
Po powolnym i niezbyt udanym lutym, marzec spędziłam na nadrabianiu książek, do których chciałam się zabrać od miesięcy. I była to dobra decyzja, bo wróciły moje chęci do czytania, na większości z nich bawiłam się świetnie i zdecydowanie znalazłam także kilka nowych ulubieńców. Przeczytałam ogólnie osiem książek, chociaż dwie z nich pozostawiam na razie tajemnicą, a do moich ulubieńców należą "Not in Love", "Love, Theoretically" oraz "Face Off". W marcu premierę miał także mój cudowny patronat "Under Locke" Mariany Zapaty - książka inna, od jej zwyczajowych slow burnów, ale równie wciągająca.Łapcie moje krótkie opinie na temat każdej przeczytanej przeze...