo wszystko bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas.
Maya poświęciła długie lata dla życia profesjonalnej baleriny. Czekała ją świetlana przyszłość pod okiem najbardziej wykształconych tancerzy. Jej życie staje jednak do góry nogami, gdy przydarza jej się tragiczny wypadek, który na dobre przekreśla jej plany. Nie tylko traci znane jej dotychczas życie, ale również chłopaka oraz babcię, która wywala ją na próg, uważając ją za zbyteczną teraz, gdy nie może już spełnić jej ambicji. Porzucona dziewczyna nie ma nikogo, do kogo mogłaby zwrócić się o pomoc. Postanawia więc odszukać swojego ojca, którego jej matka zawsze utrzymywała w tajemnicy. Gdy jedno zdjęcie naprowadza ją do małego miasteczka we Włoszech, wsiada w pierwszy samolot i podejmuje największe ryzyko w swoim życiu, nie wiedząc, że ta podróż zmieni wszystko.
Zabierając się za tę książkę chyba nie byłam przygotowana na ciężar historii Mai, bo poruszana przez autorkę tematyka od pierwszych stron wywołuje lawinę emocji. Czytamy o tym, jak na bohaterkę spada jedno rozczarowanie po drugim, jak traci wszystko i wszystkich, na których się dotychczas opierała i zostaje dosłownie z niczym - bez ani jednego członka rodziny, który mógłby jej pomóc, nie wliczając w to jej dziadka, który niestety nie jest w stanie zapewnić jej opieki, bez chłopaka, bez pracy i bez dachu nad głową. I chociaż ciężko się o tym czytało, to chyba dzięki temu jej historia staje się słodsza i chwytająca za serce - bo mamy szansę zaobserwować, jak ta porzucona i samotna dziewczyna po raz pierwszy stawia na pierwszym miejscu siebie, swoje potrzeby i pragnienia, poszukując swojego miejsca na ziemi i ludzi, którzy ofiarują jej prawdziwe i bezwarunkowe wsparcie.
Maya to postać, której doświadczenie i trudna historia popychają do podjęcia wielu, często nierozważnych i frustrujących decyzji. Na ogół starałam się wykazywać zrozumieniem dla jej przejść, tym bardziej, że nawet nie wyobrażam sobie, jak to jest znaleźć się w takiej sytuacji, ale bywały takie chwile, kiedy byłam zmęczona jej zachowaniem i tajemnicami, a także brakiem odwagi, by postawić się ludziom, którzy źle ją traktują. To osoba, której pierwszą reakcją jest ucieczka, gdy coś idzie nie tak - i długo jej zajmuje zrozumienie, że nie tędy droga. Jest to tym bardziej męczące, że zdaje się być osobą, której większość rzeczy się po prostu przytrafia. To nie ona podejmuje próby, by coś zmienić - wiele rozwiązań spada jej po prostu jak z nieba. Brakuje jej pieniędzy? Dostaje pracę u pierwszej poznanej osoby. Nie ma dachu nad głową? Mieszkanie proponuje jej nowo poznany chłopak. Zdecydowanie więc wymaga od czytelnika cierpliwości.
Wraz z jej podróżą do małego miasteczka we Włoszech poznajemy całą masę nowych postaci, którzy - moim zdaniem - są całym sercem tej historii. Mieszkańcy apartamentu, w którym zatrzymuje się Maya, którzy stają się jej nową, przyszywaną rodziną, skradli moje serce i nadali tej powieści rodzinnego ciepła. Wśród nich poznajemy także Lucasa, chłopaka, który podobnie, jak Maya, uciekł od trudnej przeszłości, poszukując w tym miejscu nowego życia, który staje się pewnego rodzaju kotwicą głównej bohaterki - nieoczekiwanym przyjacielem, wsparciem, a także być może kimś więcej.
Może was zaskoczę, ale dla mnie akurat wątek miłosny w tej książce znalazł się na dalekim końcu i chyba książka podobałaby mi się nawet bardziej, gdyby w ogóle go nie było. Wynika to w dużej mierze z dość słabego rozwinięcia postaci Lucasa, w rezultacie czego niezbyt zależało mi na relacji miłosnej jego i Mai, ale przede wszystkim z tego, że w moim odczuciu najlepszymi aspektami, jakie oferuje ta historia, są poszukiwania bohaterki rodziny, jej droga do uzdrowienia po całym życiu bycia poniżaną przez najbliższych i zbieranie się do kupy, gdy wszystko w pewnym momencie się rozpadło.
Lucas jest postacią, która pojawia się w życiu bohaterki w konkretnym celu i doceniam to, jak wpłynął na rozwój Mai, ale jednocześnie uważam, że nie został rozwinięty wystarczająco dobrze, by czytelnik kibicował relacji tej dwójki. Tym bardziej w obliczu problemów, jakie ich spotykają po drodze, gdy uderza w nich prawdziwe życie, a z którymi autorka niestety poradziła sobie w bardzo wygodny i zbyt uproszczony sposób, a w rezultacie też mało realistyczny. Osobiście Lucas był mi obojętny. Może gdybyśmy mieli możliwość poznania historii również jego oczami trochę lepiej rozumiałabym pewne jego wybory, ale niestety tak nie było i zwłaszcza pod koniec ogromnie mnie rozczarował swoją pasywnością i nie mogłam uwierzyć, jak łatwo zostało mu wszystko wybaczone.
Mówiąc szczerze, przez całą lekturę książki próbowałam zdecydować, czy podoba mi się styl autorki, czy nie do końca. Ta historia jest wręcz przeładowana dramatyzmem i rozważaniami na temat istnienia człowieka, pisanymi bardzo przerysowanym, poetyckim stylem, ale według mnie niestety nie zawsze to wychodziło dobrze. Oczywiście książka zawiera wiele pięknych przesłań i fragmentów, które chwytają za serce, ale jednocześnie bywały w niej chwile, kiedy wypadały one nienaturalnie i "na siłę". Często czytałam rozważania bohaterki i miałam ochotę przewrócić oczami, bo miałam poczucie, że autorka sama nie do końca wie, dokąd zmierza. Zwłaszcza, że to nie jest jakoś niesamowicie skomplikowana historia, która wymaga takich egzystencjalnych dywagacji.
"Kiedy zabraknie nam gwiazd do zliczenia" to dobra historia na ponury wieczór w oczekiwaniu na wakacyjne dni, ale też nie bez kilku wad. Autorka trochę ją przekombinowała i za bardzo starała się zrobić z niej coś, czym nie jest. Podobał mi się jednak jej letni, małomiasteczkowy klimat, możliwość poznania innych kultur (mało czytamy romansów napisanych przez hiszpańskie autorki, a ja darzę tę kulturę ogromną miłością), a także elementy rodziny oraz aspekt poszukiwania swojego miejsca na świecie oraz uczenia się, jak stawiać siebie na pierwszym miejscu. Jeśli macie ochotę na taką refleksyjną powieść YA, to polecam!
MARIA MARTINEZ to bestsellerowa hiszpańska pisarka. Uwielbia tworzyć poruszające historie, które zostają z jej czytelnikami na dłużej. Kocha spędzać czas z przyjaciółmi, książkami i muzyką. Ostatnio cieszy się nowo odkrytą miłością do K-popu i kultury koreańskiej.
Tytuł: Kiedy zabraknie nam gwiazd do zliczenia
Autorka: María Martínez
Tytuł w oryginale: Cuando no nos queden mas estrellas que contar
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: You & YA
Data premiery: 26.02.2025
Ocena: 6.5/10
Współpraca reklamowa z Wydawnictwem You & YA:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)