środa, 10 sierpnia 2022

Angie Hockman - Potyczki w raju



Dwoje wrogów.
Jeden awans.
Czy będą zdolni oprzeć się miłości w raju?

Henley Evans, kierowniczka działu marketingu, rzadko ma czas dla siebie, o rodzinie, przyjaciołach czy facetach nie wspominając. Jednak poświęcenie wydaje się tego warte, kiedy pojawia się możliwość awansu. Szkoda tylko, że Graeme Crawford-Collins, pracujący zdalnie kierownik działu social mediów (a zarazem zmora jej życia), również interesuje się tym stanowiskiem.

Choć nie poznali się osobiście, ich potyczki na maile są znane w całym biurze.

Zadanie #1: Zaproponować projekt zwiększenia sprzedaży rejsów na Galapagos.

Haczyk? Wspólna delegacja…

Gdy spotykają się na pokładzie statku, Henley odkrywa, że Graeme jest inny, niż zakładała. A granica między niechęcią a sympatią wydaje się cieńsza niż pocztówka.

W obliczu zawodowych marzeń i nowych uczuć dla rywala Henley zaczyna kwestionować swoje życiowe decyzje. Bo czy nieustanna praca ma sens, jeśli nie masz czasu na radość?


Mnie łatwo przekonać do przeczytania książki - widzę porównanie do "Wrednych Igraszek", "The Spanish Love Deception", czy "Podróż Nieślubna" i jestem kupiona. A na dodatek opis tej książki spodobał mi się tak bardzo, że wiedziałam, że to będzie wakacyjny romans, który wręcz muszę przeczytać. Enemies to lovers między rywalizującymi między sobą współpracownikami, a wszystko to na przepięknych wyspach Galapagos... no co więcej mogłabym zapragnąć? Moje serducho zabiło szybciej, uśmiech zakwitł na twarzy i nie schodził z niej do ostatniej strony, motylki szalały w brzuchu, a książka z największą łatwością wbiła się na listę najlepszych książek, jakie dane mi było przeczytać w tym roku. Absolutnie się na niej rozpłynęłam i jestem przekonana, że wiele romansoholiczek podzieli moje zdanie.

Wszyscy w biurze znają Henley i Graeme z ich potyczek na maile. Odkąd Graeme dołączył do ich firmy specjalizującej się w rejsach wycieczkowych jako specjalista od social mediów i perfidnie przejął zasługi za ciężką pracę Henley, zyskując tym samym sympatię ich szefa i poniżając Henley, kobieta go nie znosi. Irytuje ją też to, że nigdy nie stosuje się do jej próśb i odpisuje na jej maile zdawkowymi słowami. Chociaż Graeme pracuje zdalnie i nigdy się nie poznali, dla Henley jest najgorszą częścią jej pracy. Kiedy jednak na horyzoncie pojawia się szansa awansu na dyrektorkę, kobieta postanawia zrobić wszystko, aby udowodnić, że jest warta tego stanowiska. Nawet, gdy okazuje się, że o to samo miejsce walczy nie kto inny, jak Graeme, a aby przekonać do siebie szefa, mają za zadanie wymyślić najlepszy projekt zwiększenia sprzedaży rejsów na wyspy Galapagos... a wszystko to podczas dwutygodniowego, wspólnego rejsu w te tereny. Ich wspólna podróż okazuje się być kompletnie inna, niż początkowo zakładała. Szczególnie, że Graeme w jej głowie nie ma nic wspólnego z mężczyzną, którego poznaje - ten Graeme jest czarujący, niesamowicie przystojny i wzbudza w niej uczucia, których nie powinien w niej wzbudzać jej największy wróg. Henley zaczyna się zastanawiać, czy być może się do niego pomyliła, czy to tylko kolejna zagrywka, aby zabrać jej spod nosa wymarzoną posadę. Cóż, jak się mówi: w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.

Mam obsesję na punkcie tej historii i nie żartuję. Nie przesadzam pisząc, że czytając tę książkę miałam ochotę piszczeć jak nastolatka, bo właśnie takie instynkty pobudzili we mnie Graeme i Henley. Ależ ja się nie mogłam przez nich uśmiechać! To dokładnie taki rodzaj humoru, który do mnie przemawia, a ta chemia? Parzyła przez strony książki. Naprawdę rzadko trafiam na romanse, które zarażają mnie taką radością, a dokładnie tak czułam się, czytając "Potyczki w raju" - szczęśliwa, radosna, uśmiechnięta, a w moim brzuchu szalało całe stado motylków. To był idealny romans wakacyjny na miarę wyżej wymienionych przeze mnie książek, które absolutnie uwielbiam.

Główni bohaterowie tej historii skradli moje serce, a już w szczególności Graeme. Poznajemy go oczami Henley, z którą łączy go burzliwa relacja przez Internet (mało powiedziane, kobieta go nie znosi), więc początkowo dość sceptycznie obserwujemy jego poczynania. W końcu to facet, który przywłaszczył sobie zasługi za pracę Henley, który ozięble ją traktuje i olewa jej prośby, więc wypada jako koszmarny współpracownik. W rzeczywistości, kiedy już dochodzi do ich pierwszego spotkania, ten facet zmiękczył moje serce w przeciągu sekundy. Wystarczyła chwila, aby stał się moim nowym książkowym chłopakiem. Jego zauroczenie Henley, czysta radość, że wreszcie ją poznał, sprawiły, że po prostu przepadłam. Nie mogłam się przestać uśmiechać, kiedy wreszcie zaczęli rozmawiać i wyjaśnili sobie wszystkie te rzeczy, które między nimi były.

Henley w tej sytuacji może wypaść odrobinę opryskliwie, uprzedzona do Graeme zanim ma on szansę jej wszystko wyjaśnić, ale biorąc pod uwagę jej sytuację i ciągłą konieczność pracowania dwa razy ciężej niż mężczyźni wokół niej, bo taka już przykra rzeczywistość kobiet w dużych firmach, wcale jej się nie dziwię. Autorka porusza w tej książce bardzo ważny wątek, który przypomina mi sytuację Cataliny z "The Spanish Love Deception" i to jest właśnie największy problem w relacji bohaterów - widmo wiszącego nad nimi awansu i faktu, że ona jako kobieta wyraźnie ma mniejsze szanse na to, że go dostanie, ponieważ jej szef jest seksistą, który całuje ziemię po której stąpa Graeme, a ją poniża. Czułam taką wściekłość z powodu niesprawiedliwości, która ją dotknęła, ale wyszło z tego coś pięknego - przyjaźń, miłość i pełen pasji projekt, który połączył wszystkich bohaterów.

Jestem zakochana w klimacie tej książki, dzięki czemu to wręcz idealna pozycja na gorące lato. Nie tylko jest to piękny romans, pełen emocji, uczuć, szczęścia i chemii opartej na wrażliwych rozmowach, potyczkach słownych, a także cichych momentach, które wyrażały wszystko, czego bohaterowie nie mówili, ale samo przeniesienie akcji na przepiękne i dzikie wyspy Galapagos nadało jej niepowtarzalnego klimatu. Dzika przyroda, chronione i niespotykane gatunki zwierząt, piękne krajobrazy i przygody, których nie zapomina się do końca życia. Czułam się tak, jakbym sama chodziła z bohaterami na piesze wycieczki, czy zanurzała się w czystych wodach.

Każdy kto kocha letnie romanse z wątkiem enemies to lovers (i to między współpracownikami!) powinien tę książkę przeczytać. Nie spodziewałam się, że pokocham historię Henley i Graeme tak mocno, a okazało się, że przeszła moje wszelkie oczekiwania. Była cudowna, ciepła, lekka, radosna, a to napięcie między bohaterami i rozwój ich relacji były rewelacyjne. Jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tym roku - bez dwóch zdań. Z pewnością do tej dwójki jeszcze powrócę. Polecam z całego serca!

ANGIE HOCKMAN to Amerykańska autorka lekkich, dowcipnych i romantycznych historii. Czas spędza najchętniej z rodziną na świeżym powietrzu, marząc o kolejnej podróży. Laureatka nagrody RWA Golden Heart Award. Mieszka w Ohio z mężem, synkiem, słodką starszą kotką i upartym psem. 


Tytuł: Potyczki w raju
Autor: Angie Hockman
Tytuł w oryginale: Shipped
Data premiery: 06.07.2022r.
Wydawnictwo: Luna
Liczba stron: 368
Ocena: 9/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Luna!



1 komentarz:

  1. Uwielbiam Pani blog. Tylko stąd czerpię inspiracje książkowe. I mam zbieżne odczucia po przeczytaniu danych książek, więc w ślepo Pani wierzę w recenzje. Dzięki Pani przeczytałam już ponad 50 książek - romansów od marca br. Czy są jeszcze jakieś książki z "humorem"? "Podróż nieślubna" była urocza i dużo uśmiechu przy czytaniu.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia