niedziela, 29 marca 2020

Jennifer L. Armentrout - Czyste serce



Przepowiednia mówi, że Alex stworzona jest do wielkich rzeczy, co wcale nie jest fajne, zwłaszcza, że Seth, z którym jest w dziwny sposób połączona, pojawia się wszędzie tam, gdzie ona. Na sali treningowej, przed klasą, a także notorycznie w jej pokoju – co zupełnie jej się nie podoba.
Istnieją również dobre strony ich więzi, która na przykład blokuje jej koszmary, gdy ponownie przeżywa straszne wydarzenia z udziałem matki. Nie ma jednak wpływu na zakazane uczucie, jakim Alex darzy czystokrwistego Aidena.

Kiedy daimony infiltrują Przymierze i atakują uczniów, bogowie wysyłają zabójcze furie, wyznaczając im zadanie, aby pozbyć się wszelkiego zagrożenia dla samych siebie, szkoły i… Alex. Wszędzie panoszą się hordy mrocznych stworzeń, w dodatku Sethowi zagraża tajemnicza, śmiercionośna siła.

Jeśli w sprawy mieszają się bogowie, niektórych decyzji nie uda się cofnąć.


Odkąd miałam okazję przeczytać "Dwa Światy", czyli pierwszy tom serii "Covenant", minął już ponad rok i przyznam szczerze, przez długi czas nie miałam w planach w ogóle tej serii kończyć. Nie dlatego, że nie podobała mi się część pierwsza, ale dlatego, że rozwija się tu trójkąt miłosny, a ja już jakiś czas temu zdecydowałam, że czas nauczyć się unikać tego wątku. No ale co robię rok później? Otóż tak, decyduję się na maraton z wszystkimi dostępnymi częściami, ponieważ najwyraźniej nie potrafię odmówić Jennifer L. Armentrout. I nie żałuję, ponieważ wciągnęłam się bez reszty i nawet wizja trójkąta miłosnego mi tej historii nie zepsuła. No, powiedzmy.

Postanowiłam, że poza wrzuceniem wam wyżej opisu z tyłu okładki, nie będę tu streszczała fabuły książki, jak robię zazwyczaj. Przede wszystkim dlatego, że ja osobiście nawet na tył nie zaglądałam przed lekturą, bo wolałam poznawać tę historię z zupełną nieświadomością tego, co mnie czeka. No, może poza tym, że w zeszłym roku naczytałam się spoilerów z drugiej części... Ale nie o to chodzi. Naprawdę nie chciałabym wam zaspoilerować niczego ważnego, a uwierzcie, warto poznać tę historię samemu.

- Jesteś niesamowicie inteligentna, Alex. Zabawna i...
- Ładna? - podsunęłam tylko w połowie poważnie.
- Nie, nie ładna.
- Urocza?
- Nie.
Zmarszczyłam brwi.
- To jaka?
Od jego śmiechu przeszedł mnie dreszcz.
- Zamierzałem powiedzieć "olśniewająca". Jesteś olśniewająco piękna.

Jako że od premiery pierwszej części minęło tak dużo czasu, a ja do niej nie wracałam, trochę mi z pamięci wyleciało i dlatego wciągnięcie się w tom drugi zajęło mi trochę czasu. Potrzebowałam chwili, aby pogrzebać pamięcią i przypomnieć sobie najważniejsze momenty z "Dwóch Światów", ale w końcu fragmenty zaczęły wskakiwać na swoje miejsce, a ja przyłapałam się na tym, że nie mogłam się od tej książki oderwać. Alex z pierwszej części opisałam jako impulsywną i egoistyczną, kompletnie nie potrafiłam się do niej przekonać i podchodziłam do niej z rezerwą. W tym tomie Alex nadal jest taka sama, nadal doprowadza wszystkich do szału swoją bezmyślnością i porywczością, ale przyznam się szczerze, zaczęłam ją doceniać. Okazuje się, że te cechy wcale nie muszą być negatywne i być może oceniłam ją zbyt pochopnie. Nadal uważam, że długa droga przed nią do dojrzałości, ale zaczęłam w niej zauważać tą zawziętość i odwagę, o której pisali wszyscy w recenzjach. Nadal podejmuje głupie, irracjonalne decyzje. Zwłaszcza, że w jej życiu ogromną rolę zaczyna odgrywać Seth, będący (dosłownie) jej drugą połówką, jednocześnie dzielący z nią wiele takich samych cech. Powiedzieć, że oboje się napędzali, to niedopowiedzenie roku.

Seth zostaje nam przedstawiony w pierwszym tomie i już wtedy dowiadujemy się, jak ogromną rolę odgrywa on w przyszłości Alex. Odkąd dowiadują się, że są apolionami i to na dodatek żyjącymi w tym samym czasie, co nigdy się nie zdarza, wszystko się zmienia. Seth ma być zabójcą boga, a Alex musi mu w tym pomóc. Ich więź staje się coraz silniejsza, im dłużej spędzają razem czas, a dziewczyna przyłapuje się na tym, że chociaż chłopak nadal doprowadza ją do szału i większość czasu spędzają na kłóceniu się, ich więź i wspólnie spędzany czas sprawiają, że zaczyna jej na nim zależeć. Seth pomaga jej w treningach, stając się nagle jej jedynym przyjacielem. Ta dwójka staje się centrum tej części i przyznaję, kilka ich wspólnych scen było uroczych. Osobiście jednak nie mogę się pozbyć wrażenia, że Sethowi nie można ufać i chociaż nic do niego nie mam, a jego postać mnie nawet interesuje, to nie do tej dwójki należy moje serce. Ciekawe jest natomiast to, jak subtelnie autorka wskazywała na naturę ich relacji i co tak naprawdę między nimi było - a uwierzcie, nie jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać.

Odkąd cię poznałem, mam ochotę złamać wszystkie zasady. [...] Pewnego dnia staniesz się centrum czyjegoś świata i będzie to najszczęśliwszy sukinsyn pod słońcem.

Oczywiście nie mogłabym też nie wspomnieć o Aidenie, moim pięknym, cudownym Aidenie, dla którego oddałabym serce i duszę, a którego w tej części było zdecydowanie za mało. Jest w tej postaci coś takiego, że za każdym razem, kiedy się pojawia, moje serducho rośnie. Jest genialnym protektorem, kieruje się hierarchią wartości i niczego się nie boi, a jednak urocze jest obserwować, jaką słabość ma do Alex. Bo pomimo tego, że w tej części autorka skupia się głównie na rozwinięciu relacji Setha i Alex, oczywiście nie mogłoby zabraknąć też kilku cudownych scen z Aidenem. Niewiele się zmieniło od czasów pierwszego tomu, Alex nadal czuje do chłopaka coś silnego, prawo jednak wyraźnie zakazuje związków między półkrwistymi, a czystokrwistymi. Uwielbiam tę dwójkę, szczególnie za to, że są od siebie tak różni i wzajemnie się równoważą. W przeciwieństwie do Setha, który jest niemalże taki sam jak Alex, Aiden potrafi nią potrząsnąć i sprowadzić na prostą drogę. Jednocześnie każdy przejaw jakiegoś uczucia względem dziewczyny sprawiał, że rozpływałam się na podłogę. I bolało mnie to, że musieli się trzymać od siebie z daleka.

Moim największym strachem był właśnie trójkąt miłosny i chociaż nie da się ukrywać, że on tu jest i psuł mi trochę zabawę, bo nie lubię kiedy bohaterka stoi między dwoma chłopakami, to uważam, że autorka bardzo ciekawie poprowadziła dynamikę tych obydwu par. Są całkowicie różne i chociaż nietrudno przewidzieć kto z kim skończy, z zainteresowaniem obserwowałam, jak to wszystko się rozwija. Zwłaszcza że, jak wspomniałam wyżej, autorka pozostawiała subtelne znaki odnośnie tego, w którą stronę może pójść dalej. Zdecydowanie nie jest to typowy trójkąt miłosny, bo od razu czuć, że nie do końca chodzi tu o miłość. W końcu mamy chłopaka, który jest Alex zakazany, a do którego czuje coś silnego, oraz drugiego, który jest jej przeznaczony przez bogów i z którym pisane jest jej się połączyć. Ciężko to wytłumaczyć, ale to dość wyraźnie się odczuwa, kiedy książkę się czyta.

Wiem, jaka jesteś dzielna, Alex, ale nie zawsze musisz taka być. Możesz czasami pozwolić, by ktoś był dzielny dla ciebie.

Kiedy tom pierwszy był głównie wprowadzeniem do historii, tutaj akcja już dość mocno rusza. Nadal mamy kilka zapychaczy, ale dzieje się wiele i to takich rzeczy, które wywołują wiele emocji. Armentrout udało się nawet doprowadzić mnie do płaczu w pewnym momencie, a tego kompletnie się nie spodziewałam. To, co w tej serii tak mi się podoba, to nawiązanie to mitologii greckiej, którą osobiście bardzo lubię. Zawsze interesowały mnie mity i różne legendy, a to, że Armentrout umieściła losy swoich bohaterów w tym uniwersum, wyszło jej bardzo na plus. Autorka wyraźnie bawi się różnymi, dobrze nam znanymi postaciami i dodaje swoje własne pomysły, tworząc coś niesamowicie ciekawego i wciągającego. A to zakończenie? Jak dobrze, że mam pod ręką kolejne części, bo nie wyobrażam sobie nie móc się dowiedzieć co dalej. JLA po raz kolejny udowadnia, że czytając jej książki nie można się nudzić, bo dobrze wie, jak poprowadzić akcję, aby czytelnik siedział jak na szpilkach.

Cieszę się, że zdecydowałam się na kontynuowanie tej serii, ponieważ "Czyste Serce" to świetna pozycja i chociaż nie jestem fanką wątku między Sethem, a Alex, to nadal jestem niesamowicie ciekawa jak sytuacja potoczy się dalej. Autorka zdołała wbić mnie w łóżko, wywołać łzy, śmiech i jednocześnie jeszcze bardziej zżyć się z bohaterami. A przecież to tylko początek i zapewne prawdziwa akcja przyjdzie dopiero w ostatnich częściach. Ale jestem gotowa na ten rollercoaster emocji. Jeśli jeszcze tej serii nie znacie, polecam z całego serca!



JENNIFER L. ARMENTROUT - Bestsellerowa autorka New York Timesa i USA Today.  Jennifer pochodzi z Zachodniej Virginii i tam też mieszka do tej pory z mężem i psami. Urodziła się 11 czerwca 1980 roku. Autorka twierdzi, iż pisze przez 8 godzin niemal każdego dnia. Jeśli tego nie robi, swój czas spędza czytając, ćwicząc, oglądając filmy zombie i udając, że pisze.
W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych jej książki sprzedały się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy, dostały się do finałów Goodreads Choice Awards, w 2017 roku wygrały w plebiscycie romansów RITA, a także były nominowane do wielu innych nagród. 

Tytuł: Czyste Serce
Autor: Jennifer L. Armentrout
Tytuł oryginału: Pure
Seria: Covenant. Tom 2
Data premiery: 19 czerwca 019
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Filia
Ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia! :)

Czytaj dalej »

środa, 25 marca 2020

Jakub Przytarski - #EraTindera



To nie jest kolejna cukierkowa historia miłosna. To brutalne rozliczenie hedonistycznego pokolenia instant, które gdzieś w odmętach wirtualnej rzeczywistości zagubiło sens nawiązywania trwałych relacji z drugim człowiekiem. Ona jest 23-letnią studentką, która próbuje zagoić rany po ostatnim nieudanym związku. On jest 28-letnim mężczyzną, który od lat jest zamknięty emocjonalnie dla nowo poznanych kobiet. Czy pod sztandarem tinderowej rozpusty i instagramowej atencji jest szansa na znalezienie wartościowej relacji, która nie będzie oparta wyłącznie na powierzchownych uczuciach, tak powszechnych w dobie portali randkowych? Odpowiedź nie jest tak banalna, jak myślisz…


Kiedy dostałam propozycję przeczytania książki #EraTindera, musiałam się chwilę zastanowić, czy to coś dla mnie. Chociaż cały mój blog poświęcony jest powieściom miłosnym, ta książka zapowiadała trochę inne podejście do tematu niż robią to autorzy, których książki czytam zazwyczaj. Ostatecznie podjęłam się tego wyzwania, okazało się jednak, że pozycje tego typu nie są niestety dla mnie.

Diana to młoda kobieta, która właśnie podnosi się po rozstaniu ze swoim ukochanym. Jej przyjaciółki namawiają ją do założenia profilu na Tinderze i w końcu po namowach zgadza się. Rozpoznaje tam mężczyznę, na którego wpadła jakiś czas temu na imprezie. Jego pełna pewności siebie postawa przyciąga ją od samego początku. Ten przystojny, zabawny mężczyzna nie może jej wyjść z głowy, sprawia, że wszystko wokół niej znika. Jednak czy w czasach randek online jest szansa na znalezienie prawdziwej miłości? Czy to wszystko to może jeden wielki błąd?

Jakub Przytarski przedstawia nam historię miłosną w czasach technologii i internetowych portali społecznościowych. Chociaż ja osobiście zupełnie się do takich aplikacji nie nadaję, znam wiele osób, które z powodzeniem z nich korzystają. Internetowe relacje to już nic zaskakującego, autor jednak zadaje jedno poważne pytanie - czy jest w tym w ogóle coś wartościowego? Diana, nasza główna bohaterka, do pomysłu założenia Tindera podchodzi z niechęcią i zawahaniem. Wszystko wychodzi jej jednak na dobre, gdy łapie kontakt z cudownym mężczyzną, z którym spędza wiele wspaniałych momentów i w którym z łatwością się zakochuje. On, jak autor określa go przez całą książkę, z jakiegoś powodu nie zdradzając jego imienia, po raz pierwszy od bardzo dawna ryzykuje i otwiera swoje serce na kogoś nowego. Ich piękne uczucie zostaje jednak zagrożone, gdy w życiu Diany pojawia się były chłopak, którego niegdyś kochała całym sercem. 

I tu pojawia się moja niechęć do trójkątów miłosnych (wszyscy już dobrze wiemy, że ich nie znoszę) - przez niezdecydowanie głównej bohaterki i niesprawiedliwe zachowanie względem obydwu mężczyzn zupełnie straciłam do niej szacunek i moja sympatia do jej postaci wyleciała po prostu przez okno. To nasz główny, bezimienny bohater, wydał mi się bardziej realistyczną i sympatyczną postacią. Był dojrzalszy, jego życie bardziej poukładane i czerpałam przyjemność z poznawania jego myśli w pewnych sytuacjach. Niestety, nie we wszystkich, w wielu momentach było tego po prostu za dużo.

No więc właśnie, czy w relacjach ery internetu może być coś dobrego, wartościowego? Jeśli ktoś interesuje się takim dogłębnym podejściem do tematu, ta pozycja z pewnością przypadnie mu do gustu. Bohaterowie dzielą się wieloma słodko-gorzkimi opiniami, jedne okazały się być interesujące, z innymi całkowicie się nie zgadzałam. Między wierszami dostajemy "prawdę" na temat, cóż, ery Tindera. Autor nie szczędzi nam także wielu bardzo opisowych scen łóżkowych - w końcu mamy tu do czynienia z erotykiem. Osobiście przyłapałam się na tym, że niekoniecznie ta część książki mnie interesowała i je po prostu pomijałam.

Mój największy problem z tą pozycją wiąże się jednak z tym, że to tak właściwie same opisy i długie monologi bohaterów. Dawno nie czytało mi się pozycji tak długo i tak ciężko, jak w tym przypadku. Nie mam problemu z czytaniem pięciuset stronicowej książki, ale kiedy jest to głównie nieprzerywany tekst i wypowiedzi na trzy kartki, naprawdę ciężko mi się na wszystkim skupić. Autor przekazuje wiele bardzo ciekawych spostrzeżeń, to trzeba mu przyznać. I nie miałabym z tym żadnego problemu, gdyby nie to, że ta książka to tylko to - rozliczanie świata internetowych randek, w każdym aspekcie, w każdej rozmowie. Żadna rozmowa nie wydawała mi się realistyczna. Kto w praktycznie każdej rozmowie daje przemowy na kilka stron, która brzmi trochę jak przydługawy esej na jakiś temat? Ja zaczynałam się nudzić, nie wyobrażam sobie, jak musiałby się czuć odbiorca takiego monologu w zwyczajnej rozmowie. Pewnie po prostu zasnąłby z nudów. Autor zdecydowanie zbyt mocno skupił się na opisach, czasami zupełnie nieistotnych rzeczy, bez których by się po prostu obyło. I to była największa wada tej pozycji, która mocno zaważyła na mojej ocenie.

"#EraTindera" to dość specyficzna pozycja i okazuje się, że nie przypadnie do gustu każdemu. Taki erotyk z podejściem psychologicznym okazał się być dla mnie wyzwaniem i niekoniecznie czymś, po co sięgnęłabym ponownie w przyszłości. Trzeba jednak przyznać, że autor podchodzi do tematu inteligentnie i ma wiele do powiedzenia. Może gdyby znalazł równowagę między powieścią, a niesamowicie długim esejem, czytałoby się to o wiele lepiej. Dialogi były zbyt długie, sztuczne i nijakie, tak naprawdę niewiele było tu samego tematu randek internetowych, a więcej dramatu między główną bohaterką i jej dwoma adoratorami. Osobiście pozycja ta nie przypadła mi do gustu, ale jeśli ktoś lubi takie refleksyjne książki, to może warto dać szansę.


JAKUB PRZYTARSKI - urodzony w 1989 roku, mieszka w Gdańsku. Na co dzień pracuje jako analityk. Absolwent studiów matematycznych na Politechnice Gdańskiej i ekonomicznych na Wyższej Szkole Bankowej. Umysł ścisły, który dopiero niedawno zdał sobie sprawę, że pasjonuje go pisanie.


Tytuł: #EraTindera
Autor: Jakub Przytarski
Data premiery: 30 października 2019
Liczba stron: 430
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 5/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorowi :)



Czytaj dalej »

niedziela, 22 marca 2020

Penelope Bloom - Jego Przesyłka



Przekonaj się, co się stanie, gdy listonosz pomyli odbiorców i paczka trafi w ręce kogoś, kto sam o sobie mówi, że jest trochę jak kot.

Kiedy do jej skrzynki pocztowej trafia paczka, której adresatem jest jej niezwykle atrakcyjny sąsiad, dowiaduje się, że może ON mieć ciekawy, aczkolwiek brudny sekret. Właśnie, dlaczego bohaterka mówi, że jest trochę jak kot? Głównie dlatego, że – podobnie jak one – nie lubi większości spotykanych na swojej drodze ludzi. Jednak przystojny i zadbany sąsiad jest tutaj wyjątkiem. Niezwykle schludny, zawsze pachnący drogimi perfumami, z pięknymi i śnieżnobiałymi zębami.

Pan Idealny, jak go nazywa, jest uosobieniem uporządkowanego życia. Wyprasowane i zapięte pod szyję koszule, zawsze idealna fryzura, mają być tego doskonałym dowodem. Jednak czy aby na pewno? Po "przypadkowym" otwarciu jego przesyłki okazuje się, że jednak nie do końca. Całe wyobrażenie o idealności mężczyzny zza drzwi obok zostaje zniszczone w tej krótkiej chwili – w paczce znajduje się coś, czego nigdy by się po nim nie spodziewała.

Jaka jest zawartość tej przesyłki i dlaczego aż tak bardzo wpływa na wizerunek Pana Idealnego? Co jest tym wielkim sekretem?


Seria "Objects of Attraction" Penelope Bloom spotkała się w Polsce z dobrym odbiorem, chociaż na pierwszy rzut oka książki nie reprezentują sobą nic ciekawego. Ja z każdą kolejną częścią przekonuję się, że lekko i niewymagająco wcale nie musi równać się z nudno i źle. Autorka dobrze wie, jak poprowadzić historię bez większych dramatów i przeciągania fabuły, aby jednocześnie dostarczyć czytelnikowi sporą dawkę rozrywki. "Jego Przesyłka" to już czwarta część tej serii i tym razem mamy szansę poznać Lilith, przyjaciółkę Emily z trzeciej części, a także Liama. Kolejna część, której lektura była czystą przyjemnością!

Lilith to kobieta z zasadami, na pierwszy rzut oka cięta, sarkastyczna i szczera do bólu. Jest trochę jak kot - nie znosi większości ludzi. Kiedy do jej skrzynki przypadkowo trafia przesyłka jej nowego, niesamowicie atrakcyjnego sąsiada, kobieta odkrywa, że być może mężczyzna skrywa jakiś brudny sekret. Ten poukładany, schludny, piękny mężczyzna staje się wyjątkiem od reguły. Wzbudza jej zainteresowanie i Lilith szybko przekonuje się, że nie jest jej tak łatwo go znielubić, jak innych ludzi. Ale zawartość jego przesyłki wzbudza wiele podejrzeń i pytań, kłócąc się z wizerunkiem Pana Idealnego, jak go nazywa, chodzącego w wyprasowanych koszulach zapiętych pod szyję. Bo okazuje się, że Pan Idealny wcale nie jest taki idealny... tylko co za sekrety skrywa i dlaczego Lilith tak bardzo pragnie je poznać?

Lilith i Liam zamieszkują ten sam budynek i na dodatek dzielą mieszkania naprzeciwko siebie. Liam już dawno wzbudził zainteresowanie Lilith swoim poukładanym stylem życia i wyglądem niczym z okładki magazynów - chociaż kobieta w życiu by się do tego nikomu nie przyznała. Ale to dopiero kiedy w jej ręce trafia przesyłka zaadresowana do niego, Lilith zaczyna się zastanawiać co to za brudne sekrety skrywa jej przystojny sąsiad. Liam natomiast otrzymuje przesyłkę Lilith, w której znajduje się... sztuczny penis.

Ta dwójka swoją chemią kupiła mnie niemalże od razu. Lilith i Liam to bohaterowie tak różni od siebie, że na pierwszy rzut oka ich związek nie miałby racji bytu. Ona sarkastyczna, nie mająca filtra w buzi, on poukładany, spokojny, skupiony na pracy. Ale jak to się mówi, przeciwieństwa się przyciągają i dość szybko bohaterowie się przekonują, że wybicie sobie tej drugiej osoby z głowy jest niemożliwe. Uwielbiam to, jak stopniowo bohaterowie otwierają się na siebie i budują zaufanie. Liam ma swoją własną przeszłość, która ściga go do tej pory (o czym nie raz obydwoje się nieprzyjemnie przekonują), a Lilith ma problemy z otwieraniem się na nowe znajomości. Ludzie mają na jej temat dość stanowcze zdanie i zazwyczaj trzymają się od niej z daleka. Dopiero Liam upiera się, aby spędzać z nią więcej czasu, a ona zaczyna pokazywać swoją prawdziwą twarz, skrywaną pod wielkim murem sarkazmu. Moją ulubioną parą nadal pozostają William i Hailey oraz Ryan i Emily, ale ta dwójka także ma w sobie to coś. Ich historia była naprawdę świetnie poprowadzona.

W typowym dla Penelope Bloom stylu, w tej części także nie mogło zabraknąć wielu przezabawnych momentów. Szczególnie, że nie brakuje pojawiających się bohaterów z poprzednich części, w tym mojego ulubieńca, Williama, który swoją osobowością potrafi naprawić każdy moment. Osobiście bardzo cenię sobie to, że autorka nadal znajduje sposoby, aby bohaterowie z poprzednich książek ciągle się gdzieś tam pojawiali i nie odeszli w zapomnienie. Miło zobaczyć jak im się żyje po tym czasie, który minął, od przeczytania ich własnych historii. Nie brakuje w tej książce momentów, które wywołują salwy śmiechu, ale są też pikantniejsze momenty, takie, przy których nie sposób się nie zarumienić. Może i historia sama w sobie nie ma jakiejś porywającej fabuły, a jednak ja bawiłam się na niej znakomicie.

"Jego Przesyłka" udowadnia, że autorka wie jak utrzymać swoje książki na poziomie i po raz kolejny serwuje nam wspaniałą historię, przez którą niemalże się przelatuje. Zakończenie tej książki sprawiło, że nie mogłam oddychać ze śmiechu. Te książki są idealne na jeden wieczór, bo kartki same się przekręcają, a bohaterowie są tak charyzmatyczni i żywi, że nie sposób ich nie polubić. Jestem wielką fanką wszystkich par i nie mogę się doczekać kolejnych części. Szczególnie osoby, które mają ochotę na coś niewymagającego, słodkiego i zabawnego, będą z tych książek zadowoleni. Polecam ciepło!

PENELOPE BLOOM - Bestsellerowa autorka według "USA Today", jedna z 5 najpopularniejszych autorek na Amazonie! Kocha pisać o takich romansach, jakie sama chciałaby przeżyć. Podobają jej się mężczyźni o grzesznych myślach i złotym sercu skrzętnie za nimi ukrytym. Żeby na poważnie zająć się pisaniem, porzuciłam pewny etat nauczycielki. Zawsze marzyła o tym, by zostać pisarką, i w końcu postawiła wszystko na jedną kartę, by udowodnić swoim córko, że nie ma rzeczy niemożliwych ani marzeń zbyt wielkich i śmiałych - niezależnie od tego, co mówią nam inni. Wszystkie bezsenne noce, fale zwątpienia i ataki lęku warte były tego, by stać się żywym dowodem na to, że chcieć znaczy móc. Pisanie okazało się dla Penelope niezwykłą podróżą, w trakcie której odkrywała siebie i swój niepowtarzalny styl.


Tytuł: Jego Przesyłka
Autor: Penelope Bloom
Seria: Obiekty Pożądania. Tom 4
Tytuł w oryginale: His Package
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 12 lutego 2020
Liczba stron: 256
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros!



Czytaj dalej »

środa, 18 marca 2020

Colleen Hoover - Without Merit



Siedemnastoletnia Merit na pewno nie ma normalnego życia. Jej schorowana matka mieszka w piwnicy, a ojciec na górze – z nową żoną i dziećmi z obu małżeństw. Jej siostra bliźniaczka, śliczna Honor, to chodzący ideał, a brat Utah – nieznośny perfekcjonista. Merit czuje, że jest ich zupełnym przeciwieństwem, że wciąż robi coś nie tak, jak powinna, a na dodatek stale przydarza jej się coś złego.

Najbardziej bolesne są dla niej jednak kolejne tajemnice, które coraz bardziej oddalają od siebie członków rodziny. W tym sekret samej Merit: dziewczyna zakochuje się w chłopaku swojej siostry. Sytuacja zaczyna ją przerastać. Rezygnuje ze szkoły, zaszywa się w domu i po cichu „znika z własnego życia”, a w końcu postanawia opuścić dom na zawsze. Jednak jej plan nie wypala i musi zdecydować… czy może dać drugą szansę nie tylko swojej rodzinie, ale również sobie.


Colleen Hoover to bez dwóch zdań jedna z najlepszych autorek romansów, nie bez powodu jej książki sprzedają się w tysiącach egzemplarzy na całym świecie. To od jej książek rozpoczęłam całą swoją przygodę z czytaniem, a z jakiegoś powodu "Without Merit" do tej pory pozostawało jedną z dwóch jej książek, jakich jeszcze nie przeczytałam... Wiele osób mówiło, że to jej najsłabsza książka, niewarta uwagi, dość przeciętna. No więc jakoś tak przechodziłam obok niej obojętnie, aż w końcu stwierdziłam, że czas sprawdzić czy książka jest dobra na własną rękę. Do jakiego doszłam wniosku? Że muszę przestać się sugerować opiniami innych, bo zazwyczaj jestem tą jedną czarną owcą, która ma inne zdanie. Tak też było w tym przypadku.

Merit to siedemnastoletnia dziewczyna, żyjąca w dość niecodziennej rodzinie. Jej ojciec związał się i zamieszkał z kochanką, z którą ma dziecko, ale żeby było jeszcze lepiej, w piwnicy ich domu mieszka schorowana matka Merit, która nie opuściła progów swojego małego mieszkanka od lat. Dziewczyna kompletnie nie dogaduje się także swoją siostrą bliźniaczką, Honor oraz ze starszym bratem, Utah. Całe miasteczko nienawidzi jej rodziny z powodu dramatu sprzed lat, a życie w szkole to dla dziewczyny niemalże piekło. Merit nie potrafi znaleźć sobie miejsca, czuje, że nigdzie nie należy. Dlatego pewnego dnia postanawia przestać chodzić do szkoły, zaszyć się w pokoju i coraz mocniej zastanawia się, czy ktokolwiek zauważyłby, gdyby zniknęła...

Czara goryczy się przelewa, gdy poznaje przystojnego chłopaka, który jednym przypadkowym pocałunkiem wstrząsa jej światem. A potem dowiaduje się, że jest to nikt inny, jak Sagan - nowy chłopak jej siostry bliźniaczki, który je pomylił. Który nagle zaczyna spędzać w ich domu niemalże każdą wolną chwilę.

Natłok emocji i niespodziewane uczucia do chłopaka swojej siostry sprawiają, że dziewczyna ma wszystkiego dość. Przytłaczają ją uczucia, kłamstwa rodziny i samotność. Czuje żal z powodu niezrozumienia ze strony rodziny, a na dodatek ciągle przydarza jej się coś złego. Gdy jej plan zniknięcia z domu nie wypala, musi zastanowić się, czy powinna dać drugą szansę sobie i swojej rodzinie.

Nie każdy błąd zasługuje na konsekwencje. Czasem jedyne, na co zasługuje, to przebaczenie.

Potrafię zrozumieć skąd biorą się słowa czytelniczek, że jest to najsłabsza, ich zdaniem, powieść Colleen Hoover. I chociaż się nie zgodzę, to dobrze rozumiem, o co może chodzić. Przede wszystkim nie ma w niej takiego natłoku emocji, jakiego można by się spodziewać po autorce. CoHo uwielbia poruszać w swoich książkach tematy, które miażdżą serca i wywołują lawiny łez. I chociaż tym razem także nie zabrakło ciężkich motywów i historii, która daje do myślenia, to jednak czytało się ją dość lekko, w moim przypadku obyło się też bez łez (chociaż był jeden moment, kiedy byłam blisko). Myślę, że wynika to głównie z tego, że w książce mamy natłok dość absurdalnych sytuacji, sama rodzina Merit wykreowana jest bardzo kolorowo, każdy członek ma jakiś swój sekret i nie sposób się przy nich nudzić. Przez dużą część książki autorka nadaje pewnym wydarzeniom dość humorystyczny wydźwięk, wręcz absurdalny i tak naprawdę dopiero pod koniec uderza w nas to, jak poważna jest historia Merit i co tak naprawdę autorka pragnie nam przekazać.

Myślę, że we mnie najmocniej uderzyła sama kreacja głównej bohaterki. Głównie dlatego, że zauważyłam w Merit dziesiątki cech, które ja sama posiadam. Jest to postać, którą albo się polubi i zrozumie, albo znienawidzi, nic pomiędzy. Merit jako nastoletnia dziewczyna podchodzi do życia bardzo emocjonalnie. Jest wrażliwa, czuje niesprawiedliwość świata, że przyszło jej mieszkać w tak zakłamanej i pokręconej rodzinie, a na dodatek zaczyna się zakochiwać w chłopaku swojej bliźniaczki. Zachowuje się irracjonalnie, jest wybuchowa i szczera do bólu, odpycha od siebie wszystkich, którzy wyciągają do niej rękę, a jednocześnie pragnie bliskości i miłości. Tak naprawdę niewiele czytelników dostrzeże, że jej zachowanie to coś więcej, niż nastoletnie kaprysy. Autorka bardzo sprytnie wrzucała między fabułę znaki, że Merit tak naprawdę woła o pomoc. To dopiero w pewnym kluczowym momencie zdajemy sobie sprawę, że mamy do czynienia z czymś poważniejszym. Colleen Hoover jest znana z tego, że nie boi się poruszać ciężkich tematów, i jak w chociażby "It End With Us" pisała o przemocy domowej, tak tutaj porusza temat choroby psychicznej, depresji, czy nawet samobójstwa. I dopiero pod koniec czytelnik sobie uświadamia, że całe to szaleństwo, milion nowych informacji o rodzinie Merit, jej niezbyt przemyślane decyzje, to wszystko miało swój cel.

Wkurza mnie, kiedy ktoś próbuje przekonać innych, że ich złość czy stres nie mają racji bytu, bo inni mają gorzej. Bzdura. Twoje emocje i reakcje są uprawnione, Merit. Nie pozwól, by ktoś wmówił ci coś innego. Jesteś jedyną osobą, która te emocje odczuwa.

W tej książce autorka stworzyła wielu bohaterów i każdy z nich ma szansę pokazać nam swoją własną historię. Każdy z nich był na swój sposób szalony, smutny, popsuty i to właśnie oni nadali tej historii takiego realizmu. Chociaż rozumiałam nienawiść Merit do członków swojej rodziny i solidaryzowałam się z nią, gdy odczuwała niesprawiedliwość, jednocześnie z przyjemnością odkrywałam kolejne warstwy bohaterów pobocznych. Okazuje się, że żaden człowiek nie jest tylko zły i tak naprawdę każda historia wygląda inaczej z innej perspektywy. Ich błędy i cierpienie dawały nadzieję, a nawet nauczyły mnie zrozumienia do pewnych sytuacji. No i mamy także Sagana, chłopaka Honor, w którym zakochuje się Merit. Tym razem autorka postanowiła zepchnąć wątek miłosny na dalszy plan, co jest dość niecodzienne w jej powieściach. I chociaż on tam jest, to nie jest najważniejszy. A mimo wszystko bardzo mi się podobał, bo relacja Sagana i Merit nie jest zwyczajna. Przede wszystkim mamy sam fakt, że oboje poznają się, gdy Sagan myli Merit z jej siostrą bliźniaczką i ją całuje. Gdy Merit zdaje sobie z tego sprawę, robi wszystko, aby go od siebie odepchnąć i zapomnieć o uczuciach, jakie pojawiają się na jego widok. Podobało mi się to, że ich historia nie była typowa, żadne z nich siebie nie idealizowało i tak naprawdę poznawali się z daleka. Oczywiście pojawiło się wiele nieporozumień, a także świadome odpychanie drugiej osoby, ale to, co było najważniejsze - obydwoje byli dla siebie w tych najtrudniejszych momentach. Koniec końców naprawdę mocno ich razem polubiłam.

"Without Merit" zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie i wbrew powszechnemu zdaniu, że to najgorsza powieść Hoover, wcale się nie zgodzę. Uważam, że to ważna książka, przede wszystkim dla młodszej publiczności, która także przechodzi okres młodości i musi poradzić sobie z życiem w szkole średniej. Przecież każdy z nas wie, jak to było. Dla jednych może i były to najlepsze czasy, dla wielu niestety wcale nie było tak kolorowo, a Merit to jedna z nas. Jej historię przeczytałam niemalże bez przerwy i doceniam to, że autorka skupia się na mówieniu o tak ważnych tematach, jak depresja, problemy psychiczne. Ta książka rzeczywiście zmusza do refleksji, z pewnością też poruszy nie tylko młodzież, ale i starsze osoby. Uważam, że jest to pozycja, na którą powinno się zwrócić uwagę. Polecam!


COLLEEN HOOVER to amerykańska pisarka, autorka poruszających romansów i powieści z gatunku New Adult. Pisarka urodziła się w 1979 roku w Sulphur Springs (miasto w Teksasie). Zaczęła pisać dla przyjemności. Ponieważ jej książki zostały docenione przez czytelników, porzuciła pracę jako pracownik socjalny i skoncentrowała się na pisaniu kolejnych powieści. Dotychczas napisała ich już kilkanaście, a kilka z nich trafiło na listy bestsellerów „New York Timesa”. Każda natomiast została bardzo wysoko oceniona przez użytkowników Goodreads.




Tytuł: Without Merit
Autor: Colleen Hoover
Data premiery: 20 czerwca 2018
Liczba stron: 318
Wydawnictwo: Otwarte
Ocena: 10/10





Czytaj dalej »

niedziela, 15 marca 2020

Elle Kennedy & Sarina Bowen - Zostań



Czy można zakochać się w kimś, kogo nigdy się nie spotkało?

Hailey Taylor Emery podejrzewa, że ulubionym klientem w jej firmie – oferującej anonimowo wirtualnych asystentów – jest nikt inny jak gwiazda hokeja, Matt Eriksson.

Sprawdzenie tego w dokumentacji byłoby niezgodne z zasadami, niemniej kobieta jest przekonana, że każdego dnia wymienia wiadomości z mężczyzną, w którym od dawna się podkochuje. Hailey wciąż nie może dojść do siebie po rozwodzie, ale nie przeszkadza jej to w nieszkodliwym flircie przez internet. Przynajmniej do momentu, kiedy musi się spotkać z owym klientem twarzą w twarz. Wtedy zaczyna panikować.

Matt Eriksson dobrze wie, co znaczy mieć złamane serce. Nie przebolał jeszcze rozpadu swojego małżeństwa i jako jedyny w drużynie odkrył pewną prawdę – hokej i stałe związki to toksyczne połączenie. Mężczyzna niemal nie widuje swoich dzieci, a była żona doprowadza go do szału. Ma wrażenie się, że rozumie go tylko osoba, która nie chce pokazać mu swojej twarzy.

Czy już zawsze będą się znali tylko z relacji online?


Po lekturze "Dobrego Chłopaka" postanowiłam nie sięgać od razu po tom drugi, głównie ze względu na to, że książka mnie bardzo rozczarowała. Nie tego spodziewałam się od Elle Kennedy, jednej z moich ukochanych autorek, dlatego sięgnęłam po coś innego. Okazało się jednak, że tom drugi to całkiem inna historia, którą czytało mi się o wiele lepiej i której wcale nie miałam ochoty rzucić po pierwszych kilku rozdziałach. Co więc stało się w pierwszym tomie?

Hailey Taylor-Emery, znana również jako Hottie, jest współwłaścicielką firmy, która oferuje klientom wirtualnych asystentów. Potrzebujesz karmy dla psa na teraz? Jej firma to załatwi. Potrzeba ci rezerwacji w najbogatszej restauracji w mieście? Już się robi! W ten sposób kobieta wdała się w znajomość z facetem, który od ponad roku korzysta z ich usług. Rozwiedziony ojciec, często przebywający w trasie. Hailey podejrzewa, że jej ulubionym klientem jest nie kto inny jak gwiazda hokeja, Matt Eriksson. I chociaż kobieta podkochuje się w nim od lat, sprawdzenie jego tożsamości w aktach firmy byłoby niezgodne z zasadami. Poza tym Hailey wciąż nie może dojść do siebie po rozwodzie i nie w głowie jej randki, a już zwłaszcza nie z gwiazdą hokeja. Nie przeszkadza jej to jednak w niewinnym flircie przez internet. Do czasu aż... zmuszona jest stanąć ze swoim klientem twarzą w twarz.

Po lekturze "Dobrego Chłopaka" znamy już członków drużyny hokejowej, w tym naszego Matta Erikssona. Autorki już w poprzedniej części trochę zarysowały jego sytuację. Porzucony, świeżo rozwiedziony mężczyzna na co dzień musi łączyć rolę samotnego ojca i zawodowego hokeisty. Już sam się przekonał, że jego praca ani trochę nie ułatwia życia osobistego, a jego była żona dokładnie zadbała o to, aby codziennie przypominać mu o tym, że to on doprowadził do upadku ich małżeństwa. Kobieta nie ułatwia mu także kontaktu z jego córeczkami, kontrolując każde spotkanie i przedstawiając tysiące zasad, które musi przestrzegać. Jedyna osoba, która ratuje go przed całym szaleństwem, jest tajemnicza kobieta, z którą konwersuje przez internet. Chociaż Hottie, bo tak ją nazywa, wywiązuje się jedynie ze swoich obowiązków, Matt czerpie przyjemność z każdej rozmowy i niewinnego flirtu.

Przyzwyczaiłam się do ciebie w dniu, w którym się poznaliśmy i zmiękłam w chwili, w której mnie pocałowałeś.

Hailey świeżo rozwiedziona z mężczyzną, który był ogromną częścią jej życia odkąd byli dzieciakami, nadal leczy złamane serce. Nie jest gotowa na pakowanie się w nowy związek, ale z przyjemnością rozmawia się jej z mężczyzną, którym, jak podejrzewa, jest sam Matt Eriksson. Obydwoje mają ze sobą wiele wspólnego. Są świeżo po rozwodzie, a na dodatek uwielbiają hokej. Ich rozmowy przychodzą naturalnie, czego tak mi zabrakło w pierwszej części. Tutaj od razu wiemy, że między tą dwójką jest ogrom chemii. Ich relacja rozwija się powoli, a każdy kolejny krok to przyjemna tortura, prowadząca do wybuchu przy ich pierwszym, prawdziwym spotkaniu. Osobiście uwielbiam te wątki poznawania się przez internet, a w tym przypadku autorki poradziły sobie rewelacyjnie. Poza wątkiem między Hailey, a Mattem, obydwoje muszą sobie także poradzić z problemami w życiu osobistym. Hailey w końcu nadal leczy się po byłym mężu, chociaż od rozwodu minął trochę ponad rok, a poza tym były teść pragnie ją wygryźć z firmy, którą założyła razem z byłym mężem. Matt natomiast ciągle męczy się z byłą żoną i jej jawną niechęcią do dzielenia się opieką nad dziećmi. Kiedy jednak nadchodzi ten moment, obydwoje potrafią sobie zaufać i stają się prawdziwymi partnerami, którzy stawiają czoła problemom razem. Właśnie to w nich uwielbiam - ich historia jest naprawdę bardzo dobrze poprowadzona, niepośpieszana i od razu widać, że tę dwójkę łączy coś więcej, niż seksualny pociąg. Ta wzajemna adoracja, zaufanie i zrozumienie, to właśnie za to ich pokochałam.

"Zostań" to sto razy lepsza część serii "Hokeiści", niż jej poprzedniczka. Cała książka pełna jest świetnego humoru, z ukochanym hokejem w tle i przewijającymi się bohaterami z poprzedniej części. Jestem zaskoczona, jak bardzo różne są obydwa tomy, zupełnie nie spodziewałam się, że "Zostań" przyniesie mi tyle przyjemności, bo "Dobry Chłopak" był, cóż, specyficzny. A tu proszę, zaśmiewałam się do łez i naprawdę przyjemnie spędziłam te kilka godzin. Hailey i Matt przyprawili mnie o motylki w brzuchu, a tylko na to czekałam. Tym razem Elle Kennedy i Sarina Bowen spisały się na medal. Pozostaje mi tylko udawać, że tom pierwszy nie istnieje. Polecam serdecznie!



ELLE KENNEDY to kanadyjskiego pochodzenia autorka romansów. Napisała takie książki jak "Błąd" czy "Układ". Znalazła się na liście bestsellerów New York Time, USA Today oraz Wall Street Journal. Jest również znana pod pseudonimem Leeanne Kenedy.

W 2010 roku pisarka była nominowana do prestiżowej nagrody RITA Award za swoją debiutancką powieść "Silent Watch". Ponadto nominowano ją do Goodreads Choice Award w kategorii: najlepszy romans.

Elle Kennedy dorastała w Toronto, Ontario, natomiast w 2005 r. ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Nowojorskim. Już od najmłodszych lat wiedziała, że pragnie zostać pisarką i już jako nastolatka usilnie próbowała spełnić to marzenie. Na chwilę obecną pisze dla kilku różnych wydawców. Ponadto twierdzi, iż uwielbia silne bohaterki oraz seksownych alfa bohaterów.

SARINA BOWEN to amerykańska pisarka bestsellerowych powieści, autorką m.in. serii "True North" oraz książki "Brooklyn Bruisers".


Tytuł: Zostań
Autor: Sarina Bowen & Elle Kennedy
Tytuł w oryginale: Stay
Seria: Hokeiści. Tom 2
Data premiery: 5 lutego 2020
Liczba stron: 301
Wydawnictwo: NieZwykłe
Ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu!



Czytaj dalej »

czwartek, 12 marca 2020

J. Harrow - Nieodpowiednia Dziewczyna



Gdy cały świat jest przeciwko, a serce i rozum nie współgrają, może wydarzyć się wszystko…

Eve to młoda, zdolna tatuażystka. Stroni od mężczyzn i nie wierzy w miłość. Natura buntowniczki i skóra pokryta tatuażami sprawiają, że ludzie oceniają ją dość jednoznacznie.

Daniel to jej kompletne przeciwieństwo – wychowany w kochającej rodzinie, dobrze wykształcony, szarmancki. Zawsze wie, jak się zachować… do czasu, gdy spotyka Eve. Zjawia się w jej salonie razem z Alice, swoją dziewczyną, z zamiarem zrobienia sobie miłosnych pamiątek na skórze. Od pierwszej chwili ulega niespodziewanej fascynacji młodą tatuażystką i wbrew rozsądkowi postanawia poznać ją bliżej. Nie ma pojęcia, że ich drogi przecięły się już wcześniej…


Do przeczytania tej książki skusił mnie przede wszystkim opis oraz okładka. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy ją otrzymałam i okazało się, że autorka jest Polką (nie wiem czemu, zdaje się, że teraz pisanie pod zagranicznym pseudonimem jest bardzo modne). Nie mam zbyt dobrych doświadczeń związanych z polską literaturą kobiecą (z niewielkimi wyjątkami), dlatego po takim odkryciu podchodziłam do książki z dużą rezerwą. Okazało się, że miałam do tego podstawy - książka mnie frustrowała i jak tylko ją odłożyłam, zapragnęłam o niej zapomnieć.

Daniel to chłopak wychowany w dobrej i szczęśliwej rodzinie, nieznający pojęcia biedy czy smutku. Gdy razem z rodziną przeprowadza się do nowego domu, odkrywa pamiętnik, który zawiera zwierzenia wcześniej zamieszkałej tu dziewczyny - jak się okazuje, dziewczyny, której dzieciństwo nie mogło być bardziej różne od Daniela. Pełna bólu, cierpienia, samotna dziewczyna wylewa na papier wszystkie smutki związane z życiem w domu, w którym przemoc jest na porządku dziennym. Mijają lata, a chłopak przechowuje jej pamiętnik, pragnąc zdobyć kontakt do właścicielki i upewnić się, że wiedzie teraz szczęśliwsze życie. Gdy jego dziewczyna namawia go do zrobienia wspólnych tatuaży, zupełnie przypadkowo trafia do studia, w którym pracuje nie kto inny, jak dziewczyna od pamiętnika, Eve. Natychmiastowo rozpoznaje w niej te same cechy i przeżycia, wie jednak, że zanim o czymś wspomnie, musi być w stu procentach pewny, że to ona. Jednak gdy zaczyna spędzać z nią coraz więcej czasu, ich więź staje się mocniejsza. Wbrew swoim zasadom, chłopak pragnie poznać ją bliżej...

Opis tej książki sugeruje naprawdę interesującą historię, która ma pole do rozwinięcia się na wiele świetnych sposobów. Miałam nadzieje, że właśnie tak będzie. Niestety, w książce zabrakło głównego spójnika, który trzymałby to jakoś w kupie. Startujemy nawet w porządku, gdy bohater odnajduje pamiętnik i poznajemy przeżycia głównej bohaterki z jej młodości. Niektóre z tych wpisów przepełnione były żalem, niesprawiedliwością i bólem, i naprawdę poczułam jakieś przywiązanie do jej historii, gotowa byłam zagłębić się w nią bardziej. Niestety wszystko to się zepsuło, gdy doszło wreszcie do pierwszego spotkania Daniela i Eve, gdy ten uświadomił sobie, że do czynienia ma z dziewczyną od pamiętnika. Historia nabiera tempa, a jednocześnie nic się w niej nie rozwija. Skaczemy od nieznajomych do wielkiej miłości w ciągu kilkudziesięciu stron, a autorka niezbyt pokusza się o pogłębienie ich relacji na poziomie emocjonalnych. Trochę czułam się tak, jakby ten związek wziął się zupełnie znikąd.

Największy jednak problem w tej książce miałam z tym, jakie wartości wyznają bohaterowie. Być może dlatego, że osobiście są one dla mnie zupełnie nieakceptowalne, tj. sprzeczne z moim systemem wartości. Gdy Eve i Daniel się poznają, chłopak jest w szczęśliwym i dość poważnym związku z Alice, dziewczyną z którą planuje przyszłość, z którą mieszka. Zupełnie mu to jednak nie przeszkadza w ganianiu za inną kobietą, zapraszaniem jej na kolacje, a potem także, uprawianiem z nią seksu. Na ironię, autorka robi wszystko, aby przedstawić go jako typowego chłopaka z dobrej rodziny, poukładanego, dobrego, kierującego się moralnością i lojalnością. Nie przeszkadza mu to jednak w ciągłej zdradzie, lataniem z kwiatka na kwiatek, nie czując przy tym żadnego poczucia winy, ani skruchy. No jak dla mnie coś tu jest nie tak. Może i nie miałabym z tym takiego problemu, gdyby autorka przedstawiła tu zdradę w pouczający sposób, a ona ją po prostu w pewnym momencie zaczęła opisywać jako coś normalnego, coś, co po prostu stoi na drodze do prawdziwej miłości. Do tej pory nie potrafię zrozumieć dlaczego Daniel po prostu nie zerwał ze swoją dziewczyną w momencie, gdy jego uwagę zwróciła inna. To w dużej mierze przyczyniło się do tego, że nie mogłam znieść jego postaci, a lekturę ledwo zdołałam skończyć.

Eve jest odrobinę bardziej przystępną postacią, głównie za sprawą tego, że jest bardziej złożona i skomplikowana. Daniel był jej całkowitym przeciwieństwem, a cóż, jego jedynym problemem okazało się to, jak sprowadzić swoją kochankę do mieszkania tak, by nie dowiedziała się o tym dziewczyna. Nie kupiłam jego fasady dobrego chłopca, bo chłopakowi najzwyczajniej w świecie należało się porządne potrząśnięcie. Eve natomiast znamy z jej pamiętników i z tego, jaka stała się lata od ich napisania. Po takiej traumie z dzieciństwa zupełnie nie dziwię się, że zamknęła się na jakiekolwiek związki i ciężko jej było zaufać innym osobom. Dlatego też, gdy poznaje Daniela, wyraźnie oznajmia, że nie pisze się na poważny związek. Rozwój jej postaci podobał mi się najbardziej, bo ona rzeczywiście przechodzi wielką zmianę i akceptuje to, że nie każda nowa osoba w jej życiu pojawia się w nim po to, aby ją skrzywdzić.

J. Harrow debiutuje tą książką na naszym rynku, ale nie do końca jestem do niej przekonana. Książkę co prawda czytało mi się lekko i bardzo szybko, głównie za sprawą krótkich rozdziałów, ale miałam problem, żeby ją skończyć, bo męczyło mnie to, co tutaj przedstawiała. Miłość często pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach i między ludźmi, którzy na pierwszy rzut oka są zbyt różni, by mieć szansę - ja to wiem. Ale to nie jest żadne usprawiedliwienie, by niszczyć wszystko na swojej drodze, by ze sobą być. Takie przedstawienie zdrady jako czegoś w porządku odebrało mi przyjemność z lektury, a szkoda. Bo książka mogła być dobra.

"Nieodpowiednia Dziewczyna" to dla mnie dość problematyczna pozycja i nie do końca wiem jak ją ostatecznie ocenić. Bo cóż, zwyczajnie mi się nie podobała. Ale jednocześnie czuję, że przy odrobinie pracy autorka ma szansę na zostanie naprawdę dobrą pisarką. Ja osobiście nie poleciłabym jej, zwłaszcza tym osobom, którzy mają nadzieję na dobrą, epicką historię miłosną. Eve i Daniel może pod koniec stają się bardziej przystępni, nie jest to jednak warte czasu, jaki trzeba na tę pozycję poświęcić. Mam przeczucie, że znajdą się osoby, które się ze mną zupełnie nie zgodzą, więc zostawiam was z decyzją do podjęcia, czy czujecie, że warto ocenić tę pozycję samemu :)


J. HARROW to pseudonim polskiej autorki. Swoją przygodę z pisaniem zaczęła już w dzieciństwie, ale wówczas była to tylko rozrywka. Dzisiaj nadal jest to przede wszystkim rozrywka, bo głównie po to się tym zajęła – pisanie działa na nią relaksująco i terapeutycznie. Niemniej jednak postanowiła zaryzykować i pokazać swoją twórczość szerszemu gronu. W ten oto sposób za sprawą wydawnictwa Zysk i S-ka światło dzienne ujrzał jej debiut zatytułowany ''Nieodpowiednia dziewczyna''.


Tytuł: Nieodpowiednia dziewczyna
Autor: J. Harrow
Data premiery: 28 stycznia 2020
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.





Czytaj dalej »

niedziela, 8 marca 2020

Podsumowanie lutego


Witajcie, kochani! Wiem, że jak zwykle jestem spóźniona, ale nadszedł czas na comiesięczne podsumowanie! Luty w moim przypadku był dość luźnym miesiącem, ale nie udało mi się przeczytać zbyt wielu książek. Plus jest taki, że w niemalże każda z nich mi się bardzo podobała, nie pamiętam miesiąca, który pełen był aż tyle moich ulubionych autorek. Podsumowując cały miesiąc, w lutym przeczytałam siedem książek. Lista wygląda tak:






NAJLEPSZA KSIĄŻKA MIESIĄCA:

W tym miesiącu bardzo ciężko wybrać tylko jedną najlepszą pozycję, dlatego na podium stawiam aż trzy: "Tylko Bądź Przy Mnie" Laury Kneidl, "Dearest Madeline" Lex Martin oraz "Ryzyko" Elle Kennedy. Każda z nich miała w sobie coś takiego, co sprawiło, że zapadły one w mojej pamięci i wiem, że nie zapomnę o nich na dłużej. "Ryzyko" oraz "Dearest Madeline" to bardzo podobne pozycje, pełne humoru, pikanterii i ciepła, "Tylko Bądź Przy Mnie" natomiast różni się tym, że jest poważniejsza, bardziej emocjonalna i pełna bólu, cierpienia. Wszystkie jednak poruszyły we mnie to coś.


NAJGORSZA KSIĄŻA MIESIĄCA:

Trochę dziwne, ponieważ w najlepszych podałam książkę Elle Kennedy, a teraz drugą muszę wstawić tutaj. Dlaczego? Głównie dlatego, że od tej autorki wymagam bardzo dużo i dotychczas nie rozczarowała mnie jeszcze nigdy. Dopóki nie sięgnęłam po "Dobrego Chłopaka". Książce zabrakło jakiegokolwiek polotu, bohaterowie byli nudnawi (główny bohater przyprawiał mnie o ból głowy), a fabuła mnie w większej części po prostu nudziła. Na szczęście mogę powiedzieć, że jestem po lekturze także drugiego tomu i tu jest już o niebo lepiej. W "Dobrym Chłopaku" po prostu coś... nie wyszło.

A wy ile książek przeczytaliście w lutym?

Czytaj dalej »

sobota, 7 marca 2020

Elle Kennedy & Sarina Bowen - Dobry Chłopak



Zorganizowanie bratu wesela, na którym będą gościć znani hokeiści, okazuje się największym wyzwaniem w życiu Jess Canning. Jej rodzina uważa, że dziewczyna jest ofiarą losu, więc porażka nie wchodzi w grę. Nie ma mowy. I nikt, absolutnie nikt, nie może się dowiedzieć o tym, że jakiś czas temu uległa seksownemu hokeiście, który w dodatku jest drużbą pana młodego. To był błąd i Jess nie ma zamiaru go powtórzyć. Nawet jeśli ten hokeista jest najgorętszym facetem na świecie.

Dla Blake’a Rileya zbliżające się wesele to szczęśliwe zrządzenie losu. Jess jest druhną, a on drużbą, więc zabawa może się rozpocząć na całego. Co z tego, że napotyka mały (no dobrze, znaczny) opór ze strony Jess? Musi tylko przekonać upartą blondynkę, że jest naprawdę przyzwoitym facetem, który ma jedynie złą reputację. Na szczęście każdy zawodowy hokeista wie, że aby odnieść sukces, trzeba się wysilić.

Jess ma jednak znacznie poważniejsze problemy niż igraszki z pewnym dobrze zbudowanym facetem. Między innymi martwi się o to, czy ceremonia rozpocznie się o czasie, mimo że ktoś upił babcię. I czy zamordowanie drużby naprawdę byłoby aż takie złe?


Dobrze wiadomo, że Elle Kennedy to jedna z moich ukochanych autorek, głównie za sprawą serii "Off-Campus" i "Briar U". Nie miałam jednak nigdy okazji przeczytać niczego napisanego w duecie z Sariną Bowen, chociaż od dawna chodzi za mną ich seria "Him". Dopiero teraz nadarzyła się taka okazja, by przeczytać coś spod ich pióra. Niestety muszę przyznać, że ta książka mnie z lekka rozczarowała. Spodziewałam się porywającej historii na miarę innych od Kennedy, a tom pierwszy tak naprawdę nie zrobił na mnie większego wrażenia.

Jess Canning organizuje wesele swojemu bratu, szybko jednak okazuje się, że to jedno z największych wyzwań w jej życiu. Pragnie by wszystko wyszło perfekcyjnie, aby jej rodzina chociaż raz spojrzała na nią inaczej, niż na ofiarę losu. Porażka nie wchodzi w grę. Dlatego z całej siły pragnie unikać obecności Blake'a Riley'a, hokeisty z drużyny swojego przyszłego szwagra. Na każdym kroku przypomina on jej o największym błędzie jej życia jakim była jedna wspólna noc sprzed kilku miesięcy. Nieważne jak niedorzecznie przystojnym i utalentowanym facetem jest. Jest także jedną z najbardziej irytujących i niedorzecznych osób na świecie, i Jess nie może sobie pozwolić na powtórkę. Dla Blake'a jednak zbliżające się wesele to okazja, by ponownie zakręcić się obok pięknej szwagierki swojego kolegi z drużyny. Dziewczyna nie może mu wypaść z głowy i pragnie tylko ponownie mieć ją w swoim łóżku. Gotów jest zrobić wszystko, by tylko dziewczyna zobaczyła w nim coś więcej, niż jego nieprzychylną reputację. Czy mężczyźnie uda się pokonać opór Jess, czy raczej będzie skazany na porażkę?

Jeśli ktoś z was miał okazję przeczytać serię "Him" autorek (niestety nie wydanej jeszcze w Polsce), na pewno bardzo dobrze kojarzycie parę Jamiego i Wesa, z których to ślubem mamy do czynienia w tej części. Co prawda ja nie czytałam jeszcze ich historii, ale zdaje się, że Wesmie jest jedną z najbardziej lubianych par stworzonych przez Elle i Sarinę, i naprawdę ciężko o nich nie wiedzieć. Od bardzo dawna pragnęłam przeczytać tę serię i chyba wreszcie nadeszła okazja, aby ją nadrobić, zwłaszcza, że "Hokeiści" to nic innego, jak jej spin-off.

Jess to siostra Jamiego, która zajmuje się organizacją przyjęć. Podjęła się wyzwania zorganizowania wesela swojego brata, pragnąc jednocześnie udowodnić rodzinie, że jest zdolna do doprowadzenia czegoś do końca. Całe swoje życie czuła się jak czarna owca w odnoszącej sukcesy rodzinie, ciągle szukająca swojego powołania i błąkająca się bez celu, wybierając niewłaściwe ścieżki kariery. Szybko przekonuje się, że planowanie eventów to także nie jej działka. Dbanie o to, aby ślub był idealny i wszystko poszło bez zakłóceń doprowadza ją do szału. Jess to dość przyjemna postać, ale nie było w niej tego czegoś, co sprawiłoby, że bym się w niej zakochała. Podobał mi się wątek szukania swojego celu życiowego, bo z pewnością niejeden z nas kiedyś przez to przechodził, albo przechodzi nadal. Znalezienie tej jednej rzeczy, która sprawi, że poczujemy, że to właśnie to, jest niesamowicie ciężkie. Dlatego z łatwością zrozumiałam jej frustrację i pragnienie udowodnienia, że jest coś warta. I cóż, cieszę się też, że potrafiła używać swojej głowy i chociaż czuła pociąganie do Blake'a, potrafiła odróżnić rozsądek od pragnienia, gdy sytuacja tego wymagała.

Blake to drużba, który doprowadza Jess do szału. Kilka miesięcy temu dziewczyna popełniła błąd i się z nim przespała, i chociaż była to najlepsza noc w jej życiu, nie ma żadnej ochoty na powtórkę. Blake natomiast ma inne zamiary, ponieważ robi wszystko, aby zaciągnąć Jess do łóżka po raz kolejny. I potem może jeszcze więcej. W porównaniu z Jess Blake jest dość.... specyficzny. Może zacznijmy od tego, że najzwyczajniej w świecie ciągle mnie irytował. Nie tak, że chciałabym książką rzucić, bo go znienawidziłam, ale po prostu jego osoba była bardzo przerysowana. Kojarzycie te postacie w serialach, które są tam trochę dla komedii? Mam wrażenie, że autorki trochę tak go próbowały namalować, ale wyszła z tego po prostu irytująca, głośna i nietaktyczna postać. Przy czym, jak mówiłam, nie było jeszcze tak źle. Może i nie polubiliśmy się zbytnio, Blake miewał jednak swoje momenty, kiedy i ja się uśmiechałam i moja sympatia wzrastała. Trzeba jednak przyznać, że spodziewałam się kolejnego faceta, do którego bym wzdychała, jak to w stylu Elle Kennedy, a dostałam... cóż, kogoś, o kim wiem, że niedługo zapomnę.

Książka jest króciutka i dlatego czyta się ją błyskawicznie. Niestety nie działo się w niej też nic takiego, co sprawiłoby, że serce zabiłoby mi mocniej, a bohaterowie byli dość przeciętni. Zabrakło mi też chemii między głównymi bohaterami, co dziwne, bo zazwyczaj w książkach Kennedy (nie wspominam o Sarinie Bowen, bo całkiem szczerze, nigdy nie miałam okazji czytać nic spod jej pióra) chemia wylewa się z każdej strony. Blake i Jess po prostu... byli. Czasami było zabawnie, czasami słodko, czasami gorąco, ale tak naprawdę nic wielkiego. Podobała mi się część pod koniec, kiedy wreszcie zaczęli otwierać na siebie swoje serca i poznawać całkiem inne strony swoich osobowości - te czulsze, trochę bardziej wrażliwe i skryte, których normalnie innym nie pokazują. Wcześniej natomiast Blake latał za Jess jak taki irytujący pies z wywieszonym językiem, a ona miała go gdzieś. Przyznam szczerze, trochę bardziej interesowała mnie drugoplanowa para, jaką byli właśnie Jamie i Wes, niż Jess i Blake.

"Dobry Chłopak" to pierwszy tom z serii "Hokeiści", ale nie do końca wiem, co o nim sądzić. Książki nie nazwałabym złą, bo czytało mi się ją szybko i w większości przyjemnie. Ale też nie znalazłam w niej nic, co sprawiłoby, że zapadnie mi w pamięci na dłużej. Jestem przekonana, że już za kilka tygodni fabuła całkiem mi uleci z głowy, bo w większości jej nie ma i jako czytelniczka się trochę nudziłam. Chociaż może inaczej, trochę się działo, ale tempo było tak szybkie, że zanim zaczęłam, książka już się skończyła, a ja tak naprawdę nie zdążyłam się w ciągnąć w ani jednym momencie. Historia napisana jest jednak bardzo przystępnym językiem, z humorem i ciętymi tekstami, co mi się podobało. Miło spędziłam kilka godzin, ale czy ta lektura odmieniła moje życie? Absolutnie nie. Mam nadzieję, że tom drugi okaże się o wiele lepszy, bo czuję się bardzo rozczarowana. Po Elle Kennedy spodziewałabym się o wiele więcej. Czy polecam? Jasne, ale tylko, jeśli szukacie czegoś lekkiego, niewymagającego i szybkiego. Bo w innym przypadku nie ma co tu szukać czegoś wielkiego.


ELLE KENNEDY to kanadyjskiego pochodzenia autorka romansów. Napisała takie książki jak "Błąd" czy "Układ". Znalazła się na liście bestsellerów New York Time, USA Today oraz Wall Street Journal. Jest również znana pod pseudonimem Leeanne Kenedy.

W 2010 roku pisarka była nominowana do prestiżowej nagrody RITA Award za swoją debiutancką powieść "Silent Watch". Ponadto nominowano ją do Goodreads Choice Award w kategorii: najlepszy romans.

Elle Kennedy dorastała w Toronto, Ontario, natomiast w 2005 r. ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Nowojorskim. Już od najmłodszych lat wiedziała, że pragnie zostać pisarką i już jako nastolatka usilnie próbowała spełnić to marzenie. Na chwilę obecną pisze dla kilku różnych wydawców. Ponadto twierdzi, iż uwielbia silne bohaterki oraz seksownych alfa bohaterów.

SARINA BOWEN to amerykańska pisarka bestsellerowych powieści, autorką m.in. serii "True North" oraz książki "Brooklyn Bruisers".



Tytuł: Dobry Chłopak
Autor: Sarina Bowen & Elle Kennedy
Tytuł w oryginale: Good Boy
Seria: Hokeiści. Tom 1
Data premiery: 5 lutego 2020
Liczba stron: 294
Wydawnictwo: NieZwykłe
Ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu!



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia