niedziela, 16 kwietnia 2023

Bianca Iosivoni - Finding Back to Us | Recenzja patronacka



Callie, studentka medycyny, na prośbę siostry i przybranej mamy wraca do rodzinnego domu w małym miasteczku na południu Stanów, by spędzić wakacje z najbliższymi, zanim siostra wyruszy w podróż dookoła świata. Dziewczyna nie ma pojęcia, że w tym samym czasie zjawi się tam również Keith, którego od lat darzy szczerym uczuciem nienawiści.

To przez niego jej ojciec zginął w wypadku samochodowym. Nie widzieli się od siedmiu lat, a Callie uporczywie unika z nim kontaktu – jej największym pragnieniem jest nie oglądać go już do końca swoich dni. Wraz z pojawieniem się Keitha wracają do niej ból i złość, którym towarzyszą też inne uczucia, powodując totalny mętlik w jej głowie. 

Bo Keith to nie tylko człowiek, którego Callie nienawidzi najbardziej na świecie, ale także jej przybrany brat...


Jeśli chodzi o twórczość niemieckich autorek, Bianca Iosivoni przoduje na liście moich ulubionych pisarek romansów. Do tej pory z przyjemnością powracam do jej innych serii "Hailee & Chase" oraz "Firsts", które pojawiły się u nas kilka lat temu. Kiedy wydawnictwo odezwało się do mnie z propozycją objęcia patronatem jej najnowszej książki "Finding Back to Us", będącej jednocześnie początkiem nowej trylogii, nie wahałam się nawet przez chwilę. I ależ ta książka to był emocjonalny rollercoaster!

Główną bohaterką tej powieści jest Callie, która wraca do swojego rodzinnego domu po raz pierwszy odkąd wyjechała na studia. To z tym miejscem wiążą się najboleśniejsze wspomnienia tragicznego wypadku, w którym siedem lat temu straciła tatę. Na prośbę swojej młodszej siostry i przybranej matki postanawia jednak zrobić wszystko, aby miło spędzić z nimi te ostatnie wspólne wakacje. Do czasu, aż okazuje się, że w tym samym czasie do domu powraca Keith - jej przybrany brat, do którego niegdyś miała słabość, i który lata temu spowodował wypadek, w którym straciła ojca, a potem zniknął z ich życia na dobre. I jak się okazuje, wcale nie ma zamiaru tym razem wyjeżdżać. Nienawiść i uraza buzujące w niej od lat dają o sobie znać, gdy przypomina sobie, za co był odpowiedzialny, ale pojawia się coś jeszcze - niesamowita chemia i uczucia, które, jak sądziła, zniknęły lata temu. Keith zachodzi jej za skórę i nie daje o sobie zapomnieć, a Callie musi zmierzyć się z coraz bardziej niejasnymi uczuciami, jakie w niej buzują. Czy po tym wszystkim, co się wydarzyło lata temu, uda im się odnaleźć drogę powrotną do siebie?

Opisując tę historię jako "emocjonalny rollercoaster", wcale nie wyolbrzymiam. Pomimo upływu wielu lat, Callie nadal cierpi z powodu wspomnień tragicznego wypadku i utraty ukochanego ojca. Powrót Keitha, jej przybranego brata odpowiedzialnego za te wydarzenia, budzi w niej emocje, których nie chce już czuć i ból, z którym nadal nie potrafi sobie poradzić. Wydarzenie to nawiedza bohaterów przez całą książkę i możemy zaobserwować, jak radzą sobie z żalem i stratą. To nie jest słodka historia miłosna, w której wystarczy przegadać sytuację i wszystko się pięknie ułoży. Callie i Keith nie tylko muszą zmierzyć się z niezrozumiałymi uczuciami, które rozwijają się między nimi, ale i z poczuciem winy oraz poczuciem straty, które od lat tkwią w nich samych.

Autorka bardzo dobrze ukazała, jak bardzo rozdarta czuje się Callie. Z jednej strony chciałaby móc ruszyć dalej, jak wszyscy wokół niej, a z drugiej nadal cierpi i tęskni za ojcem, bo tak naprawdę nigdy tej traumy nie przepracowała. Jej uczucia do Keitha tylko bardziej wszystko komplikują, bo gdy nienawiść zaczyna zanikać, zaczyna się zastanawiać, czy wybaczając mu, zdradzi własnego ojca. I chociaż jej niezdecydowanie może zdawać się frustrujące, to były to uczucia zrozumiałe - gdyby wybaczyła mu z łatwością, jej podróż do akceptacji i zdrowienia nie byłaby taka realistyczna. Z drugiej strony brakowało mi tutaj trochę perspektywy Keitha, co jest chyba moją jedyną krytyką wobec tej książki. Historia skupia się głównie na przeżyciach Callie, a dopiero pod koniec Keith zdradza swoje własne uczucia, które ukrywał przed lata. Chciałabym móc spojrzeć na tę sytuację jego oczami, bo jak to w życiu bywa, zazwyczaj każda sytuacja ma dwie strony.

Chyba właśnie dlatego tak mnie ta historia poruszyła - bo to realistyczna powieść o dwójce osób, których rozdzieliła niefortunna tragedia i każdy z nich poradził sobie z nią na swój sposób, aby jakoś przetrwać. A kiedy dodamy do tego wszystkiego to niesamowicie napięcie i chemię, jaką autorka buduje między tą dwójką od samego początku, naprawdę ciężko jest się oderwać. Callie i Keith przyciągają się i odpychają, walczą z uczuciami i im ulegają - obserwowanie ich spojrzeń, przypadkowych dotyków, niewypowiedzianych słów, to była słodka tortura. A najlepsze w tym wszystkim było to, że naprawdę można było zauważyć, jak krok po kroku ich relacja się przemienia, jak pomimo tak wielkiej tragedii, która stoi między nimi, znajdują w sobie zrozumienie i poczucie bezpieczeństwa, jakiego jeszcze nikt im nie zapewnił.

Jestem też świadoma, jaką reakcję może wywołać przeczytanie opisu tej książki i wiadomość, że Callie i Keith mają być przybranym rodzeństwem. I całkowicie to rozumiem, bo ja sama nie byłam pewna, czy ten motyw mi nie będzie przeszkadzać. W swoim życiu przeczytałam może dwie tego typu historie, ale normalnie raczej po nie nie sięgam. Uważam jednak, że w tej historii autorka naprawdę świetnie sobie z nim poradziła i ani razu nie miałam poczucia, że to niewłaściwe i dziwne. Być może dlatego, że ich relacja od samego początku była daleka od relacji brata i siostry, bo już nawet jako dzieci coś do siebie czuli, a ich uczucie stało się tylko dojrzalsze i silniejsze, gdy spotkali się ponownie w dorosłym życiu. Ważne jest też to, że tak naprawdę nie mają nawet wspólnych rodziców, a w dzieciństwie żyli w jednym domu jedynie przez trzy lata, po czym w ogóle utracili ze sobą kontakt. Zrozumiałe, że ten element zakazanej miłości nie będzie dla każdego, uważam jednak, że autorka świetnie go rozwinęła.

"Finding Back to Us" to bardzo melancholijna, skupiona na traumie i emocjach bohaterów historia. Czyta się ją spokojnie, nie spodziewajcie się więc szokujących zwrotów akcji, czy wyssanych z palca dramatów. Mnie urzekła właśnie tą prostotą i powolnością - bohaterowie potrzebowali tego czasu, aby nauczyć się rozumieć ból tej drugiej osoby i odbudować wzajemnie zaufanie. I chociaż wiem, że nie będzie to książka dla każdego, chociażby właśnie ze względu na ten element przybranego rodzeństwa, to i tak uważam, że warto ją przeczytać. Dla mnie to była bardzo emocjonalna historia, która skradła kawałek mojego serca. I już nie mogę się doczekać kolejnych tomów, tym bardziej, że druga część ma być o Parkerze, najlepszym przyjacielu Callie!

BIANCA IOSIVONI to niemiecka autorka romansów i powieści fantasy. Zaczęła pisać już w wieku kilkunastu lat. Od zawsze miała głowę pełną pomysłów, a odkąd w pełni poświęciła się pisarstwu, przestała walczyć z ich zalewem. Studiowała nauki społeczne w Hanowerze. W 2017 roku ukazała się powieść jej autorstwa zatytułowana "First Last Look".


Tytuł: Finding Back to Us
Autorka: Bianca Iosivoni
Seria: Finding Back to Us. Tom 1
Data premiery: 12 kwietnia 2023
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 352
Ocena: 9/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Jaguar:

1 komentarz:

  1. Myślę, że dla miłośników książek tego gatunku będzie to świetna historia. Ja jednak sobie odpuszczę, bo mnie jakoś nie przekonują tego typu historie.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia