poniedziałek, 2 czerwca 2025

Liz Tomforde - Rewind It Back



HALLIE

When I was eleven, my family moved next door to his.
When I was thirteen, he was my first crush.
When I was sixteen, we fell for each other.

And when I was nineteen, we broke each other's hearts.

Six years later, I've landed an internship with a big-name interior designer in a new city. Unfortunately, that city just so happens to be the one he plays hockey for.

I thought Chicago was big enough to avoid him, until I get the surprise of a lifetime and unknowingly move in right next door. Even worse? The renovation project I'm assigned to in hopes of turning that internship into my full-time dream job...

It's his house.

But how am I supposed to update his bachelor pad into a family home when we can't even stand to be in the same room?

I may have loved Rio DeLuca once, but I'm not that same girl anymore.

RIO

I never thought I'd be the only single one left in my friend group. But after years of trying to find love, I've concluded it may not exist for me anymore.

That is, until I accidentally hire Hallie Hart to renovate my house and our jaded history has me rewinding memories I've kept secret for years.

You see, there's something that my friends don't know.

That connection I've been looking for since I moved to Chicago, that one person some search their entire lives to find . . . I had already found her when I was twelve years old.

And now the only girl I've ever loved is moving into the house next door.

Again.


Każdy, kto mnie zna, dobrze już wie, jak bardzo kocham serię Windy City. Uwielbiam ją za grupkę przyjaciół posklejaną z różnych ludzi i różnych doświadczeń, jaka wytworzyła się na przestrzeni lat. Za całą masę śmiechu i motylków w brzuchu, jaką mi zapewniła. I za to, że dzięki niej na kilkanaście godzin mogę kompletnie zniknąć ze świata i zanurzyć się w rzeczywistości, która otula mnie jak ciepły kokon. I być może dlatego czytanie Rewind it Back to tak słodko-gorzkie doświadczenie - z jednej strony odliczałam dni, aż w końcu będę mogła poznać historię Rio, który od Mile High był moim ulubieńcem... z drugiej moje serce łamało się na myśl, że to już koniec. Będąc świeżo po lekturze finalnego tomu mogę jednak napisać, że Liz Tomforde nie mogła lepiej zakończyć tej serii (miejcie jednak pod ręką chusteczki, bo bez nich nie da się przez ten tom przebrnąć!).

Rio i Hallie kiedyś nie widzieli poza sobą świata i planowali wspólną przyszłość. Sąsiedzi od czasów dzieciństwa, którzy stali się swoją pierwszą miłością. Aż do czasu, gdy w wieku dziewiętnastu lat wszystko się zakończyło. Sześć lat później Rio jest uwielbianym hokeistą drużyny NHL z Chicago, a Hallie ciągnie dwie prace, aby wykopać się spod stosu długów. Ich ścieżki krzyżują się niespodziewanie, gdy Hallie zostaje zatrudniona do projektu renowacji jego domu i, o ironio, zamieszkuje w domu sąsiadującym z jego domem, zupełnie jak wiele lat temu, gdy ich rodziny mieszkały obok siebie. Ich ponowne spotkanie rzuca ich w wir wspomnień i utraconych lat. I przypomina im na każdym kroku, że chociaż jest między nimi wiele niewyjaśnionych spraw i żalu... prawdziwej miłości nie da się tak łatwo zapomnieć.

Nie jest to tajemnicą, że nie jestem największą fanką motywu drugiej szansy w książkach. Trzeba bardzo specyficznej historii, aby mi się spodobała i niewielu autorkom udało się to dotychczas dokonać. Ale jeśli jest ktoś, kto potrafi z tego motywu stworzyć coś wspaniałego, jest to Liz. Pisząc historię Hallie i Rio udało jej się ukazać wszystkie emocje związane z utratą tej jednej osoby, którą kochaliśmy ponad wszystko, tę tęsknotę za nią, jednocześnie nie sprawiając, że czytelnik czuje się sfrustrowany tym, jak wszystko się potoczyło. Co prawda powód ich zerwania jest główną tajemnicą fabularną, ale w międzyczasie bohaterowie jednocześnie sami krok po kroku odnajdują drogę powrotną do siebie i przepracowują wszelkie uczucia, jakie nazbierały się przez ostatnie sześć lat ich rozłąki.

Wszyscy dobrze znamy już Rio, tego zawsze uśmiechniętego, złotego chłopca i nieobce jest nam jego pragnienie znalezienia miłości. Przez cztery poprzednie części obserwowaliśmy jego próby odnalezienia tego, co mają jego przyjaciele ze swoimi partnerami. Fascynujące było znaleźć się w końcu w jego głowie, zwłaszcza, że w końcu dowiadujemy się, jaki jest jego największy sekret - że kiedy jego pragnienie odnalezienia miłości stało się wręcz żartem w ich grupie, on tak naprawdę już kiedyś tej miłości zaznał i ją utracił. A kiedy pojawia się ona w jego życiu ponownie, odkrywamy jego zupełnie inną stronę, którą tak naprawdę zna tylko Hallie. Chłopaka, który jest ponad wszystko lojalny, który kocha na zawsze, który sprawi, że zawsze będziesz dla niego priorytetem. Jego cierpliwa miłość do Hallie mnie kompletnie rozbroiła. Dla niej porzuca całą swoją dumę, dla niej się zmienia i robi wszystko, by być dokładnie takim mężczyzną, jakiego potrzebuje.

Zawsze zastanawiałam się, jak będzie wyglądała osoba, która w końcu skradnie jego serce i szczerze nie wyobrażam sobie nikogo lepszego, niż Hallie. Wszystkie żeńskie postacie z tej serii uwielbiam z różnych powodów, ich przyjaźń zresztą także, a Hallie staje się ich brakującym elementem, który idealnie wpasowuje się w ich dynamikę. Wiele musiała w swoim życiu poświęcić, aby zapewnić opiekę choremu tacie, a jej serce ciągle boli po tym, w jaki sposób utraciła Rio, nie jest jej więc łatwo się przed nim na nowo otworzyć. To dziewczyna z sercem na dłoni, która jednocześnie nie lubi prosić innych o pomoc, bo jest tak przyzwyczajona do radzenia sobie ze wszystkim samotnie. Od razu poczułam z nią więź.

Rio i Hallie rozumieją się bez słów, nawet pomimo upływu lat, nawet pomimo cierpienia i żalu. Ich chemia wybucha od pierwszej chwili, gdy spotykają się ponownie i nietrudno jest im wpaść w stary rytm flirciarskich żartów, czy dać się ponieść mocy wspomnień i dawnego uczucia. I chociaż na początku jest im ciężko, bo za wszelką cenę pragną trzymać się od siebie z daleka i nie dać się ponieść temu, co z taką łatwością powraca, gdy są w swoim towarzystwie, bycie wrogim wobec siebie jest dla nich zbyt nienaturalne - nie, kiedy przez większość swojego życia byli dla siebie najbliższymi osobami na całym świecie, którzy rozumieli się lepiej, niż ktokolwiek inny.

Uwielbiam wstawki z ich przeszłości, które pozwalają nam poznać nie tylko początki ich związku, ale całej przyjaźni. Obraz ich domów z dzieciństwa, w których wszystko się zaczęło. Ich małe tradycje, wzajemne wspomnienia, które noszą w swoich sercach nawet do tej pory - jakby cząstki ich wspólnej przyszłości już na stałe się w nich zakorzeniły. A także to, że chociaż przez dłuższy czas nie wiemy, co wydarzyło się lata temu, że ich związek nie przetrwał, to nie ma nawet jednego momentu niepewności, że nie odnajdą drogi powrotnej do siebie. Że jest dokładnie tak, jak miało być, razem z cierpieniem oraz tęsknotą, jakich doświadczyli, a które pomogły im upewnić się w przekonaniu, że to oni są swoimi osobami - swoim zawsze. Ich historii nie da się opisać słowami, trzeba jej doświadczyć w każdym, nawet najmniejszym momencie, w każdej piosence i playliście.

Jednym z największym powodów, dlaczego czytanie tego tomu było dla mnie tak emocjonalnym doświadczeniem jest to, że jak sam tytuł wskazuje, autorka zabiera nas nie tylko w podróż do przeszłości Rio i Hallie, ale całej grupki, począwszy od Stevie i Zandersa. Czytając ten tom oczami Rio, który był z nimi wszystkimi od samego początku i tak samo, jak my, obserwował zachodzące zmiany oraz ich rozrastającą się grupę wybranej rodziny, nie sposób nie uronić chociaż jednej łezki. To niesamowite, jak bardzo wszyscy dojrzali, zmienili się, odnaleźli swoje własne wersje szczęśliwego zakończenia. Czuję się tak, jakbym dorastała razem z nimi i nawet pisząc tę recenzję teraz jestem ogromnie wzruszona, że nie tylko doświadczałam tego wszystkiego jako czytelniczka, ale też miałam okazję być tego częścią jako patronka trzech polskich wydań. Czytając epilog zalewałam się łzami.

10 postaci, 5 par, 3 drużyny, 2 pary rodzeństwa, jedna niesamowita grupa przyjaciół. Rewind it Back to idealne zakończenie przecudownej serii, której nigdy nie przestanę wam polecać. Jako wielbicielka złożonych i życiowych historii o różnych rodzajach relacji długo będę wspominać te lata, które z nimi spędziłam. I jako że nienawidzę pożegnań, napiszę tyle: Stevie, Zanders, Indy, Ryan, Kai, Miller, Isaiah, Kennedy, Rio, Hallie, dziękuję wam za bycie moim komfortowym schronieniem w chwilach, gdy najbardziej tego potrzebowałam. I chociaż Rewind it Back to nieuchronne zakończenie tej serii, niecierpliwie będę wyczekiwać spin-offu o Monty'm (ojcu Miller oraz trenerze drużyny baseballa z Caught Up) oraz Reese (nowej właścicielce drużyny), a potem nowej serii Liz, której pierwsze okruszki pojawiają się już tutaj. Jestem pewna, że pokocham ją równie mocno. 


Urodzona i wychowana w Kalifornii Północnej Liz Tomforde jest najmłodszą z piątki dzieci. Dorastała tam, grając w różne sporty i je oglądając. Uwielbia wszystko, co jest związane z romansami, podróżowaniem, psami i hokejem. Sama jest stewardesą, a kiedy nie podróżuje i nie pisze, skupia się na czytaniu dobrych książek lub zabieraniu Luki, swojego golden retrievera, na wędrówki po rodzinnym mieście.


Tytuł: Rewind it Back
Autorka: Liz Tomforde
Seria: Windy City. Tom 5
Język: angielski
Data premiery: 20.05.25
Liczba stron: 491
Ocena: 10/10

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia