poniedziałek, 12 listopada 2018

Tillie Cole - Nasze Życzenie


Uwielbiam książki, które zawierają w sobie elementy sztuki, czy muzyki. Kiedy autorzy łączą moje życiowe miłości w jedno, czyli jak w tym przypadku, książki i muzyka, jestem w niebie. Wiedziałam, że musiałam sięgnąć po "Nasze Życzenie" w momencie kiedy przeczytałam opis. A kiedy sobie uświadomiłam, że jest to ta sama autorka, która napisała "Tysiąc pocałunków", tym bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że nie mogę tej książki pominąć. Żeby nie było - nie przeczytałam "Tysiąca pocałunków". Ale bardzo dobrze pamiętam, że swego czasu długo się przykładałam do lektury tej książki. Koniec końców wygrał strach przed opiniami, które mówiły, że ta książka jest druzgocąca. A tu proszę, piszę recenzję do książki, która jest do niej porównywana...

Ta książka... brakuje mi słów. Przepiękna. Druzgocąca. Surowa. Pełna emocji. Niepowtarzalna. Mogłabym iść dalej, a chyba nigdy nie udało by mi się ująć w słowa piękna i mocy tej historii. Jest to chyba pierwsza książka, przy której płakałam od pierwszej, aż do ostatniej strony. Książka, która wykończyła mnie psychicznie, od której wielokrotnie musiałam odchodzić, która nie opuszcza moich myśli odkąd skończyłam ją czytać.

"Niczego nie żałuję. Nie ciebie... Cromwell... Nie ma rzeczy związanej z tobą, której bym żałowała. Ani na początku... ani w środku... a już na pewno nie na końcu."

Cromwell Dean ma tylko dziewiętnaście lat, a jest jednym z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych muzyków muzyki elektronicznej. Ma talent, jakiego nie posiada nikt inny, czczą go tysiące ludzi, chociaż tak naprawdę nikt go nie zna. Nikt nie widzi, że jego zapał i miłość do muzyki przygasły. Aż do momentu, kiedy podczas jednego ze swoich koncertów spotyka dziewczynę w fioletowej sukience, dziewczynę, która bez ogródek krytykuje jego muzykę. Bonnie Faraday kocha muzykę. Żyje nią, żyje dla niej i nigdy nie ma jej dość. Bonnie staje się jedyną osobą, która potrafi przebić się przez grube mury, które Cromwell wniósł wokół siebie, staje się osobą, która pomaga mu odnaleźć jego utraconą muzykę.

Ta książka jest dla mnie fascynująca pod tak wieloma względami. Ten krótki zarys fabuły, który przedstawiłam, to tak naprawdę nic. Uważam, że tyle powinniście wiedzieć przed lekturą - a może nawet nie powinniście wiedzieć nic. To książka, której odkrywanie każdej kolejnej strony przynosi tak wiele emocji. Zafascynował mnie temat, który poruszyła autorka i nadal nie mogę wyjść z podziwu tego, jak pięknie i poetycko go przedstawiła. Chromestezja, czyli słyszenie muzyki przez barwy, przypadłość jaką posiada Cromwell, to coś, co do tej pory było dla mnie nieznane. Tillie Cole sprawiła, że czytałam napisane przez nią słowa z zapartym tchem i ogromnym podziwem, zachwycając się nad pięknem tego, jak można przedstawić muzykę. Muzyka to jedna z najważniejszych wartości w moim życiu i chociaż jej nie tworzę, to tak jak Bonnie, nie wyobrażam sobie, że kiedyś miałoby jej zabraknąć. Bałam się tego, jak autorka ją tutaj przedstawi, ale to, co przeczytałam... to przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

"Jej głos miał fioletową barwę. 
Zamknąłem oczy.
Najbardziej lubiłem słuchać fioletowego."

Tillie Cole stworzyła niepowtarzalnych bohaterów, tak charyzmatycznych, że bez problemu mogliśmy się w nich wcielić. Na pierwszy rzut oka mogą się wydawać schematyczni - ot, gburowa
ty, arogancki kobieciarz, który jest bardzo popularny i cicha, lubiąca się uczyć dziewczyna. Ale to tylko pozory, bo im bliżej poznajemy bohaterów, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z jak wielu przeróżnych warstw może być stworzona ludzka dusza. Zarówno Cromwell, jak i Bonnie skradli moje serce swoim realizmem. Byli na tak wiele sposobów nieidealni, pokaleczeni przez los, poturbowani, ale to jak szli przez życie dzięki swojej obecności było czymś pięknym. Myślę, że nie będzie osoby, która ich nie pokocha. Może nie na początku, ale im dalej w historię, tym większą zażyłość z nimi czujemy. Najbardziej zabolała mnie historia Eastona, bliźniaka Bonnie, z którym mam wiele wspólnego. Uderzył mnie realizm jego historii i to, jak wiele ludzi na co dzień odczuwa to, co on. Żałuję, że tak mało go w tej książce było, chociaż odegrał tak ogromną rolę.

"Niosłabyś mnie do domu pod gwiazdami,
I objęła w naszej sypialni ramionami."

"Nasze Życzenie" to książka bardzo intensywna, czasami aż za bardzo. To chyba jedyna wada tej powieści - czasami natłok wrażeń, nie tylko tych smutnych, mnie przytłaczał i jak wspomniałam wyżej, musiałam książkę odkładać, bo nie dawałam rady iść dalej. Muzyka przyćmiła uczucie pomiędzy głównymi bohaterami, bo była tutaj na pierwszym miejscu. Ale to nie odebrało mi radości z kibicowania im i rozpaczania nad ich tragicznymi losami. Tillie Cole udało się sprawić, że aż do ostatnich stron nie miałam pojęcia, jak ta książka się zakończy. Poruszyła wiele bardzo poważnych, smutnych tematów i nie potrafiłam przewidzieć, co się stanie dalej. Kiedy zbliżałam się do końca zaczęłam się nawet przygotowywać, że nie dostanę happy endu, bo już nie potrafiłam stwierdzić, w którą stronę zmierza autorka. Nie zdradzę wam, jak się wszystko zakończyło, ale szykujcie chusteczki.

"Chłopak, który tulił mnie w objęciach, był spełnieniem mojego życzenia. Trwał przy mnie w najtrudniejszych chwilach. Posklejał mnie, kiedy się rozpadłam, i sprowadził mnie z powrotem do siebie. 
Dzięki muzyce. 
Dzięki miłości.
I dzięki barwom jego duszy.
Był i na zawsze będzie biciem mojego serca."

Styl pisania Tillie Cole jest wspaniały. Autorka sprawiła, że słyszałam i czułam muzykę, o której czytałam, a to coś wartego podziwu. Napisała naprawdę piękną, niemałostkową historię, o której się nie zapomina. Strasznie podobało mi się to jak autorka wszystko rozwinęła, jaką zmianę przeszli bohaterowie od początku do końca książki, jak wiele wnieśli do swoich światów, kiedy zaczęło rodzić się pomiędzy nimi coś więcej. Historia Bonnie i Cromwella pozostanie ze mną na dłużej i uważam, że każdy powinien w swoim czasie po nią sięgnąć. Ta książka to must read.


Tytuł: Nasze Życzenie
Autor: Tillie Cole
Tytuł oryginału: A Wish for Us
Data premiery: 31 października 2018
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 432
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia!

7 komentarzy:

  1. Za chwilę zacznę czytać tę książkę.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytalam tej książki ale z chęcią przy najbliższej okazji ja przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie zabieram się za "Kto porwał Daisy Mason" tego wydawnictwa, ale ta książka to kolejna, po którą sięgnę. Tak bardzo mam ochotę na ten tytuł! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taka odpowiedź mi się podoba :D Życzę miłej lektury!

      Usuń
  4. Sama okładka mnie wystarczająco oczarowała, a Twoja opinia jeszcze utwierdziła w przekonaniu.
    Co teraz? Czas do sklepu... :D

    Zapraszam do siebie >> https://hiddenxguns.blogspot.com/2018/11/top-5-filmow-ktore-warto-obejrzec.html

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia