piątek, 30 listopada 2018

Lauren Graham - Być Może Kiedyś


Lauren Graham znamy i kochamy głównie z jej ról jako Lorelai Gilmore w Gilmore Girls (pl. Kochane Kłopoty), czy jako Sarah Braverman w Parenthood. Nie ukrywam, że do nabycia i przeczytania tej książki skusił mnie głównie właśnie ten fakt. Od czasów Gilmore Girls udało mi się ją bardzo polubić za świetne poczucie humoru i nastawienie do życia, więc także tego oczekiwałam od jej powieści. Jakiś czas temu przeczytałam jej autobiografię pt. "Talking As Fast As I Can" i byłam nią zachwycona, dlatego też zdecydowałam się na "Być może kiedyś". Byłam przekonana, że dostanę ciepłą i humorystyczną powieść, ale okazało się, że książka nie do końca spełniła moje oczekiwania.

Książka opowiada historię Frances Banks, dwudziestokilkuletniej młodej kobiety z marzeniami. Wyznaczyła sobie trzy lata na spełnienie marzeń o zostanie nowojorską aktorką, co może zakończyć się albo sukcesem, albo powrotem do domu. Jednakże do końca deadline'u zostało już tylko sześć miesięcy, a na swoim koncie ma tylko jedną reklamę obrzydliwego sweterka świątecznego i żadnych innych perspektyw. Jedynymi jej fanami są jej współlokatorzy - Jane oraz Dan. Bardzo pragnie zostać aktorką na miarę Meryl Streep, czy Diane Keaton. Kolejne sześć miesięcy pełne będzie wzlotów i upadków (z naciskiem na upadki), więc czy uda jej się w tym czasie zdobyć wartościową rolę i spełnić swoje marzenia?

Bardzo lubię dzięki książkom czy serialom cofać się do czasów, które były kiedyś - kiedy mnie jeszcze nie było na świecie, czy byłam zbyt młoda, by cokolwiek pamiętać. Dlatego osadzenie czasu powieści w roku 1995 było czymś bardzo ekscytującym dla mnie - ludzie korzystający z pagerów, nagrywający się na stare telefony, nie mający nowoczesnych, drogich urządzeń elektrycznych i inne takie rzeczy, bez których teraz nie potrafilibyśmy żyć. Ten aspekt książki bardzo mi się podobał. Ale poza tym, mam bardzo mieszane uczucia.

Akcja powieści rozwija się bardzo wolno. Potrzeba było ponad stu stron, żeby wreszcie zaczęło dziać się coś, co by mnie nie znudziło. A i tak najwięcej wydarzyło się tak naprawdę w ostatnich kilku rozdziałach, przez co dość trudno było mi się wkręcić w opowieść. Lubię temat, jaki wybrała Lauren, bo wiem, że w kilku aspektach jest inspirowany jej osobistymi przeżyciami. Chociaż nie jest to powieść autobiograficzna, można zauważyć, że autorka ma wiele doświadczenia i wie, o czym pisze. Młoda kobieta, która próbuje swoich sił w aktorstwie i musi radzić sobie z wieloma niepowodzeniami i porażkami to było coś ciekawego. W pewnym sensie dało mi realistyczny wgląd, że życie w show-biznesie wcale nie jest tak kolorowe, jak nam się wszystkim zdaje. Poza tym, pojawiły się także mniej ważne wątki romantyczne, które zeszły tu na drugi plan, ale były przyjemnym dodatkiem do historii.

Najbardziej mieszane uczucia mam do samej głównej bohaterki. Z jednej strony to bardzo dziwaczna, zabawna i sympatyczna postać, a z drugiej nie za bardzo ją polubiłam. Zrozumiałe jest to, że liczne niepowodzenia i porażki mogą powodować frustracje i ból, ale czasami jej zachowanie mnie irytowało. Kiedy coś szło nie po jej myśli, albo ktoś odnosił więcej sukcesów niż ona, stawała się nieprzyjemna. Może nie mówiła tego na głos, ale w myślach zdarzało się jej niemiło skomentować sytuację. Trochę się wywyższała i zdarzało się, że miałam odczucie, iż uważała, że niektóre rzeczy należały się bardziej jej, niż innym osobom. A jej naiwność wręcz mnie bawiła. Niemniej jednak, Lauren Graham świetnie ją wykreowała i nadała jej bardzo wyrazistych cech. Może nie trafi na listę moich ulubionych bohaterek, ale nie była też najgorsza, na pewno nie zepsuła mi żadnej przyjemności z czytania.

Ogólnie książka nie miała w sobie nic takiego, co sprawiłoby, że powiedziałabym "łał, to było coś". Zabrakło mi zaskakujących zwrotów akcji, może trochę więcej optymizmu. Historia na pewno nie była idealna. Ale koniec końców czytało się ją miło i szybko, a zdecydowanie można było wyczuć ten niepowtarzalny humor Graham i jej czarujący sposób pisania. Podobały mi się niektóre sceny, ale nie było szału. Umiliła mi wieczory, aczkolwiek raczej nie zapadnie w mojej pamięci na dłużej.

Tytuł: Być Może Kiedyś
Autor: Lauren Graham
Tytuł w oryginale: Someday, Someday, Maybe
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 5 listopada 2018
Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.


6 komentarzy:

  1. Czytałam o tej książce wiele różnych opinii ,więc jeszcze się zastanowię. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też czytałam różne opinie. Zależy to pewnie od gustu, pewnie nie każdemu się spodoba :)

      Usuń
  2. Wiele o tej książce słyszałam opinii więc może niebawem się na nią skuszę :) Pozdrawiam :) http://wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie ja tak trochę z czapy, ale chciałam napisać, że bardzo mi się tu podoba i będę wpadać. Herbatka mile widziana... :D Śliczne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, bardzo mi miło! I dziękuję. Cieszę się, że tu zostaniesz :D

      Usuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia