Od początku wszystko szło nie tak. Zerwane zaręczyny tuż przed samym ślubem. Samotna wycieczka zamiast podróży poślubnej. Fatalna pogoda, odwołane loty, a w perspektywie koczowanie w lobby hotelu zamiast oczekiwania na koniec śnieżycy w cywilizowanych warunkach. To wtedy nieoczekiwanie zaczęła się historia rodzeństwa Madeline i Milo Hookerów, choć oboje nazywali się zupełnie inaczej i wcale nie byli bratem i siostrą.
Śnieżyca minęła, loty przywrócono, a Madeline i Milo nie potrafili się rozstać. Stali się sobie bliscy. Przez kilka cudownych dni byli nierozłączni. Nie poznali swoich prawdziwych imion, choć zdradzili sobie najpilniej skrywane sekrety. Zwiedzali razem różne miejsca i zbierali pamiątki. A gdy wreszcie przyszedł czas rozstania, obiecali sobie, że spotkają się znów, za trzy miesiące w Nowym Orleanie. Wtedy będą już wiedzieć, czy są na siebie gotowi.
Powrót do domu przyniósł dziewczynie nowe rozterki i kolejne znaki zapytania. Od chwili pożegnania wiedziała, że będzie tęsknić za pięknym nieznajomym. Serce mówiło jej, że są dla siebie stworzeni i mogą zbudować cudowny związek. Rzeczywistość jednak okazała się zupełnie inna od marzeń o bajkowej miłości. Madeline — a właściwie już Hazel — zaczęła sobie zadawać pytania, czy w jej przyszłości jest w ogóle miejsce dla mężczyzny i czy ma jeszcze szansę na prawdziwe, szczere uczucie.
Ogarnęło ją zwątpienie, a miesiące powoli upływały...
Czy wspomnienia mogą zastąpić prawdziwą miłość?
Do tej pory wychodziłam z założenia, że duet Vi Keeland i Penelope Ward nie może mnie zawieść. Ich książki zawsze sprawdzały się idealnie, gdy miałam ochotę na coś lekkiego, słodkiego i niewymagającego. Tak, to nie jest literatura z najwyższej półki, ale autorki jeszcze nigdy mnie nie zawiodły, więc oczywiście musiałam przeczytać również ich najnowszą książkę "Najpiękniejsza pamiątka". I cóż, ten pierwszy raz coś musiało pójść nie tak, bo ta książka w ogóle mi się nie podobała. Właściwie wypadła najsłabiej ze wszystkich, które miałam okazję poznać i zastanawiam się co tutaj poszło nie tak.
Hazel miała właśnie być po ślubie i spędzać miesiąc miodowy z ukochanym. W rzeczywistości jej narzeczony zostawił ją na kilka tygodni przed weselem, a kobieta postanowiła wyjechać w podróż sama, aby wyleczyć złamane serce. Szybko jednak pożałowała swojej decyzji, a fatalna pogoda sprawiła, że utknęła w tym miejscu bez szansy na nocleg. Tak do gry weszło rodzeństwo Madeline i Milo Hookerów - gdy przystojny nieznajomy, równie zdesperowany jak ona sama, postanowił podszyć się pod dwójkę ludzi, którzy jakiś czas temu zarezerwowali pokój w hotelu, w którym teraz nie było miejsc, Hazel skorzystała z okazji i przyłączyła się do przedstawienia. Wszystko, aby nie musieć spać w lobby hotelu. To jedno małe kłamstwo jednak zbliżyło ich do siebie i wkrótce rozwinęła się między nimi więź, która nie pozwoliła im się rozstać tak łatwo. I tak wyruszyli w podróż po Stanach. Ale powrót do rzeczywistości jest nieunikniony i wkrótce unikanie prawdziwego życia będzie niemożliwe. A czy kilka tygodni życia bez obowiązków, nie znając nawet swoich prawdziwych imion, pozwoli im stworzyć coś prawdziwego, gdy wrócą do swoich domów? Czy jedyne co im po sobie zostanie to pamiątki ze wspólnych wakacji?
Autorki postanowiły podzielić tę książkę na dwie części. Na początku poznajemy Hazel i Matteo jako rodzeństwo Hooker, którzy postanawiają razem uciec od rzeczywistości i zwiedzić kraj. W końcu to i tak miał być miesiąc miodowy Hazel. Lepiej wyruszyć w podróż z przystojniakiem, niż siedzieć samotnie w pokoju i rozpaczać za byłym ukochanym, który złamał jej serce. Bohaterowie mają tylko jedną zasadę - nie mogą pozwolić, aby ich relacja wyszła poza przyjaźń. Gdyby tak zrobili, rozstanie byłoby tylko bardziej bolesne. A jest ono nieuniknione. Ale jak się możemy spodziewać, lepiej mówić, niż zrobić, bo szybko zaczyna się między nimi coś rozwijać i ich uczucia wkrótce przestają być czysto platoniczne - a może nigdy nie były. I ta część podobała mi się bardzo. Przede wszystkim dlatego, że Matteo od razu mnie oczarował i nie mogłam go nie polubić. Na dodatek jestem ogromną wielbicielką motywu podróży i żałuję, że autorki nie rozwinęły go trochę bardziej. Wzięłabym go ponad to, co działo się później.
A to, co wydarzyło się potem, w drugiej części, to jeden wielki bałagan. I powód dlaczego się z tą książką niestety nie polubiłam. Ponieważ, jak się okazuje, w momencie kiedy kończy się przygoda i zaczyna rzeczywistość, główna bohaterka zmienia się o 180 stopni i nagle już nic nie wie, zaczyna zachowywać się jakby przeżywała najgorszą rozterkę życia, gdy jej były próbuje ją odzyskać, chociaż na każdym kroku powtarza, że pragnie swojego Milo. A kiedy ten pojawia się w jej życiu ponownie i na jaw wychodzą pewne sekrety, wodzi go za nos, zastanawiając się... w sumie to nie wiem nad czym. Do tej pory nie rozumiem jaki był jej problem przez pół książki. Nie wspominając już o jej samym byłym, który był wkurzającym bubkiem, manipulującym ją na każdym kroku (chociaż w żadnym momencie autorki nie nazwały tego, jak toksyczny był człowiekiem dla Hazel). Zachowywał się jakby coś mu była winna, chociaż to on ją zostawił, a wszyscy naokoło traktowali go jak księcia z bajki, któremu Hazel powinna wybaczyć. Myślałam, że oszaleję, jeśli jeszcze raz ktoś powie jej co ma robić, a ona się wreszcie nie zdecyduje. Przez to jej niezdecydowanie miałam ochotę ukraść głównego bohatera dla siebie, bo w ogóle nie zasłużył na takie traktowanie. Ja na jego miejscu już dawno kopnęłabym ją w tyłek, dopóki się nie zdecyduje czego chce.
Fabuła tej książki to jeden wielki bałagan, zrobił się z tego jakiś niepotrzebny trójkąt, który spokojnie można było wyciąć i zamiast tego skupić się na rozwinięciu innych, ważniejszych wątków. A najlepsze jest to, że od samego początku wiadomo było, że Hazel chce być z Matteo, więc jej rozterki nie miały najmniejszego sensu. Dawała się traktować jak wycieraczkę, w ogóle nie myślała za siebie, a ludzie którymi się otaczała i których nazywała swoimi przyjaciółmi, bardziej jej szkodzili niż ją wspierali. To wszystko zepsuło mi przyjemność z lektury, bo niejednokrotnie miałam ochotę ją zostawić i dać sobie spokój. Właściwie brnęłam do końca tylko dla głównego bohatera, bo naprawdę go polubiłam. Zamysł książki bardzo mi się podobał (poza drugą częścią), niestety historia ucierpiała na wykonaniu i dlatego uważam, że ta pozycja to najsłabsza książka duetu Keeland & Ward. Daję jej podwyższoną ocenę tylko ze względu na początek i za wątek podróży.
PENELOPE WARD to autorka jedenastu powieści zajmujących wysokie miejsca na listach bestsellerów czasopism „New York Times”, „USA Today” i „Wall Street Journal”. Jej książki sprzedały się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Jej czwarta powieść, Przyrodni brat, zajęła pierwsze miejsce na liście serwisu Amazon za rok 2014 w kategorii niezależnie publikowanych książek w wersji elektronicznej. Penelope jest dumną mamą pięknej dwunastoletniej córki, u której zdiagnozowano autyzm (i która stanowiła inspirację dla postaci Callie w powieści Gemini), oraz dziesięcioletniego syna. Mieszka w stanie Rhode Island razem z mężem i dziećmi. Życie Penelope kręci się wokół czytania książek z gatunku new adult/współczesny romans, kawy i weekendowych spotkań z przyjaciółmi i rodziną.
VI KEELAND to jedna z najbardziej poczytnych amerykańskich autorek romansów. Jej książki często goszczą na listach bestsellerów magazynu "New York Times". Łączny nakład jej powieści to już ponad milion egzemplarzy. Szczególną sławę przyniosły jej cykle powieściowe "Na scenie", "Cole" i "MMA fighter". Każda nowa powieść jej autorstwa niemal automatycznie staje się bestsellerem. Ogromna popularność sprawiła, że książki Keeland tłumaczone są obecnie na ponad dwadzieścia języków. Pisarka śmieje się, że jej piętą achillesową w szkole były nauki ścisłe, mimo to poślubiła nauczyciela tych przedmiotów. Jej najbardziej ukochanym miejscem do spędzania wakacji jest grecka wyspa Santorini. Mieszka obecnie w swym rodzinnym Nowym Jorku wraz z mężem i dziećmi. Swojego męża poznała w wieku sześciu lat i to właśnie z nim przeżywa nieustannie swoje love story.
Tytuł: Najpiękniejsza Pamiątka
Autor: Vi Keeland & Penelope Ward
Tytuł w oryginale: My favourite souvenir
Data premiery: 20 kwietnia 2021
Wydawnictwo: Editio.red
Liczba stron: 328
Ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio.Red
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)