czwartek, 28 stycznia 2021

Katy Evans - Racer



Bad boy, który chce coś udowodnić.

Kobieta z misją.

Wyścig, od którego zależą ich losy.

Jego rodzicom zapewne nawet nie przeszło przez myśl, że nazywając syna Racer Tate, wyznaczą jego życiową ścieżkę. Od momentu, w którym poczuł przypływ adrenaliny, siedząc za kółkiem, popadł w uzależnienie. Jest najszybszym, najdzikszym kierowcą wyścigowym.

Obowiązki zawodowe doprowadzają Lanę na próg jego domu, a uśmiech, z jakim otwiera jej drzwi, sprawia, że miękną jej kolana. Seksowny, tajemniczy Racer Tate nie jest typem mężczyzny odpowiednim dla dziewczyny takiej jak Lana. Jest skryty, lekkomyślny, nieuchwytny. Ale w jego obecności cały jej zdrowy rozsądek znika. A po jego pocałunku…

Nadchodzący wyścig F1 jest ostatnią szansą na wygraną dla rodziny Lany. A Racer to ich jedyna nadzieja. Lana musi go tylko dopilnować, aby nie wpakował się w żadne kłopoty. Okazuje się jednak, że ona sama wpada w tarapaty. W przyprawiające o szybsze bicie serca, rozmiękczające kolana, miażdżące duszę kłopoty. Bo kiedy się kogoś kocha, to jego prawdy stają wspólnymi prawdami, a jego tajemnice mogą się okazać zbawieniem albo doszczętnie zniszczyć.

Mówi, że kocha, i że ona jest tą jedyną. Ale ma też pewność, że złamie jej serce, kawałek po kawałku.


W swoim życiu czytałam chyba tylko jedną książkę Katy Evans i była nią "Magnat", dość przeciętna pozycja, o której niestety zapomniałam jak tylko odłożyłam ją na półkę. Ale kiedy przeczytałam opis "Racera", postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę, bo mnie zaciekawiła. Chociaż nie wiedziałam, że jest to siódmy tom serii "Real" to na szczęście znajomość poprzednich części nie była wymagana. I cóż mogę powiedzieć, Katy Evans wie jak wywołać rumieńce na twarzy nawet u najbardziej oczytanej romansoholiczki, bo ta pozycja była... intensywna. I do wielu rzeczy mogłabym się przyczepić. Książka nie jest idealna, ale też nie była najgorsza. po prostu pozostawiła we mnie bardzo mieszane uczucia.

Życie Lany rozpada się na kawałki - jej matka ją opuściła, jej ojciec choruje na raka i nie zostało mu za wiele czasu, a ich jedyne marzenie doprowadzenia ich drużyny do wygranej w Formule 1 powoli się rozpada, gdy tracą kolejne pieniądze i kierowców. Dlatego dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i wyrusza do Stanów, w poszukiwaniu nowego, najlepszego kierowcy. Tam poznaje Racera Tate'a, miejscową legendę wyścigów ulicznych, bad boya uzależnionego od szybkiej jazdy. Od pierwszego spotkania wybucha między nimi płomień pożądania, jednak Lana wie, że nie może pomiędzy nimi do niczego dojść, jeśli Racer ma być ich przepustką do spełnienia marzeń. Nadchodzący wyścig F1 to ich jedyna szansa, aby uratować drużynę przed bankructwem. Jedyne co Lana musi zrobić, to przypilnować, aby Racer nie wpakował się w żadne kłopoty. Okazuje się jednak, że to ona sama wpada w tarapaty, gdy zaczyna się zakochiwać w swoim pracowniku...

Racer i Lana to osoby, które już dawno temu porzuciły wiarę w szansę na prawdziwą miłość. Ona już swoją przeżyła i utraciła w tragiczny sposób, a on nie wierzył, że ktokolwiek mógłby go pokochać z wszystkimi jego wadami i całym bagażem jaki niesie jego choroba. Na początku trochę obawiałam się, że to będzie kolejna powierzchowna historia, w której jedyne na czym autorka się skupia to niewyobrażalne pożądanie i sceny łóżkowe, ale na szczęście bohaterowie tej książki mają swoją głębię, a już zwłaszcza Racer. Lana była w porządku, na pewno czytało mi się o niej przyjemnie, ale czy stała się moją nową ulubioną bohaterką? Raczej nie. Podziwiam jej determinację, aby zaopiekować się najbliższymi, zwłaszcza swoim umierającym ojcem i to, że nie rzuciła wszystkiego dla Racera i kilku chwil przyjemności. Bo jeśli autorka poszłaby w tym tandetnym i przewidywalnym kierunku, pewnie patrzyłabym teraz na tę książkę inaczej.

Z Racerem wiąże się bardzo ważna tematyka choroby afektywno dwubiegunowej, na którą bohater cierpi. Nie czytałam poprzednich części, więc nie wiem co się w nich działo, ale podejrzewam, że część o jego ojcu (Remy'm, jeśli dobrze pamiętam?) także ją porusza, zwłaszcza, że wspomniane jest, że odziedziczył ją po ojcu. I chociaż nie jestem ekspertką, nie mam też żadnego doświadczenia, to szanuję Evans za poruszenie tej tematyki, bo jest niesamowicie ważna i uważam, że przedstawiona w bardzo realistyczny sposób. Jego zmagania dodały tej powieści realizmu i głębi, zwłaszcza, że ukazały w nim człowieka, a nie tylko nieodpowiedzialnego bad boya, o których naczytałam się już na wyrost.

To relacja między Racerem, a Laną wzbudziła we mnie mieszane uczucia, bo była taka intensywna i szybka. Rozwinęła się w mgnieniu oka i niestety przez dłuższą część miałam przeczucie, że ich uczucia opierają się tylko na przyciąganiu fizycznym. W jednym momencie chcieli zdzierać z siebie ubrania, w drugim Racer głosił wszystkim naokoło, że kiedyś ją poślubi. Same sceny ich zbliżenia to było dużo do ogarnięcia umysłem, bo były po prostu tak szczegółowo i wulgarnie opisane, jedna intensywniejsza od drugiej. Autorka na pewno się nie cenzurowała opisując je, a na dodatek było ich bardzo, bardzo dużo. Żałuję, że nie skupiła się bardziej na rozwinięciu ich uczuć do siebie, bo w pewnym momencie miałam wrażenie, że wzięły się one znikąd. Ale pomijając to, nie ma co ukrywać, że ta dwójka była dla siebie dobra. Ona budziła w nim jego najlepsze cechy, a on zawsze stawiał ją na pierwszym miejscu i dbał o to, aby czuła się jak najlepiej. Jednak da się stworzyć bohatera bad boya, który będzie szanował swoją partnerkę i do niczego nie będzie jej zmuszał, szok! Gdyby tylko autorka dopracowała tę relację bardziej, mogłaby być to naprawdę rewelacyjna książka.

Czytając "Racera" odkryłam również, że uwielbiam książki, które skupiają się na wyścigach. No dobra, może kłamię, bo czytałam już kilka dobrych romansów z wyścigami samochodowymi w tle, ale ta książka przypomniała mi o tym, że autorki powinny pisać ich więcej. Strasznie mi się udzieliła ta adrenalina, nawet jeśli nie mam zielonego pojęcia na temat Formuły 1 i niejednokrotnie przyłapałam się na tym, że serce biło mi trochę szybciej. Nie będę się wypowiadać, czy te wyścigi zostały opisane prawidłowo, bo się zupełnie nie znam, ale jak na moje amatorskie oko, spełniły swoje zadanie.

"Racer" to nie jest książka idealna, wiele rzeczy bym poprawiła i trochę żałuję, że relacja Racera i Lany nie została głębiej rozwinięta, ale czytało mi się ją przyjemnie i zdecydowanie podobała mi się fabuła. Druga połowa nadrobiła w tych aspektach, w których początek poległ, więc można powiedzieć, że nie było najgorzej. Pewnie nie zapadnie ona w mojej pamięci na dłużej, ale doceniam ją szczególnie za reprezentację osób chorujących na dwubiegunówkę. Po prostu pojawił się tutaj mój odwieczny problem z tego typu romansami, czyli to insta love i gotowość do wyznawania sobie miłości kilka godzin po pierwszym spotkaniu. W każdym innym aspekcie książka była przyjemna i lekka, więc niewymagającym czytelnikom powinna przypaść do gustu.



KATY EVANS zadebiutowała swoją powieścią erotyczną Real, natychmiast wskakując na listy najlepiej sprzedających się książek na całym świecie. Jest jedną z bestsellerowych autorek New York Timesa, USA Today i Wall Street Journal. Jej książki sprzedały się już w niemal milionowym nakładzie, zostały przetłumaczone na 12 języków. Każda jej kolejna powieść podbija serca czytelników i z miejsca staje się bestsellerem.

Prywatnie Katy jest szczęśliwą mężatką. Lubi biegać i interesuje się astrologią. Chciała zostać pisarką już od 12 roku życia. Pisała początkowo do szuflady, później chciała publikować swoje powieści korzystając z tradycyjnej, wydawniczej drogi. Jednak za każdym razem słyszała, że coś musi zmienić i się poddała. Postanowiła, że napisze książki takie jak chce, tak jak czuje, nie oglądając się na nikogo. Zaczęła publikować swoje tytuły w formie self­publishing i szybko osiągnęła międzynarodowy sukces. Pierwsza książka, Real, chodziła jej po głowie od dawna. Katy uwielbia silnych, seksownych i niegrzecznych mężczyzn, którzy spotykają na swojej drodze niezwykłe kobiety.


Tytuł: Racer
Autor: Katy Evans
Tytuł w oryginale: Racer
Seria: Real. Tom 7
Data premiery: 30 września 2020
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 392
Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! :)



2 komentarze:

  1. Uwielbiam Katy Evans. Twoja recenzja mnie zachęciła.

    Zapraszam do siebie
    https://zapiski-ksiazkoholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia