Gigi Graham wyznaczyła sobie trzy cele: zakwalifikować się do narodowej reprezentacji hokejowej, zdobyć olimpijskie złoto i wyjść z cienia swojego ojca. I idzie jej całkiem nieźle, poza dwiema małymi przeszkodami. Dobra, jedną wielką marudną przeszkodą. Bo żeby poprawić swoją technikę jazdy, Gigi musi nakłonić do pomocy nowego współkapitana drużyny Briar U. Ryder ma metr dziewięćdziesiąt wzrostu, jest dobrze zbudowany, arogancki, uparty i niemiły, a do tego cholernie seksowny…
Luke Ryder ma swoje problemy. Męska drużyna hokeja właśnie połączyła się z odwiecznymi rywalami, przez co jako kapitan jest skazany na nieustające docinki kolegów. Co gorsza, miejsce na letnim obozie, na którym tak mu zależy, prowadzonym przez legendarnego Garretta Grahama, stoi pod znakiem zapytania, gdy robi na swoim idolu złe pierwsze wrażenie. Dlatego układ z Gigi wprost spada mu z nieba. On pomoże jej dostać się do drużyny narodowej, a ona szepnie o nim dobre słówko tacie…
Jaki jest jedyny, potencjalny, minus tego układu? Oszałamiająca zmysły chemia, którą starają się ignorować. Oboje prowadzą niebezpieczną grę, ale ryzyko może się opłacić.
Gdy czytałam ten tom po raz pierwszy rok temu, dopadło mnie ogromne poczucie deja vu. Oto zbliżałam się do końca studiów, czytając drugi już spin-off jednej z najsłynniejszych studenckich serii romansów, podczas gdy sama zaczynałam z nią przygodę będąc jeszcze nastolatką. I czułam się tak, jakbym wracała do domu. Do czegoś znajomego, dającego poczucie komfortu. Czegoś, co wiem, że nigdy mnie nie zawiedzie. W "Efekcie Grahama" mamy okazję nie tylko jeszcze raz odwiedzić niektórych ze znajomych postaci, ale też poznać zupełnie nowe pokolenie bohaterów, którzy skradną wasze serca równie błyskawicznie, jak skradli moje. A co jest w tym najlepsze? Poznajemy tutaj historię Gigi, córki Garretta i Hannah, których z pewnością dobrze znacie z "Układu"!
Gigi jest rewelacyjną hokeistką z wielkimi marzeniami o zdobyciu medalu olimpijskiego. Bycie córką największego gracza hokeja na świecie, Garretta Grahama, otwiera przed nią wiele drzwi, ale też kładzie się cieniem na jej sukcesach, dlatego pragnie dokonać wszystkiego na własną rękę. Kiedy więc zbliżają się kwalifikacje do profesjonalnej drużyny, dobija układu z nowym współkapitanem męskiej drużyny uniwersyteckiej Briar, Lukiem Ryderem, który ma jej pomóc poprawić jej grę. Męska drużyna Briar dopiero co przeszła fuzję z dawną drużyną z Eastwood, ale żadna ze stron nie potrafi się ze sobą dogadać. Każdemu zależy na sukcesach i miejscu w drużynie, a dodatkowo sam Garrett ogłasza, że najlepsi z hokeistów dostaną szansę bliskiej współpracy z nim oraz Jake'em Connellym. Ryder nie robi jednak na trenerach dobrego wrażenia, tym bardziej, że ciągnie się za nim łatka agresywnego faceta, wynikająca z pewnej sytuacji na jednym z meczy. Układ z Gigi miałby pomóc mu zyskać w oczach jej ojca, jeśli tylko szeptałaby mu na ucho dobre słówka o Ryderze. To ma być układ dobry dla ich obojga. Jedyny problem? Niezaprzeczalna, ogromna chemia, jaka pojawia się za każdym razem, gdy znajdują się w swojej obecności. Może się okazać, że ich mała gierka, której się podejmują, doprowadzi ich do większych komplikacji, niż się spodziewali.
Czy kogoś jeszcze zaskoczy, że jestem zakochana? Czytanie tej książki to była dla mnie czysta przyjemność, tak rewelacyjna zabawa, że równie dobrze mogłaby się nigdy nie kończyć. To Elle Kennedy w swoim najlepszym wydaniu, z typowymi dla siebie studenckimi romansami o hokeistach, przy których jest śmiech, dużo motylków w brzuchu i dużo, dużo miłości. Z tym, że teraz jest nawet lepiej, bo autorka ma już na swoim koncie mnóstwo innych książek, które pozwoliły jej na przestrzeni dekady doszlifować pióro i ponownie stworzyć coś rewelacyjnego.
Gigi ma w sobie wiele z Garretta, ale ja bym powiedziała, że w dużej mierze przypomina Hannah. Na lodowisku jest totalną petardą, jedną z najlepszych na uczelni, ale prywatnie nosi serce na ramieniu, zawsze starając się być dla wszystkich miła, unikając konfliktów i nieporozumień. Wielu może zaskoczyć to, jak bardzo ciąży jej łatka bycia córką Garretta Grahama, ale rozumiem jej potrzebę wykazania się na swoją rękę. W pewnym sensie była zupełnym przeciwieństwem Rydera, który już od pierwszego momentu sprawia wrażenie osoby mrukliwej, chłodnej i zamkniętej w sobie. I rzeczywiście taki był - to prawdopodobnie najbardziej cicha i antyspołeczna postać ze wszystkich męskich bohaterów Elle, ale jego niechęć do angażowania się w bliskie relacje z ludźmi nie bierze się znikąd. Historia jego dorastania złamała mi serce na milion kawałeczków. Gdy odkrywał przed Gigi swoje karty, opowiadał o swoich najgłębszych demonach, próbując stać się dla niej lepszym mężczyzną, miałam ochotę go z całej siły przytulić. Zresztą, niech was nie oszuka swoją małomównością - ten facet potrafił mówić Gigi takie rzeczy, że siedziałam zaczerwieniona jak burak, a sądziłam, że niewiele rzeczy w romansach potrafi mnie doprowadzić do takiego stanu.
Ta dwójka po prostu tak idealnie do siebie pasowała, że rozwój ich relacji był naturalną kolejną rzeczy, nawet jeśli był bardzo powolny. Szczerze mówiąc, zakochałam się w nich już wtedy, gdy Ryder przyniósł jej na przeprosiny bukiet stokrotek po ich pierwszej rozmowie, chociaż absolutnie nie chciał się przyznać, że robi to dla niej. Jeśli to nie opisuje najlepiej ich dynamiki, to ja nie wiem. Tam, gdzie ona była radosna i wręcz boleśnie próbowała wszystkich zadowalać, on uczył ją mówienia nie i stawiania siebie na pierwszym miejscu. I tam, gdzie on był zamknięty w sobie, przyzwyczajony do samotności i duszenia w sobie bólu spowodowanego traumatycznym dzieciństwem, ona uczyła go miłości i pozwalania drugiej osobie się podnieść, gdy zaczynało się robić źle. Chociaż jest między nimi niesamowita namiętność, i jak to w przypadku Elle, nie zabraknie tutaj wielu scen erotycznych, to ich relacja rozwija się przede wszystkim na emocjonalnym poziomie, kiedy pod maską żartów uczyli się być ze sobą szczerzy, wrażliwi. Budują jedną z najzdrowszych i najpiękniejszych relacji, nie pozwalając, aby rozdzieliły ich rzeczy, na które nie mają wpływu.
Na początku nie do końca wiedziałam, czy podoba mi się perspektywa czytania o pokoleniu dzieci postaci z "Off-Campus", bo raczej nie miałam okazji czytać zbyt wielu tego typu historii, ale tutaj po prostu od razu coś kliknęło. Otworzyłam pierwszą stronę i było tak, jakby żaden czas nie minął. Tym bardziej, że niektórzy ukochani bohaterowie z poprzednich książek także się pojawiają lub są chociażby wspomniani, mają swoje rodziny, poukładane kariery. W momencie, gdy pojawił się Dean, mogła mi nawet polecieć łezka z radości. Natomiast interesujące było czytanie o Garrecie i Hannah w roli rodziców - nadopiekuńczość Garretta doprowadzała mnie do śmiechu, a wielkie serce Hannah, którym wykazała się wobec Rydera, sprawiło, że w jednym momencie podczas tej książki nawet płakałam.
Jak już wspomniałam, poznajemy w tym tomie zupełnie nowych bohaterów, zarówno z drużyn Briar, jak i bliskich Gigi oraz Rydera, ale cała ta dynamika grupowej przyjaźni tak była podobna do tej z poprzednich serii, że w żadnym momencie nie czułam się tak, jakbym czytała coś nowego. Nadal nie zabraknie tu tak głupiego, wywołującego salwy śmiechu humoru, żartów drużyny hokejowej, gadek o seksie i tej swobody w stosunkach między różnymi postaciami, dzięki której zaczyna nam zależeć na każdym z osobna. Sama obecność trenera Jensena, który torturował kolejną już drużynę, była idealnym nostalgicznym elementem. Jedyne, co mnie frustrowało, to były chłopak Gigi, któremu autorka poświęciła zdecydowanie zbyt wiele uwagi jak na mój gust. I chociaż jeszcze rok temu nie byłam przekonana do drugiego tomu, który nie opowiada już o dzieciach znanych nam bohaterów, to teraz, będąc już po lekturze The Dixon Rule, mogę śmiało powiedzieć, że jest na co czekać.
Jeśli również macie taki sentyment do tego hokejowego uniwersum, które Elle Kennedy zdołała stworzyć na przestrzeni lat, to zdecydowanie musicie poznać "Efekt Grahama". Chociaż przeskakujemy wiele lat do przodu i zostajemy przedstawieni zupełnie nowym postaciom, to jest to dokładnie ten sam klimat, te same żarty i tak samo dający się lubić bohaterowie, jak wcześniej. Gigi i Ryder zawładną waszymi serduchami. Gwarantuję wam, że to będzie kolejna seria, którą pokochacie równie mocno, jak poprzednie.
ELLE KENNEDY to kanadyjskiego pochodzenia autorka romansów. Napisała takie książki jak "Błąd" czy "Układ". Znalazła się na liście bestsellerów New York Time, USA Today oraz Wall Street Journal. Jest autorką słynnej na całym świecie serii "Off-Campus", która zostanie zekranizowana przez Prime Video.
W 2010 roku pisarka była nominowana do prestiżowej nagrody RITA Award za swoją debiutancką powieść "Silent Watch". Ponadto nominowano ją do Goodreads Choice Award w kategorii: najlepszy romans.
Elle Kennedy dorastała w Toronto, Ontario, natomiast w 2005 r. ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Nowojorskim. Już od najmłodszych lat wiedziała, że pragnie zostać pisarką i już jako nastolatka usilnie próbowała spełnić to marzenie. Na chwilę obecną pisze dla kilku różnych wydawców. Ponadto twierdzi, iż uwielbia silne bohaterki oraz seksownych alfa bohaterów.
Tytuł: Efekt Grahama
Autor: Elle Kennedy
Tytuł w oryginale: The Graham Effect
Seria: Campus Diaries. Tom 1
Liczba stron: 576
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 22.10.2024
Ocena: 9.5/10
Gdzie można się dowiedzieć czy i kiedy będzie polskie wydanie?
OdpowiedzUsuń