niedziela, 4 marca 2018

[Recenzja] Mia Sheridan - Bez Pożegnania


Tytuł: Bez Pożegnania
Autor: Mia Sheridan
Seria: Sign of Love
Data premiery: 2018-28-02
Liczba stron: 352
Tytuł w oryginale: Preston's Honor
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Ocena: 10/10

Bliźnięta
Kastor i Polluks byli bliźniaczymi synami Zeusa i Ledy. Choć Kastor był śmiertelnikiem, a Polluks nie, braci łączyła silna więź i wszystko robili razem. Niestety, Kastor zginął w walce, a wtedy zrozpaczony Polluks błagał Zeusa o to, aby jemu także odebrano życie. Zeus, wzruszony braterską miłością, umieścił ich obu na niebie jako konstelację Bliźniąt. I oto widzimy na nieboskłonie dwie jasne gwiazdy, razem na wieczne czasy.

O tej książce pisałam już na blogu, zaraz po ogłoszeniu zapowiedzi. Możecie więc się domyślić, że byłam bardzo podekscytowana, aby wreszcie ją przeczytać, jako, że Mia Sheridan to jedna z moich ulubionych autorek. "Bez Pożegnania" to dziesiąta książka z serii "Sign of Love", siódma, która pojawiła się na polskim rynku. Jeśli nie jesteście zaznajomieni z innymi historiami, nie ma cię czym zamartwiać, bo nie mają one ze sobą nic wspólnego. Każda opiera się na innej legendzie o znaku zodiaku, a tym razem Mia Sheridan napisała powieść inspirowaną legendą o Bliźniętach.

Lia odkąd była dzieckiem kochała bliźniaków Sawyer - Prestona i Cole'a. Jednakże tylko Preston zawsze budził jej serce do życia i sprawiał, że czuła rzeczy, których nigdy nie rozumiała. Lia wychowywała się jako wyrzutek, niekochana przez matkę i nieakceptowana przez rówieśników. Natomiast Preston i Cole zawsze byli lubiani, przystojni i popularni. Przyjaźń całej trójki nigdy nie była prosta - była nieakceptowana, a między nimi zawsze pojawiały się granice. Mimo wszystko zawsze znajdowali sposoby, aby trzymać się razem - aż do momentu, kiedy pojawiły się uczucia, a honor Prestona nie pozwolił mu pragnąć i walczyć o Lię, która wpadła w oko jego bratu. Mijały lata, a uczucia tylko przybierały na sile, a Lia i Preston mieli dość ich ukrywania. Jedna wspaniała noc doprowadziła do łańcuszka tragicznych wydarzeń. Ich serca zostały zniszczone, a wszystko, co mogliby stworzyć, przepadło. Teraz Lia wraca do miasta, pragnąc odzyskać syna, swoje życie i serce. Jak naprawić to, co zostało nieodwracalnie zniszczone? Czy nieustająca miłość przezwycięży wszystkie trudności? 
"Zawsze byłam marzycielką, ale teraz dzieliłam się marzeniami z mężczyzną, którego kochałam. Nagle cały świat wydał mi się wielki - i nieopisanie wspaniały."
Wydaje się, że książki Sheridan mają wszystko co kocham w tym gatunku. Wspaniałych bohaterów. Poruszającą i łamiącą serce historię. Inspirujące przesłanie. Piękną, wzruszającą historię miłosną. I chociaż wiem, że nieważne co będę czytać i wszystko co wyjdzie spod jej pióra pokocham, to zawsze udaje mi się znaleźć coś, co sprawia, że jeszcze mocniej kocham tę autorkę. Z każdą kolejną książką Sheridan wspina się na szczeblu mojego uwielbienia i dlatego też tak wielkie znaczenie mają dla mnie jej powieści.
"Prawdziwa radość, taka, która przenika życie i przynosi duszy zadowolenie, pochodzi z misji. Cel. Zadowolenie. Radość. Aby je znaleźć, nie szukaj szczęścia. Szukaj tych, którym przyda się twój dar i go rozdawaj."
Pokochałam Lię bardzo mocno za jej charakter. Myślę, że to dlatego, że w tak wielu aspektach przypomina mi mnie samą, chociaż w wielu także się różnimy. Jest osobą, która trzyma się samotnie, ponieważ nie chce być ciężarem dla innych. Czuje się niekochana przez matkę, która nazywa ją pomiotem szatana, jako, że urodziła się w wyniku brutalnego gwałtu. Inna przez swoje pochodzenie czuje, że nigdzie nie przynależy, a spokój odnajduje jedynie na farmie Sawyerów. Uwielbiam to, jaką zmianę przechodzi w ciągu całej historii. Poznajemy ją jako młodą dziewczynkę, która szuka akceptacji u nieznajomych chłopców, obserwujemy jak zmienia się w młodą kobietę i próbuje odnaleźć się w życiu, jak sięga dna i popada w depresję, a potem powstaje i staje się silną, wspaniałą kobietą.
"Przez ciebie czuję miękkość w kolanach - szepnąłem."
Natomiast Preston i Cole, chociaż bliźniacy, są swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Preston patrzy na świat poważnie, jego spojrzenie przenika każdy zakamarek duszy. A to jego ogromne serce, opiekuńczość i honor sprawiły, że moje serducho rozpływało się w zachwycie. Cole to marzyciel, nie przejmował się trudnymi sprawami, był uwielbiany przez wszystkich za swoje lekkie podejście do życia. Żałuję, że miałam tak mało czasu, aby poznać jego postać. Dane mi było go obserwować jedynie jako młodego człowieka, który popełnił kilka głupich błędów. I chociaż autorka pozostawiła wiele niedokończonych spraw dotyczących jego postaci (nie w tym sensie, że o nim zapomniała... dowiecie się, kiedy przeczytacie) to jednak był to Sawyer, a ja od razu pokochałam tych braci.
"Rozpaczliwie pragnęłam, aby ktoś odpowiedział na wszystkie moje pytania dotyczące życia, miłości i pulsującego w sercu bólu, który nie chciał minąć."
Muszę tu również wspomnieć o matce Lii. Na początku może się wydawać, że jest okropną matką, ale z czasem autorka maluje nam zupełnie inne oblicze i daje nam szanse na zrozumienie, co stoi za jej przykrym zachowaniem. Chociaż nie zaakceptowałam tego, jak przez lata traktowała Lię, tak udało mi się ją zrozumieć, a nawet jej współczuć. Cieszę się, że nawet ona zaznała spokoju w swoim życiu, bo na koniec okazało się, że wcale nie była okropną kobietą - po prostu miała przykre, ciężkie doświadczenia i w pewnym momencie zgubiła swoje serce i duszę.
"Kiedy teraz zobaczyłem twój uśmiech, poczułem się dokładnie tak samo. Jakbym przebił się przez chmury."
Autorka jest mistrzynią w tworzeniu świata, w którym czytelnik się zatraca i całkowicie odcina od rzeczywistości. Oddałam się całkowicie, czytając "Bez Pożegnania". Zarwałam nie tylko nockę, ale oddałam całą siebie. Mia Sheridan ponownie wzięła moje serce w garść, ścisnęła je, połamała na kawałki, a potem poskładała na nowo. To kolejna powieść o dwójce ludzi, którzy są sobie przeznaczeni. Od razu pokochałam Lię i Prestona, nawet wtedy, kiedy byli dzieciakami. Ich miłość czułam całą sobą i wielokrotnie płakałam, śmiałam się, a nawet ściskałam dłoń na sercu, jakbym mogła jakoś złagodzić ból, który czułam razem z bohaterami. Całe piękno w tej historii tkwi w ich miłości, która chociaż przysporzyła wiele cierpienia, to pielęgnowana przyniosła nadzieję i szczęście.
"Pewnego dnia stąd wyjadę, ale część mojego serca pozostanie tutaj. Z tobą."
"Bez Pożegnania" to druzgocąca historia o wiecznej miłości, która trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Przynosi żal, łzy, śmiech, złamane serce i nadzieję. Słowa Sheridan kreują świat, w którym czytelnik znika na godziny, a po zakończeniu lektury zostaje z poturbowanym sercem, ale także ogromnym uśmiechem na twarzy i łzami w oczach. Przenikają przez strony książki, proste, a zarazem piękne. Chyba nie muszę nawet pisać, że książkę polecam, bo według mnie powieści Mii Sheridan powinien przeczytać każdy, kto szuka dobrego romansu. 

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki Mii Sheridan, dlatego z niecierpliwością czekałam na tę pozycję!
    Nie mogę się doczekać kiedy trafi w moje ręce! Świetna recenzja!
    Pozdrawiam
    bookinoman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastic post dear i like this type of book..

    https://clicknorder.pk online shopping in pakistan

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna recenzja!!! Właśnie czytam tę książkę, co prawda dopiero jestem na początku, ale myślę, że szybko ją skończę.
    Twoja recenzja mimo wszystko mnie zachęciła, gdyby nie fakt, że właśnie ją czytam, myślę, że byłabym w drodze do księgarni!!

    Pozdrawiam
    Wpadnij do mnie!

    http://zapiski-ksiazkoholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, to miłe! Oby ci się spodobała :D

      Usuń
    2. Daje znać, że wczoraj skończyłam! :D
      Książka naprawdę jest świetna, ale gdyby tam się trochę więcej działo i może więcej dialogów to byłoby bosko! <3

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Super :D Ja już się chyba przyzwyczaiłam, że więcej jest opisów niż dialogów w książkach Sheridan i mi to nie przeszkadza ;)

      Usuń
  4. Obecnie mam mnóstwo romansów w kolejce so czytania, a u mnie jest tak że jak dużo ich czytam to w pewnym momencie muszę od nich odpocząć. Ale może za jakiś czas się skuszę na tę ksiąźkę :)

    Obserwuję i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, rozumiem. Ale w swoim czasie powinnaś sięgnąć również po tę historię :D

      Usuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia