Historia miłosna, która rozpoczęła się od przyjaźni między dziewczyną i chłopcem, a rozkwitła, gdy nawiązali kontakt ponownie — jako dorośli ludzie.
Griffin Quinn był moim korespondencyjnym powiernikiem z dzieciństwa, angielskim chłopcem, od którego różniło mnie wszystko. Z biegiem lat, wraz z setkami napisanych listów, staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi — dzieliliśmy się najgłębszymi, najmroczniejszymi sekretami i zbudowaliśmy więź, która wydawała się niezniszczalna. Pewnego dnia jednak została zniszczona.
Nagle, zupełnie niespodziewanie, przyszedł kolejny list. Pełen wyrzutów — gniewu nagromadzonego przez osiem lat. Nie miałam wyboru i w końcu musiałam się przyznać, dlaczego przestałam odpowiadać na korespondencję.
Griffin mi wybaczył i po jakimś czasie udało nam się ożywić relację z lat dziecinnych. Z tym że byliśmy już dorośli i wszystko nabrało rumieńców. Nasze listy szybko stały się niegrzeczne, odkrywaliśmy w nich swoje najdziksze fantazje. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji wydawało się więc przeniesienie znajomości na kolejny poziom i spotkanie twarzą w twarz.
Tyle że Griffin nie chciał się spotkać, bo uznał, że tak będzie dla nas najlepiej. Jednak ja musiałam go zobaczyć, więc wykonałam skok na głęboką wodę i zaczęłam go szukać. Przecież ludzie robili w imię miłości bardziej szalone rzeczy, prawda?
Ale to, czego się dowiedziałam, może zmienić wszystko...
Zawsze kiedy mam ochotę na lekki, niewymagający, a jednocześnie dobry romans, sięgam po duet Vi Keeland & Penelope Ward. Te autorki są niezawodne jeśli chodzi o tego typu historie. Do przeczytania "Sprośnych Listów" skusiłam się od razu, głównie dlatego, że oparte są na jednym z moich ulubionych wątków, a mianowicie na wątku przyjaciela korespondencyjnego. Nie spodziewałam się tylko, że tym razem lektura książki będzie taka emocjonująca, i że autorki zaserwują kawał poruszającej za serce, bolesnej historii, otwierającej oczy na tak ważną tematykę chorób psychicznych. Ta książka szybko stała się moją ulubioną spod pióra tych autorek, z wielu powodów - spychając z podium nawet "Słodkiego drania", która dotychczas była moją ulubioną pozycją przez nie napisaną.
Luka i Griffin kiedyś byli najlepszymi przyjaciółmi. Poznali się za sprawą szkolnego projektu, w którym mieli pisać do siebie listy. Nie znali swoich prawdziwych nazwisk, ani nie wiedzieli jak wyglądają, jednak z biegiem lat stali się sobie bliscy, dzielili się ze wszystkimi tajemnicami, obawami, pragnieniami. Ich więź rozwijała się przez lata i była dla obojga zbyt cenna, aby coś mogło ją zniszczyć. Do czasu, aż w życiu Luki wydarzyło się coś, co na zawsze ją zmieniło. Listy przestały przychodzić, a Griffin pozostał ze złamanym sercem i świadomością, że utracił swoją najlepszą przyjaciółkę.
Musi minąć osiem lat, aby ich drogi przecięły się ponownie. Luka nie jest już tą samą osobą, teraz każdy dzień jest dla niej nowym wyzwaniem, a towarzysząca jej przy każdej czynności agorafobia wywołana traumą z młodości odbiera jej radość z życia. Nie spodziewa się, że pewnego dnia do jej rąk trafi list od byłego przyjaciela, który pełen wyrzutów oskarży ją o zostawienie go na osiem lat bez słowa wytłumaczenia. Ani, że odpisując mu, ich relacja rozpocznie się ponownie, jakby nigdy się nie zakończyła. Z tą małą różnicą - teraz oboje są dorośli i lata skrywanych uczuć pozwalają im na śmielsze, pikantniejsze wiadomości. Luka marzy o spotkaniu się z Griffinem twarzą w twarz, ten jednak tego nie chce. W głowie kobiety jednak już zradza się pewien plan, który pozwoliłby jej przenieść ich relację na inny poziom. Jednak odkrycie tajemnicy Griffina może zmienić wszystko.
Kochanie, wszyscy mamy w sobie zarówno światło, jak i mrok. Próbujemy ukrywać ten mrok przed innymi, bo boimy się ich odstraszyć. Ale twój mrok mnie nie odstrasza. Sprawia tylko, że chcę złapać cię za rękę i być twoim światłem, dopóki znowu go nie znajdziesz. To robią ludzie, którzy się kochają. Nie zawsze będę w stanie dać ci światło, bo czasami będziesz musiała odnaleźć je w sobie, ale będę stał przy tobie i trzymał cię za rękę, żebyś nie bała się ciemności.
Ta historia to połączenie wątków przyjaciela korespondencyjnego, od przyjaciół do kochanków, drugiej szansy oraz podróży - czyli wszystkiego, co uwielbiam. Luka to kobieta, która od tragicznego wydarzenia z młodości, w którym straciła najlepszą przyjaciółkę, cierpi na agorafobię. Unika przebywania na otwartej przestrzeni, sama myśl o wyjściu do miejsca, gdzie są tłumy, wywołuje w niej atak paniki i nawet na zakupy chodzi późną nocą, aby nie natknąć się na innych ludzi. Jedyna osoba, z którą ma bliższy kontakt, to jej starszy terapeuta, który z upływem lat stał się dla niej bardziej jak ojciec. Pisze książki pod pseudonimem i prowadzi spokojne, chociaż samotne życie. Griffin był kiedyś jej bliskim przyjacielem, z którym łączyła ją bliska relacja, nawet pomimo tego, że nigdy się nie spotkali. Straciła z nim jednak kontakt po wypadku i na pewno nie spodziewała się, że osiem lat później trafi do niej ponownie list zaadresowany do niej - pełen wyrzutów i gniewu.
Spodziewałam się, że autorki będą ciągnąć dramat związany z utraceniem kontaktu przez Lukę i Griffina jakieś pół książki, ale szybko okazało się, że nic z tych rzeczy. Właściwie już po kilku stronach bohaterowie wyjaśnili sobie najważniejsze sprawy i zaczęli pracować nad tym, aby odzyskać to, co kiedyś ich łączyło. Podobało mi się to bardzo, bo nie lubię takiego robienia problemów z niczego, kiedy można wszystko wyjaśnić szczerą rozmową. A Lukę i Griffin łączyła bardzo specjalna relacja, która nawet pomimo ubiegu wielu lat nadal była mocna i szczera. Przez kilka tygodni ta dwójka wymienia listy, które z tygodnia na tydzień stają się odważniejsze i pikantniejsze, a na jaw wychodzą skrywane pragnienia z młodości. Mogłoby się wydawać, że to idealny moment, aby wreszcie się spotkać i zobaczyć, do czego ich to poprowadzi, nieprawdaż? Otóż nie, sytuacja okazuje się być bardziej skomplikowana. Ponieważ Luka panicznie boi się wychodzenia z domu, a trauma z tragicznego wydarzenia z przeszłości codziennie jest dla niej wyzwaniem. A życie Griffina to tego kompletne przeciwieństwo - jest wypełnione luksusem, pieniędzmi, blaskiem fleszy, plotkami i brakiem prywatności.
Nie bałam się rozstać z przeszłością. Bałam się przyjąć do wiadomości, że ona minęła.Nie bałam się być uwięzioną. Bałam się być wolna.Nie bałam się ognia. Bałam się sparzyć.Nie bałam się próbować. Bałam się zranienia.
Ich sytuacja nie mogłaby być bardziej skomplikowana, dlatego serce bolało mnie z powodu ich obojga. Autorki naprawdę cudownie poradziły sobie z ukazaniem zmagań związanych z agorafobią, na którą cierpi Luka, ale też pokazały, jak trudne może być to dla kogoś, kto chce takiej osobie pomóc, ale nie potrafi - bo czasami się po prostu nie da. Problemy Luki zostały opisane z należytą ostrożnością, a Griffin zawsze starał się być wyrozumiały, nawet jeśli dla niego sytuacja też była kompletnie nowa i codziennie uczył się jak z nią postępować. Nawigowanie życia z chorobą psychiczną, gdy ukochana ci osoba prowadzi życie, które jest wszystkim, czego ty nienawidzisz i się obawiasz, to nie jest dobry przepis na udany związek. Ale podobało mi się to, że obydwoje starali się jakoś zaradzić ich trudnej sytuacji i znaleźć jakiś wspólny środek. Momentami było bardzo ciężko, kilkakrotnie nawet stanęły mi łzy w oczach, ale wiedziałam, że jakoś dadzą sobie radę. Bardzo się z Luką i Griffinem polubiłam, aż z przykrością czytałam ostatnie strony.
Pod względem fabularnym ta historia ma trochę dziur, które nietrudno wyłapać jak się uważnie czyta, ale przecież nie o to tutaj chodzi. (spoiler: No dobra, może ich pierwsze spotkanie na żywo i fakt, że Griffin wynajął detektywa, aby dowiedzieć się jak Luka wygląda, wprowadziły mnie w konsternację, ale uznałam to za małe potknięcie.) Bo i tak bawiłam się rewelacyjnie i uważam, że "Sprośne Listy" to jedna z najlepszych książek tych autorek. Co więcej, pewne aspekty mocno dają do myślenia i pomimo tego, że to raczej lekka lektura, napisana z humorem i ciepłem, bywały takie momenty, które wywoływały emocje i chwytały za serce. Nawet pomimo niedoskonałości ta książka jest doskonała dla fanów lżejszych historii miłosnych, których bohaterowie chwycą za serce i wywołają szybsze bicie serca. Osobiście polecam!
PENELOPE WARD to autorka jedenastu powieści zajmujących wysokie miejsca na listach bestsellerów czasopism „New York Times”, „USA Today” i „Wall Street Journal”. Jej książki sprzedały się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Jej czwarta powieść, Przyrodni brat, zajęła pierwsze miejsce na liście serwisu Amazon za rok 2014 w kategorii niezależnie publikowanych książek w wersji elektronicznej. Penelope jest dumną mamą pięknej dwunastoletniej córki, u której zdiagnozowano autyzm (i która stanowiła inspirację dla postaci Callie w powieści Gemini), oraz dziesięcioletniego syna. Mieszka w stanie Rhode Island razem z mężem i dziećmi. Życie Penelope kręci się wokół czytania książek z gatunku new adult/współczesny romans, kawy i weekendowych spotkań z przyjaciółmi i rodziną.
VI KEELAND to jedna z najbardziej poczytnych amerykańskich autorek romansów. Jej książki często goszczą na listach bestsellerów magazynu "New York Times". Łączny nakład jej powieści to już ponad milion egzemplarzy. Szczególną sławę przyniosły jej cykle powieściowe "Na scenie", "Cole" i "MMA fighter". Każda nowa powieść jej autorstwa niemal automatycznie staje się bestsellerem. Ogromna popularność sprawiła, że książki Keeland tłumaczone są obecnie na ponad dwadzieścia języków. Pisarka śmieje się, że jej piętą achillesową w szkole były nauki ścisłe, mimo to poślubiła nauczyciela tych przedmiotów. Jej najbardziej ukochanym miejscem do spędzania wakacji jest grecka wyspa Santorini. Mieszka obecnie w swym rodzinnym Nowym Jorku wraz z mężem i dziećmi. Swojego męża poznała w wieku sześciu lat i to właśnie z nim przeżywa nieustannie swoje love story.
Tytuł: Sprośne Listy
Autor: Vi Keeland & Penelope Ward
Tytuł w oryginale: Dirty Letters
Data premiery: 15 lutego 2021
Wydawnictwo: Editio.red
Liczba stron: 344
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio.Red
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)