ON UTRACIŁ PRZESZŁOŚĆ. ONA MOŻE NIE MIEĆ PRZYSZŁOŚCI.
449 zbiegłych dusz. 449 dni, żeby posłać je z powrotem do krainy umarłych.
Łowczyni duchów Roxy wie, że to misja praktycznie niewykonalna. Jej dni zdają się więc policzone. Dlatego nie jest jej na rękę, że musi mieć na oku tajemniczego Shawa, który był opętany i od tamtej pory nic nie pamięta. Szczególnie że z każdą chwilą, którą ze sobą spędzają, iskrzy między nimi coraz wyraźniej. A przez to Roxy może stracić nie tylko serce, lecz także życie.
Na pomoc dziewczynie ruszają londyńscy łowcy. Trop prowadzi przez Paryż do przepełnionego magią Edynburga. Czy Roxy zdoła pokonać przeciwności losu, wypełnić misję i odnaleźć szczęście?
Ahh, jak ja nie mogłam się doczekać tej książki! W ostatnim czasie mocno doskwierał mi brak dobrej historii fantasy z elementami romansu, więc jak tylko zobaczyłam zapowiedź serii "Midnight Chronicles", wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Zwłaszcza, że jest to dzieło napisane w duecie przez dwie moje ulubione autorki, Biancę Iosivoni, znanej z serii "Firsts" czy książek "Falling Fast", oraz przez Laurę Kneidl, autorki książek "Jednak mnie kochaj" czy "Someone New". Pierwszy tom z aż sześciu już za mną i wciągnęłam się niesamowicie! Problem jest tylko taki, że to względnie nowa seria, zarówno u nas, jak i w Niemczech, więc czeka nas dużo czekania na kolejne tomy. I jak ja mam tego dokonać, kiedy już mnie nosi, aby wiedzieć co dalej?
449 dni. Tyle czasu ma Roxy, aby posłać wszystkie 449 dusz z powrotem do krainy zmarłych, skąd je nieplanowanie uwolniła. Jako wyszkolona łowczyni duchów robota powinna być dla niej prosta, z tym, że Roxy wie, że jest to zadanie niewykonalne. Jej dni są policzone, a jeśli jej się nie uda, na zawsze zostanie strącona w Podziemia i nigdy nie dowie się, co lata temu stało się jej bratu i dlaczego nagle zniknął. Podczas jednego z polowań uwalnia opętanego tajemniczego mężczyznę, który prawie umiera na jej oczach. Nie na rękę jest jej się nim zajmować, gdy okazuje się, że ten nic nie pamięta - ani swojego imienia, ani niczego, co działo się przed opętaniem. Nie pomaga też to, że z każdym kolejnym spotkaniem niesamowicie między nimi iskrzy, a przecież Roxy nie ma czasu na żadne poważne związki. Mężczyzna jednak przybiera imię Shaw i szybko staje się jednym z nich. Trenuje na huntera, a Roxy nie potrafi zrezygnować z jego przyjaźni, którą jej ofiaruje. Niewinne flirtowanie to tylko mały, przyjemny dodatek w ich relacji. Kiedy jednak na jaw wychodzą szokujące tajemnice z przeszłości Roxy, ich życie jest w niebezpieczeństwie. Roxy, Shaw i inni hunterzy muszą znaleźć sposób, aby zająć się odpowiednimi osobami, zanim będzie za późno.
Wszystko jedno, gdzie się znajdowaliśmy i że nie byliśmy sami. Nie miałem pojęcia, czy ona od początku tak na mnie działała, czy rozwinęło się to dopiero z czasem. Wiedziałem tylko, że tak jest. Że mi się to podoba. I że chcę więcej.
Nie pamiętam kiedy ostatnio tak mi waliło serce podczas lektury, jak to się działo, gdy czytałam "Moc Amuletu". Mam na myśli ten niepokój, że nie potrafiłam przewidzieć co zaraz się wydarzy, to podekscytowanie wszystkim, co się działo. Wciągnęłam się jak nie wiem, a autorki bardzo dobrze zagrały na moich uczuciach, bo trzymały mnie w napięciu do ostatniej strony, nie zdradzając tak naprawdę niczego, poza samym zarysem głównej fabuły. Chyba największą tajemnicą jest Shaw, nawet nie tylko dla czytelnika, ale w sumie dla siebie samego również. Mężczyzna kompletnie nic nie pamięta ze swojego dawnego życia przed opętaniem przez ducha, z czego uratowała go Roxy. Nie wiadomo skąd pochodzi, jakie prowadził życie, kto był mu bliski, kim w ogóle był. Jednocześnie serce mi się łamało, gdy dniami i nocami pragnął czegoś się o sobie dowiedzieć, aby pozbyć się tej niewytłumaczalnej pustki w swoim sercu, i czułam ogromny niepokój przed tym, czego mógł się dowiedzieć. A jak na złość autorki do samego końca wodziły mnie za nos i nie zdradziły nic szczególnego. Same czarne scenariusze mi się w głowie przewijają i już obawiam się wszelkiej dramy, jaka może się wydarzyć. Jednocześnie jestem w stanie oddać nerkę dla tego faceta, bo skradł moje serce jak za pstryknięciem palców. Zresztą nic dziwnego, te autorki nie potrafią stworzyć niesympatycznego bohatera.
Przez to jak ogromną enigmą jest Shaw w tej serii, postać Roxy zeszła trochę na bok, ale to nie oznacza, że z nią się nie polubiłam. Roxy to odważna twardzielka, codziennie stająca oko w oko z niebezpieczeństwem, nigdy nie ustająca w poszukiwaniach zagubionych dusz, które uwolniła podczas pewnego tragicznego momentu w jej życiu. Każdego dnia wisi nad nią zegar odmierzający godziny jej śmierci, przez co ja także cały czas czułam niepokój z powodu tego, co może się wydarzyć. Na pewno nie zapowiada się dobrze. Wchodzimy w tę książkę wiedząc, że jej końcem jest śmierć, która zbliża się nieubłagalnie szybko, ale nawet pomimo tego, że jej misja wydaje się być niewykonalna, cały czas miałam ogromną nadzieję, że wydarzy się jakiś cud i wszystko skończy się dobrze. Przecież nie może być inaczej, nie? I tutaj znowu przeklinam autorki, że tak mnie trzymają w napięciu, bo najchętniej to już przeczytałabym wszystko.
Nie miałem pojęcia, co to było, co znaczyło i czy w ogóle miało jakąś przyszłość. Nauczyłem się już żyć bez przeszłości, mogłem się więc też pogodzić z niepewną przyszłością. W tej chwili teraźniejszość dzielona z Roxy całkowicie mi wystarczała.
Cały ten świat, jaki Iosivoni i Kneil sobie stworzyły, jest pełen paranormalnych stworzeń, magii, czarów, mrożących krew w żyłach stworzeń, które nie powinny chodzić po Ziemi. I chociaż to dopiero początek, i nie ma co wymagać od pierwszego tomu dużo akcji, bo zazwyczaj to tylko takie wprowadzenie, to już czuję ogromną ekscytację na myśl co może wydarzyć się dalej. Czekam na jeszcze więcej niebezpieczeństwa, jeszcze więcej walk, więcej śmierci, mroku, cierpienia. I więcej romansu, bo tutaj tak naprawdę został on tylko liźnięty i zepchnięty na bok. Chociaż muszę przyznać, niektóre sceny między Roxy, a Shawem, sprawiły, że kibicuję im na maksa. Między tą dwójką już jest ogromna więź i chemia, a można z tym pójść tylko dalej, zresztą jestem pewna, że tak właśnie będzie. Co zaskakujące, drugi tom tej serii opowiedziany jest przez innego bohatera, zresztą dobrze nam znanego już z tej części - Wardena. Shaw i Roxy z pewnością będą ważną częścią tej historii, na powrót do ich perspektywy musimy jednak poczekać aż do tomu trzeciego. Eh.
"Moc Amuletu" to tylko przedsmak tego co nam autorki przyszykowały i już nie mogę się doczekać aż poznam, co dalej! Iosivoni i Kneidl stworzyły wciągający świat, sympatycznych bohaterów i całą ekipę ludzi, którzy już są bliscy mojemu sercu. Jestem pewna, że z każdą kolejną częścią będzie tylko lepiej. Także jeśli lubicie fantasy z dobrymi wątkami miłosnymi, to koniecznie sięgajcie po tę serię. Na pewno się nie zawiedziecie!
BIANCA IOSIVONI to niemiecka autorka romansów i powieści fantasy. Zaczęła pisać już w wieku kilkunastu lat. Od zawsze miała głowę pełną pomysłów, a odkąd w pełni poświęciła się pisarstwu, przestała walczyć z ich zalewem. Studiowała nauki społeczne w Hanowerze. W 2017 roku ukazała się powieść jej autorstwa zatytułowana "First Last Look".
LAURA KNEIDL pisze powieści o codziennych wyzwaniach, fantastycznych światach i miłości. Urodziła się w 1990r. w Erlangen. Studiowała zarządzanie biblioteką i informacją w Stuttgarcie. Pracę nad swoją pierwszą powieścią rozpoczęła w 2009 roku. Przez długi czas mieszkała w Szkocji, obecnie w Lipsku, a jej mieszkanie przypomina bibliotekę. Prowadzi konto na Instagramie i lubi rozmawiać ze swoimi czytelnikami.
Tytuł: Moc Amuletu
Autor: Bianca Iosivoni & Laura Kneidl
Seria: Midnight Chronicles. Tom 1
Data premiery: 10 lutego 2021
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 384
Ocena: 10/10
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Ostatnio coraz rzadziej sięgam po książki młodzieżowe, ale tutaj mile się zaskoczyłam, była to na pewno jedna z lepszych młodzieżówek jakie ostatnio czytałam. :)
OdpowiedzUsuńrecenzjeklaudii.blogspot.com
Czuje się zachęcona do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuń