sobota, 23 stycznia 2021

Sally Thorne - Wredne Igraszki



Lucy Hutton i Joshua Templeman nienawidzą się wzajem. Nie to, że się nie lubią. Nie, że się niechętnie tolerują. Oni się naprawdę nienawidzą. I nie mają żadnych oporów z okazywaniem swoich uczuć w ramach nawet najprostszych czynności, kiedy tak siedzą naprzeciwko siebie, każde przy swoim biurku w siedzibie wydawnictwa, w którym każde z nich jest asystentem swojego prezesa. Lucy nie potrafi zrozumieć ponurego, sztywnego, pedantycznego podejścia, z jakim Josh traktuje swoją pracę. Z kolei Josh jest wiecznie skonsternowany zbyt kolorowymi strojami Lucy, jej bałaganiarstwem i dziwacznymi przyzwyczajeniami.

Otwiera się nowe stanowisko, ale zdobyć je może tylko jedno z nich
i tym razem oboje wytaczają przeciwko sobie najcięższe działa, bo żadne
z nich nie ma ochoty ustąpić: zdobycie nowej posady to nie tylko awans, ale
także okazja do upokorzenia rywala.

Napięcie osiąga punkt wrzenia i Lucy znienacka odkrywa, że być może wcale
nie nienawidzi Josha. I on też nie jest wcale taki pewien swoich uczuć.

A może to jest tylko kolejna gierka…


"Wredne Igraszki" to jedna z tych pozycji, która od jakiegoś roku czy dwóch leżała na moim stosiku hańby i tak się kurzyła, czekając na przeczytanie. Kupiłam ją kiedyś za grosze z zamiarem sięgnięcia po nią w wolnej chwili, bo to prawdopodobnie jedna z najpopularniejszych książek w Stanach Zjednoczonych (może kojarzycie ją po oryginalnym tytule - "The Hating Game"), ale jak ją odłożyłam, tak leżała sobie aż do tej pory. To informacja o filmie kręconym na jej podstawie, z Lucy Hale w roli głównej, skusiła mnie do jej przeczytania. Wreszcie, po tak długim czasie, powiedziałam sobie, że czas sprawdzić o co takie zamieszanie i wiecie co? Już po pierwszych stronach wiedziałam, że to właśnie TO. Że to ta książka, ta, od której nie można się oderwać, która stała się takim hitem z jakiegoś powodu. Jedyne, co mnie zastanawia, to dlaczego u nas w Polsce obeszła się właściwie zupełnie bez echa. Bo jest naprawdę świetna, jak nie jedna z najlepszych, a na dodatek oparta na moim ulubionym wątku "hate-love".

Lucy Hutton i Joshua Templeman to odwieczni wrogowie, nienawidzą się i okazują sobie to na każdym kroku. Codziennie siedzą naprzeciwko siebie w wydawnictwie, w którym razem pracują i walczą o bycie najlepszym pracownikiem. Josh jest sztywnym, poukładanym facetem, który do pracy podchodzi zbyt poważnie, a Lucy jest wszędzie, ubiera się w kolorowe ubrania, ludzie wokół ją uwielbiają i jest odrobinę dziwaczna - są swoimi zupełnymi przeciwieństwami i kompletnie nie potrafią się dogadać. Ich wredne gierki są znane wszystkim pracownikom firmy. Kiedy ich szefostwo ogłasza konkurs na wyższe stanowisko w firmie, Josh i Lucy stają przeciwko sobie, gotowi zrobić wszystko, aby zdobyć awans. Po drodze jednak zaczynają odkrywać, że być może ich wzajemna nienawiść jest tylko reakcją obronną na coś, co czuli od dawna i co próbowali ukrywać. Nagle zmieniają się wszystkie zasady gry, a jej stawką jest miłość.

Ta książka to jedna z tych, która spodobałaby się chyba każdej romansoholiczce, bo jest takim połączeniem wszystkiego, co w romansach jest dobre. To jednocześnie rewelacyjny romans biurowy oraz pełna emocji historia hate-love, z dwójką świetnych głównych bohaterów, którzy przez całą książkę wyprawiali dziwne rzeczy z moim żołądkiem. Naczytałam się już tylu książek, w których bohaterowie się nienawidzili, ale chyba żadna nie wywołała we mnie tylu uczuć, takiego uśmiechu i stada motylków w brzuchu. Nie mogłam się od niej oderwać.

Lucy i Josh poznali się, kiedy firmy, dla których pracowali, upadły i podległy połączeniu. Co więcej, ich pierwsze spotkanie to przepis na katastrofę. Podczas gdy otwarta i radosna Lucy przywitała Josh'a swoim największym, najpiękniejszym uśmiechem, ten popatrzył na nią z góry i nie uraczył nawet skinieniem głowy. Nie trzeba dodawać, że nie był to najlepszy początek, zwłaszcza, że ich stosunki dalej tylko się pogarszały, a Josh i Lucy w żaden sposób nie potrafili dojść do porozumienia. Lucy była przekonana, że Josh jest gburem, który zbyt poważnie podchodzi do życia, a Josh nie mógł znieść tej radosnej, ciepłej natury Lucy, która próbowała przymilać się wszystkim naokoło. Tak zaczęły się wszystkie małe gierki między nimi, walki na spojrzenia, słowne potyczki, złośliwe docinki i kłótnie, które miały wkurzyć i zdenerwować tę drugą osobę. I kiedy napiszę wam, że między tą dwójką była taka ogromna chemia, jakiej chyba nigdy nie czułam, to nie przesadzam. Ktokolwiek kiedyś powiedział, że nienawiść i miłość dzieli cienka linia, wiedział co mówi, bo od pierwszej strony wiedziałam, że ta dwójka nie wytrzyma długo, zanim wybuchną i coś się między nimi wydarzy.

Chyba najlepszą częścią ich historii są te wszystkie subtelne momenty, w których zauważamy, że czują do siebie coś bardzo silnego, te ukradkowe spojrzenia, dogłębne obserwowanie tej drugiej osoby, zauważanie rzeczy o sobie, których nikt inny nie zauważa, niespodziewane słodkie momenty między nimi, zawsze słuchanie tego, co ta druga osoba ma do powiedzenia, uczucie zazdrości, gdy kręci się obok nikt ktoś inny, chociaż nigdy w życiu by się do tego nie przyznali. Pamiętacie przedszkole, kiedy chłopcy dokuczali dziewczynkom, ciągnęli za warkocze, aby ukryć, że tak naprawdę je lubili? Właśnie tak zachowują się Josh i Lucy, robią wszystko, aby być w centrum uwagi tej drugiej osoby, wymyślają sposoby, aby zwrócić na siebie uwagę, a ukradkowo zakochują się w sobie coraz bardziej. Jasne, niejedna sytuacja między nimi sprawiała, że miałam ochotę wyrywać sobie włosy z głowy, bo to ich udawanie, że nie chcą być ze sobą, ciągnęło się strasznie długo, ale uwielbiam też to, że nie ulegli swojemu pożądaniu, tylko krok po kroku akceptowali, że być może przez cały ten czas pisane im było, aby być razem. Bardzo niewiele par książkowych tak mnie rozczuliło jak oni, nie pamiętam kiedy też ostatnio czułam takie motyle w brzuchu. No cudo!

Josh i Lucy to świetni główni bohaterowie, zwłaszcza, że są tak różni od siebie, a jednak dopasowani idealnie. Uwielbiam Lucy za to jej pozytywne nastawienie i ciepło, a jednocześnie za bycie super babką, która nauczyła się, że czasami trzeba postawić siebie na pierwszym miejscu i nie ma w tym nic złego. A chyba najbardziej uwielbiam to jak potrafiła zagrać na nerwach Josha i doprowadzać go do granicy wytrzymałości jak nikt inny. Josh okazał się być trochę inny, niż na początku się spodziewałam, ale w tym pozytywnym sensie. Na początku niestety jest zwykłym dupkiem, trochę arogancki, trochę rzeczywiście jakby chodził z kijem w tyłku, ale im bliżej go poznajemy, tym bardziej zaczynamy go rozumieć i lubić. Zresztą, niejednokrotnie wynagrodził Lucy swoje okropne zachowanie i swoją uroczą, nieśmiałą, trochę poturbowaną stroną kradł moje serce kawałek po kawałku. Oboje zresztą popełnili wiele błędów, ale zapracowali na to, aby je sobie wynagrodzić. Tak na sam koniec wspomnę, że uwielbiam, absolutnie uwielbiam zakończenie tej książki, jedno z najlepszych, jakie kiedykolwiek przeczytałam!

"Wredne Igraszki" zasługuje w moim odczuciu na o wiele większy rozgłos, aż zastanawiam się czemu tak mało osób w Polsce o tej książce mówi, bo naprawdę jest rewelacyjna. Napisana świetnym, błyskotliwym językiem, historia dwójki ludzi, którzy na własnym przykładzie przekonują się, że nienawiść i miłość dzieli bardzo cieniutka linia. Wypełniona przezabawnymi momentami, dobrymi docinkami, ale także wieloma emocjonalnymi momentami, które wywołują szeroki uśmiech na twarzy i stado motyli w brzuchu. Ta książka po prostu wypełniła mnie niewytłumaczalnym szczęściem i dlatego polecam ją wszystkim, którzy szukają dobrego, wzbudzającego wiele emocji romansu. I już nie mogę się doczekać filmu na jej podstawie!


SALLY THORNE to autorka, która mieszka w Australii. Po godzinach pracy zamyka się w swoim barwnym, fikcyjnym świecie. Wierzy, że miłośniczki romansów w każdej książce szukają uczuć jeszcze bardziej intensywniejszych niż je znalazły w poprzedniej, a nie jest to łatwe...

Tytuł: Wredne Igraszki
Autor: Sally Thorne
Tytuł w oryginale: The Hating Game
Data premiery: 6 czerwca 2018
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 424
Ocena: 10/10




Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia