Abby w wieku siedemnastu lat ucieka przed opieką społeczną, która chce, aby wróciła do rodziny zastępczej. A jest to ostatnia rzecz na świecie, na jaką by się zgodziła. Zamieszkuje na złomowisku w samochodzie swojej zmarłej babci, gdzie pewnego razu poznaje Jake'a - wytatuowanego, mrocznego motocyklistę. Jake nigdy nie przypuszczał, że wróci do rodzinnego miasteczka, nie po tym, co wydarzyło się tu lata temu. Jednak rodzinna firma jest na skraju upadku, a on nie może pozwolić na to, by odebrano mu coś, co było dumą jego zmarłej matki.
Jake i Abby nie mogliby być bardziej różni. Ale nie mogliby być również bardziej podobni. Ich potrzaskane, cierpiące, pełne mroku dusze odnajdują w sobie coś, czego nigdy by się nie spodziewali. Abby po raz pierwszy otwiera się na drugiego człowieka, a w Jake'u budzi się instynkt, aby obronić dziewczynę przed czyhającym na nią niebezpieczeństwem. Ale czy w świecie pełnym brzydoty i bólu miłość wystarczy, by przetrwać?
Nazwisko T. M. Frazier nie jest mi obce, bo jej seria "King" wielokrotnie przewijała mi się na przeróżnych stronach. Nie ukrywam zresztą, że bardzo chciałabym ją przeczytać, ale do tej pory mi się to jeszcze nie udało. Dlatego kiedy nadeszła szansa na sięgnięcie po coś innego spod pióra autorki, od razu się zdecydowałam. Dopiero jakiś czas później zauważyłam, że "Mroczne Światło" to prequel właśnie tej serii, a Abby i Jake pojawiają się w kolejnych książkach. Co tylko podsyciło moją ciekawość, bo zdążyłam się przywiązać do tych bohaterów i bardzo chętnie przeczytałabym, jak układa im się dalej.
Zacznijmy od tego, że "Mroczna Miłość" to nie jest raczej typowy romans, po jakie sięgam na co dzień. Raczej nie mam do czynienia z płatnymi zabójcami jako głównymi bohaterami, ale to nie znaczy, że powstrzymało mnie to przed lekturą tych książek. Właściwie jeszcze bardziej zapragnęłam przeczytać coś nowego, odmiennego, niecodziennego. "Mroczne Światło" okazało się być do tego idealne - książka jest mroczna, kontrowersyjna, brutalna, pełna scen, które sprawiały, że musiałam ją odkładać i walczyć z mdłościami, ale również opowiada historię pięknej, silnej miłości między dwójką połamanych, trochę nienormalnych ludzi. Ale kto z nas tak naprawdę lubi normalność?
Chciałam, żeby pomógł mi się uleczyć i żeby sam uleczył się przy mnie. Chciałam wziąć na siebie jego ból, tak jak on wziął cały mój ból na siebie.
Główną bohaterką jest Abby, siedemnastoletnia dziewczyna, którą poznajemy w momencie, gdy umiera jej babunia, jedyna rodzina i osoba, która kiedykolwiek okazała jej miłość i wsparcie. Już wtedy wiedziałam, że czeka mnie bardzo mroczna lektura, bo dziewczyna została tak naprawdę bez dachu nad głową. Jedynym wyjściem było oddanie się w ręce opieki społecznej i w końcu pójście do rodziny zastępczej, a ona przysięgła sobie, że już nigdy tam nie wróci - za żadną cenę. Ucieka z domu i zamieszkuje w starym samochodzie swojej babci, który stoi na złomowisku, ukrywając się przed ludźmi, którzy chcą ją zgarnąć. Tam też poznaje Jake'a Dunna, tajemniczego, seksownego motocyklistę, który w momencie ich poznania przystawił jej pistolet do głowy.
Historia Jake'a i Abby nie jest zwykłą historią miłosną. Nie spodziewajcie się typowej opowieści o dwójce poturbowanych ludzi, którzy odnajdą w swoich ramionach wsparcie i miłość. Bo owszem, w pewnym sensie tak jest, ale ich historia to o wiele, wiele więcej. Abby jest osobą bardzo zamkniętą w sobie, podskakującą na każdy dotyk drugiej osoby, ukrywającą blizny i wspomnienia pod szeroką bluzą. Gdy poznałam jej historię, moje serce złamało się na malutkie kawałeczki. Ale dopiero w dalszej części książki wydarzyło się coś, przez co czułam się, jakby coś mnie rozrywało. To było straszne, potworne, chore, a za tym sypało się coraz więcej rzeczy. Nigdy nie miałam takiej ochoty odebrać bólu fikcyjnej postaci, jak w przypadku Abby. Bo tego, przez co ona musiała przejść, nie życzyłabym nikomu, nigdy w życiu. A jednocześnie nigdy nie byłam bardziej dumna, gdy ona powstała, silniejsza jak nigdy. Nie poddała się. Abby to wojowniczka, bardzo silna postać i od teraz jedna z moich ulubionych postaci żeńskich.
Byliśmy tylko my. Połamani i posiniaczeni. Popierdoleni i nieuporządkowani. Razem byliśmy wszystkim, czym oddzielnie nigdy nie spodziewaliśmy się zostać. Nie potrzebowaliśmy słodyczy i delikatności. Ja nie potrzebowałam cackania się ze mną. Pragnęłam Jake'a, a on oddał mi się tak, jak ja oddałam się jemu.
Jake również ma za sobą wiele przeżyć, które odbiły się na tym, kim stał się teraz. Stracił matkę i brata, a jego ojciec jest alkoholikiem, który nie chce mieć z nim wspólnego, obwiniając go o śmierć swojej żony i syna. Jake wraca do rodzinnego miasta, aby ratować rodzinny biznes, któremu grozi upadek, przez zaniedbanie jego ojca, chociaż widocznie jest to ostatnie miejsce, w którym chciałby być. Jego praca nie jest robotą zwykłego człowieka - jest płatnym zabójcą i wykonywanie jej sprawia mu przyjemność. Zimny, bezwzględny, tajemniczy nie pakuje się również w żadne związki, do czasu aż nie poznaje Abby. Rudowłosa dziewczyna od razu pobudza w nim niespodziewany instynkt opiekuńczy, pragnie obronić ją przed światem i zdobyć jej serce, ale jest przerażony, że to kim jest, sprawi, że ona będzie chciała od niego uciekać jak najdalej. Może jestem dziwna, bo w końcu jest on mordercą, ale bardzo pokochałam Jake'a, zresztą nie było to trudne. Jest postacią wielowarstwową i chociaż popełnia błędy, każdy z nich w końcu naprawia. Jego miłość do Abby była ogromna, piękna, a pod koniec książki już zupełnie dla niego przepadłam.
Jak już pisałam, historia Abby i Jake'a nie jest prosta. Na początku obserwowaliśmy jak krok po kroku przechodzą od przyjaźni do pożądania i miłości. To było takie proste, naturalne, jakby ich przeznaczeniem było się w sobie zakochać, pokochać te kawałki siebie, które w przeszłości zostały złamane. Po raz pierwszy w życiu Abby otwiera się na kogoś, odnajduje w ramionach Jake'a bezpieczeństwo i czuje rzeczy, o których dotychczas nawet nie myślała. Ale potem, zupełnie niespodziewanie, wydarzyło się tak wiele dramatycznych rzeczy, które kawałek po kawałku mnie łamały. Tak dużo tragedii, nieporozumień, cierpienia, a jednak ich miłość cały czas była równie silna. Podczas lektury tej historii nie było nawet chwili na oddech, bo ciągle coś się działo, autorka ciągle szokowała czymś, czego się nie spodziewałam. Przekraczała granice, jakich myślałam, że nie przekroczy. Ta odwaga w stylu pisania autorki sprawiła, że lektura tej powieści będzie dla mnie niezapomniana.
Ból bycia niemal uleczonym jest nawet gorszy od bólu, jaki niesie choroba.
"Mroczna Miłość" to nie jest łatwa historia, czasami potrzebowałam chwili na odpoczynek od tych wszystkich wydarzeń. Uderzyła we mnie z każdej możliwej strony, zabawiła się moimi emocjami, złamała mi serce, wywołała potok łez, dawała nadzieję, by zaraz ze mnie zażartować. Ale ta mroczna historia, ci wielowarstwowi, połamani, ale piękni bohaterowie, to wszystko zapadnie w moim sercu na dłużej. To nie tylko historia o miłości, która leczy złamane serca. To także powieść o dziewczynie, która znajduje siłę w okropnym bólu, jaki spotykał ją przez całe życie. To historia o mężczyźnie, który dla tych, których kocha, jest w stanie poświęcić wszystko. Że nawet w całej tej brzydocie jest szansa na odnalezienie miłości. Polecam całym serduszkiem, ale miejcie na uwadze, że znajdziecie tu bardzo graficzne, potworne sceny.
Natomiast "Mroczne Pożądanie" to krótka nowelka, która jest przedłużonym epilogiem historii Jake'a i Abby. Nie będę pisała wam o czym ona jest, nie polecam wam też czytać opisu książki, bo wtedy zdradzicie sobie ważną część fabuły. Po skończeniu lektury "Mrocznej Miłości" czułam się tak przywiązana do bohaterów, że nie chciałam się z nimi żegnać i natychmiast sięgnęłam po "Mroczne Pożądanie". Chociaż jest to króciutka historia, podobała mi się równie mocno, bo dostałam wgląd w to, jak układało się Abby i Jake'owi jakiś czas po zakończeniu pierwszej książki. A okazało się, że wcale nie było łatwo. Chociaż ich miłość jest tylko silniejsza, to świat zrzuca im pod nogi kolejne kłody, z którymi muszą walczyć. Kocham autorkę za ten mały dodatek i z pewnością pokocha go każdy, kto polubił pierwszy tom! Idealne zakończenie historii Jake'a i Abby.
T. M. FRAZIER - bestsellerowa autorka „USA Today”. Urodziła się w Nowym Jorku, ale kiedy miała osiem lat przeprowadziła się z rodzicami i starszą siostrą na Florydę, gdzie do dziś, wraz z mężem i córką, cieszy się pełnym słońcem. W liceum należała do kółka autorskiego i niemal od razu zakochała się w pisarstwie. Nie zdawała jednak sobie sprawy, co przyniesie przyszłość. Chociaż chciała zostać reporterką, utknęła w nudnej pracy przy nieruchomościach na dziesięć lat. Niemal porzuciła marzenie o byciu autorką. Jednak słuchając męża, który mówił jej, że musi gonić pasję, po wielu nieprzespanych nocach, podjęła decyzję i napisała pierwszą powieść. A potem kolejną i jeszcze następną. W końcu stała się finalistką Goodreads Choice Award w kategorii autorów najlepszych romansów.
Tytuł: Mroczna Miłość; Mroczne Pożądanie
Autor: T. M. Frazier
Seria: The Dark Light of Day
Tytuł w oryginale: The Dark Light of Day; Dark Needs
Data premiery: 27 luty 2019
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 341; 105
Ocena: 10/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.