niedziela, 2 maja 2021

Vi Keeland - Rywale


Bezcenny hotel, dwie zwaśnione rodziny i pożądanie silne jak nienawiść.

Nasi dziadkowie rozpoczęli tę wojnę, gdy z najlepszych przyjaciół stali się największymi rywalami biznesowymi w historii. A wszystko za sprawą kobiety, ich partnerki w interesach, którą obaj kochali, lecz żaden nie zdobył jej serca. Nasi ojcowie kontynuowali tę rodzinną tradycję. A potem zrobiliśmy to ja i Weston. Pewnie trwałoby to nadal, gdyby dawna ukochana naszych dziadków nie umarła i nie zostawiła im w spadku jednego z najcenniejszych hoteli świata.

I tak oto jesteśmy tu razem. Zamknięci. Dwoje zaciekłych rywali. Ogień i woda. Próbujemy posprzątać bałagan, który odziedziczyliśmy po przodkach, i się przy tym nie pozabijać. Mamy tę wojnę w genach. Jest tylko jeden problem – im bardziej ze sobą walczymy, tym mocniej pragniemy siebie nawzajem.


To nie żadna tajemnica, że uwielbiam romanse z wątkiem hate-love, więc jak tylko przeczytałam opis "Rywali", wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać. Z Vi Keeland bywało różnie, ale na ogół jej książki przypadają mi do gustu, więc chętnie się skusiłam i teraz muszę przyznać, że to chyba moja ulubiona powieść tej autorki. Pełna pasji, namiętności, uczuć i pikanterii, całkowicie skradła mi serce.

Rodziny Westona i Sophii są zwaśnione od pokoleń, kiedy to ich dziadkowie z najlepszych przyjaciół stali się rywalami biznesowymi, więc w ich krwi wręcz płynie czysta nienawiść do siebie. Gdy okazuje się, że w spadku po kobiecie, która jest powodem dla którego ich rodziny stały się największymi wrogami, przypadają im udziały w jej hotelu, Weston i Sophia zmuszeni są do współpracy, z nadzieją, że uda im się go wykupić temu drugiemu. I właśnie tak to się zaczyna - dwoje zaciekłych rywali musi posprzątać po przodkach i się przy tym nie pozabijać. I nie ulec niezaprzeczalnemu przyciąganiu, które od lat płynęło w ich żyłach razem z nienawiścią. Ale jak to się mówi... w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. O czym wkrótce Weston i Sophia przekonają się na własnej skórze.

Ah, uwielbiam tych bohaterów! Sophia od razu zaskarbiła sobie moją sympatię swoim ciętym językiem, zawziętością, determinacją i tym, że nikomu nie dawała sobą pomiatać - nie Westonowi, nie żadnemu innemu dupkowi, który mówił jej, że nie da rady, bo jest kobietą. To silna bizneswoman, która ma jedno zadanie, doprowadzić powierzone jej zadanie do końca i pokazać ojcu oraz bratu, że wcale nie jest taka ułomna i głupia, jak im się wydaje. Za każdym razem kiedy rozstawiała Westona po kątach miałam ochotę jej klaskać i krzyczeć "tak, dajesz dziewczyno!". Weston zresztą też jest świetny, bo jako jedyny dobrze wiedział jak zajść Sophii za skórę i wywołać u niej upragnioną reakcję. Na dodatek jest niesamowicie inteligentny i bystry, bo niejednokrotnie udaje mu się ją przechytrzyć. Oboje ze sobą igrają i bawią się w kotka i myszkę, jednocześnie ciągając się za nosy. Oboje popełniają też błędy i robią głupie rzeczy, co dodaje im nutkę realizmu.

Historia Westona i Sophii jest wzięta niczym rodem z "Romeo i Julii", bo chyba dokładnie to każdemu przychodzi na myśl, gdy w opisie znajdujemy "dwójkę ludzi pochodzącą z dwóch skłóconych rodzin". O ironio, autorka świetnie się zabawiła tym pomysłem, dodając taki mały easter egg w postaci Westona cytującego Sophii Szekspira w niegrzeczny, sugestywny sposób. Ich relacja co prawda nie kończy się śmiercią, nie ma też żadnej miłości od pierwszego wejrzenia, ale znajdzie się kilka podobieństw w nowoczesnym wydaniu, co bardzo mi się podobało. Zresztą sama historia dziadków Sophii i Westona, która doprowadziła do takiej wyrwy między rodzinami była interesującą i z zapartym tchem obserwowałam jak historia zatacza koło za sprawą miłości Westona i Soph. 

Ich relacja przechodzi od nienawiści, do seksu z nienawiści, aż w końcu do miłości, stopniowo i z wyczuciem. Co jest dość ciekawe, miałam wrażenie, że ta zawiść płynie głównie ze strony Sophii, aniżeli Westona, bo to on ciągle za nią latał i próbował oczarować. Co nie przeszkodziło w licznych docinkach, kłótniach i przekomarzankach, a ogromna chemia między nimi wręcz paliła, więc jak się można było domyślić, nie trzeba było długo czekać aż dali jej upust, aż w końcu zrodziło się nam coś na rodzaj wojny w biurze i gorącego seksu z nienawiści. To, co mi się jednak podobało najbardziej, to sposób w jaki odkrywali kim tak naprawdę są, kiedy już zrzucili tę gardę zawiści budowaną przez lata przez swoje rodziny. Jak zaczęli dostrzegać swoje wrażliwsze strony, uczyć się siebie i w końcu powoli zakochiwać w tym, co poznawali, im dłużej ze sobą przebywali. To wszystko pokruszone nutką zakazanego romansu, gdzie obydwie rodziny pragnęły za wszelką cenę wykupić hotel i wygrać wojnę, na której wszelkie ruchy były dozwolone, dało naprawdę solidną podstawę do świetnej historii. Świetnie się bawiłam obserwując ich potyczki i drogę do zakochania. 

Oczywiście nie ma co się oszukiwać, że to jakaś górnolotna historia, która porwie nas bezpowrotnie, bo fabularnie nie ma w niej nic wielkiego. Właściwie to bardzo mocno przypomina mi ona "Wredne Igraszki" Sally Thorne, a przynajmniej wątek wrogów, którzy walczą o stanowisko w firmie. Ale też podchodząc do tej książki nie spodziewałam się żadnej historii, która wstrząśnie moim światem, bo tego od Vi Keeland raczej nie dostaniemy. Co nie zmienia faktu, że pomimo przewidywalności i braku oryginalności ci bohaterowie mnie oczarowali i naprawdę świetnie spędziłam czas podczas lektury "Rywali". Powiedziałabym, że to taka idealna pozycja na oderwanie się od bardziej wymagających lektur, z nutką humoru i pikanterii. 

Jako że ja bardzo lubię sięgnąć sobie czasami po takie niewymagające pozycje, od których spodziewam się jedynie kilku godzin relaksu i oderwania głowy od innych spraw, to "Rywale" świetnie mi się tutaj sprawdziły. W moim odczuciu to była dobrze poprowadzona historia, z jednym z moich ukochanych wątków "od nienawiści do miłości", więc nie mam się do czego przyczepić. Pojawiły się emocje, bohaterowie mieli swoją głębię i chociaż owszem, czasami mnie frustrowali, to doceniam ich wady i błędy, bo dzięki temu nie byli sztuczni i nudni. Poza tym chemia między Westonem i Sophią była rewelacyjna i strasznie spodobał mi się cały ten szekspirowski wątek. Ja polecam!



VI KEELAND to jedna z najbardziej poczytnych amerykańskich autorek romansów. Jej książki często goszczą na listach bestsellerów magazynu "New York Times". Łączny nakład jej powieści to już ponad milion egzemplarzy. Szczególną sławę przyniosły jej cykle powieściowe "Na scenie", "Cole" i "MMA fighter". Każda nowa powieść jej autorstwa niemal automatycznie staje się bestsellerem. Ogromna popularność sprawiła, że książki Keeland tłumaczone są obecnie na ponad dwadzieścia języków. Pisarka śmieje się, że jej piętą achillesową w szkole były nauki ścisłe, mimo to poślubiła nauczyciela tych przedmiotów. Jej najbardziej ukochanym miejscem do spędzania wakacji jest grecka wyspa Santorini. Mieszka obecnie w swym rodzinnym Nowym Jorku wraz z mężem i dziećmi. Swojego męża poznała w wieku sześciu lat i to właśnie z nim przeżywa nieustannie swoje love story. 


Tytuł: Rywale
Autor: Vi Keeland
Tytuł w oryginale: The Rivals
Data premiery: 23 marca 2021
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 384
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Niegrzeczne Książki (Kobiecemu).





1 komentarz:

  1. Totalnie zakochałam się w tej książce i nie chciałam, by się kończyła!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia