niedziela, 28 października 2018

Colleen Hoover - Wszystkie Nasze Obietnice | PRZEDPREMIEROWO


Colleen Hoover to jedna z tych autorek, po której książki sięgam na ślepo. Jedne mają specjalne miejsce w moim sercu, inne podobały mi się trochę mniej, ale każda ma w sobie coś, co wyróżnia je wśród setek innych romansów. Jej ostatnie książki spotykały się z przeróżnymi opiniami, wielu fanów Hoover było rozczarowanych. Miałam ogromne nadzieje związane z premierą jej najnowszej książki pod tytułem "All Your Perfects", nie tylko ze względu na ciekawą i niespotykaną tematykę (bo w końcu ile jest romansów o rozpadającym się związku?), ale też z powodu wielu bardzo pozytywnych opinii zagranicznych, o których czytam już od dobrych kilku miesięcy. Bardzo, bardzo długo wyczekiwałam premiery tej książki w Polsce. Kiedy wreszcie znalazłam czas dla siebie, od razu wzięłam się za jej czytanie. I rany... książka mnie tak wciągnęła, że przeczytałam ją w ciągu kilku godzin, w jednym posiedzeniu.

"Jeśli oświetlisz tylko swoje wady, cały twój ideał zostanie przyćmiony."

Zazwyczaj staram się wam przybliżać fabułę książki, ale uważam, że tym razem nie powinnam. Ja biorąc się za lekturę wiedziałam niewiele, bo chciałam mieć niespodziankę. Zwłaszcza, że CoHo zawsze znajdzie sposób, by mnie jakoś zaskoczyć. Mamy Grahama i Quinn - małżeństwo, które powoli się rozpada. Ich historia skacze między "wtedy", gdzie autorka przybliża nam ich pierwsze spotkanie, drogę do zakochania oraz ich "teraz" - siedem lat później, gdy są w nieszczęśliwym małżeństwie. I tak naprawdę zanim weźmiecie się za lekturę powinniście wiedzieć tylko tyle - Colleen Hoover poradzi sobie o wiele lepiej w wyjaśnieniu ich sytuacji, niż ja. Czytałam wcześniej wiele opinii innych ludzi na temat tej książki i jedna rzecz, która je łączyła, to to, że jest to książka, na której się obrzydliwie płacze. I cóż, okazało się to być prawdą.

"Ta chwila, gdy czuję, że jego serce się zatrzymuje, chwila, gdy przyciska usta do moich włosów i wypuszcza stracony bezpowrotnie oddech, chwila, w której uświadamia sobie, że chociaż otoczył mnie obiema rękami, i tak mnie nie przytula. Już od jakiegoś czasu nie jest w stanie mnie przytulić. Trudno jest trzymać w ramionach kogoś, kto dawno się wymknął."

Naprzemienne rozdziały mówiące o przeszłości i teraźniejszości to był zarazem najgorszy i najlepszy pomysł Hoover. Najgorszy - bo przez to czułam się rozchwiana emocjonalnie. W jednej minucie czytałam jak bardzo ta dwójka się kocha i jak ogromna jest siła ich uczucia, uśmiechając się szeroko, gdy poznawałam historię początków ich związku. A w drugiej czułam jak moje serce się łamie i rozpada, i musiałam walczyć z tymi okropnymi, wielkimi łzami, kiedy czytałam jak wszystko się popsuło. Ta część bolała najbardziej. Najlepszy - właściwie z tego samego powodu. Doświadczenie nie tylko tego, co działo się teraz, pozwoliło mi poznać szerszą perspektywę na ich miłość i to, jakimi ludźmi są, i byli.  Dzięki temu nie śledziłam tylko ich tragedii, ale mogłam trzymać się tej małej nadziei, którą cały czas miałam w sercu - że może jednak wszystko się między nimi ułoży. A co najważniejsze, kiedy czułam, że wydarzenia teraźniejszości mnie przytłaczają, mogłam uciec w o wiele szczęśliwszą przeszłość. 

"To dziwne. Dawniej samotność mi nie przeszkadzała. Ale teraz, kiedy mam ciebie, w samotności czuję się s a m o t n y."

@swiatromansow
Na tyle okładki widnieje takie zdanie - "Idealna miłość, nieidealni ludzie". I uważam, że to krótkie zdanie idealnie definiuje historię Quinn i Grahama. Colleen Hoover zawsze wkłada w swoje postaci wiele serca, ale tworząc głównych bohaterów tej powieści nadała im bardzo wyrazistego realizmu. Bo są to ludzie nieidealni, popełniający wiele błędów i gubiący się w dorosłym, ciężkim życiu. Nie próbuje ich usprawiedliwiać i idealizować, za to stara się przybliżyć ich, jako prawdziwych ludzi, z którymi utożsami się tysiące ludzi na całym świecie. Dotyka ich bardzo poważny problem, z którym codziennie borykają się kobiety na całym świecie i pokazuje, co taka prywatna tragedia może zrobić z człowiekiem i jak łatwo może zniszczyć małżeństwo. Co jest bardzo ważne, Quinn i Grahamowi nie brakowało miłości - jest to dwójka osób, które określa się mianem bratnich dusz i bardzo wyraźnie było to widać i czuć. Dlatego ich historia tak bardzo łamała moje serce - bo ich miłość była ogromna, ale okazuje się, że to nie ona jest najważniejsza w związku. Colleen Hoover pokazała, że małżeństwo to coś o wiele więcej, niż samo uczucie. 

"Nasze małżeństwo nie było idealne. Żadne małżeństwo nie jest. Zdarzało się, że żona z nas rezygnowała. Częściej zdarzało się, że rezygnowałem z nas ja. Sekret naszego długiego stażu polega na tym, że nigdy nie zrezygnowaliśmy w tym samym czasie."

Realizm związku Grahama i Quinn może albo zyskać fanów, albo ich stracić. Bo wiele osób czyta dla fikcji, w której panuje słodycz, namiętność, a tutaj autorka stawia na realizm. W rzeczywistości nie ma "i żyli długo i szczęśliwie". Żyjemy tak, jak nam życie zagra. Zmagamy się z wieloma wybojami, czasami tracimy spojrzenie na te dobre rzeczy, bo przyćmiewa je coś innego, gorszego. Jest miłość, jest szczęście, jest spełnienie, ale zawsze pojawiają się też te gorsze chwile. Miłość bohaterów była przepiękna, ale ukazała także wiele bolesnych prawd o życiu. Wciągnęłam się w ich historię do tego stopnia, że kiedy skończyłam, odkładałam książkę z żalem. Nadal ciągle zaprząta moją głowę, a minęło już kilkanaście godzin, odkąd skończyłam ją czytać. Najchętniej czytałabym dalej i poznawała ich dalsze życie. 

"W ciągu czterech i pół miliarda lat na świecie wydarzyło się tak dużo, że trudno uwierzyć, że jakiegoś Boga mógłbym obchodzić ja albo moje problemy. Ale ostatnio doszedłem do wniosku, że ja i ty trafiliśmy na tę samą planetę, należymy do tego samego gatunku, żyjemy w tym samym stuleciu i byliśmy w tym samym stanie, w tym samym mieście, na tym samym korytarzu, pod tymi samymi drzwiami z tego samego powodu, dokładnie w tym samym czasie. Gdyby Bóg we mnie nie wierzył, musiałbym uznać, że pojawiłaś się w moim życiu przez przypadek. A to nie mieści mi się w głowie o wiele bardziej niż sam fakt istnienia siły wyższej."

Jak wspomniałam wyżej, "Wszystkie Nasze Obietnice" to jedna z tych książek, przy której nie da się nie rozpłakać. Albo przynajmniej być na skraju płaczu. Emocje wylewają się z każdej strony i je się po prostu czuje. Ja płakałam łącznie dwa razy - przez Grahama i drugi raz właściwie też przez niego. Nie chcę zdradzić co takiego zrobił, że złamał mi serce, ale kiedy o tym czytałam, nie tylko rzewnie płakałam, ale trzęsłam się na całym ciele i dosłownie czułam, jak wraz z Quinn się rozpadam. Natomiast drugim powodem były jego listy, które wyjaśniły bardzo wiele spraw, o których nie mieliśmy pojęcia, śledząc historię oczami Quinn. I które sprawiły, że pokochałam jego postać jeszcze bardziej. Zazwyczaj nie lubię kiedy historie opowiadane są w dwóch książkach, w dwóch perspektywach. Ale muszę przyznać, bardzo chciałabym przeczytać tę historię oczami Grahama i poznać co działo się w jego sercu i umyśle, przez ten cały czas. 
@swiatromansow

"Wszyscy mamy mnóstwo wad. Całe setki. Są jak malutkie dziurki rozsiane po skórze. Wróżba mówi prawdę, czasami za bardzo skupiamy się na swoich wadach. Jednak niektórzy ludzie starają się ignorować własne wady i koncentrują się na cudzych, do tego stopnia, że nie widzą nic poza nimi. Stale się ich czepiają, jakby dłubali w nich palcem, aż wydrapują wielką dziurę i tylko tym się dla nich stajemy: jedną wielką ziejącą dziurą."

"Wszystkie Nasze Obietnice" czytało mi się strasznie ciężko pod względem emocjonalnym. Kiedy odkładałam książkę, wręcz czułam jak opada ze mnie napięcie, ale jestem zachwycona tym, jak Hoover poprowadziła tę historię. Zakończenie było wspaniałe - prawdziwe, surowe i w pełni satysfakcjonujące. Uwielbiam, że autorka poruszyła tak ważny temat, który dotyka tak wiele osób na świecie. Temat, którego wiele z nas nie rozumie i który traktuje z pewną ignorancją. Książka jest z tych, o których się nie zapomina. Wiem, że pozostanie ona w moim sercu na bardzo długo, a może nawet za kilka lat będę chciała do niej wrócić. Ta książka pokazuje prawdziwe oblicze życia i miłości - te dobre i zły strony. Gwarantuję wam, że pokochacie Quinn i Grahama, nie będziecie mogli się oderwać od ich historii i na bardzo długo o niej nie zapomnicie. Wspaniała powieść, to jest właśnie Colleen Hoover, którą znamy i kochamy. Jestem w pełni usatysfakcjonowana. Premiera książki już 14 listopada, także pamiętajcie by nabyć swój egzemplarz!

Tytuł: Wszystkie Nasze Obietnice
Autor: Colleen Hoover
Tytuł oryginału: All Your Perfects
Data premiery: 14 listopad 2018
Liczba stron: 294
Wydawnictwo: Otwarte
Ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu! :)

11 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że uda mi się upolować tę książkę, bo jestem jej bardzo ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem niesamowicie ciekawa tej książki. Troszkę się obawiam, ponieważ przez najnowsze pozycje jeszcze nie przebrnęłam, i mam nadzieję, że z tą pójdzie mi szybciej. Żałuję jedynie że tytuł został przetłumaczony , bo do okładki się już przekonałam-jest taka klimatyczna.

    Pozdrawiam,
    Zaczytana Anielka
    www.zaczytanaanielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przetłumaczenie tytułu nie było by jeszcze takie złe, gdyby nie to, że jest kompletnie nie adekwatne do tego, co autorka chciała w nim zawrzeć :/ Ale okładka jest śliczna i jeśli mam być szczera, podoba mi się bardziej niż oryginalna :) Mam nadzieję, że książka ci się spodoba :)

      Usuń
  3. Zaciekawiłaś mnie na tyle, że postanowiłam przeczytać tę książkę poza kolejką :D Ja mam wrażenie, ale to tylko moje zdanie, że autorka ostatnio nie radzi sobie ze swoimi pomysłami. Poprzednia nowość nie porwała mnie tak jak innych. Mam nadzieję, że tutaj wypadnie o niebo lepiej.
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Without Merit to ja sobie książkę (na razie) darowałam, bo wiele osób ona zawiodła. I rzeczywiście jej ostatnie pozycje były takie sobie, ale uważam, że tutaj zdecydowanie nadrabia :)

      Usuń
    2. Jestem w trakcie lektury i cóż, dalej uważam, że autorka nie radzi sobie z pisaniem o dorosłych bohaterach :/ Temat jest dobry, ale nie czuję tego wow :/ Tęsknię za starą Hoover.

      Usuń
    3. Eh, wielka szkoda. Mnie się właśnie bardzo podoba :/ Chociaż przeczytałabym jeszcze coś w stylu "Hopeless" i "Maybe Someday".

      Usuń
    4. Skończyłam i cóż, nie porwała mnie. Może raz oczka mi się zaszkliły. Ogólnie Quinn mnie strasznie irytowała. Ja rozumiem, że cierpiała i w ogóle ale sądzę, że trochę z siebie zrobiła ofiarę. A chęć zajścia w ciąże przeistoczyła się aż w paranoję :/ Podziwiam Grahama za jego postawę. Naprawdę. Tęsknię za dawną Hoover :/

      Usuń
  4. Ta książka jest niesamowita! Już ją kocham!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia