Zanim przejdę do recenzji, chciałam napisać małe ostrzeżenie. Starałam się nie pisać tu żadnych spoilerów, jednakże jeśli chcecie mieć całkowite zaskoczenie podczas oglądania, lepiej nie czytajcie tego wpisu :)
"Trzynaście Powodów", serial, który w ciągu ostatniego roku stał się popularny na całym świecie, niesie za sobą ogrom kontrowersji. W ciągu tego roku obserwowałam wiele przeróżnych opinii, tych dobrych i tych złych, a dodatkowo pojawiła się wiadomość o drugim sezonie - o którym wypowiem się trochę później - a wraz z tym, zaczęto zadawać pytanie, czy twórcy nie powinni zakończyć na pierwszym sezonie, bo wszystko zostało już powiedziane, a do tego sam koncept straci na swoim znaczeniu. Osobiście byłam w tej grupie, która była ciekawa jaki pomysł na kontynuację mają twórcy serialu, zwłaszcza, że pierwszy sezon zakończono wieloma pytaniami i niedokończonymi sprawami.
Nie jestem wielką fanką ekranizacji książek. Właściwie kiedy wiem, że na podstawie książki powstaje film lub serial, staram się nie sięgać po obydwie formy, bo zazwyczaj kończę rozczarowana. Wtedy po prostu rezygnuję albo z ekranizacji, albo z książki. Pamiętam jednak, że po obejrzeniu "Trzynastu Powodów" sięgnęłam po książkę, zaciekawiona tym jak Jay Asher przedstawił całą sytuację oryginalnie. I byłam zaskoczona faktem, że po skończeniu nie byłam rozczarowana. Książka i serial pod wieloma względami się różnią - chociażby sposób śmierci głównej bohaterki, a także relacje między bohaterami, które nijak miały się do tego, co zostało przedstawione w serialu. Książka jednak została napisana dobrze i bardzo mnie ujęła, czego zresztą dokonała również ekranizacja. Chociaż historia ta sama, została przedstawiona inaczej, a jednak obydwie formy mi się podobały.
Kilka dni przed premierą drugiego sezonu jeszcze raz obejrzałam pierwszy, aby odświeżyć sobie pamięć. I będę ze sobą szczera - przez rok moje spojrzenie na kilka spraw się zmieniło. Wiele osób stwierdziło, że powody Hannah, które doprowadziły ją do śmierci, były głupie i samolubne. Rok temu bardzo zaangażowałam się w sytuację głównej bohaterki i rozumiałam ją. Teraz spojrzałam na to z trochę innej perspektywy. Nie twierdzę, że jej powody były głupie, bo bardzo dobrze rozumiem większość jej odczuć i zachowań. Ba, jestem pewna, że wielu z was może się z nimi utożsamić. Jednak fakt, że popełniła samobójstwo, zostawiając kasety, które mogą bezpowrotnie zniszczyć życie ludziom, nawet nie tyle, że pod względem prawnym, ale mocno wpłyną na ich psychikę? Wystarczy spojrzeć na postać Claya, któremu kazała słuchać tego wszystkiego ze świadomością, że sam jest współwinny, kiedy jego kaseta tak naprawdę miała inny cel. To go niszczyło przez cały sezon i nawet pięć miesięcy później, nadal nie potrafił zamknąć wiele spraw. I oczywiście nie mówię tu o postaciach, które rzeczywiście zasługują na karę, tak jak na przykład Bryce.
Do sezonu drugiego zasiadłam zaraz po jego pojawieniu się na Netflixie. Przez kilka poprzednich dni mocno wyczekiwałam kontynuacji losów tych ludzi, niezmiernie ciekawa jak wszystko się potoczy. Pierwsze co zauważyłam, to całkowicie zmienił się nastrój serialu. Zaczynając drugi sezon, miałam wrażenie, że oglądam całkiem inny serial, jedynie z tymi samymi bohaterami. Trudno jest mi to wytłumaczyć, myślę jednak, że osoby, które go obejrzały/obejrzą, sami będą mieli podobne odczucia. Między pierwszym a drugim sezonem minęło pięć miesięcy, a w tym czasie w życiu bohaterów zmieniło się wiele. Rusza proces sądowy odnośnie śmierci Hannah, podczas którego uczniowie Liberty High są przesłuchiwani. Szczerze przyznam, drugi sezon całkowicie zmienił moje spojrzenie na sytuację głównej bohaterki. Liczne przesłuchania wyjawiły ważne prawdy, które Hannah pominęła przy nagrywaniu kaset. Wiele momentów było dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Trudno jest o tym nie pisać bez spoilerów i wyjścia na nieczułą, ale Hannah w drugim sezonie została ukazana z całkiem innej strony, takiej, której się nie spodziewaliśmy. Wiele sytuacji przekoloryzowała, pomijając szczegóły, które ostatecznie miały ogromne znaczenie, pokazując, że tak naprawdę w wielu momentach dramatyzowała.
Hannah swoją śmiercią i kasetami pozostawiła ogromny bałagan, a moja niechęć do niej w tym sezonie naprawdę mocno wzrosła. Zniszczyła Claya, który kochał ją całym sercem, a dowiedział się wielu przykrych rzeczy. Mocno ukazane jest, jak zmaga się z ruszeniem dalej, zapomnieniem o niej, jednakże proces sądowy nie daje mu spokoju. Podoba mi się to, że twórcy nadali również jemu wiele wad, chociaż ostatecznie jest to nadal jedna z moich ulubionych postaci, która zdecydowanie nie zasługiwała na wszystko, co go spotkało. Śmierć Hannah miała ogromny wpływ na życie całej reszty osób, którzy już do końca życia będą walczyć z poczuciem winy, niosąc na swoich barkach jej samobójstwo.
W drugim sezonie twórcy skupiają się na perspektywie innych uczniów. Poruszają wiele ciężkich tematów, których nie ogląda się łatwo, bo są obrzydliwe, okrutne, frustrujące i bolesne. Jessica stara się pogodzić z wydarzeniami z pierwszego sezonu, Alex stara sobie przypomnieć wspomnienia, które utracił w wyniku próby samobójczej, Justin walczy z samotnością i życiem jako bezdomny, pogrążając się w używkach, Zach stara się odnaleźć w sobie odwagę i swoje własne zdanie... a to tak naprawdę tylko część wątków poruszanych w drugim sezonie.
To poruszenie tematów, o których normalnie się nie mówi, sprawia, że serial jest tak dobry. Jest boleśnie realistyczny i ukazuje niesprawiedliwość systemu sądowego, sposób myślenia i działania młodych ludzi. Serial odnosi się głównie do problemów amerykańskiego społeczeństwa, gdzie szkolni sportowcy są wręcz ponad prawem, chronieni przez szkołę, nawet w wypadku takich przestępstw jak gwałt, czy znęcanie się nad innymi. Pojawia się problem łatwego dostępu do broni i strzelanin w szkole, z czym amerykanie nieustannie walczą. Znęcanie się nad innymi i fakt, że szkoły nic z tym nie robią, a wręcz ignorują. Myślę, że warto mieć jakieś pojęcie o problemach z jakimi borykają się amerykanie, zanim zaczniecie oglądać drugi sezon, aby móc lepiej zrozumieć jego wątki.
Odpowiadając na pytanie z tytułu - tak, uważam, że drugi sezon był konieczny. Twórcy mieli mnóstwo tematów do rozwinięcia, które zostały ledwo dotknięte w sezonie pierwszym. Ba, uważam, że serial powinien być nadal kontynuowany, bo zakończenie jest otwarte i przed bohaterami bardzo długa droga do uzdrowienia. Chciałabym głównie zobaczyć, jak pomoc zyskuje Tyler, który do tej pory traktowany był o wiele gorzej niż inni, nawet sam Bryce. To jego zachowanie woła o pomoc, a do tej pory nikt nim się nie zainteresował, aż okazało się, że jest już za późno. Chciałabym zobaczyć jak rozwija się relacja Claya i Justina, która niespodziewanie pojawiła się w drugim sezonie i zdecydowanie wielu z was się spodoba i przyniesie uśmiech na twarz. Naprawdę mam nadzieję, że Netflix podejmie decyzję o kontynuacji, bo w tym momencie jest ona wręcz konieczna.
"13 powodów" to nie jest serial dla każdego i myślę, że to najważniejsze, o czym powinnam wspomnieć. Nie powinny go oglądać osoby o słabej psychice, a już na pewno nie ci, którzy sami mieli/mają do czynienia z depresją, myślami samobójczymi, gwałtem, znęcaniem się w szkole, samotnością. Twórcy nie koloryzują tych problemów i ukazują je prawdziwie, bez żadnej cenzury, boleśnie. Pokazane są sceny gwałtu, samobójstwa, znęcania się, bójek, co jest naprawdę bardzo trudne do oglądania. W wielu momentach musiałam wstrzymywać oddech, w niedowierzaniu patrząc na poszczególne sceny. W wielu momentach zanosiłam się płaczem, a moje serce się łamało. To zdecydowanie nie jest serial dla każdego i myślę, że powinniście wziąć to pod uwagę, zanim podejmiecie decyzję o obejrzeniu go. A jeśli bardzo tego pragniecie, oglądajcie go z osobą zaufaną.
Jestem ciekawa, jakie jest wasze zdanie na temat drugiego sezonu, a nawet całego serialu. Piszcie w komentarzach czy oglądaliście, czy raczej nie jest to serial dla was. Jestem otwarta na wszelkie dyskusje :) I pamiętajcie, jeśli borykacie się z jakimś problemem, zawsze znajdzie się ktoś kto wam pomoże, nawet jeśli jest to nieznajoma osoba. Zawsze odpowiem na wasze wiadomości - jeśli potrzebujecie pomocy, możecie napisać. Pomoc oferują także twórcy serialu, odsyłając na stronę 13reasonwhy.info, gdzie po wybraniu kraju dostajecie numer, pod który możecie się zgłosić w momencie kryzysu. Rozmowa z kimś zawsze może pomóc.
A mnie z kolei pierwszy sezon kompletnie nie porwał. Obejrzałam niecałe 4 odcinki. I powiem szczerze, że nie wiem czy do niego wrócę :/
OdpowiedzUsuńTen serial ma to do tego, że akcja powoli się rozwija. Pierwsze odcinki są nudnawe, dopiero te ostatnie przyciskają cię do krzesła i całkowicie rozwalają emocjonalnie :') Może powinnaś mu kiedyś dać jeszcze jedną szansę :)
UsuńTaki plan mam jak nadrobię te, co oglądam na bieżąco w miarę :D Kto wie, może koniec końców mi się spodoba :D
UsuńKiedy znalazłaś czas, żeby obejrzeć ten serial? W moim przypadku to jest niewykonalne tak szybko! Myślę, że uda mi się przeżyć jakiś czas bez spojlerów, bo mam wielką ochotę na kontynuacje 13 powodów!
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Oglądałam go wieczorami i do późnej nocy, bo też ciężko u mnie z czasem :PP Na szczęście premiera była w jeden z mniej zawalonych weekendów, bo inaczej pewnie obejrzałabym dopiero w wakacje.
UsuńMnie jakoś ten serial nie zainteresował na początku. Potem jak było tak wiele przeróżnych opinii uznałam, że może zerknę, zobaczę jak ja go odbiorę, jednak spasowałam i mnie nie ciągnie. :)
OdpowiedzUsuńIle ludzi, tyle opinii :) Wiadomo, że nie jest on dla każdego.
UsuńBardzo się cieszę że tobą serial tak wstrząsnął i wywołał w tobie zachwyt. Ja oglądałam kilka pierwszych odcinków z "zaufaną osoba" ale jakoś nie czuliśmy się przekonani i nawet nie wiem ile tych odcinków w końcu obejrzeliśmy. A książki nie miałam w rękach :c
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto skończyć przynajmniej sezon, bo pierwsze odcinki powoli się rozkręcają. Ale nic na siłę, wiadomo, że serial w tym stylu nie będzie odpowiedni dla każdego :)
Usuń