wtorek, 31 grudnia 2019

TOP 10 ROMANSÓW 2019 ROKU! | PODSUMOWANIE 2019 ROKU


Tak, to znowu ten czas. Koniec roku i czas na jego podsumowanie. Rok 2019 to był prawdopodobnie najbardziej szalony rok w moim życiu. Napisałam maturę, dostałam się na studia, przeprowadziłam się sama do całkiem nowego miasta, niemalże trzysta kilometrów od rodziny, zadomowiłam się tam i poznałam wielu świetnych ludzi, a wszystko to w przeciągu jedynie dwunastu miesięcy. Kiedy tak to próbuję objąć umysłem, nie mogę wręcz uwierzyć, jak wiele zmian zaszło w moim życiu w ostatnim czasie. Jestem jednocześnie z siebie bardzo dumna, nawet jeśli bywa bardzo ciężko i pojawiają się chwile zwątpienia. Niestety taki szalony rok skutkował w tym, że trochę gorzej prezentują się moje statystyki czytelnicze, zwłaszcza w tych ostatnich miesiącach. Bywały takie miesiące kiedy czytałam bardzo dużo, ale były też takie, kiedy ledwo wciskałam czas na książkę.

Jako, że dzisiaj mamy oficjalnie ostatni dzień roku, jak zawsze przyszedł czas na podsumowanie! Nie będę się skupiać na poszczególnych miesiącach, bo od tego mam zakładkę "Podsumowania", ale za to postanowiłam wytypować moje top dziesięć książek tego roku. W 2019 roku przeczytałam 102 książki, dlatego myślałam, że będzie ciężko wybrać jedynie te dziesięć. Przeczytałam naprawdę wiele cudownych, zapadających w pamięci pozycji, do których z pewnością jeszcze nie raz wrócę. Okazało się jednak, że jak już spisałam te najlepsze książki, wcale nie było ich tak dużo. Zdaje się, że z roku na rok staję się coraz bardziej wybredna i nawet jeśli książki mi się podobają, to nie nazwałabym ich "najlepszymi". Ta dziesiątka chyba najmocniej zapadła mi w pamięć i zawojowała moim serduchem. Jeśli mówię, że były to najlepsze książki, to naprawdę mam to na myśli. Bez konkretnej kolejności, tak prezentuje się moja lista:

DEVLIN, Jennifer L. Armentrout

"Prawdziwe zło zawsze miało twarz."

Ta seria na początku niezbyt mnie do siebie przekonała. Dwie pierwsze części były w porządku, ale nie kupiły mnie na tyle mocno, żebym nie mogła o nich zapomnieć. Dopiero trzecia i zarazem ostatnia część sprawiła, że wcisnęło mnie w krzesło i nie mogłam uwierzyć w to, co przeczytałam. Zacznijmy od tego, że nikt nie intrygował mnie bardziej, niż postać Devlina. Był tajemniczy, niewiele o nim wiedzieliśmy, a do tego zachowywał się zimno i okrutnie. Z przyjemnością zagłębiłam się w jego umysł i dowiedziałam się, co stało za jego czynami. A jego relacja z Rosie... ich chemia, ich miłość, ich wspólne docinki, od razu się w nich zakochałam. Każdy ich wspólny moment nabierał szczególnego znaczenia. Na dodatek fabuła wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie mogłam się oderwać. Książka przepełniona była zaskakującymi zwrotami akcji, sekretami i tajemniczymi wydarzeniami, które przyprawiały mnie o dreszcze. Za taką JLA tęskniłam!

RECENZJA


WIĘCEJ NIŻ ON & WIĘCEJ NIŻ ONA, Jay McLean



"- Tęsknisz za nią?
- Każdego dnia, o każdej godzinie i w każdej sekundzie."

Wiem, że powinnam zaliczyć tutaj tylko jedną część, ale obydwie książki opowiadają historię tych samych bohaterów, więc bez sensu byłoby ją rozdzielać. Albo wybierać lepszą, skoro jedna jest kontynuacją drugiej i równie dobrze mogłyby być wydane jako jedna książka. Historia Amandy i Logana złamała mi serce. Poważnie, autorka sponiewierała je i bez skrupułów powbijała w nie szpilki. Ale miała też swoje lżejsze strony, przy których śmiałam się w głos i zakochiwałam w bohaterach. Autorka stworzyła cudowne postacie, które na dłużej zapadają w serducho, bo cała paczka dokłada coś do historii. Podobało mi się to, jaką przemianę przechodzą bohaterowie w tych dwóch częściach. Rozwinęła nie tylko ich jako osobne osoby, ale ich uczucie stało się dojrzalsze, silniejsze. Historia Amandy i Logana to prawdziwa historia o bratnich duszach, w której zakochacie się bez pamięci.

RECENZJA


JEDNAK MNIE KOCHAJ, Laura Kneidl

"Intymność między dwojgiem ludzi nie jest perfekcyjna, zwłaszcza gdy się nie ma doświadczenia. Każdy człowiek ma własny rytm i musi upłynąć trochę czasu, zanim ludzie się dopasują. Jeśli ktoś ma szczęście, to pod koniec tego procesu zbliży się do perfekcji, ale jeśli oczekujesz, że perfekcja weźmie się z niczego, to będziesz długo czekać, może nawet całą wieczność. [...] W prawdziwym życiu doskonałość tkwi czasem w niedoskonałości."

To stosunkowo niedawna lektura, bo przeczytałam ją jeszcze w tym miesiącu, ale uważam, że warto ją wrzucić do mojej top dziesiątki, chociażby ze względu na to, jak wykreowana jest postać Sage i jak autorka porusza poważny temat, jakim jest trauma po ciężkich przeżyciach. Niewielu autorów potrafi dobrze ukazać psychikę osoby, która doświadczyła przemocy domowej, czy napaści seksualnej. Niewiele osób w pełni rozumie, jak ciężko jest żyć w ciągłym strachu i samotności. Postać Sage jest jednocześnie odzwierciedleniem wewnętrznej siły i determinacji do stworzenia dla siebie lepszego życia, wolnego od demonów przeszłości. Jej historia z pewnością zainspiruje niejedną osobę. Na dodatek pokochacie Lukę, w którym i ja absolutnie się zakochałam. Jak napisałam w mojej recenzji, autorka wzięła pomysł na kolejną studencką historię i wniosła w nią duszę, serce i emocje. Wbrew pozorom nie jest to proste zadanie. Ta historia nie jest jeszcze zakończona, a druga część dopiero ma mieć premierę i już się nie mogę doczekać.

RECENZJA


THE DARKEST STAR, Jennifer L. Armentrout



"- Tęsknisz za nią, prawda?
Zaśmiał się, ale nie było w tym wesołości.
- Z każdym oddechem, który biorę.
[...]
- Kochałeś ją, Luc?
- Z każdym oddechem, który biorę."

O. Mój. Boże. Nie macie pojęcia, jak wielka jest moja miłość do serii Lux i wszystkich spin-offów, jakie do niej powstają. A ja nawet nie jestem fanką fantasy i naprawdę bardzo rzadko sięgam po ten gatunek książek. Jak lata temu autorka rozkochała mnie historią Kat i Daemona, tak teraz wreszcie przyszedł czas na długo wyczekiwaną historię Luki i Evie. I już wiem, że zakocham się w nich równie mocno, bo postać Luki intrygowała mnie już w czasach Lux. "The Darkest Star" to jedynie początek i wprowadzenie do ich historii, ale autorka zdołała napisać to w ten sposób, że nie mam innego wyjścia, jak sięgnąć po kolejne części. Bo wiem, że czeka nas pełna emocji przygoda.

RECENZJA


POŚCIG, Elle Kennedy

"Summer jest wszystkim.
Jest moją muzą.
Jest moim uśmiechem, bo śmieję się ze wszystkiego, co mówi.
Jest moim wyzwoleniem, bo czasami rzeczywiście na siebie wrzeszczymy.
Jest moim pożądaniem, bo nie umiem zrobić choćby kroku, by nie pragnąć znaleźć się w niej.
Ale przede wszystkim jest moim sercem."

Elle Kennedy to królowa studenckich romansów. Nikt nie pisze ich tak, jak ona. Tak długo wyczekiwałam spin-offu serii "Off-campus", że kiedy wreszcie miałam ją w swoich rękach, rzuciłam się na nią jak rekin. I pożarłam ją w ciągu kilku godzin. Podejrzewam, że to w dużej mierze przez mój sentyment do tych książek, ale pokochałam historię Fitzy'ego i Summer, i nawet jeśli dla niektórych to kolejny studencki romans, ja wiem, że jeszcze nie raz do niego powrócę. Uwielbiam to, że Kennedy potrafi tchnąć w swoich bohaterów tak wiele życia, charyzmy, sprawić, że staną się czytelnikowi bliscy, jakby byli prawdziwymi ludźmi. Ich historie są życiowe, borykają się z prawdziwymi problemami, a do tego mamy trochę tego amerykańskiego marzenia, które ja osobiście bardzo lubię. Summer i Fitzy to tylko początek, a ja z niecierpliwością czekam na historię Brenny i Jake'a.

RECENZJA


JESTEŚ MOIM TERAZ, M. Leighton



"Nie mieliśmy żadnej przyszłości. Nie mogliśmy jej mieć. Oboje o tym wiedzieliśmy. Ale mieliśmy teraźniejszość. I była ona piękna. A to lepsze niż nic."

O rany. Ta książka, kochani. Nadal pamiętam, że zaraz po jej lekturze dałam ją do przeczytania mojej mamie i obie na niej płakałyśmy. To była chyba jedna z najbardziej emocjonalnych lektur w tym roku i od razu też wiedziałam, że trafi do moich topowych książek. Połączenie fragmentów z przeszłości i teraźniejszości złamało mi serce. Płakałam na tej historii jak bóbr. Postacie Brinkley i Dane były tak realistyczne, surowe, że nie dało się nie wczuć w ich przeżycia. Ta powieść o drugich szansach, o chorobie, o walce z przeciwnościami losu, o rodzinie i walce o to, co jest dla nas najważniejsze. Nie ma drugiej takiej miłości, jak ta, pomiędzy Brinkley, a Dane James'em. Szczególnie pokochają ją fani Mii Sheridan i Brittainy C. Cherry.

RECENZJA


FIRST LAST LOOK, Bianca Iosivini




"Nie mogłem zebrać myśli. Nieświadomie podszedłem do niej jeszcze bliżej, co najmniej jak byśmy byli dwoma magnesami, które odpychają się lub przyciągają zależnie od tego, którą stroną się do siebie zbliżą."

Trafiła na moją listę także troszkę lżejsza pozycja, a mianowicie "First Last Look". Wahałam się między nią, a "First Last Kiss", ale ostatecznie to pierwsze spodobała mi się ociupinkę bardziej. Przede wszystkim w pamięci zapadł mi humorystyczny styl autorki i ta cała wojna na pranki między naszymi głównymi bohaterami. Gdy zaczęli się bliżej poznawać, z żartów zaczęło się rodzić coś poważniejszego, jakieś wzajemne zrozumienie i pragnienie ciągłego przebywania obok tej drugiej osoby. Książka ta wywołuje uśmiech, motylki w brzuchu i skrada kawałeczek serca.

RECENZJA


ZAWSZE I WSZĘDZIE, Brittainy C. Cherry

"- Moje serce znów przyspieszyło.
- Ale może to w porządku, wiesz? Może czasami serca muszą przyspieszyć, by mogły dalej bić?
- Mogę zostać jeszcze przez chwilę? - zapytała drżącym, niepewnym głosem.
- Tak, po czym możesz zostać jeszcze trochę."

W zestawieniu oczywiście nie mogło też zabraknąć królowej emocjonalnych romansów, czyli Brittainy C. Cherry. "Zawsze i wszędzie" to małomiasteczkowa historia o dwóch duszach, które odnajdują siebie w momencie, gdy najbardziej potrzebują bliskości drugiej osoby. W mojej recenzji napisałam: "Jest to historia ludzi, którzy w cierpieniu i bólu, w najgorszych momentach życia odnajdują swoją bratnią duszę, która uczy ich dostrzegać dobro i szczęście w cierpieniu. Ich przyjaźń, miłość, ich ramiona były dla nich spokojem i bezpieczną przystanią, gdy wszystko wokół się sypało. Ale co najważniejsze, żadne z nich nie pozwoliło na zatracenie się w drugiej osobie [...] Grace i Jackson stawiają dobro własne na pierwszym miejscu, ufając, że jeśli są sobie przeznaczeni, to odnajdą drogę do siebie." i nadal mocno się tego trzymam. Bardzo cenię sobie, że ich historia to nie tylko romans, ale też historia o akceptacji i miłości do samego siebie. Autorka już tradycyjnie złamała mi serce, ale też ukazała, że nawet po najgorszej burzy zawsze wychodzi słońce. Nie ma wielu autorek, którym bez zawahania pozwoliłabym wziąć mnie na taką emocjonalną przejażdżkę.

RECENZJA


SERIA SAVE, Mona Kasten


"Milczę tak długo, że wobec każdej innej osoby zrobiłoby mi się nieswojo, ale jeśli chodzi o Jamesa... Chyba moglibyśmy milczeć razem godzinami, wpatrzeni w siebie, licząc, że uda nam się dostrzec coś za murem wzniesionym przez drugą osobę."

W zeszłym roku w moich ulubionych królowała seria "Again", to teraz przyszła pora na kolejną historię - historię Jamesa, Ruby, Lydii, Ember, Grahama i innych. Chociaż ta trylogia to młodzieżówka i nie spodziewałam się, że aż tak ją pokocham, to tak się stało. Każdy z tych bohaterów znalazł miejsce w moim sercu i tam pewnie już pozostanie. Ciężko mi się czytało ostatni tom ze świadomością, że to już ostatnia część. Wbrew pozorom nie jest to małostkowa historia, autorka porusza wiele poważnych wątków i skupia się na kilku osobach, nie tylko na jednej parze. Każdy z bohaterów dostaje swoją własną rolę. Ta historia pełna jest intryg, bogactwa, zdrady, niezrozumienia i cierpienia, a jednak z wielką przyjemnością odkrywałam z bohaterami te kawałki nadziei i poznawałam znaczenie miłości.

RECENZJA


ZOSTAŃ ZE MNĄ, K. A. Tucker

"- Oboje wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo - szepcze.
- Pewnie tak. Nie sądziłam tylko, że będzie aż takie trudne."

K. A. Tucker jak zwykle zaserwowała kawał dobrej lektury. To była chyba najbardziej klimatyczna powieść, jaką czytałam w tym roku, ponieważ autorka zabiera nas w podróż po Alasce, po tej części świata, która szokuje swoją innością, problemami ludzi i ciepłem mieszkańców. Poznajemy zamkniętego, gburowatego Jonaha, oraz trochę szaloną dziewczynę z miasta, Callę, którzy nie mogliby być od siebie bardziej różni. Oboje pochodzą z dwóch całkiem różnych światów i już od początku nie mogą złapać wspólnego języka. Oczywiście nietrudno się domyślić jak ich historia się zakończy, ale to właśnie droga do tego szczęśliwego zakończenia była cudownym doświadczeniem. Ich historia wciągnęła mnie bez reszty, a tak naprawdę autorka jedynie otarła się o ich wątek miłosny, bo ta powieść to coś o wiele, wiele więcej. Poznajemy trochę trudów życia codziennego ludzi na Alasce, śledzimy rozwijającą się relację między Callą, a jej ojcem, którego nie widziała od lat, a nawet swoją chwilę dostają rodzice Calli, których historia także poruszyła moje serce. To naprawdę poruszająca, pełna emocji powieść, która bawi, wzrusza, wywołuje łzy i uśmiech. Byłam wniebowzięta, kiedy autorka ogłosiła, że pracuje nad kontynuacją tej historii, bo tak wile jest jeszcze do powiedzenia. Już się nie mogę jej doczekać!

RECENZJA

A wam ile książek udało się przeczytać w 2019 roku?

6 komentarzy:

  1. Muszę koniecznie sięgnąć po ''Pościg'' oraz ''Save me'' - mam nadzieję, że w 2020 znajdę na nie czas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnego z tych tytułów ale serię Save, mam w planach przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Zawsze i wszędzie" to całkiem dobra książka tej autorki, ale strasznie podobna do ,,powietrze, którym oddycha"
    ,,Zostań ze mną" zachwyciła mnie klimatem Alaski. ♥
    ,,Save me" nawet spoko była. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Powietrze, którym oddycha" czytałam tak dawno temu, że nawet nie zwróciłam uwagi na podobieństwa :PP

      Usuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia