niedziela, 1 lipca 2018

Mona Kasten - Trust Again



Dawn Edwards przestała wierzyć w szczęśliwe zakończenia, kiedy jej były ukochany zmiażdżył jej serce na kawałeczki po sześciu latach związku. Do Woodshill wyprowadziła się w celu poukładania swojego życia na nowo, tym razem bez chłopaka u swojego boku. Ale wtedy pojawił się Spencer Cosgrove, niezwykle atrakcyjny, radosny mężczyzna, który zaczyna z nią flirtować. Dawn jednak przysięgła sobie, że nigdy nie pozwoli na ponowne zaufanie mężczyźnie. Tylko że Spencer nie ma zamiaru z niej zrezygnować i zrobi wszystko, by Dawn wreszcie mu uległa. Kiedy demony ich przeszłości wyjdą na jaw, szybko okaże się, że nie tak łatwo będzie zrezygnować z tego uczucia rodzącego się w ich sercu.

Jeśli jesteście tu ze mną od jakiegoś czasu to wiecie jak bardzo ekscytowałam się pierwszym tomem serii "Again". Ta niemiecka autorka zupełnie niespodziewanie skradła moje serce historią Allie i Kadena, dlatego też z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnych tomów i kiedy tylko naszła taka możliwość, zamówiłam drugą książkę.

Spencer i Dawn są nam znani już z pierwszej książki, jako, że są najlepszymi przyjaciółmi Allie i Kadena. Gdzieś tam przewijały się ich interakcje, ale poza tym, że Spencer wykazywał jako takie zainteresowanie Dawn, niewiele znaliśmy z ich historii. Dlatego tak bardzo chętnie podeszłam do "Trust Again", byłam ciekawa co takiego im autorka zaserwuje.

Niewiele trzeba było Spencerowi, aby mnie całkowicie kupić, bo już w poprzednim tomie pokochałam jego postać. Teraz dane mi było zagłębić się w jego historię i moja miłość do niego tylko wzrosła. Nie jest typowym badboyem, bo jego słodkie zachowanie i postawa całkowicie przeczy temu pojęciu. Jest on facetem noszącym na swoich barkach poczucie winy, za coś co lata temu spotkało bliską mu osobę. Demony nie dają mu o tym zapomnieć, a on wierzy, że cierpienie, które nosi w sobie jest jak najbardziej zasłużone. Jestem pełna podziwu tym, że pomimo takiego bagażu i skrywania w sobie swoich tajemnic przed wszystkimi bliskimi mu osobami, za wszelką cenę starał się być radosny i korzystać z życia. Jego siła i dążenie do stania się lepszą osobą, chęć odpokutowania win bardzo mi zaimponowały. Niejednokrotnie miałam ochotę zmiażdżyć go w uścisku i odebrać cały ten ból, na który nie zasłużył.

"Nie zawsze udaje się zostawić przeszłość za sobą, zwłaszcza jeżeli człowiek dusi wszystko w sobie. Przeszłość ma to do siebie, że nie odpuszcza, dopóki człowiek się z nią nie zmierzy."

Spencer jako postać wygrywa nad Dawn, chociaż i ją polubiłam. Dawn ma za sobą sześcioletni związek, który zakończył się złamanym sercem i z tego też powodu nie pozwala chłopakom na zbliżenie się do niej. Przestała wierzyć w szczęśliwe zakończenie i miłość, która niesie za sobą prawdziwe szczęście. Serce mi się łamało, bo dobrze wiem co zdrada zaufania robi z człowiekiem. Bolało i dla niej, i dla Spencera, który także musiał walczyć z tym, co ciągle siedziało jej w głowie i nie pozwalało na pełne zaangażowanie się w związek z nim. Dawn uczy się jak zostawić przeszłość za sobą i nie pozwolić, aby wpływała ona na jej teraźniejsze życie. W celu zapomnienia  i ucieczki pisze książki erotyczne, które publikuje w internecie pod pseudonimem literackim, aby nikt z jej przyjaciół się o tym nie dowiedział.

Mona Kasten nie spieszy się z rozwijaniem relacji Dawn i Spencera. Poznajemy ich jako bliskich przyjaciół, wiemy jednak, że Spencer jest nią zainteresowany i co jakiś czas zaprasza ją na randkę (przypomina mi to Avery i Cama z "Zaczekaj na Mnie", nie sądzicie?), a Dawn za każdym razem odmawia. Żadne z nich nie może jednak zaprzeczyć, że pomiędzy nimi jest przyciąganie. Tutaj daję duży plus za opis scen seksu, które nie wyglądały jak wycięte z takiego typowego erotyka, chociaż nie były też do końca niewinne. Mona Kasten świetnie posługuje się zasobem słownictwa, bo jednocześnie podsyca temperaturę i sprawia, że każde ich zbliżenie jest na swój sposób emocjonalne. Ich problemem stają się wydarzenia z przeszłości, które nie dają spokoju głównie Dawn. Podobało mi się to, jak bardzo obojgu zależało na dobrze drugiej osoby. Wykazywali troskę i zmartwienie, tworząc tym dobry fundament do solidnego związku. Autorka wtrącała gdzieniegdzie przeurocze i zabawne fragmenty, za które tak ją pokochałam w pierwszej części. Cud, miód i orzeszki!

"Własny ból to nic w porównaniu z cierpieniem, którego człowiek doznaje, obserwując nieszczęście bliskiej osoby."

"Trust Again" może nie wygrywa w moich oczach z "Begin Again" (i myślę, że to głównie zasługa Allie i Kadena, którzy są postaciami nie do podrobienia), ale jest bardzo dobrą, solidnie przemyślaną i emocjonalną książką. Historia Dawn i Spencera budzi do życia, pobudza w nas siłę i nadzieję. Jest napisana z myślą o ludziach, którzy zostali zdradzeni, porzuceni i ukazuje, że nawet w pochmurny dzień, w końcu kiedyś musi wyjść słońce. Nie jestem nawet pewna dlaczego, ale lektura tej książki bardzo podniosła mnie na duchu. Bywały momenty kiedy łzy ciekły mi po policzkach, ale zaraz potem pojawiał się szeroki uśmiech i ciepło w sercu. Mona Kasten po raz kolejny zrobiła ze mnie emocjonalnego wraka człowieka. Już nie mogę się doczekać trzeciej części "Feel Again" o Sawyer i Issacu, którzy zapowiadają się wystrzałowym duetem (ona - typowa "zła" dziewczyna, on - kujon). Mam też nadzieję, że seria "Again" nie będzie jedyną wydaną u nas w Polsce, bo Mona Kasten trafia na listę moich ulubionych romansowych autorek. Żałuję, że zupełnie nie mam zamiłowania do języka niemieckiego, chociaż uczę się go od lat, bo pewnie sięgnęłabym po jakąś inną książkę w języku oryginalnym. Jeśli zastanawiacie się czy dać szansę tej serii, to ja wam ją śmiało polecam.

Tytuł: Trust Again
Autor: Mona Kasten
Seria: Again. Tom 2
Wydawnictwo: Jaguar
Data premiery: 6 czerwca 2018
Liczba stron: 344
Ocena: 9/10

13 komentarzy:

  1. A mnie Trust again bardziej się podoba niż Begin again :D Od początku przepadłam, uwielbiam naszych bohaterów. W dodatku odkryłam, że nie jest to nie wiadomo jak bardzo skomplikowana historia, a jaka świetna! Jak dobrze i w odpowiedni sposób się coś przedstawi, to można stworzyć prawdziwe cudo :)
    Trzeci tom pewnie będzie o Sawyer, którą z czasem polubiłam i już jestem ciekawa, co ona takiego skrywa. :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, każdy ma inne odczucia :D Ja chyba przepadłam dla Kadena i jego czarnego humoru, bardzo pocieszny z niego facet XD Mam też wrażenie, że "Trust Again" czytało się lżej. Uwielbiam obydwie książki i zapewne równie mocno pokocham część trzecią, więc aby czekać :D

      Usuń
  2. Muszę jeszcze nadrobić pierwszy tom. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale zbieram się, żeby to w końcu nadrobić, bo widzę, że warto :)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto :D Jedna z najlepszych serii wydanych w ostatnim czasie.

      Usuń
  4. Też uważam, że "Begin again" było odrobinę lepsze oraz że Spencer ma w sobie to coś! :D
    Jestem w trakcie czytania i jestem ciekawa, jakie wydarzenia jeszcze będą miały miejsce między parą głównych bohaterów. :)

    Obserwuję i pozdrawiam!
    NaD okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że mamy takie samo zdanie :D Miłego czytania! :)

      Usuń
  5. Czytałam pierwszą część, ale tak jakoś nie urzekła mnie:) Zwykłe new adult zdecydowanie nie dla mnie. Raczej nie sięgnę po kolejne części :)

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/07/andromeda-anna-kasiuk.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale w końcu nic na siłę. Każdy ma swoje własne preferencje :)

      Usuń
  6. Mam identyczne zdanie na jej temat :) Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardz ciekawa i wyczerpująca recenzja:) Koniecznie muszę przeczytać tę książkę:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia