niedziela, 29 sierpnia 2021

K. Bromberg - Nie zadzieraj z nim



Wszystko zależy od wygranej. Agencja upadnie, jeśli Dekker Kincade zawiedzie. A rodzinna firma to jedyne, co ojciec może przekazać dziewczynie i jej trzem siostrom. Co prawda one wciąż się ze sobą kłócą, ale też bardzo się kochają i są gotowe wiele dla siebie poświęcić. Zwłaszcza że z ojcem wcale nie jest dobrze. Dekker musi więc zebrać się w sobie i wytężyć siły. Zagłuszyć dumę, zapomnieć o zranionym sercu i doprowadzić do podpisania kontraktu z najpopularniejszą gwiazdą hokeja. Tyle że kontrakt wszystkiego nie załatwi. Wygląda na to, że Hunter Maddox ma poważny problem.

Jeśli zawiedzie, w tym sezonie jego drużyna nie zdobędzie Pucharu Stanleya. Z jakiegoś powodu jednak gwiazdorowi idzie coraz gorzej. Bójki w szatni, bezsensowne wybryki na mieście. Po wszystkim pozostaje tylko bezlitosny ból, gniew i totalna beznadzieja. Jego szczęśliwa gwiazda przygasa. To niebezpieczne, bo podczas meczu nie ma miejsca na żadne słabości. Na przykład takie jak waleczna, uparta i piękna Dekker. Hunter nie potrafi przestać o niej myśleć, a teraz nie może się rozpraszać.

Dekker i Hunter kiedyś bardzo dobrze się znali. Łączył ich wspaniały seks, który być może mógł się zmienić w coś więcej… ale się nie zmienił. Więc się rozstali. Dekker pozostało złamane serce, Hunter wciąż ją wspominał. Tymczasem było już za późno. Teraz spotkają się wyłącznie na stopie zawodowej. A przecież profesjonalna agentka nie romansuje z klientem. Choćby była w nim bardzo zakochana…


"Nie zadzieraj z nim" to pierwsza część nowej serii "Bezwzględna gra" K. Bromberg, która opowiada o losach różnych sportowców. W tym tomie skupiamy się na hokeiście, co oczywiście od razu zwróciło moją uwagę - nie bez powodu jedną z moich najukochańszych serii na całym świecie jest "Off-Campus" Elle Kennedy. Jako że ja raczej nie czytam zbyt wielu książek tej autorki (w swoim życiu przeczytałam może ze dwie) nie wiedziałam za bardzo czy powinnam mieć jakieś oczekiwania, ale dość szybko okazało się, że ta historia to był strzał w dziesiątkę. Poruszyła wszystkie moje czułe struny, wywołała motylki w brzuchu i zapadła w pamięci. I szczerze? To chyba będzie moja nowa ulubiona książka z motywem sportu. Aż nie mogę się doczekać kolejnych części!

Ostatni raz prawie mnie zniszczył, bo chwilę po tym, gdy od niego odeszłam, zdałam sobie sprawę, że się w nim zakochałam.

Dekker Kincade jest agentką sportową, zresztą tak samo jak jej ojciec i trzy siostry. Ich firma to ogromna część ich życia, kiedy więc okazuje się, że jest na skraju upadku, postanawiają podjąć wszelkie działania, aby odzyskać swoje dobre imię i nabyć najlepszych klientów. Kiedy jednak ojciec daje jej zadanie podpisania umowy z największą gwiazdą hokeja ostatnich czasów, Hunterem Maddoxem, odżywają w niej długo tłumione uczucia sprzed lat. To ten sam mężczyzna trzy lata temu stał się jej uzależnieniem, a potem złamał jej serce. I to właśnie on, chociaż utalentowany i z perspektywą zdobycia Pucharu Stanleya, stał się jednocześnie jednym z najbardziej problematycznych graczy na boisku. W Hunterze pojawiła się agresja i mrok, której dawniej w nim nie było. Wywołuje bezsensowne bójki, bezmyślnie pakuje się w kłopoty. A gdy Dekker ponownie staje z nim twarzą w twarz, od razu zdaje sobie sprawę, że w tarapatach jest nie tylko on, ale też jej serce, które być może nigdy o nim nie zapomniało. Ich wspólna przeszłość codziennie daje o sobie znać, jednak Dekker nie potrafi ponownie od niego odejść, gdy widzi, jak jego szczęśliwa gwiazda przygasa. A Hunter po raz pierwszy od dawna zaczyna odczuwać coś więcej niż cierpienie, gniew i beznadzieję. Jednak kiedyś już mieli szansę, z czego nic nie wyszło, a teraz ma łączyć ich profesjonalna relacja. Czy więc jest dla nich druga szansa?

Wiedziałam, że po tej całej akcji będą ofiary.
I najpewniej jedną z nich będzie moje serce. Psiakrew. 

Uwielbiam tę książkę za to, że łączy moje dwa absolutnie ukochane wątki, czyli sport i motyw drugiej szansy. A jeszcze bardziej uwielbiam ją za kreację bohaterów, których historia poruszyła mnie do tego stopnia, że płakałam razem z nimi, przeżywałam wszystkie szczęśliwe i tragiczne chwile jakbym tam była i do ostatniej strony nie potrafiłam się oderwać. Zupełnie się nie spodziewałam, że to będzie tak emocjonująca powieść. Właściwie to podeszłam do niej przygotowana na erotyk, a okazało się, że to historia skrywająca w sobie o wiele więcej - poturbowanego bohatera na drodze do uzdrowienia i rewelacyjny wątek miłosny, który nie skupia się jedynie na aspekcie fizycznym.

Nikt nie planuje tego, że się zakocha. Pewnego dnia po prostu się budzisz i widzisz wszystko w innych barwach. Docierają do ciebie niespodziewane motylki w brzuchu na jego widok, to frustrujące rozmyślanie po nocach o każdym spotkaniu, te odruchowe, szczerze uśmiechy, gdy dostajesz od niego wiadomość... To wszystko się zbiera i w końcu zmienia się w miłość. Miłość składa się właśnie z takich drobiazgów. Z tych niewidzialnych rzeczy, które dotykają twojej duszy. Miłość jest niespodziewana.

Hunter i Dekker kilka lat temu od razu wpadli sobie w oko. Połączyła ich niesamowita namiętność i niezobowiązujący seks, który dość szybko zaczął przeinaczać się w coś, co przerażająco zaczęło przypominać miłość i przywiązanie. Więc ze sobą zerwali i przez lata nie utrzymywali kontaktu. Teraz jednak los łączy ich ponownie, gdy Dekker zostaje wysłana na misję zdobycia go jako klienta dla swojej agencji i wydarzenia sprzed lat spadają na nich jak grom z jasnego nieba. Żadne z nich nie potrafi sobie z tym poradzić. Niewypowiedziane słowa i myśli "co by było gdyby" nie pozwalają im ruszyć dalej, ale rozmawianie o uczuciach to ostatnie, na co oboje mają ochotę. Więc rozpoczyna się długa gra, w której Dekker i Hunter krążą wokół siebie, udając, że nic do siebie nie czują. Ale uwielbiam w nich właśnie to, że pomimo irytującego udawania, że nic dla siebie nie znaczą, ani nie znaczyli, ich uczucia widać w każdym ich czynie, w każdej myśli. Co więcej, ta dwójka po prostu siebie dopełniała. On trochę poturbowany przez los i zagubiony, a ona zdeterminowana, aby odkryć, co takiego Hunter ukrywa przed całym światem pod tą maską gniewu. Ich historia nie była łatwa, oboje przeżyli w swoim życiu wiele rzeczy, przez które perspektywa zakochania się w drugiej osobie napawa ich lękiem, ale absolutnie rozpływałam się, obserwując jak ich serca powoli miękną i zaczynają sobie zdawać, że przed uczuciami się nie ucieknie. Hunter i Dekker zapewnią wam niezapomniany rollercoaster emocji, tych dobrych i tych złych, ale było warto. Absolutnie zakochałam się w ich historii.

Nie możesz oddać połowy serca, bo to tak, jakbyś oddała komuś złamane. Musisz dać je całe i wierzyć, że ta osoba je zatrzyma i będzie je chronić.

Jak wspomniałam wyżej, "Nie zadzieraj z nim" to wbrew pozorom wcale nie jest tylko historia miłosna, chociaż oczywiście odgrywa ona tutaj główną rolę. Jednym z powodów, dla których tak tę książkę pokochałam, jest przede wszystkim historia Huntera, która złamała mi serce na milion kawałeczków. Dekker uwielbiam równie mocno, zresztą obydwoje muszą się zmierzyć z problemami, które padają cieniem na ich szczęście, ale to Hunter i jego droga od początku do końca książki poruszyła moje serce najmocniej. Kiedy go poznajemy, jest tym mrocznym, ciągle wściekłym mężczyzną, który wyraźnie zmaga się z czymś, o czym nikomu nie mówi. A o ironio, jest jednocześnie w najlepszej kondycji na boisku i jako kapitan dobrze prosperującej drużyny ma predyspozycje na wygranie Pucharu Stanleya. Jego miłość do hokeju jednak zgasła i gdy dowiadujemy się, co stoi za jego ogromnym cierpieniem i gniewem, nie sposób nie poczuć do niego współczucia i sympatii. Ja przyłapałam się na tym, że co chwilę ocierałam łzy i po prostu miałam ochotę odebrać mu ten ból, bo nawet najgorszemu wrogowi nie życzyłabym takiego cierpienia i takich przeżyć. Kiedy autor sprawia, że odczuwamy ból razem z bohaterem, to jest to naprawdę cholernie dobry autor. A Bromberg przedstawiła historię Huntera rewelacyjnie - boleśnie, prawdziwie i pięknie. Ostatnim razem czułam tak mocne przywiązanie o bohatera podczas lektury "Niegrzecznego Rockmana" Kirsten Callihan (chociaż z innych powodów), a to wiele mówi.

Jest wszystkim, czego potrzebuję, i zupełnie na nią nie zasługuję.
Jest silna, pełna pasji, zdeterminowana... i podoba mi się to, że nikt nie może jej podskoczyć, a już zwłaszcza ja.
Widziała mnie w najgorszych chwilach mojego życia i nadal mnie kocha
Wspiera moje marzenia, gdy ja sam w nie wątpię, i walczy o mnie, gdy ja już przestałem walczyć o siebie.
Jakim cudem stałem się takim farciarzem?

"Nie zadzieraj z nim" to rewelacyjny początek dobrze zapowiadającej się serii. I mam ogromną nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre, ponieważ ja już się w tych bohaterach zakochałam i pragnę więcej. Jednocześnie serce mnie boli z powodu tej okładki, która zupełnie nie oddaje wnętrza tej powieści i wszystkich emocji, które w niej znajdziemy. Historia Huntera i Dekker łamie serce, wywołuje potok łez i mocno zapada w pamięć, ale jednocześnie jest to jedna z najpiękniejszych historii, jaką przeczytałam w tym roku - chociażby ze względu na historię głównego bohatera, gdzie autorka porusza kilka ważnych wątków. Szykujcie chusteczki i czytajcie koniecznie! Nie dajcie się zwieść tej okładce z nagą klatą, bo to historia, która ma wiele do zaoferowania. Polecam całym sercem - a już zwłaszcza, jeśli uwielbiacie romanse sportowe w stylu Elle Kennedy.

K. Bromberg zabłysnęła w świecie literatury dzięki powieści "Namiętność silniejsza niż ból". Książka stała się bardzo szybko bestsellerem w Stanach Zjednoczonych. Po oszałamiającym sukcesie, przetłumaczono ją na wiele innych języków - w tym język polski. Idealne łączy powieści obyczajowe z romantyczną historią, która zawsze przepełniona jest wątkami erotycznymi. Czytelniczki na całym świecie już pokochały tę wybuchową mieszankę.

Bromberg jest jedną z najlepiej sprzedających się autorek wg New York Times. Bycie pisarką łączy z byciem mamą trójki dzieci. Mieszka w w Południowej Kalifornii. Jak sama wyznaje, prywatnie ubóstwia czekoladę, mogłaby pić litrami dietetyczną colę z rumem i godzinami słuchać bardzo głośniej muzyki. Gdy nadchodzi czas wyciszenia, zanurza się w świat literatury. Rodzinne obowiązki udaje jej się połączyć z rozwojem literackim; przyznaje, że jest fanką e-booków.


Tytuł: Nie zadzieraj z nim
Autor: K. Bromberg
Tytuł w oryginale: Hard to Handle
Seria: Bezwzględna gra. Tom 1
Data premiery: 3 sierpnia 2021
Wydawnictwo: Editio.Red
Liczba stron: 408
Ocena: 10/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.red! 





Czytaj dalej »

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Kennedy Fox - Ten, którego szukam



John Bishop nie jest typowym samotnym ojcem.

Jest zdystansowany, niecierpliwy i nieporadny.

Prowadzenie rodzinnego pensjonatu B&B ma pewne zalety, lecz nie należą do nich długie godziny pracy, sprzątanie po gościach i słuchanie przez całą noc energicznie kochających się par. Za to chodzenie do łóżka z panienkami, które przyjeżdżają na ranczo, by uczuć się konnej jazdy, zdecydowanie tak.

Tak jest się do chwili, gdy na schodach swojego domu John znajduje dziecko z karteczką, iż jest jego. Dorastając na ranczu, przywykł do ciężkiej pracy, lecz opieka nad noworodkiem jest najtrudniejszym zadaniem, przed jakim w życiu stanął. Porzucając kawalerskie życie, skupia się na znalezieniu opiekunki, która nauczy go tego i owego o opiece nad maluchem. Nie spodziewa się, że będzie to piękna i ekscentryczna dziewczyna, mająca niezdrową obsesję na punkcie futbolu...


Z twórczością Kennedy Fox zapoznałam się podczas lektury "Ten, którego pragnę" jakiś czas temu. Niestety książka ta nie zrobiła na mnie największego wrażenia, ale nie była też najgorsza, dlatego postanowiłam dać tym autorkom jeszcze jedną szansę i tak też w moje ręce trafił drugi tom serii o braciach Bishop - "Ten, którego szukam". A właściwie to trzeci, bo z jakiegoś powodu wydawnictwo całkiem pominęło wydawanie tomu pierwszego. I hmm... nadal mam bardzo mieszane uczucia co do tej serii. To nie tak, że ta część mi się nie podobała. Właściwie to wypadła o wiele lepiej niż poprzednia i czytało mi się ją też lekko. Zupełnie jednak nie potrafię się wkręcić w te historie i cały czas mi czegoś w nich brakuje. Tak też było tym razem.

W tej części nadchodzi czas na historię Johna, której zarys poznaliśmy już w poprzedniej części, gdy pod koniec autorki zrzuciły na nas bombę w postaci dziecka, które zostało mu podrzucone na próg domu. John jako świeżo upieczony ojciec musi zmierzyć się nie tylko z nowymi obowiązkami, do których nikt go nie przygotował, ale również z prowadzeniem rodzinnego pensjonatu i ze świadomością, że stracił pierwsze tygodnie życia swojej córki, a jego była zmarła. Nawał obowiązków sprawia, że mężczyzna ledwo daje sobie radę, nawet jeśli ma przy sobie wspierającą go rodzinę. Pragnie zapewnić swojej córeczce najlepsze warunki, jednak pada z sił, ledwo sypia i nie wyrabia z niczym. Dlatego postanawia przyjąć pomoc oferowaną przez jego matkę i zatrudnia znalezioną przez nią opiekunkę - Milę Carmichael, która po ukończeniu studiów przyjechała do Teksasu w odwiedziny do rodziny. Pochodząca z ogromnej rodziny dziewczyna ma smykałkę do dzieci, a malutka Maize od razu kradnie jej serce. Nie spodziewa się jednak, że samotny ojciec dziewczynki z dnia na dzień również będzie stawał się dla niej coraz ważniejszy. Johna i Milę mocno do siebie ciągnie, jednak dla niego to jego córka jest na pierwszym miejscu i nie może pozwolić sobie na romans z jej opiekunką, a Mila dobrze wie, że nie może tu osiąść na stałe i w końcu musi wrócić do swojego domu. Czy jest dla nich jakakolwiek szansa?

W porównaniu z poprzednią częścią, która niestety nie przypadła mi zbytnio to gustu, tę czytało mi się bardzo szybko i lekko, zdarzyło się też kilka takich momentów, kiedy naprawdę świetne się bawiłam i miałam szeroki uśmiech na twarzy. Niestety przez większość czasu jednak trochę się nudziłam i praktycznie do samego końca nie mogłam się w tę historię wciągnąć. Fabularnie nie ma tutaj nic innowacyjnego, właściwie czytałam już takich historii na pęczki i może dlatego mój zapał trochę opadł. Skupiamy się tutaj przede wszystkim na Johnie i jego córeczce, oraz na przyciąganiu i odpychaniu między nim, a Milą. Zdecydowanie moją ulubioną częścią tej historii była relacja między Johnem, a jego córeczką Maize. A nawet między Maize, a Milą, pomiędzy którymi również zrodziła się specjalna więź. John jako samotny ojciec naprawdę mnie zaskoczył i rozczulił. Trzeba przyznać, że trafiły się urocze i zabawne momenty, dla mnie jednak czegoś w tej historii zabrakło.

Przede wszystkim jak na to, że to romans, przez połowę książki nie potrafiłam wyczuć chemii między Johnem, a Milą. Może i jakieś przyciąganie tam było, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć ani jednej głębszej rozmowy, którą ze sobą przeprowadzili zanim do czegoś między nimi doszło, przez co cała ta relacja wypadła tak płytko. Podobny problem zresztą miałam z poprzednią książką. Na szczęście im dalej, tym było lepiej, a najbardziej chyba podobało mi się ostatnie kilkadziesiąt stron, ale to nie wystarczyło. Chyba największym problemem, jaki miałam z tą książką, było to, że zabrakło tu jakichkolwiek emocji i uczuć. Może to tylko styl pisania autorek i pewnie niektórzy się ze mną nie zgodzą, ale ja niestety nie jestem największą fanką ich twórczości.

"Ten, którego szukam" chyba po prostu nie trafiło w mój gust. Normalnie nie mam problemu z tym, że historia jest schematyczna (nie oszukujmy się, taka już przypadłość romansów), ale czasami wystarczą emocje i świetna kreacja bohaterów, aby mnie rozkochać. Tutaj zabrakło obydwu tych rzeczy i dlatego książka nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Nie była też zła - jak pisałam, zdarzyły się dobre i urocze momenty, a pod koniec już naprawdę dobrze się bawiłam, ale chyba tutaj żegnam się z serią, bo nie chcę się zmuszać. Zwłaszcza, że kolejna część ma się skupić na Jacksonie i Kierze, a tej dwójki w ogóle nie widzę razem i dla dobra tej dziewczyny miałam nadzieję, że może jednak autorki poprowadzą tę historię w innym kierunku. Jackson niestety od dwóch części skutecznie mnie do siebie zniechęcał. Jednocześnie wiem, że nie każdy będzie miał takie same odczucia na temat tej serii, więc jeśli nie przeszkadzają wam takie wolniejsze, niewymagające i proste historie, to może ta akurat wam się spodoba.



Brooke Cumberland & Lyra Parish to duet amerykańskich autorek piszących pod pseudonimem Kennedy Fox. Ich współpraca rozpoczęła w się w 2016 roku, gdy postanowiły razem tworzyć historie dla kobiet. Łączy je zamiłowanie do filmów ”Masz wiadomość” czy „Holiday”. Gdy nie oglądają komedii romantycznych, lubią wymyślać nowe fabuły do swoich powieści.


Tytuł: Ten, którego szukam
Autor: Kennedy Fox
Tytuł w oryginale: Chasing Him
Seria: Bishop Brothers. Tom 3
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Liczba stron: 416
Data premiery: 7 lipca 2021
Ocena: 6.5/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA S.A.!




Czytaj dalej »

niedziela, 15 sierpnia 2021

Abby Jimenez - Miłość szuka właściciela




Dwa lata po tragicznej śmierci narzeczonego Sloan Monroe nadal nie potrafi przywrócić swojego życia do normalności. Pewnego dnia spotyka jednak wesołego psiaka, którego oczy mówią „zabierz mnie do domu”, i od tego momentu wszystko się zmienia. Z futrzanym przyjacielem u boku jest jej łatwiej wziąć się w garść i wreszcie otrząsnąć z marazmu. Po kilku tygodniach kontaktuje się z nią właściciel, który wcześniej nie odpowiadał na wiadomości i nie odbierał telefonów. Okazuje się, że to muzyk, który wyjechał do Australii na trasę koncertową. Chciałby odzyskać swojego pupila.

Sloan polubiła Tuckera i nie ma zamiaru się z nim rozstawać. Dręczą ją jednak wyrzuty sumienia: a co jeśli Jason naprawdę kocha swojego psa? Zaczyna się wymiana SMS-ów, a potem długie rozmowy telefoniczne. Sloan czuje, że Jason nie jest jej obojętny: to naprawdę miły, przystojny i zabawny facet. Co się stanie, kiedy w końcu spotkają się twarzą w twarz? Niestety kariera muzyczna Jasona szybko się rozwija i czeka go kolejne tournée. W takich okolicznościach nie łatwo budować nowy związek. Czy Sloan przeżyje kolejną emocjonalną katastrofę?


Odkąd w zeszłym roku przeczytałam "To tylko przyjaciel" nie mogłam się doczekać kolejnej książki Abby Jimenez. Ta autorka szybko znalazła drogę prosto do mojego serca, a historia Kristen i Josha została ze mną aż do tej pory i nadal uważam ją za jedną z najlepszych książek, jaką przeczytałam w życiu - zarówno za rewelacyjny styl pisania, humor i bohaterów, jak i za to, że autorka poruszyła w niej tak ważną tematykę bezpłodności, o której bardzo mało się mówi. A już na pewno nie w romansach. Premiery "Miłość szuka właściciela" wyczekiwałam z niecierpliwością, zwłaszcza, że tym razem skupiamy się na historii Sloan, najlepszej przyjaciółki Kristen. I cóż - autorka znowu to zrobiła. Rozwaliła mnie na łopatki, wywołała zarówno śmiech, jak i łzy, i sprawiła, że na długo po odłożeniu książki nie mogłam się po niej pozbierać.

Chociaż obydwie książki czytać można osobno, to obydwie historie dość mocno się łączą, dlatego poleciłabym zacząć od "To tylko przyjaciel", a dopiero później zabrać się za "Miłość szuka właściciela". Piszę to dlatego, że historia Sloan tak naprawdę zaczyna się pod koniec poprzedniej książki - to właśnie wtedy obserwujemy, jak całe jej życie wali się na kawałki, gdy w wypadku ginie jej narzeczony. Tutaj mijają już dwa lata od tych tragicznych wydarzeń, Sloan jednak dalej nie potrafi się pozbierać po jego śmierci. Zatraciła pasję do wszystkiego, co niegdyś kochała, zaniedbała siebie i swój dom, a na dodatek samo wyjście do ludzi stało się dla niej wyzwaniem. Wtedy jednak pewnego dnia w jej życiu pojawia się ktoś, kto daje jej nowy cel, obdarza ją miłością i powoli zaczyna stawiać ją na nogi - mały psiak o imieniu Tucker, który ucieka swojemu właścicielowi i niemalże wpada jej pod koła samochodu. Sloan postanawia się nim zaopiekować, gdy każda próba skontaktowania się z jego właścicielem kończy się niepowodzeniem. Kilka tygodni później jednak właściciel się odzywa i chce odzyskać swojego psa. Po wymianie kilku wiadomości Sloan dowiaduje się, że Jason jest muzykiem, który wyjechał do Australii w ramach pracy. Teraz jednak Sloan nie jest już taka skora by oddać mu jego pupilka, ma jednak wyrzuty sumienia, gdy okazuje się, że Jason naprawdę go kocha. Tak więc zaczynają się ich długie wymiany wiadomości, a w końcu nawet rozmowy telefoniczne. Gdy wreszcie się spotykają po raz pierwszy, obydwoje czują, że ich relacja zaczyna się przeradzać w coś wyjątkowego. Jednakże kariera muzyczna Jasona właśnie zaczyna się rozwijać i niedługo na ich drodze stają pierwsze przeszkody. Sloan nie jest pewna, czy powinna pakować się w związek z kimś, kto prowadzi tak skomplikowane i różne od niej życie. Wkrótce oboje będą musieli zdecydować, czy związek między zyskującym popularność muzykiem, a kobietą leczącą serce po utracie kogoś bliskiego, ma w ogóle jakąś przyszłość - czy też może czeka ich katastrofa.

Byłam bezpieczna i nie groziło mi żadne niebezpieczeństwo.
Traktował mnie jak cenny skarb.
Chciałam tu zostać na zawsze.

Abby Jimenez znowu to zrobiła - wycisnęła ze mnie łzy, doprowadziła do załamania nerwowego i przeprowadziła moje serce przez istny rollercoaster emocji. Spodziewałam się, że ta książka będzie zarówno piękna, zabawna, jak i druzgocąca, ale chyba nie przygotowałam się wystarczająco dobrze, bo pod koniec już sama nie wiedziałam, czy płaczę ze szczęścia, czy ze smutku. Potrzebowałam dobrej chwili, żeby po niej ochłonąć. Sloan i Jason... oh, rany. Autorka dobrze wie jak uderzyć w czułe struny czytelnika, bo ta dwójka przeprowadziła mnie przez piekło, a zarazem czułam się niewytłumaczalnie szczęśliwa i zaszczycona śledząc historię ich miłości. Sloan to bohaterka po przejściach, która pomimo upływu dwóch lat od śmierci narzeczonego nadal leczy swoje złamane serce. Nawet nie wyobrażam sobie jaki to ogromny ból stracić ukochaną osobę w tak tragiczny sposób. Moje serce cierpiało razem z nią. I to nie tak, że pojawienie się Tuckera i Jasona w jej życiu nagle magicznie ją uleczyło, za co jestem bardzo autorce wdzięczna. Abby Jimenez naprawdę świetnie przykłada się do ukazania procesu zdrowienia Sloan, pokazuje, że pomimo wszystkiego co mroczne, każdy zasługuje ponownie poczuć szczęście i żyć dalej. Sloan wzruszyła mnie swoją siłą, odwagą i wewnętrznym pięknem.

I chociaż cieszę się, że Jason nie okazał się być magicznym środkiem, który uzdrowił Sloan, trudno zaprzeczyć, że dzięki niemu bohaterka zaczęła się uczyć, że nawet złamane serce może ponownie pokochać, równie mocno i równie pięknie. A ja absolutnie zakochałam się w tym, jak piękną i czystą miłością Jason ją obdarzył. Ile cierpliwości i zrozumienia wykazywał, aby dać Sloan do zrozumienia, że jeśli tylko go chce, to dla niej będzie. Zupełnie jak Kristen i Josh, ta dwójka po prostu zawładnęła moim sercem. Śmiałam się razem z nimi, zakochiwałam, płakałam z powodu złamanego serca, dosłownie czułam się tak, jakbym przez te kilka godzin żyła ich życiem. Co mi się jeszcze spodobało, to sama historia Jasona, dzięki której autorka pokazuje zupełnie inną stronę przemysłu muzycznego i tego, jak bardzo jest takie życie romantyzowane i bagatelizowane przez naszą społeczność. Czytałam dziesiątki romansów o muzykach, ale mało kto skupił się na tej mrocznej stronie sławy - jak ogromny wpływ ma to wszystko na życie prywatne, na zdrowie psychiczne i fizyczne, jak wiele rzeczy i związków trzeba poświęcić, by wspiąć się na sam szczyt. To w ogóle bardzo interesujący temat, bo dla wielu z nas takie życie wydaje się marzeniem, a na dłuższą metę zdarza nam się zapomnieć, że za całym tym blistrem skrywają się prawdziwi ludzie, z prawdziwymi uczuciami. Przekonujemy się o tym na własne oczy śledząc historię Sloan i Jasona. Także szykujcie chusteczki, bo z pewnością wam się przydadzą.

- Niczego nie udaję: naprawdę jestem twój. Mam wrażenie, że zawsze tak było, nawet kiedy miałaś innego faceta. - Spojrzał mi głęboko w oczy. - Tucker od razu się zorientował, co jest grane. Spojrzał na ciebie i zobaczył, że jesteś moją drugą połówką, a potem przyprowadził cię do domu.

Nie mogłabym też nie wspomnieć o tym, jak ważną częścią tej historii są również Josh i Kristen, co z pewnością spodoba się fanom poprzedniej książki. To nadal ta sama, lekko zwariowana i cudowna para, która sprawiła, że tak zakochałam się w twórczości Abby Jimenez. Nie sądziłam nawet, że tak się za nimi stęskniłam, ale dosłownie serce mi puchło widząc ich razem, takich szczęśliwych, po tym wszystkim, co przeszli. I chociaż jestem zachwycona historią Sloan i Jasona, to jednak mój sentyment na zawsze pozostanie z Joshem i Kristen, więc cieszę się, że autorka i im poświęciła chwilę uwagi. Przyjaźń między całą tą grupą zyskała szczególne miejsce w moim sercu. Tak naprawdę jedyna rzecz, która mi się w tej książce nie spodobała (i powód, dla którego obniżyłam lekko ocenę) to dramat, który się rozkręcił pod koniec. Pewne rzeczy wypadły aż nadto melodramatycznie i przesadnie, a już szczególnie nie spodobało mi się rozwiązanie pewnego problemu, przez co trochę moja ekscytacja pod koniec opadła. Ale to i tak nie zmienia faktu, że to była rewelacyjna historia, nawet pomimo kilku niedociągnięć.

"Miłość szuka właściciela" to zdecydowanie jedna z tych książek, która zapada w pamięci na dłużej. Taka, do której wraca się nie raz - zupełnie jak w przypadku "To tylko przyjaciel". Nie ma się co oszukiwać, że fabuła jest nadzwyczajnie realistyczna, ale całą tą otoczką autorce ukazało się przedstawić piękną, poruszającą i inspirującą historię, poruszając przy tym tak ważny i ciężki temat, jakim jest utrata bliskiej osoby. I chociaż cały czas mówię o łzach i złamanych sercach, to gwarantuję wam, że nie zabraknie tutaj też lekkości, śmiechu, radości i miłości. Co mogę więcej napisać, czytajcie tę książkę koniecznie.

Abby Jimenez, autorka, to początkująca amerykańska pisarka, która zasłynęła dzięki publikacjom z takich gatunków literackich jak: literatura kobieca, romans, literatura erotyczna oraz literatura obyczajowa. Może się poszczycić tytułem bestsellerowej autorki USA Today. Założycielka własnej piekarni Nadia Cakes, która spotkała się z wyjątkowo ciepłym odbiorem. Ma sklepy na terenie dwóch stanów i wypieka babeczki sławne na cały świat. Teraz skutecznie podbija branżę wydawniczą. Jest domatorką, największą przyjemność sprawia jej relaks w towarzystwie psa, z dobą książką i kawą. Mieszka w Minnesocie.


Tytuł: Miłość szuka właściciela
Autor: Abby Jimenez
Tytuł w oryginale: The Happy Ever After Playlist
Seria: The Friend Zone. Tom 2
Data premiery: 14 lipca 2020
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 480
Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza :)








Czytaj dalej »

wtorek, 10 sierpnia 2021

Kristen Callihan & Samantha Young - Niedopasowani



Parker Brown nie może uwierzyć, że musi wynająć chłopaka na niby.

Kiedy dostała wymarzoną pracę w nowoczesnej firmie, myślała, że trafiła do środowiska promującego myślenie postępowe. Okazało się jednak, że jej szefowi zależy na tym, żeby pracownicy mieli ustabilizowane życie osobiste. Na szczęście udało jej się znaleźć idealnego kandydata na „narzeczonego” – wykształconego młodego mężczyznę, który szuka szybkiego zarobku. Ale zamiast niego na spotkanie przychodzi jego opiekuńczy brat Rhys Morgan – wysoki, umięśniony były bokser z niewyparzonym językiem.

Rhys znajduje się pod ogromną presją. Odkąd zrezygnował z kariery bokserskiej, próbuje prowadzić podupadającą siłownię i pilnować, by jego młodszy brat Dean nie zszedł na złą drogę. Chroniąc Deana przed nim samym, Rhys idzie na spotkanie z pewną bogatą snobką, żeby powiedzieć jej, co o tym wszystkim myśli.

Okazuje się jednak, że trafił na wielką szansę. Co prawda nie znoszą się nawzajem, ale jeżeli Rhys będzie udawał chłopaka Parker, oboje na tym zyskają. Ona utrzyma swoją pracę, a on namówi jej szefa – a swojego fana – do sponsorowania siłowni.

Ale to, co zaczęło się jako prosty układ, niezwykle szybko się komplikuje.

Jaka przyszłość czeka nieokrzesanego boksera, który boi się otworzyć serce, i kobietę z wyższych sfer, która poprzysięgła sobie, że już nigdy nie zwiąże się na poważnie z żadnym mężczyzną?

Podobno przeciwieństwa się przyciągają. Ale przyciąganie między Rhysem a Parker może doprowadzić do katastrofy.


W ciągu ostatnich kilku miesięcy stałam się tak ogromną fanką twórczości Kristen Callihan, że każda jej kolejna książka przynosi mi ogromne szczęście. Dlatego nie wiem jakim sposobem udało mi się przegapić zeszłoroczną premierę jej książki "Niedopasowani" napisanej w duecie z Samanthą Young (którą też zresztą bardzo lubię). Moim celem było nadrobienie jej w wakacje, więc jak tylko trafiłam na okazję, kupiłam ją i wzięłam się za lekturę. I wiecie co? Przepadłam. Kompletnie. To było idealne romansidło na luźniejszy wieczór, bez skomplikowanej fabuły, ale za to napisane z idealną dawką emocji.

Odkryliśmy siebie nawzajem przypadkowo - tak jak przypadkiem odkryto penicylinę, promienie Rentgena, rozrusznik serca oraz superglue.
Ale w przeciwieństwie do wspomnianych odkryć na naszym związku zależało tylko nam samym i naszym najbliższym. A jednak nie mieściło mi się to wszystko w głowie, kiedy patrzyłam na mężczyznę, którego kochałam.
Bo w Rhysie Morganie odkryłam coś, co było jak odnalezienie niesłychanie cennego skarbu.

Szef Parker Brown jest mizoginistycznym dupkiem, który uważa, że wartość kobiety zależna jest od tego, kto jest jej partnerem i czy ma dzieci. Dlatego kiedy dowiaduje się, że jej posada jest zagrożona, postanawia za pomocą współlokatorki poszukać na aplikacji chłopaka do wynajęcia, który przez najbliższe miesiące będzie udawał jej partnera na przyjęciach biznesowych. Wybiera dwudziestokilkuletniego, inteligentnego chłopaka, który jest świeżo po studiach, aby zrobić na szefie jak najlepsze wrażenie. Kiedy jednak dochodzi do ich pierwszego spotkania, jej świat staje na głowie. Zamiast niego na spotkanie przychodzi Rhys Morgan, jego starszy brat, była legenda boksu z niewyparzonym językiem i aroganckim nastawieniem. I jest na nią wściekły, że wplątała jego młodszego brata w taki układ. Rhys jest jednak w trudnej sytuacji finansowej. Jego siłownia, która jest jedyną rzeczą, jaka pozostała mu po zmarłym ojcu, ledwo wiąże koniec z końcem. Wszelkie zarobione przez niego pieniądze się rozeszły, gdy okazało się, że ojciec go oszukał. Dlatego chociaż układ z Parker to ostatnie na co ma ochotę, postanawia przez najbliższe miesiące udawać jej chłopaka, aby zarobić trochę pieniędzy. Z pewnością pomaga też fakt, że jej szef jest jego ogromnym fanem. Chociaż oboje pochodzą z dwóch różnych światów, ten układ może przynieść im wiele korzyści. Jednak co się stanie, kiedy zacznie się zacierać granica między udawaniem, a rzeczywistością?

Wątek udawanego związku to jeden z moich absolutnie ulubionych wątków, ponieważ zawsze jest przy nich wiele zabawy i emocji. Nie mogłoby być też inaczej w przypadku historii stworzonej przez Callihan i Young. Parker i Rhys pochodzą z dwóch zupełnie różnych światów. Ona pochodzi z bogatej rodziny, jest elegancka, poukładana, nie przeklina i ma obsesję na punkcie ochrony środowiska (Parker, uwielbiam cię za to jeszcze bardziej). Natomiast nad nim wiszą błędy jego ojca i przeszłość, która odebrała mu radość z jedynej rzeczy, którą kochał - sportu. Ledwo wiąże koniec z końcem, a na dodatek martwi się o los swojego młodszego brata, który do niczego nie podchodzi na poważnie. Dla ludzi znany jest jednak jako dawny bokser, kobieciarz i upadła gwiazda. Można się spodziewać, że ich pierwsze spotkanie będzie dość wybuchowe, o czym żadne z nich nie omieszka się mówić na głos. Rhys uważa Parker za bogatą snobkę, natomiast ona jego za aroganckiego dupka. I tu się zaczyna cała zabawa - bo im więcej zaczynają spędzać ze sobą czasu, tym bardziej zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że ich uprzedzenia niewiele miały wspólnego z rzeczywistością.

Była moim największym skarbem, czymś niewypowiedzianie pięknym.

Absolutnie zakochałam się w sposobie, w jaki rozwija się ich relacja. Zresztą, we wszystkim, w czym Kristen Callihan macza swoje palce, wręcz czuć jak chemia między bohaterami wylewa się stronami. Parker i Rhys wypełnili mnie ogromnym szczęściem, nie mogłam się od nich oderwać, do ostatnich stron śledziłam ich historię z szerokim uśmiechem na twarzy. Chyba najbardziej podobało mi się to, że oni zawsze się ze sobą komunikowali i nie trzymali w sobie uczuć, gdy coś ich martwiło. Wręcz zarażali mnie swoim szczęściem, gdy przebywali w swoim towarzystwie. Przede wszystkim jednak autorki świetnie poradziły sobie z czymś, co niestety przeszkadza mi w wielu romansidłach - udowodniły, że można zawrzeć w literaturze kobiecej sceny seksu, ale nie przesadzić i napisać je z należytym uczuciem. Co więcej, ci bohaterowie mieli swoją własną historię do opowiedzenia poza wątkiem miłosnym, więc nie wypadli ani płytko, ani nudno - pokochałam ich zarówno razem, jak i osobno.

Nie ma co się oszukiwać, że to była jakaś wymyślna, niesamowicie poruszająca lektura, bo fabularnie autorki nie wymyśliły tutaj nic odkrywczego. Ale ja jestem zachwycona, bo bawiłam się na niej rewelacyjnie i z pewnością jest to jedna z tych książek, do których powróciłabym w przyszłości. "Niedopasowani" to była historia, która mnie przede wszystkim uszczęśliwiła i odprężyła, a właśnie takich romansów potrzeba każdemu od czasu do czasu. Poza tym pełno w niej dobrego humoru, dzięki któremu ja co chwilę wybuchałam śmiechem. Więc jeśli szukacie czegoś nieskomplikowanego, ale jednocześnie bardzo dobrego, to koniecznie zapoznajcie się z tą książką! I w ogóle z całą twórczością autorek, szczególnie Callihan. Polecam!


KRISTEN CALLIHAN to popularna amerykańska pisarka, która zjednała sobie sympatię grona wiernych Czytelników dzięki publikacjom z następujących gatunków literackich: romans, literatura kobieca, literatura obyczajowa, fantastyka oraz literatura erotyczna. Jej zainteresowania są na tyle szerokie, że sięgają od znanych z kinematografii superbohaterów aż po zawiłości ludzkiej psychiki. Znajduje to odzwierciedlenie w jej twórczości. W swoim dorobku posiada takie tytuły jak między innymi: "Niedopasowani", "Fall", "The Hot Shot" oraz "The Game Plan".

SAMANTHA YOUNG to młoda autorka, która ma już na swoim koncie wiele sukcesów. Powieści takie jak "Szkoła uwodzenia", "Wbrew zasadom" czy "Wszystkie odcienie pożądania" zdobyły wielkie uznanie na rodzimym oraz europejskim rynku wydawniczym. Wszystkie wymienione pozycje zostały napisane z niebanalnym i niemal niedoścignionym kunsztem jakim autorka dowodzi, iż wszelkie nominacje na listach bestsellerów New York Timesa i Wall Street Journal nie były bezpodstawne. Dziewiętnaście pozycji w wieku dwudziestu ośmiu lat to doskonały bilans - jednak nie można jej zarzucić, że pisze na akord, lecz z natchnieniem jakiego brakuje wielu innym twórcom. Samantha Young to rozchwytywana powieściopisarka, której opowieści grają na naszych uczuciach i wszystkich zmysłach, i dla których warto poświęcić nie jeden wieczór na lekturę.


Tytuł: Niedopasowani
Autor: Kristen Callihan & Samantha Young
Tytuł w oryginale: Unmatched
Data premiery: 29 kwietnia 2020
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Burda Media Książki
Ocena: 10/10


Czytaj dalej »

piątek, 6 sierpnia 2021

Emily Houghton - Zanim cię zobaczę



Kiedy nie ma już nadziei… przychodzi miłość.

ONA

Samowystarczalna singielka, która nie widzi świata poza pracą. Pożar, w wyniku którego doznaje poważnych oparzeń, zabiera jej nadzieję na przyszłość. Załamana dziewczyna milczy, nie pragnąc już niczego. Ukryta za szpitalną zasłoną, nie chce, by ktokolwiek na nią patrzył, i sama też nie potrafi spojrzeć w lustro. Aż zwykła rozmowa, w którą daje się wciągnąć, przywraca jej na nowo nadzieję…

ON

Wygadany optymista, który nie wyobraża sobie dnia bez kontaktu z ludźmi. Choć po wypadku jego życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej, to nie odbiera mu to hartu ducha. Gdy na oddział trafia milcząca dziewczyna, stawia sobie za cel wciągnąć ją w rozmowę. Nie spodziewa się, że już niedługo nie będzie mógł żyć bez głosu sąsiadki...

ONI

Dwoje ludzi po przejściach, których życie doświadczyło bardziej, niż kiedykolwiek mogliby przypuszczać.

Czy zdobędą się na odwagę i pozwolą sobie na odrobinę szczęścia?

Czasami nie trzeba widzieć – wystarczy poczuć… zwłaszcza kiedy chodzi o miłość!


"Zanim cię zobaczę" to książka, która od razu zainteresowała mnie opisem fabuły. Do tej pory nie słyszałam nawet o autorce, więc było to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, ale po tych wszystkich pozytywnych opiniach moje zainteresowanie tą powieścią z dnia na dzień tylko rosło. Szybko okazało się, że takiej historii jeszcze nie czytałam - owszem, to nadal romansidło, ale sam pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny i po raz pierwszy od dawna spotkałam się z romansem, który porusza coś nowego, nie powtarza schematów. I robi to bardzo umiejętnie, bo wciągnęłam się w tę historię całkowicie i nie mogłam się od niej oderwać. Przyłapałam się na tym, że z niecierpliwością przewracałam kolejne strony, aby zobaczyć jak skończy się historia tych bohaterów.

Historia opowiedziana jest z dwóch perspektyw - Alice i Alfiego. Alice, samowystarczalna singielka i pracoholiczka, trafia do szpitala w wyniku pożaru w miejscu jej pracy, w którym została bardzo poważnie poparzona. Obrażenia sprawiają, że traci całą pewność siebie i nie widzi już nadziei na przyszłość. Nie potrafi nawet obejrzeć się w lustrze. Odcina się od całej rodziny i przyjaciół, bo nie chce by ktokolwiek zobaczył ją w takim stanie. Załamana kobieta milczy i skrywa się za szpitalną zasłoną, nie mając siły na rehabilitację, ani na rozmowy z ludźmi.

Alfie to wieczny optymista i wielbiony przez swoich uczniów nauczyciel wuefu. Swoją gadatliwością i żarcikami denerwuje niejedną osobę, ale tak naprawdę każdy docenia jego charyzmę i dobroć. I tak się składa, że staje się nowym łóżkowym sąsiadem Alice w szpitalu, do którego trafia po tragicznym wypadku, w którym stracił nogę. Dzieli ich kotara, nie pomaga też milczenie Alice, ale Alfie postanawia sobie, że jego nowym celem życiowym będzie zmuszenie swojej nowej sąsiadki do rozmowy i przywrócenie w niej trochę nadziei. I tak też rozwija się między nimi przyjaźń - a może nawet coś więcej... Jednak czy można zakochać się w kimś, kogo nigdy się nie widziało? I czy po wyjściu ze szpitala, gdy dojdzie do ich pierwszego spotkania, mają w ogóle jakąkolwiek szansę?

Jesteśmy tak przyzwyczajeni do romansów, w których główną rolę odgrywa intymność, dotyk, napięcie seksualne i pożądanie, że nie sposób znaleźć książkę, w której tak naprawdę te aspekty schodzą na dalszy plan, a nawet nie mają większego znaczenia. Dlatego lektura "Zanim cię zobaczę" wciągnęła mnie natychmiast - bo tutaj zupełnie nie o to chodzi. Nasi bohaterowie w ogóle się nie widzą. Chociaż spędzają w tej samej sali kilka tygodni leżąc tuż obok siebie, dzieli ich kurtyna, której Alice za nic na świecie nie pozwoliłaby odsunąć. Po raz pierwszy od dawna przeczytałam prawdziwy romans, w którym miłość rozwija się poprzez prawdziwe rozmowy o późnej porze nocnej, poprzez współdzielenie bólu i cierpienia w ciszy, trzymanie dłoni w tych trudniejszych momentach. Tu nie chodziło o chemię, pocałunki, seks - historia Alice i Alfiego rozwija się na poziomie emocjonalnym i ja to czułam na każdej kolejnej stronie. Absolutnie zakochałam się w historii tej dwójki i kibicowałam im do ostatniej strony. I nie mam tu na myśli tylko ich związku, ale też im jako osobnym postaciom.

Wielu osobom może się nie spodobać fakt, że większość akcji tej książki dzieje się w szpitalu, a fabuła skupia się na dochodzeniu do siebie po traumatycznych przeżyciach i na rozwoju wątku miłosnego między Alice a Alfiem. I ja to rozumiem, pod tym względem rzeczywiście nie dzieje się tutaj za wiele. Ale dla mnie właśnie dlatego ta książka jest tak wyjątkowa. Poza oczywistym wątkiem miłosnym, skupiamy się tutaj na historii ludzi, którzy muszą dość do siebie po bardzo traumatycznych wydarzeniach, które na każdym odcisnęłyby piętno. Zarówno Alfie, jak i Alice - chociaż tak różne od siebie osoby - zmagają się z własnym cierpieniem. Alfie ukrywa je pod żartami i otwartością na ludzi, a Alice zamyka się w sobie i nie pozwala nikomu przedrzeć się przez jej mury. Co mi się tak podobało, to właśnie to, że autorka rewelacyjnie ukazała ich proces zdrowienia, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Bywały momenty kiedy łamało mi się serce i miałam ochotę tych bohaterów tylko przytulić. Ale ich historia tylko udowadnia, że blizny są częścią naszej historii, ale nas nie definiują - tak, ta dwójka przeszła przez piekło, ale przeżyli. Ich historia była inspirująca, bolesna i piękna.

Przede wszystkim jednak ta książka była napisana z sercem i niejeden raz wywołała uśmiech na mojej twarzy. Coś w stylu pisania autorki sprawiło, że nie mogłam się oderwać i polubiłam każdego bohatera przez nią stworzonego. Rozwijające się uczucie między Alfiem i Alice wywoływało motylki w moim brzuchu, a każdy bohater poboczny kradł kawałeczek mojego serca. Podobało mi się to, że wszyscy ludzie na tej sali szpitalnej stali się dla siebie jak taka mała rodzina - zarówno pacjenci, jak i pielęgniarki. Myślę, że tak naprawdę moim jedynym zastrzeżeniem było samo zakończenie. Książka skończyła się dość szybko i to w takim momencie, że chociaż epilog nadrabia wszelkie niedociągnięcia, czytelnik nadal czuje się troszkę rozczarowany i nieusatysfakcjonowany. Dlatego skończyłam tę książkę z poczuciem, że tutaj spokojnie mogłaby powstać druga część, nawet jeśli tylko w formie nowelki - tak wiele można było jeszcze opowiedzieć. A przynajmniej przedłużyć ją o kilka rozdziałów.

"Zanim cię zobaczę" to była naprawdę dobra, inspirująca historia. Była trochę jak powiew świeżego powietrza wśród tysięcy takich samych romansideł, bo autorka oparła ją na oryginalnym pomyśle. Fabuła może i nie jest porywająca, nie dzieje się tutaj nic ciekawego, ale to historia, która skupia się na bohaterach i ich przeżyciach. A tutaj Houghton poradziła sobie rewelacyjnie. Nie sposób nie poczuć tych bohaterów i im nie kibicować. Gwarantuję wam, że ta historia wywoła u was uśmiech, łzy, szybsze bicie serca i poruszy coś w środku. Polecam!


Emily Houghton, zanim zaczęła się zajmować pisaniem na pełny etat, pracowała jako specjalistka od technologii cyfrowych. W 2012 roku ukoń­czyła Uniwersytet Bristolski z dyplomem z nauk przyrodniczych i ruszyła do Londy­nu, aby szturmem podbijać świat korpo-racji. Po ośmiu latach pracy w cyfrowym świecie zdecydowała się na kilkumiesięcz­ną podróż po Indiach, Sri Lance i Bali i wtedy postanowiła całkowicie zmienić swoje życie – tak powstała jej debiutancka powieść Zanim cię zobaczę. Książka jeszcze przed publikacją została sprzedana aż do 10 krajów i Emily już wiedziała, że nie ma dla niej powrotu do korporacyjnej przeszłości.

Oprócz wymyślania nowych historii Emily pasjonuje się tematyką wellness. Jest dyplo­mowaną trenerką jogi i wirowania w rytm muzyki, a nic nie cieszy jej bardziej niż mo­tywowanie innych i wspieranie ich w dro­dze do celu. Jest też ogromną wielbicielką psów.


Tytuł: Zanim cię zobaczę
Autor: Emily Houghton
Tytuł w oryginale: Before I Saw You
Data premiery: 30 czerwca 2021
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Ocena: 9/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros!





Czytaj dalej »

wtorek, 3 sierpnia 2021

Podsumowanie czytelnicze lipca


Witajcie, kochani! Dajecie wiarę, że mamy już sierpień? Bo ja mam wrażenie, że ten rok leci jak błyskawica. Dla mnie pierwszy miesiąc wakacji był bardzo pracowity i wymagający, więc nie miałam za wiele czasu na czytanie. Aczkolwiek spodziewałam się o wiele gorszych wyników, bo po spojrzeniu na listę przeczytanych książek okazało się, że udało mi się przeczytać aż 9 tytułów. I to jakich! Tak naprawdę tylko jedna książka mnie rozczarowała, a cała reszta była samą przyjemnością. Cała lista prezentuje się tak:

Colleen Hoover, Nagie Serca - ★★★★★★★★★★
P.C. Cast & Kristin Cast, Spells Trouble. Wiedźmi czar - ★★★★★☆☆☆☆☆
Madeline Miller, Pieśń o Achillesie - ★★★★★★★★★★
Corinne Michaels, Zostań dla mnie - ★★★★★★★★★☆
Kathinka Engel, Znajdź mnie. Teraz - ★★★★★★★★★★
Laura Kneidl & Bianca Iosivoni, Midnight Chronicles. Magia krwi - ★★★★★★★★☆☆
Kristen Callihan, Więcej niż przyjaciel - ★★★★★★★★★☆
Samantha Young, Wiele hałasu o ciebie - ★★★★★★★★★☆
Mia Sheridan, Bez Słów - ★★★★★★★★★★ (reread)


NAJLEPSZA KSIĄŻKA MIESIĄCA:

Strasznie ciężko mi wybrać jedną książkę, która podobała mi się w lipcu najbardziej, bo tak naprawdę każda (z wyjątkiem jednej) zrobiła na mnie duże wrażenie. Jeśli jednak miałabym wybrać dwie, które przeprowadziły mnie przez istny rollercoaster emocji to musiałabym tutaj wymienić "Nagie Serca" Colleen Hoover oraz "Pieśń o Achillesie" Madeline Miller. Dwie zupełnie różne historie, które tak naprawdę niewiele mają ze sobą wspólnego, ale to właśnie na nich wypłakałam liczne łzy i to one mi najmocniej zapadły w sercu. To były przepiękne książki, które poleciłabym w ręką na sercu.


NAJGORSZA KSIĄŻKA MIESIĄCA:

Jak ktoś czytał moją recenzję tej książki to z pewnością nie będzie zaskoczeniem, że napiszę, iż największym rozczarowaniem lipca było dla mnie "Spells Trouble. Wiedźmi czar". Właściwie to nie było w tej książce nic konkretnego co mnie poruszyło, czy zezłościło, ale w tym właśnie problem - była ona niesamowicie nudna i nie poruszyła we mnie n i c. Bohaterowie byli mdli, fabuła praktycznie nie istniała i strasznie się na niej wynudziłam. Pewnie znajdą się osoby, którym taka niewymagająca historia akurat się spodoba, ale okazało się niestety, że nie była to książka dla mnie.

A jak wyglądał wasz lipiec? Ile książek przeczytaliście?
Czytaj dalej »

poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Samantha Young - Wiele hałasu o ciebie



Eve ma trzydzieści trzy lata i jest redaktorką w wydawnictwie w Chicago. A właściwie była, bo właśnie złożyła wypowiedzenie po tym, jak ominął ją długo oczekiwany awans. Jakby tego było mało – facet, z którym się spotykała, wystawił ją do wiatru.

A teraz, ledwie kilka dni później, prowadzi lokalną księgarnię w angielskim Alnster. Cztery tygodnie – właśnie tyle mają trwać jej wakacje połączone z pracą. Tylko Eve wie, jak bardzo potrzebna jej odmiana.

Ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Wręcz bardzo, bardzo NIEzgodnie. Eve zakochuje się w pięknym nadmorskim miasteczku i jego życzliwych mieszkańcach. Zwłaszcza w jednym – charyzmatycznym i zabójczo przystojnym farmerze imieniem Roane.

Tyle że przecież obiecała sobie: żadnych mężczyzn!

Tylko co zrobić, gdy serce wie lepiej?

Ta opowieść to miód na serce. I powód do płaczu ze śmiechu!


Dawno już nie czytałam nic spod pióra Samanthy Young, chociaż ogółem bardzo lubię jej twórczość. Do "Wiele hałasu o ciebie" jednak od razu przyciągnęła mnie śliczna okładka oraz opis, który zapowiadał uroczą, humorystyczną historię - w sam raz na lato. Obawiałam się jej jednak nieco, bo odkryłam ostatnio, że nie przepadam za komediami romantycznymi w formie książkowej. Tę schematyczność i przewidywalność lepiej ogląda mi się na ekranie, bo wtedy oglądam je z przymrużeniem oka. Okazało się jednak, że zupełnie nie było się czym zamartwiać, ponieważ zauroczyłam się tą historią całkowicie. Śmiałam się z tymi bohaterami, zakochiwałam się razem z nimi i bawiłam się lepiej, niż podczas oglądania niejednego rom-comu.

Książka opowiada historię trzydziestoparoletniej Evie, która jako jedyna z wszystkich swoich przyjaciół nie ułożyła sobie jeszcze życia prywatnego i nadal żyje samotnie jako singielka. Jej wszelkie próby zakochania się kończą się fiaskiem i nie ma już siły znosić komentarzy bliskich, że powinna się ustatkować. Na domiar złego nie idzie jej w pracy, w której spędziła ostatnie długie lata swojego życia, więc postanawia złożyć wypowiedzenie. W głębi serca czuje, że potrzebna jej zmiana otoczenia, aby na poważnie zastanowić się co chce zrobić ze swoim życiem. Dlatego kiedy w Internecie wpada na ogłoszenie, w którym właścicielka małej księgarni w nadmorskim miasteczku w Anglii poszukuje kogoś, kto pomoże jej w poprowadzeniu biznesu, postanawia skorzystać z okazji i przeprowadzić się tam na miesiąc. Właśnie tyle czasu powinno jej wystarczyć, aby odpocząć i poukładać sobie sprawy w głowie oraz sercu. Ale z każdym kolejnym dniem Evie coraz bardziej zakochuje się w miasteczku i jej mieszkańcach - a już szczególnie w przystojnym farmerze o imieniu Roane, którego przyjaźń szybko staje się dla niej najcenniejszą rzeczą w jej życiu. Mężczyzna wyraźnie daje jej do zrozumienia, że pragnie od niej czegoś więcej, Evie jednak obiecała sobie, że nie wyjechała do Anglii w poszukiwaniu partnera. Jednak im bliżej końca jej wakacji, tym bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że nie potrafiłaby z niego tak po prostu zrezygnować i wrócić do swojego dawnego życia. Jednakże czy jest gotowa przeprowadzić się na zupełnie nowy kontynent i zostawić za sobą całą swoją rodzinę i przyjaciół?

W gruncie rzeczy w tej książce znajduje się wszystko, czego można by się spodziewać po komedii romantycznej - mamy bohaterkę, która właśnie przechodzi jakiś kryzys, obiekt miłosny, który przewraca jej życie do góry nogami, małe, urokliwe miasteczko, w którym każdy dzieli się swoimi mądrościami i mnóstwo wątków pobocznych, na które wpływ ma samo przybycie głównej bohaterki. Każdy zna te typowe schematy, więc nie ma tutaj żadnego zaskoczenia. Ale ile w tym było serca i uroku! Zupełnie się nie spodziewałam, że uśmiech mi nie będzie schodził z twarzy. Evie to przesympatyczna bohaterka, która czuje się trochę zagubiona w swoim życiu. Mieszkając w Chicago może i miała przy sobie swoją najlepszą przyjaciółkę, ale w każdym innym aspekcie czuła się samotna. Patrzenie jak każdy wokół nie buduje rodziny i podbija kolejne szczeble kariery, podczas gdy jej życie stanęło w miejscu, nie było dla niej łatwe. I na pewno niejedna osoba potrafi się z tym uczuciem utożsamić - w końcu każdy z nas przechodził przez podobny kryzys i potrzebował pewnych zmian. Dlatego obserwowanie jak ta cudowna osoba rozkwita w zupełnie nowym miejscu, wśród ludzi, którzy od razu ją zaakceptowali, ociepliło mi serce. Jak wspomniałam, to taka typowa bohaterka z komedii romantycznych - lubi wsadzać nos w nieswoje sprawy, wszyscy ją lubią, czasami robi jakieś głupie rzeczy, ale nie da się jej nie polubić.

Evie dość szybko zyskuje sympatię mieszkańców miasteczka, ale szczególnie miejscowy farmer, Roane, zwraca na nią uwagę. Ta dwójka łapie nić porozumienia od razu i dość szybko rozwija się między nimi przyjaźń, zaufanie i przywiązanie. Poza pracą, to właśnie Roane ze swoim ciepłym sercem i szerokim uśmiechem staje się jej ulubioną częścią dnia. Ale oczywiście nie obyłoby się bez problemów - Roane nie ukrywa, że pragnie czegoś więcej, a Evie pomimo tego, że czuje do niego niesamowite przyciąganie, nie chce angażować się w żaden związek ze świadomością, że prawdopodobnie niedługo wyjedzie z Anglii. Zresztą, obiecała sobie: żadnych mężczyzn. Czasami miałam ochotę potrząsnąć naszą główną bohaterką, ale jednocześnie bardzo mi się podobało to, że ich związek rozwijał się stopniowo i powoli. Ta dwójka wypełniła kilka godzin mojego życia szczerym uśmiechem i motylkami w brzuchu, więc było warto.

Co więcej, pokochałam nie tylko Evie i Roane'a, ale też wszystkich bohaterów drugoplanowych. Wciągnęły mnie ich historie, a chyba najbardziej związek między Violą, a Lucasem, który wziął się rodem z Szekspirowskiego dramatu - nic zresztą dziwnego, autorka całą tę historię oparła w dużej mierze na jego twórczości, wrzucając gdzieniegdzie różne gry słowne, cytaty i nawiązania do jego najbardziej znanych dzieł. Obdarzyła nawet naszą główną bohaterkę miłością do jego twórczości. Historia tej dwójki była wręcz taką poboczną historią miłosną, a ja z przyjemnością obserwowałam jak dwie osoby ze znienawidzonych rodzin odnajdują odwagę, aby o siebie zawalczyć... nawet jeśli z pomocą naszej głównej bohaterki. Poznajemy też Carolinę, kuzynkę Roane'a, która przeszła w swoim życiu przez piekło i z pomocą bliskich jej osób ponownie staje na nogach i odzyskuje swoją dawno utraconą pewność siebie. Autorka naprawdę się postarała i rozwinęła tutaj wszelkie relacje i wątki, nie tylko te między głównymi bohaterami - a to w moich oczach zawsze jest ogromnym plusem.

"Wiele hałasu o ciebie" to była naprawdę przesympatyczna, pełna ciepła i humoru historia, której lektura wywołała szeroki uśmiech na mojej twarzy. Autorka wykonała kawał dobrej roboty na tyle, że bardzo dobrze widzę tę historię rozgrywającą się na ekranie - kto wie, może kiedyś? To była taka idealna pozycja na leniwy wieczór, ponieważ nie była wymagająca ani przesadnie emocjonalna, ale też nie była nudna. Może nie zapadnie mi w pamięci na dłużej, ale i tak świetnie się na niej bawiłam. Polecam!

SAMANTHA YOUNG to młoda autorka, która ma już na swoim koncie wiele sukcesów. Powieści takie jak "Szkoła uwodzenia", "Wbrew zasadom" czy "Wszystkie odcienie pożądania" zdobyły wielkie uznanie na rodzimym oraz europejskim rynku wydawniczym. Wszystkie wymienione pozycje zostały napisane z niebanalnym i niemal niedoścignionym kunsztem jakim autorka dowodzi, iż wszelkie nominacje na listach bestsellerów New York Timesa i Wall Street Journal nie były bezpodstawne. Dziewiętnaście pozycji w wieku dwudziestu ośmiu lat to doskonały bilans - jednak nie można jej zarzucić, że pisze na akord, lecz z natchnieniem jakiego brakuje wielu innym twórcom. Samantha Young to rozchwytywana powieściopisarka, której opowieści grają na naszych uczuciach i wszystkich zmysłach, i dla których warto poświęcić nie jeden wieczór na lekturę.


Tytuł: Wiele hałasu o ciebie
Autor: Samantha Young
Tytuł w oryginale: Much Ado About You
Data premiery: 14 lipca 2021
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Słowne
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Słownemu.





Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia