Evan Bishop jest przystojnym lekarzem.
Bezkompromisowym, ponurym, profesjonalnym.
Zamiast zostać i pracować na rodzinnym ranczu, Evan złamał schemat i został lekarzem na oddziale ratunkowym. Dobrze sobie radzi w życiu, inteligentny, szarmancki południowiec, dla kobiet jest niedostępny. Randkowanie nigdy nie było jego priorytetem, a tragiczna przeszłość sprawiła, że woli trzymać się od kobiet na dystans. Jednak pewnej nocy postanawia zaszaleć i zapisać swoją kartkę w księdze związków braci Bishop. Decyduje się na niezobowiązującą przygodę z tajemniczą dziewczyną, której ma nigdy więcej nie zobaczyć, co zdaje się idealnym rozwiązaniem dla tego samozwańczego singla.
Emily Bell jest dziewczyną z miasta, zdeterminowaną by uciec od rodziny i przeszłości. Chce zacząć wszystko od nowa i wyrobić sobie nazwisko w środowisku medycznym. Żadnych jednonocnych numerków i randek z kolegami z pracy – to jej nowe motto po tym, jak niejednokrotnie sparzyła się w przeszłości. Kiedy zgadza się iść na wesele jako osoba towarzysząca, wkrótce zostaje na nim sama, na szczęście nie na długo. Południowy urok, niesforne blond włosy i nieodparty seksapil pana Przystojniaka są dla niej nie lada pokusą. Emily postanawia zapomnieć o swoich postanowieniach na tę jedną noc.
W końcu niektóre zasady są po to, żeby je łamać.
Oboje chcą tego samego – jednej namiętnej nocy, by później rozejść się każde w swoją stronę. Żadnego przytulania. Żadnych telefonów następnego dnia. Żadnych niezręcznych pożegnań. Niestety życie ma wobec nich inne plany. Jeden z nich stanie się dla nich oczywisty, gdy w poniedziałek rano stawią się do pracy.
Duet Kennedy Fox (pod tym pseudonimem ukrywają się Brooke Cumberland i Lyra Parish) do tej pory był mi nieznany, więc nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej książce. Sięgnęłam po nią tak naprawdę w ciemno, ale liczne pozytywne opinie zapowiadały świetną książkę, więc nie obawiałam się jej za bardzo. Ale jakie zrobiła na mnie wrażenie w rzeczywistości? Cóż, zupełnie szczerze, wzbudziła we mnie bardzo mieszane uczucia. Dość długo zeszło mi, żeby się w nią w ogóle wciągnąć i chociaż im brnęłam w nią dalej, tym bardziej mi się podobała, to nie znalazłam w niej niczego, co sprawiłoby, że zapadnie ona w mojej pamięci na dłużej.
Historia opowiada o losach Emily Bell, która po nakryciu swojego narzeczonego na zdradzie, postanawia rozpocząć nowy etap w swoim życiu i przeprowadza się do San Angelo. Jej celem jest wykazanie się w nowej pracy jako świetna doktorka, bez niepotrzebnego angażowania się w związki - a już zwłaszcza z żadnymi kolegami z pracy. Kiedy jednak jej nowa przyjaciółka zabiera ją na wesele jako swoją osobę towarzyszącą, jej plan legnie w gruzach. Natychmiastowo wpada w oko (zresztą z wzajemnością) przystojnemu drużbie i postanawia, że jedna noc bez zobowiązań jej nie zaszkodzi. Sprawy się jednak komplikują, gdy następnego ranka budzi się zdezorientowana i przerażona, że prawdopodobnie właśnie przespała się z żonatym facetem, i w zemście za zdradę kradnie mu wszystkie ubrania i ucieka. A potem okazuje się, że ten sam mężczyzna to jej nowy współpracownik, doktor Evan Bishop - który nie ma zamiaru wybaczyć jej tego, że ośmieszyła go w oczach rodziny, zostawiając go w pokoju hotelowym bez ubrań. Burzliwe emocje w połączeniu z pracą na pewno nie przyniosą nic dobrego...
Mój największy problem z tą historią jest taki, że kompletnie nie potrafiłam się połączyć z tymi bohaterami i wkręcić w to, co się działo. Bardzo się starałam, ale zarówno Emily, jak i Evan, nie wyróżniali się żadnymi interesującymi cechami, a ciekawostki z ich życia i przeszłości tak naprawdę wrzucane były jako suche fakty, przez co miałam wrażenie, że zostali potraktowani bardzo powierzchownie. A na dodatek przez dobrą połowę książki w ogóle nie potrafiłam się przekonać do Evana, chociaż na pierwszy rzut oka zapowiadało się na to, że to będzie świetna postać. Pracowity mężczyzna, który przez lata harował na swój sukces i stronił od związków, wiedząc, że bycie dobrym lekarzem wymaga z jego strony poświęceń. Dobry brat i syn, zawsze gotowy do pomocy na farmie swojej rodziny. Spędzenie nocy z nieznajomą dziewczyną w ogóle nie leży w jego naturze, dlatego samotna pobudka rano bez ubrań nie tyle sprawia, że się wścieka, co czuje zażenowanie. I kompletnie to rozumiem, miał pełne prawo być na nią wściekły. Czego nie rozumiem to jego dupkowatego zachowania, gdy Emily już mu sytuację przedstawiła i przeprosiła - jego poniżania w pracy, traktowania ją, jakby sukces uzyskała przez bycie córką słynnego doktora, kwestionowanie jej kompetencji i wykorzystywania jej jako swoją zabawkę. I to nawet wtedy, gdy zaczęli się już spotykać. No bardzo romantyczne, nie ma co.
A jeśli chodzi o Emily... nie wiem co za bardzo o niej powiedzieć. Nie jest to postać, która wyróżnia się czymś szczególnym. Doceniam jedynie to, że przez większość czasu nie dawała się traktować jak wycieraczkę. Ale i tu pojawiły się zgrzyty, bo przez to, że relacja między Emily i Evanem była taka skomplikowana, czyny bohaterki przeczyły temu, co mówiła. Niezbyt podobał mi się rozwój ich relacji, bo był taki chaotyczny i momentami zupełnie bez sensu. Ale kiedy autorki porzuciły już te zbędne komplikacje i jako tako zaczęło się wszystko układać, wreszcie zaczęłam czerpać przyjemność z tej lektury. W drugiej połowie ta książka bardzo mi się zaczęła podobać, szczególnie za to, że autorki wkręciły do fabuły nawet pewien wątek kryminalny, co nadało historii dreszczyku i emocji. Ale już zwieńczenie tego wątku było bardzo przewidywalne. Nawet Emily i Evan stali się znośni, i w końcu nawet zaczęłam im kibicować. Ale niestety nie jest to historia, o której będę pamiętać na dłużej.
"Ten, którego pragnę" to była dość przewidywalna historia, pełna wątków, o których już czytaliśmy milion razy i raczej nie wyróżniająca się niczym szczególnym. Chociaż osobom zainteresowanym medycyną spodoba się na pewno to, że bardzo dużo akcji dzieje się w szpitalu - to akurat było tutaj na plus! Przyznam szczerze, że pisząc tą recenzję dłuższy czas po odłożeniu tej książki już niewiele z niej pamiętam, stąd też jestem zdania, że jest to jedna z tych historii, którą się przeczyta i zaraz zapomni. Nie była też zła, ale dość długo zmagałam się z tym, że nie mogłam się w nią wciągnąć i momentami mnie też nudziła. Jednocześnie piszę to ze świadomością, że wielu osobom się ta książka bardzo podobała, więc może po prostu nie była ona dla mnie. Jest lekka, niewymagająca i szybka, ale dla mnie niestety dość przeciętna.
Brooke Cumberland & Lyra Parish to duet amerykańskich autorek piszących pod pseudonimem Kennedy Fox. Ich współpraca rozpoczęła w się w 2016 roku, gdy postanowiły razem tworzyć historie dla kobiet. Łączy je zamiłowanie do filmów ”Masz wiadomość” czy „Holiday”. Gdy nie oglądają komedii romantycznych, lubią wymyślać nowe fabuły do swoich powieści.
Tytuł: Ten, którego pragnę
Autor: Kennedy Fox
Tytuł w oryginale: Needing Him
Seria: Bishop Brothers. Tom 2
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Liczba stron: 414
Data premiery: 28 kwietnia 2021
Ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A.!
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)