wtorek, 16 stycznia 2018

[Recenzja] Corinne Michaels - The Consolation Duet (Consolation & Conviction)


Tytuły: Consolation i Conviction
Seria: Salvation: The Consolation Duet
Autor: Corinne Michaels
Data premiery: 2017-10-11 (Constolation) & 2017-12-05 (Conviction)
Liczba stron: 400 & 360
Wydawnictwo: Szósty Zmysł

Corinne Michaels to jedna z tych autorek, w których zakochujemy się natychmiastowo. Książki „Consolation” i „Conviction” już od bardzo dawna przewijały mi się na różnych stronach, postanowiłam jednak, że przeczytam je, kiedy na rynku dostępne będą już obydwie części, bo nie lubię czytać serii z odstępami czasowymi pomiędzy wydaniami. Już po pierwszych kilkunastu stronach okazało się, że nie bezpodstawnie te tytuły górują na szczytach najlepszych książek. Żałuję, że nie dałam rady przeczytać ich jeszcze w 2017, bo z ręką na sercu mówię, że znalazłyby się na liście moich top książek tamtego roku.

„Nie powinnam tego chcieć.
Ale chcę.Nie powinno mi być tak dobrze w jego ramionach.
Ale jest.Powinnam kazać mu wyjść i zwiększyć dystans między nami.
Ale nie potrafię.”

The Consolation Duet to część serii Salvation, która w oryginale rozpoczęła się książkami Beloved i Beholden (The Belonging Duet) – które opowiadają nam historię Jacksona i Catherine, dobrze znanych nam z tych części. Nie jestem pewna dlaczego wydawnictwo Szósty Zmysł rozpoczęło tłumaczenie właśnie od historii Liama i Natalie, i czy w ogóle mają w planach wydać poprzednie części, ale chętnie przeczytam je po angielsku i dla was zrecenzuję.

„Człowiek czuje się całkowicie bezradny, gdy patrzy, jak jedyna osoba, której pragnie się ponad wszystko na świecie, prawdopodobnie opuszcza cię już na zawsze.”

Natalie prowadzi życie idealne – ma kochającego męża, dziecko w drodze, dom z widokiem na ocean. Aż kilka dni przez narodzinami ich pierwszego dziecka, słyszy pukanie do drzwi i dowiaduje się, że jej mąż Aaron zginął na misji za granicą. Całe jej życie się rozpada, a ona zostaje samotną matką i wdową, nie wiedząc jak sobie poradzić z życiem bez ukochanego i wypełnić pustkę w sercu po jego stracie. Na pomoc przybywa Liam, najlepszy przyjaciel zmarłego męża Natalie, który obiecał zająć się jego rodziną. Po kilku latach przyjaźni, żadne z nich nie spodziewa się, że w tej trudnej sytuacji pojawi się pomiędzy nimi silniejsze uczucie. Liam staje się dla Natalie podporą w trudnych momentach, sprawia, że na jej usta wraca prawdziwy uśmiech i pomaga jej stać się silną dla jej córki. Tym samym nieodwracalnie skrada jej serce. Żadne z nich nie chce poddać się uczuciu, a pomiędzy nimi zawsze staje dusza zmarłego Aarona, najlepszego przyjaciela i męża. Muszą podjąć decyzję, czy pozwolą sobie na coś więcej, czy pozostaną jedynie przyjaciółmi.

„Liam leży na kanapie ze śpiącą Aarabelle na piersi. Jej malutka rączka obejmuje jego dłoń. Przytulają się do siebie. Jego wielkie ciało osłania ją, gdy trzyma ją w pasie. Widok łamie mi serce i jednocześnie skleja je na nowo. Jestem rozdarta. Jedna część mnie smuci się, że Liam nie jest jej ojcem. Druga część jest wdzięczna, że to Liam.”

Jestem absolutnie, po uszy zakochana w historii Liama i Natalie. To moje pierwsze książki Corinne Michaels, ale zdecydowanie nie ostatnie. Autorka wykonała kawał wspaniałej roboty tworząc fabułę i każdego z bohaterów, nawet tych drugoplanowych. Liam to mężczyzna idealny, chociaż ma też swoje wady. Jest seksowny, kochany, czarujący, opiekuńczy, niezawodny i właściwie mogłabym tak iść jeszcze dłużej. Moje serce do tej pory się rozpływa, po tym jak przez dwie książki mogłam śledzić jak mocno i bezinteresownie dbał o Natalie i wychowywał jej córkę, Aarabelle, jakby była jego własną. To, jak mocno pokochał Aarę i się nią zajmował, skradło moje serce. Sprawił, że w ich życiu zawitało światło nawet w najciemniejszych momentach. Mogłabym się rozpisać na strony, jak mocno pokochałam tę postać, ale chyba nie byłoby sensu. Sami przeczytajcie, a przekonacie się, że nie przesadzam. Za to Natalie, to naprawdę silna kobieta, która po tylu przejściach, po tylu upadkach, podniosła się i wychowała swoją córkę najlepiej jak potrafiła. Chociaż to tylko postać książkowa, jestem z niej strasznie dumna za bycie wspaniałą matką i kobietą.

„Patrzy na mnie, jakbym ją ocalił. Szkoda, że nie wie, że dla mnie robi to samo."

Miłość jaka połączyła głównych bohaterów to miłość, której szukamy przez całe życie. Opiera się na zaufaniu, wzajemnym wsparciu i akceptacji. Liam i Natalie musieli przejść przez wiele ciężkich momentów, ale to ich wzajemna miłość pomogła im przetrwać. Wzajemnie siebie ocalili, a nawet nie mieli tego w planach. Kocham to, że żadne z nich właściwie nie myślało o sobie jako o kimś więcej, kiedy to jeszcze Natalie była żoną Aarona, a jednak okazało się, że to właśnie oni byli pisani sobie, aby być razem na zawsze. Ich historia rozwijała się we własnym tempie i dlatego była jeszcze lepsza. Są książki, które niepotrzebnie zostały rozłożone na dwie części, które spokojnie można było skrócić do jednej. Ale opisanie historii Liama i Natalie w dwóch książkach było dobrym wyborem, bo to dało możliwość na rozwinięcie wszystkiego w swoim czasie i nie pośpieszanie akcji.

„Moje serce jest twoje, moja miłość jest twoja, moje dni i noce są twoje. Będę cię trzymać, będę cię wspierać, dam ci wszystko co posiadam.”

Zakończenie Consolation totalnie mnie rozwaliło, nie byłam na nie przygotowana. Właściwie myślałam o wielu rzeczach, które mogą się stać i naprowadzić na fabułę drugiej części, ale nie spodziewałam się właśnie tego. Nawet nie przyszło mi do głowy. Pierwszy raz się cieszę, że powstrzymałam się przed spojrzeniem na zakończenie, jak to mam w zwyczaju robić. Nieprzewidywalność tej książki sprawiła, że była jeszcze bardziej uzależniająca.
 „Jestem w domu. Jestem kompletna. Jestem cała. I jestem jego.”

Ani pierwsza część, ani druga, nie oszczędziła bohaterom na cierpieniu. Chociaż w moim odniesieniu to pierwsza była odrobinę lżejsza, bo właściwie była wprowadzeniem do związku między Liamem, a Natalie, nie było momentu, żebym się nudziła. Przeczytałam trzy książki w trzy dni (razem z „It Ends With Us” Colleen Hoover). Przez te kilka godzin, które spędziłam na wgłębianie się w historię, byłam całkowicie odcięta od świata i zastanawiam się czy w ogóle oddychałam. Napisana jest prosto, świetnie, a kiedy dochodzimy do końca, pragniemy tylko więcej.

„To ty masz moje serce. To ty trzymasz mój świat.”

Chociaż w tle jest wiele smutku, cierpienia i ciężkich sytuacji, książka jest utrzymana w przyjemnym nastroju. Historia Liama, Natalie, a nawet Aarabelle, jest zabawna, przyjemna i łapie za serce. Nie na darmo na Goodreads ma tyle pięciogwiazdkowych opinii, a na stronie empik.com utrzymuje się jako jedna z najlepszych romansów. Mogłabym poruszyć jeszcze tak wiele kwestii, ale nie chcę wam niczego spoilerować – tą historię po prostu trzeba przeżyć. Jeśli zastanawiacie się czy wziąć się za te pozycje, to nie ma się nad czym zastanawiać. Gwarantuję wam kilka godzin dobrej lektury, zdecydowanie nie będziecie się nudzić.

„Walcz! Walcz o mnie. Walcz o nas. Po prostu odejdziesz? Oddasz mnie, jakbym nic nie znaczyła?”

W czwartek na bloga dodam małą niespodziankę dla fanów tych książek, więc czekajcie ;)

4 komentarze:

  1. Od początku pokochałam bohaterów i cieszyłam się, że zwlekałam ze skończeniem pierwszej części, bo końcówka była tak miażdżąca, że nie mogłabym za długo czekać :D Żałuję tylko, że wątek misji nie został wyjaśniony do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam same pozytywne opinie o tym cyklu. Muszę kkonieczni poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, musisz! Z pewnością ci się spodoba :D

      Usuń
  3. Bardzo się cieszę, że mogę podzielić się z nami swoimi doświadczeniami. Nazywam się Brenda i byłem szczęśliwy. Dopóki mój mąż nie powiedział, że go zdradzam, oboje staliśmy się dokuczliwymi parami, nie mógł w to uwierzyć, ani nie zaufał moim słowom, więc złożyliśmy wniosek o rozwód, później zostaliśmy rozdzieleni i ślubowaliśmy, że nigdy się nie pogodzimy. Długo próbowałem iść dalej, ale nie mogłem pozostać bez niego, więc zacząłem poszukiwania powrotu męża, a potem skierowano mnie do Dr.IZOYA. Świetny człowiek, którego spotkałem, rzucił zaklęcie miłosne i zmusił mojego męża do powrotu w ciągu 24 godzin. dzięki temu jestem tutaj, aby udostępnić kontakt dr IZOYA, skontaktować się z nim poprzez drizayaomosolution@gmail.com. Jest naprawdę potężny i specjalizuje się w następujących sprawach ...
    (1) Kochaj zaklęcia wszelkiego rodzaju. (2) Przestań rozwodzić się. (3) Zakończ jałowość. (4) Potrzebujesz pomocy duchowej.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia