Bezcenny hotel, dwie zwaśnione rodziny i pożądanie silne jak nienawiść.
Nasi dziadkowie rozpoczęli tę wojnę, gdy z najlepszych przyjaciół stali się największymi rywalami biznesowymi w historii. A wszystko za sprawą kobiety, ich partnerki w interesach, którą obaj kochali, lecz żaden nie zdobył jej serca. Nasi ojcowie kontynuowali tę rodzinną tradycję. A potem zrobiliśmy to ja i Weston. Pewnie trwałoby to nadal, gdyby dawna ukochana naszych dziadków nie umarła i nie zostawiła im w spadku jednego z najcenniejszych hoteli świata.
I tak oto jesteśmy tu razem. Zamknięci. Dwoje zaciekłych rywali. Ogień i woda. Próbujemy posprzątać bałagan, który odziedziczyliśmy po przodkach, i się przy tym nie pozabijać. Mamy tę wojnę w genach. Jest tylko jeden problem – im bardziej ze sobą walczymy, tym mocniej pragniemy siebie nawzajem.
To nie żadna tajemnica, że uwielbiam romanse z wątkiem hate-love, więc jak tylko przeczytałam opis "Rywali", wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać. Z Vi Keeland bywało różnie, ale na ogół jej książki przypadają mi do gustu, więc chętnie się skusiłam i teraz muszę przyznać, że to chyba moja ulubiona powieść tej autorki. Pełna pasji, namiętności, uczuć i pikanterii, całkowicie skradła mi serce.
Rodziny Westona i Sophii są zwaśnione od pokoleń, kiedy to ich dziadkowie z najlepszych przyjaciół stali się rywalami biznesowymi, więc w ich krwi wręcz płynie czysta nienawiść do siebie. Gdy okazuje się, że w spadku po kobiecie, która jest powodem dla którego ich rodziny stały się największymi wrogami, przypadają im udziały w jej hotelu, Weston i Sophia zmuszeni są do współpracy, z nadzieją, że uda im się go wykupić temu drugiemu. I właśnie tak to się zaczyna - dwoje zaciekłych rywali musi posprzątać po przodkach i się przy tym nie pozabijać. I nie ulec niezaprzeczalnemu przyciąganiu, które od lat płynęło w ich żyłach razem z nienawiścią. Ale jak to się mówi... w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. O czym wkrótce Weston i Sophia przekonają się na własnej skórze.
Ah, uwielbiam tych bohaterów! Sophia od razu zaskarbiła sobie moją sympatię swoim ciętym językiem, zawziętością, determinacją i tym, że nikomu nie dawała sobą pomiatać - nie Westonowi, nie żadnemu innemu dupkowi, który mówił jej, że nie da rady, bo jest kobietą. To silna bizneswoman, która ma jedno zadanie, doprowadzić powierzone jej zadanie do końca i pokazać ojcu oraz bratu, że wcale nie jest taka ułomna i głupia, jak im się wydaje. Za każdym razem kiedy rozstawiała Westona po kątach miałam ochotę jej klaskać i krzyczeć "tak, dajesz dziewczyno!". Weston zresztą też jest świetny, bo jako jedyny dobrze wiedział jak zajść Sophii za skórę i wywołać u niej upragnioną reakcję. Na dodatek jest niesamowicie inteligentny i bystry, bo niejednokrotnie udaje mu się ją przechytrzyć. Oboje ze sobą igrają i bawią się w kotka i myszkę, jednocześnie ciągając się za nosy. Oboje popełniają też błędy i robią głupie rzeczy, co dodaje im nutkę realizmu.
Historia Westona i Sophii jest wzięta niczym rodem z "Romeo i Julii", bo chyba dokładnie to każdemu przychodzi na myśl, gdy w opisie znajdujemy "dwójkę ludzi pochodzącą z dwóch skłóconych rodzin". O ironio, autorka świetnie się zabawiła tym pomysłem, dodając taki mały easter egg w postaci Westona cytującego Sophii Szekspira w niegrzeczny, sugestywny sposób. Ich relacja co prawda nie kończy się śmiercią, nie ma też żadnej miłości od pierwszego wejrzenia, ale znajdzie się kilka podobieństw w nowoczesnym wydaniu, co bardzo mi się podobało. Zresztą sama historia dziadków Sophii i Westona, która doprowadziła do takiej wyrwy między rodzinami była interesującą i z zapartym tchem obserwowałam jak historia zatacza koło za sprawą miłości Westona i Soph.
Ich relacja przechodzi od nienawiści, do seksu z nienawiści, aż w końcu do miłości, stopniowo i z wyczuciem. Co jest dość ciekawe, miałam wrażenie, że ta zawiść płynie głównie ze strony Sophii, aniżeli Westona, bo to on ciągle za nią latał i próbował oczarować. Co nie przeszkodziło w licznych docinkach, kłótniach i przekomarzankach, a ogromna chemia między nimi wręcz paliła, więc jak się można było domyślić, nie trzeba było długo czekać aż dali jej upust, aż w końcu zrodziło się nam coś na rodzaj wojny w biurze i gorącego seksu z nienawiści. To, co mi się jednak podobało najbardziej, to sposób w jaki odkrywali kim tak naprawdę są, kiedy już zrzucili tę gardę zawiści budowaną przez lata przez swoje rodziny. Jak zaczęli dostrzegać swoje wrażliwsze strony, uczyć się siebie i w końcu powoli zakochiwać w tym, co poznawali, im dłużej ze sobą przebywali. To wszystko pokruszone nutką zakazanego romansu, gdzie obydwie rodziny pragnęły za wszelką cenę wykupić hotel i wygrać wojnę, na której wszelkie ruchy były dozwolone, dało naprawdę solidną podstawę do świetnej historii. Świetnie się bawiłam obserwując ich potyczki i drogę do zakochania.
Oczywiście nie ma co się oszukiwać, że to jakaś górnolotna historia, która porwie nas bezpowrotnie, bo fabularnie nie ma w niej nic wielkiego. Właściwie to bardzo mocno przypomina mi ona "Wredne Igraszki" Sally Thorne, a przynajmniej wątek wrogów, którzy walczą o stanowisko w firmie. Ale też podchodząc do tej książki nie spodziewałam się żadnej historii, która wstrząśnie moim światem, bo tego od Vi Keeland raczej nie dostaniemy. Co nie zmienia faktu, że pomimo przewidywalności i braku oryginalności ci bohaterowie mnie oczarowali i naprawdę świetnie spędziłam czas podczas lektury "Rywali". Powiedziałabym, że to taka idealna pozycja na oderwanie się od bardziej wymagających lektur, z nutką humoru i pikanterii.
Jako że ja bardzo lubię sięgnąć sobie czasami po takie niewymagające pozycje, od których spodziewam się jedynie kilku godzin relaksu i oderwania głowy od innych spraw, to "Rywale" świetnie mi się tutaj sprawdziły. W moim odczuciu to była dobrze poprowadzona historia, z jednym z moich ukochanych wątków "od nienawiści do miłości", więc nie mam się do czego przyczepić. Pojawiły się emocje, bohaterowie mieli swoją głębię i chociaż owszem, czasami mnie frustrowali, to doceniam ich wady i błędy, bo dzięki temu nie byli sztuczni i nudni. Poza tym chemia między Westonem i Sophią była rewelacyjna i strasznie spodobał mi się cały ten szekspirowski wątek. Ja polecam!

Tytuł: Rywale
Autor: Vi Keeland
Tytuł w oryginale: The Rivals
Data premiery: 23 marca 2021
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 384
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Niegrzeczne Książki (Kobiecemu).
Totalnie zakochałam się w tej książce i nie chciałam, by się kończyła!
OdpowiedzUsuń