niedziela, 10 stycznia 2021

Melanie Moreland - Aiden



Aiden, Bentley i Maddox spotkali się na uniwersytecie. Jako że spędzali ze sobą sporo czasu, szybko się polubili - tak narodziła się wielka przyjaźń. Później jednak ich drogi się rozeszły. Aiden stał się kimś, kogo wielu szanowało i podziwiało. Był częścią odnoszącej sukcesy firmy, bogatym i interesującym mężczyzną, który nie przejmował się bzdurami. Tyle że to była maska, za którą skutecznie ukrywał swoją prawdziwą twarz. Straszliwa przeszłość, pełna przemocy i pogardy, odcisnęła na jego sercu i duszy potworne piętno.

Cami miała kuszące ciało i piękne zielone oczy. Ona, jako jedyna kobieta, zdołała przedrzeć się przez skorupę banałów i dostrzec prawdziwego Aidena. Zrozumiała, że przeznaczony jej jest właśnie ten delikatny i poraniony w środku mężczyzna. Jej oczy dostrzegały o wiele więcej, niż on chciał jej pokazać. Aiden uważał, że nigdy nie będzie wystarczająco dobry, by na nią zasłużyć, dlatego postanowił odepchnąć ją i jej uczucia. Ale Cami absolutnie nie miała zamiaru się poddać...

To, że oboje pasują do siebie, widział chyba każdy. I nie chodziło tylko o namiętność. Aiden zdawał sobie sprawę, że nie może żyć bez Cami, ale uznał, że ich związek nie ma przyszłości. Tymczasem ona zdecydowała się walczyć. O niego, o siebie, o ich miłość...

Czy masz dość odwagi, by kochać i trwać?


"Aiden" to drugi tom serii "Prywatne imperium" Melanie Martinez, chociaż mam wrażenie, że czytając go, czytałam kompletnie inną serię - w tym pozytywnym sensie. W mojej recenzji "Bentleya", czyli pierwszej części, wymieniłam kilka rzeczy, które złożyły się na dość przeciętną, pozbawioną emocji książkę, więc z przyjemnością mogę napisać, że "Aiden" wyrobił się we wszystkich tych aspektach, w których poprzednia nie wypadła najlepiej. Czytało mi się tę książkę o wiele przyjemniej, polubiłam się z bohaterami i nie miałam wrażenia, że czytam przesłodzoną, do bólu nierealistyczną historię. Tym razem zostałam naprawdę pozytywnie zaskoczona.

Aiden to najlepszy przyjaciel Bentleya, jego pomocna dłoń, współzałożyciel firmy BAM. Wiele osób go szanuje i podziwia, ponieważ na pierwszy rzut oka ma wszystko - jest bogaty, przystojny, odnosi same sukcesy. W rzeczywistości jednak mało kto zna prawdziwego jego, wszystko to, co inni widzą na zewnątrz, to tylko maska, która pozwala mu przetrwać każdy dzień. Jego traumatyczna przeszłość odcisnęła na nim tak mocne piętno, że nikomu nie pozwala się do siebie zbliżyć, w obawie, że miłość ponownie go zniszczy. Dlatego, kiedy w jego życiu pojawia się piękna Cami, dziewczyna, o której nie może przestać myśleć, z którą pragnie spędzać każdą wolną chwilę, stara się trzymać od niej z daleka. Jest zagrożeniem dla jego serca, jedyną osobą, która mogłaby się przedrzeć przez jego mury, które tak starannie budował wokół siebie przez lata. Cami ma jednak inne plany - za wszelką cenę pragnie mu pokazać, że wart jest jej miłości.

Głównej rzeczy, której brakowało mi, kiedy czytałam "Bentleya", to emocji, które pozwoliłyby mi przywiązać się do głównych bohaterów i im kibicować. Na szczęście tym razem autorka nie zawiodła, bo historia Aidena i Cami chwyciła mnie za serce, czego kompletnie się nie spodziewałam. Aiden już w pierwszym tomie mnie intrygował, był taką tajemniczą, mało mówiącą i skrytą postacią, której nikt nigdy nie mógł rozgryźć, a jednocześnie chronił każdego, na kim mu zależało. Kiedy w tej części zaczęłam odkrywać co stoi za jego milczeniem i ucieczką od bliższych relacji z innymi, złamało mi się serce. Jego dzieciństwo pełne przemocy i pogardy zmieniło go w mężczyznę obawiającego się miłości, która więcej zabiera, niż daje. Jego zachowanie, chociaż może momentami frustrujące, łamało mi jednocześnie serce, bo nie wyobrażam sobie nawet jak wielką traumę musiał przeżyć jako dziecko. Jego relacja z Cami rozpoczęła się już w pierwszym tomie, już tam gdzieś w tle autorka dawała znaki, że oboje wpadli sobie w oko, nie wiadomo jednak było jak jest to poważne.

Cami to świetna dziewczyna, od razu milej mi się o niej czytało, niż o Emmy, którą mam wrażenie, autorka za bardzo idealizowała i przez to wypadła dość sztucznie. Cami jest bardziej realistyczna i sympatyczna, ale to jej determinacja, aby pomóc Aidenowi i o niego zawalczyć, zrobiła na mnie największe wrażenie. Ta dziewczyna idzie przez życie jak ogień, jest dokładnie tym, czego Aiden potrzebuje. Dostrzega jego prawdziwe oblicze i pragnie mu udowodnić, że pomimo bólu przeszłości, jest wart miłości i jest dla niej wystarczający. Ich historia, chociaż rozpoczęła się od czystej fizyczności, została opisana w taki delikatny, poruszający sposób, bo oboje krok po kroku uczyli się siebie i tego, że dzięki tej drugiej osobie życie jest odrobinę łatwiejsze, odrobinę piękniejsze. To zupełne przeciwieństwo tej insta love historii między Emmy, a Bentleyem, a obawiałam się, że i tym razem bohaterowie będą wyznawać sobie miłość po kilkunastu stronach. Nic z tych rzeczy - to ten rodzaj miłości, która nie przychodzi łatwo, ale jest warta każdej łzy.

I wątek poboczny, można powiedzieć kryminalny, w tym wypadku również wypadł o wiele lepiej. Nie będę nic zdradzać, bo uważam, że warto odkryć o co chodzi samemu. Pod względem przewidywalności może nie ma szału, bo dość łatwo domyślić się kto stoi za całym zamieszaniem, ale podobało mi się jak autorka wrzucała co chwilę jakieś subtelne znaki, które można by przeoczyć, gdyby nie zwracało się większej uwagi. Sam pomysł także jest interesujący, na pewno zaciekawił mnie bardziej niż ten z tomu pierwszego.

Nie ma co okrywać, to nie jest historia wyższych lotów, o której pamięta się na dłużej, ale znalazło się tu wszystko, dzięki czemu miło spędziłam te kilka godzin, kiedy ją czytałam. Były emocje, nawet zdarzyło mi się uronić kilka łez, było dość interesująco, no i przede wszystkim bardzo polubiłam bohaterów, do których z łatwością się przywiązałam. Aż jestem zdziwiona, że taka przepaść dzieli "Bentleya" i "Aidena", bo podczas gdy tamtą książkę czytało się jak przesłodzone, dość tandetne romansidło, ta miała w sobie głębię i poruszyła to, co miała poruszyć. Dlatego jeśli chcielibyście czytać tę serię, to polecam od razu przeskoczyć do drugiej części ;)

Melanie Moreland - autorka bestsellerów New York Timesa i USA Today. Wiedzie szczęśliwe życie w spokojnej dzielnicy Ontario z ukochanym mężem i kotką Amber. Jest uzależniona od kawy. Wszystko, co wiąże się z komputerami i technologią, stanowi dla niej wyzwanie. Uwielbia piec, gotować i testować nowe przepisy. Lubi podróżować, ale uważa, że powrót do domu jest najlepszą częścią każdej podróży.


Tytuł: Aiden
Autor: Melanie Moreland
Seria: Prywatne Imperium. Tom 2
Data premiery: 17 listopada 2020
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Editio.red
Ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.Red! :)







1 komentarz:

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia