środa, 10 maja 2023

Racquel Marie - Ophelia mimo wszystko



Najważniejsze, żeby zawsze być sobą. Mimo wszystko.

Ophelia Rojas doskonale wie, co lubi najbardziej na świecie: swoich przyjaciół, kubańskie jedzenie, róże. I… chłopców. Bliscy żartują z jej romantycznej duszy i kolejnych zauroczeń, ale Ophelia nie mogłaby tego zmienić, nawet gdyby chciała.

Jednak kiedy zauważa, że częściej myśli o uroczej, cichej Talii Sanchez niż o chłopaku, który z nią zerwał, jej wizja dotycząca tego, kim jest, zaczyna pękać. Kłótnie z bliskimi, koniec liceum i nowe uczucia sprawiają, że ma wrażenie, jakby traciła to, co było dla niej pewne.

I będzie musiała dokonać wyboru – trzymać się wymyślonej wersji siebie, którą zawsze miała w głowie, czy odrzucić oczekiwania innych osób, by odkryć, kim naprawdę jest.


Są takie książki, które bardzo chciałabym mieć, gdy sama przechodziłam okres dojrzewania i wszystko wydawało mi się być tysiąc razy intensywniejsze. Ophelia mimo wszystko jest jedną z takich książek. To wartościowa młodzieżówka, która pokazuje wszystkie te nastoletnie rozterki i wewnętrzne kryzysy, z jakimi wielu z nas z pewnością się zmagało (a może nadal zmaga). Może nie jest to do końca powieść idealna i z pewnością przeznaczona raczej dla młodszych czytelników, ale świetnie sobie radzi, ukazując to, że każdy z nas tylko próbuje siebie zrozumieć, zaakceptować, znaleźć swoje własne miejsce na świecie i ludzi, którzy będą trwać przy nas pomimo wszystko.

Nastoletnia Ophelia najbardziej na świecie kocha swoich przyjaciół, ogród róż oraz kubańskie dania. Jej najbliżsi żartują sobie z jej romantycznej duszy, bo znana jest z tego, że często zakochuje się w chłopcach. Kiedy zbliża się koniec szkoły i studniówka, na którą zaprasza ją jej były chłopak, wszystko zaczyna się komplikować. Ophelia zaczyna kwestionować, czy tak naprawdę zależy jej na pójściu na szkolną potańcówkę z byłym, gdy zaczyna zdawać sobie sprawę, że bardziej interesuje ją cicha Talia, którą poznała kilka miesięcy temu. Emocje ją przytłaczają, czuje się zagubiona i niezrozumiana, a jej niespodziewanym sojusznikiem zostaje ostatnia osoba, której się spodziewała. Ostatnia klasa to dla niej szansa, aby porzucić oczekiwania innych i naprawdę odkryć samą siebie.

Mam wrażenie, że ostatnio czytam zbyt wiele młodzieżówek i przez to nie doceniłam w pełni tej historii, ale bardzo podoba mi się jej prostota i realizm. To jedna z tych ciepłych, komfortowych historii, w których bohaterowie może i nie są idealni, ale uczą się na swoich błędach i zmieniają się na lepsze. Jasne, czasami czułam się sfrustrowana. Przewijają się tu dość typowe, nastoletnie dramaty, rozterki i trójkąty miłosne, a także brak komunikacji między bohaterami, co do wielu może nie przemawiać, ale autorka rewelacyjnie sobie z nimi radzi, pozwalając bohaterom się rozwijać i zmieniać. W końcu nastoletni czas to właśnie okres odkrywania samego siebie, popełniania błędów i uczenia się na nich.

Ophelia to przesympatyczna bohaterka, której historia jest nie tylko inspirująca, ale z pewnością wielu osobom bliska. Ja sama poczułam z nią więź i to nie tylko dlatego, że obie kochamy kwiaty. Sprostanie oczekiwaniom innych ludzi na nasz temat to jedna z najtrudniejszych rzeczy, z którymi wielu z nas się zmaga, w tym także Ophelia. Przyjaciele i rodzina znają jej jedno oblicze, ale kiedy dziewczyna zaczyna zdawać sobie sprawę, że być może nie jest już tą osobą, za którą wszyscy ją uważają, pojawia się zagubienie, a jej naturalną reakcją jest zamknięcie się w sobie. Bardzo się cieszę, że autorka pozwoliła tej postaci się rozwinąć, nauczyć sięgać po pomoc i kiedy sytuacja tego wymagała, przeprosić. Ta historia skupia się przede wszystkim na jej odkrywaniu swojej własnej tożsamości i drogi do samoakceptacji, ale autorka świetnie radzi sobie też z przedstawieniem jej kubańskiego dziedzictwa, a także jej przyjaźni, tych starych i tych nowych, oraz jej relacji z rodzicami.

Ophelia mimo wszystko to też książka, która dość mocno skupia się na grupie przyjaciół bohaterki, ale jeśli mam być szczera, ta część interesowała mnie najmniej. Głównie ze względu na to, że wiele dramatów ciągnących się niemalże do końca wiązało się z trójkątem miłosnym w grupie, a ja nie bardzo za takimi wątkami przepadam. Brak komunikacji, napięcie i szczerze mówiąc, dość frustrujące zachowanie bohaterów, mnie trochę męczyły. Za to moje serce totalnie przepadło dla Wesa i żałuję, że tak duża część jego historii została poświęcona Lindsay (za którą, szczerze mówiąc, nie za bardzo przepadam). Wolałabym poznać go bliżej bez tego przyćmiewającego go dramatu miłosnego - był jedną z najbardziej interesujących postaci w tej książce.

Rozumiem miłość czytelników do tej historii, bo to bardzo wartościowa i poruszająca wiele ważnych tematów młodzieżówka. Jak wspomniałam wyżej, bardzo żałuję, że nie poznałam jej w nastoletnim wieku, bo jestem pewna, że wtedy pokochałabym ją bardziej. Jeśli lubicie takie historie o poznawaniu siebie, odkrywaniu własnej tożsamości i seksualności (ogromny plus za tak różnorodną reprezentację osób LGBT+), to ją wam polecam. Myślę, że Ophelia mimo wszystko może was zauroczyć.


RACQUEL MARIE dorastała w południowej Kalifornii, gdzie jej pasja do opowiadania wszelkiego rodzaju historii była wspierana przez jej przyjaciół i dużą rodzinę. Pisze przede wszystkim powieści współczesne YA, w których występują queerowe latynoskie postacie, takie jak ona sama. Jest autorką książek „Ophelia mimo wszystko” i „You Don't Have a Shot”.


Tytuł: Ophelia mimo wszystko
Autorka: Racquel Marie
Tytuł w oryginale: Ophelia After All
Wydawnictwo: Young
Data premiery: 26.04.2023
Liczba stron: 352
Ocena: 7/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję księgarni TaniaKsiazka.pl:


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia