Simon Hogue, a raczej doktor Hogue, właśnie spędza ostatnie miesiące stażu w Stanach Zjednoczonych, gotowy powrócić w swoje rodzinne strony - do Wielkiej Brytanii. To właśnie tam jest cała jego rodzina i życie. Nie spodziewa się, że pewnego dnia przyjdzie mu usunąć haczyk wędkarski z pośladka kobiety, a potem jeszcze z nią zamieszkać. Wspólne mieszkanie sprzyja bliższemu poznawaniu się, a napięcie coraz bardziej wzrasta.
Bridget Valentine to trzydziestoparoletnia wdowa, która samotnie wychowuje swojego ośmioletniego syna. Codzienne obowiązki potrafią być przytłaczające i dlatego postanawia wynająć pokój w swoim domu. Jej życie osobiste praktycznie nie istnieje, bo żaden mężczyzna nie jest zainteresowany kobietą z dzieckiem. Kiedy poznaje młodego i atrakcyjnego Simona, stara się trzymać go na dystans, bo wie, że on niedługo zniknie z jej życia. Ale jak długo można odmawiać sobie miłości?
Duet Vi Keeland & Penelope Ward jest chyba jednym z najbardziej lubianych przez czytelniczki. A przynajmniej przeze mnie, bo osobiście zakochałam się w książkach, jakie wychodzą spod pióra tych autorek. Słodka, urocza historia z dobrze nam znanym i lubianym humorem? Wchodzę w to! Zwłaszcza, że tym razem dostajemy historię z przystojnym doktorem i samotną matką w roli głównej. I od razu wiemy, że to będzie coś bardzo dobrego.
Bridget jako samotna matka musiała poświęcić niemal całe swoje życie osobiste dla syna. Nie ma nigdzie miejsca dla mężczyzny i nowego związku, zwłaszcza, że od śmierci jej męża minęło ledwo kilka lat. Kiedy w dość niezręcznych okolicznościach poznaje Simona, zaskoczeniem jest to, jak na niego reaguje. Ten młody, przystojny doktor wzbudza w niej pragnienie, jakiego nie czuła od bardzo dawna, co jest dla niej z lekka przerażające. Ja mam ogromny szacunek do kobiet, które samotnie wychowują dzieci i poświęcają wszystko, aby zapewnić im jak najlepszy byt. Dlatego tak bardzo polubiłam Bridget, bo ona przede wszystkim stawiała na pierwszym miejscu swojego syna, nigdy siebie. Nawet kiedy w jej życiu pojawił się ktoś, kto budził w niej przyjemne uczucia i mógł sprawić, że życie znowu nabrałoby kolorów, ona myślała o tym, jak to wpłynie na syna.
To, że nie życzysz sobie miłości, wcale cię przed nią nie uchroni.
Simon lubi swoje życie, pełne zabawy, kobiet i pracy w szpitalu. Jest atrakcyjny, czarujący i wie, jak z tego korzystać. Z pewnością nie nadaje się do tego, by zostać czyimś ojcem zastępczym, dlatego umawianie się z piękną pielęgniarką, Bridget, nie powinno wchodzić w grę. A jednak żadne z nich nie potrafi się trzymać od siebie z daleka i wspólne mieszkanie z pewnością w niczym nie pomaga. Simon już standardowo trafia do listy moich ulubionych męskich postaci stworzonych przez Keeland i Ward, bo inaczej się po prostu nie da. Chociaż jest to dość schematyczna postać, to ma w sobie to coś, za co darzy się go sympatią od razu. A jego zdolność do poświęcenia i dostosowania się tak, aby uszczęśliwić tych, których kocha, była rozczulająca.
Historia Bridget i Simona, chociaż bardzo lekka w odbiorze, to jest też bardzo życiowa. Oboje walczą z wzajemnym przyciąganiem z wielu prywatnych powodów, a nawet demonów przeszłości. Bez wątpienia jest między nimi niezwykle silna chemia, ale to nie wystarczy, by zbudować związek, zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi także dziecko. Łączy ich wiele, ale równie dużo dzieli i bohaterowie stają przed wyzwaniem, jak to wszystko połączyć, aby móc być razem. Książka opowiedziana jest z perspektywy Bridget i Simona, co bardzo lubię w romansach i tutaj zdecydowanie wyszło na dobre.
"Romans po Brytyjsku" to historia dwóch samotnych dusz, którzy na nowo dostają szansę w szczęściu. Niezwykle czarująca, zabawna i seksowna, mająca w sobie wszystko, co lubię. Począwszy od niezręcznego, niezwykle zabawnego pierwszego spotkania, ta historia nie da o sobie zapomnieć chociażby na chwilę i sprawi, że nie będziecie mogli jej odłożyć na bok. Polecam!


Tytuł: Romans po brytyjsku
Autor: Vi Keeland & Penelope Ward
Tytuł w oryginale: British Bedmate
Data premiery: 19 czerwca 2019
Wydawnictwo: Editio.red
Liczba stron: 289
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio.Red! :)

Rzadko sięgam po ten gatunek książek, ale koleżanka również bardzo mocno zachwalała ten tytuł, więc będę go miała na uwadze. 😊
OdpowiedzUsuń