piątek, 16 sierpnia 2019

Mona Kasten - Save You


Nikogo dotąd nie obdarzyła takim uczuciem.

I nikt dotąd tak boleśnie jej nie zranił.

Ruby najbardziej chciałaby wrócić do dawnego życia, do czasu, gdy w elitarnym Maxton Hall nikt jej nie znał. Nie może jednak zapomnieć o Jamesie. Szczególnie że chłopak robi wszystko, co w jego mocy, by ją odzyskać.

Kiedy rodzina Jamesa przeżywa trudne chwile, dziewczyna pojmuje, że ich miłość od początku nie miała szans. Bo zamiast szukać u niej wsparcia, James łamie jej serce.

Ruby postanawia skupić się na wymarzonych studiach w Oksfordzie, jednak James nie daje tak łatwo o sobie zapomnieć. Nie chodzi tylko o wspomnienia wspólnych chwil, które powracają, gdy Ruby najmniej się tego spodziewa. James wie, że zachował się niewybaczalnie, teraz stara się wszystko naprawić. Pytanie tylko, czy dziewczyna zdobędzie się na odwagę, by jeszcze raz podjąć ryzyko...

"Save Me" zakończyło się w takim momencie, że niemalże od razu sięgnęłam po "Save You". Bolało mnie serce, miałam łzy w oczach i musiałam wiedzieć, co dalej. Przygotowywałam się na tylko więcej cierpienia, ale na szczęście tym razem autorka dała swoim czytelnikom trochę odpocząć. Ale tylko trochę, bo nadal bardzo umiejętnie grała na naszych emocjach.

Gdy pod koniec pierwszej części James i Lydia dowiadują się o tragedii, jaka dotknęła ich rodzinę, wszystko się psuje. James całkowicie traci nad sobą panowanie, zatraca się w alkoholu i narkotykach, pragnąc znieczulić ból, natomiast Lydia zostaje kompletnie sama, nie mając nawet brata, który byłby jej wsparciem. Gdy Ruby staje się świadkiem zdrady Jamesa chwilę po tym, jak wszystko między nimi wreszcie zaczynało się układać, jej serce mówi, że już nigdy więcej mu nie zaufa. Nieważne jak ważny dla niej jest, nieważne jak mocno go pokochała. Nikt nigdy nie zranił jej tak boleśnie, a on zrobił to bez chwili zawahania. Ale kiedy dowiaduje się co tak naprawdę stoi za jego zachowaniem, być może jest jedyną osobą, która go uratuje, zanim całkowicie siebie wyniszczy.

Nie ukrywam, że James zawiódł mnie lekko swoim zachowaniem, bo to, do czego się posunął, nie było w żadnym stopniu w porządku. Ale z drugiej strony ani trochę mu się nie dziwię. Nie chcę nawet myśleć, co ja zrobiłabym w jego sytuacji. James jest w totalnej rozsypce. Nie panuje nad sobą, ucieka w alkohol i narkotyki, a na dodatek okropnie rani Ruby, ale przecież nie jest złym człowiekiem. Tak naprawdę czytając do jakiego stanu się doprowadził, cierpiałam razem z nim. Gdybym mogła, odebrałabym od niego cały ten ból. I tutaj znowu pojawia się ten ogromny szacunek, jaki mam do Ruby - bo dziewczyna chowa swoją dumę i ból złamanego serca w kieszeni, a potem pojawia się w domu Beaufortów, aby wspierać jego oraz Lydię. Nie wiem, czy ja bym potrafiła to zrobić.

Jeśli myśleliście, że ta dwójka przeszła przez wystarczające cierpienie w pierwszej części, to się myliliście. A jednocześnie "Save You" czytało mi się jakoś lżej, bo mam wrażenie, że po tym wszystkim ich relacja stała się jeszcze mocniejsza, jeszcze wytrwalsza. Większa część książki to budowa zaufania, przepracowywanie problemów i uczenie się na błędach. I chociaż nie jest ani trochę łatwo, to kibicowałam im z całego serca. Moje serce bolało z każdym tęsknym spojrzeniem Jamesa, z każdym niewypowiedzianym słowem tęsknoty i miłości do Ruby. A jednocześnie solidaryzowałam się z nią i czułam to rozdarcie między pragnieniem wybaczenia, a zapomnienia. Ta dwójka całkowicie mnie pochłonęła i spijałam każdą ich wspólną scenę, pragnąc, aby wreszcie zaznali tego upragnionego szczęścia i spokoju.

W tej części do narracji dochodzą dwie inne osoby - Lydia oraz Ember. Przyznam szczerze, że na początku nie wiedziałam co sądzić o takim zabiegu, ale im dalej w książkę brnęłam, tym bardziej mi się on podobał. Już w mojej recenzji książki pierwszej wspomniałam, że każdy bohater w tej książce ma swoją własną historię do opowiedzenia i mieć szansę śledzić to ich oczami było rewelacyjnym pomysłem. Dzięki temu lektura tej książki była jeszcze bardziej intrygująca, jeszcze bardziej wciągająca.

Już w pierwszej części bardzo polubiłam Lydię, ale teraz było całkiem inaczej, bo dostałam szansę zajrzeć do jej wnętrza. Nawet się nie spodziewałam ile cierpienia, przerażenia, niezrozumienia i samotności ta dziewczyna w sobie nosiła. Nie wyobrażam sobie, jak to jest ukrywać tak ogromny sekret i nie mieć nikogo, komu można by o tym powiedzieć. Nie móc powiedzieć o tym swojemu ukochanemu, bo jest ci zakazany. Ta dziewczyna to ucieleśnienie siły i odwagi, jak na swój młody wiek nigdy nie przestawała mnie zadziwiać. Cieszę się, że w tej części autorka wreszcie trochę poruszyła jej relację z Grahamem, nauczycielem, bo od pierwszej części stała ona w miejscu. Mam nadzieję, że uda im się wreszcie uratować tę relację, kibicuję im z całej siły.

Do głosu dochodzi także Ember, młodsza siostra Ruby, która bardzo pragnie bardziej zaangażować się w życie swojej siostry. Uwielbiam Ember za jej pozytywne spojrzenie na świat, za jej wiarę w siebie i innych ludzi, wytrwałość i ambicje. Ona i Ruby są do siebie bardzo podobne. Zaskoczyło mnie trochę, kiedy Ember zaczęła zadawać się z Wrenem, jednym z kumpli Jamesa. Do tej pory do żadnego z chłopaków nie miałam większego zaufania i chociaż zyskali trochę mojej sympatii, to nadal nie jest to wielka miłość. Ale on i Ember... ich nowo odkryta przyjaźń pozwoliła spojrzeć mi na jego postać z zupełnie innej strony, tej wrażliwszej i może też trochę poturbowanej. To kolejna para, która mnie niesamowicie zaciekawiła, jestem ciekawa jak wszystko rozwinie się w trzecim tomie.

Poza głównymi bohaterami tak naprawdę w tle dzieje się wiele innych rzeczy, nowe i stare miłostki, kolejne tajemnice i dramaty. Autorka całą serię utrzymuje na równym poziomie i jestem pod wrażeniem tego, jak bardzo się w tę historię wciągnęłam. Na dodatek Mona Kasten po raz kolejny kończy książkę w takim momencie, że nie sposób powstrzymać się przed sięgnięciem po finałowy tom. Osobiście mam swoje przeczucia kto stoi za tym wszystkim i już mi krew w żyłach wrze na samą myśl, jak można być tak okrutnym człowiekiem i posunąć się do takich czynów. Zapowiada się, że w "Save Us" w bohaterów uderzy jeden wielki chaos, marzenia zostaną utracone, zaufania nadwyrężone, a sekrety wyjdą na jaw. I już nie mogę się tego doczekać.

"Save You" to idealna kontynuacja genialnej serii. Nie znalazłam niczego, do czego mogłabym się przyczepić i chociaż pewnie nie każdy się ze mną zgodzi, ja naprawdę się mocno w tę historię zaangażowałam, a na dodatek już czuję, że nie łatwo będzie się pożegnać z tymi bohaterami. Ten świat pełen jest krętactwa, cierpienia, bogatych ludzi, którzy uważają, że dzięki władzy można wszystko i naprawdę z przykrością mi się to obserwowało, ale jednocześnie autorka ukazuje piękno w całej tej brzydocie. Buduje przyjaźnie, związki i pokazuje, że czasami najlepszych ludzi poznajemy w najgorszych momentach. Polecam bardzo!

MONA KASTEN urodziła się 1992 roku w Hamburgu i jest niemiecką pisarką, która skupia się w swojej twórczości literackiej głównie na nurcie Young Adult. Jest absolwentką bibliotekoznawstwa. Ostatecznie postanowiła podporządkować swoje życie pasji, jaką jest pisanie. Prócz serii  “Maxton Hall”, na którą składają się: “Save Me”, “Save You” i “Save Us”, przygotowała również inne powieści dla młodych czytelników, m.in. książki wchodzące w skład cyklu “Begin Again”. W opisywanych historiach autorka skupia się przede wszystkim na dokładnym przedstawieniu bohaterów i targających nimi emocji, za co pokochały autorkę miliony czytelników na całym świecie.


Tytuł: Save You
Autor: Mona Kasten
Seria: Maxton Hall. Tom 2
Data premiery: 24 kwietnia 2019
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 343
Ocena: 10/10




9 komentarzy:

  1. Przekonałaś mnie w stu procentach, dlatego w najbliższym czasie postaram się sięgnąć po tę trylogię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach zrobić sobie z tą serią mini maraton czytelniczy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę same pozytywne recenzje tej serii. Chyba czas ją zakupić 😁
    Zaczytane-dziewczyny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bierz się za trzeci :D
    http://whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przeczytany! Ciężko było się rozstać z bohaterami :/

      Usuń
  5. Hello everyone my name is Joan from USA, i never ever believed in spell until i meet a man called Dr.Ogudugu, who helped me cast a spell that brought back my ex-lover to me within 48 hours. Dr.Ogudugu spells works beyond my imaginations and today i am happily married me and my ex-lover are now husband and wife. What more can i say rather than to say thank you Dr.Ogudugu for been there for me,contact Dr.Ogudugu today and your life will never ever remain the same. YOU CAN CONTACT Dr.Ogudugu VIA EMAIL: greatogudugu@gmail.com OR CALL HIM ON +27663492930

    NAME: JOAN
    COUNTRY: USA

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia