niedziela, 31 maja 2020

Jamie McGuire - Nasze wszystkie światła



Elliott i Catherine poznali się, gdy byli dziećmi. Między nimi szybko nawiązała się przyjaźń, jednak pewnego dnia chłopak musiał opuścić miasto. Akurat w dniu, w którym mała Catherine potrzebowała go najbardziej.

Gdy ponownie się spotykają, są już innymi ludźmi. On jest szkolną gwiazdą futbolu, ona pomaga matce w prowadzeniu pensjonatu. Elliott robi wszystko, aby przyjaciółka wybaczyła mu to, że ją zostawił. Kiedy udaje mu się odbudować jej zaufanie, w mieście dochodzi do tragedii i to właśnie Elliott jest głównym podejrzanym.

Pamiętam, że jak zaczynałam swoją przygodę z czytaniem, miałam okazję przeczytać "Piękną Katastrofę" tej autorki i nienawidziłam tej książki całym sercem. Minęło już tyle czasu, że kompletnie nie pamiętam co takiego mnie w niej odrzuciło, ale niesmak pozostał. Kiedy przeczytałam opis "Naszych Wszystkich Świateł", od razu zechciałam ją przeczytać, ale nie połączyłam faktów, że to przecież ta sama autorka. Starałam się jednak nie oceniać książki pochopnie i dałam jej szansę, a koniec końców jestem z tego bardzo zadowolona, bo książka była bardzo dobra i przerosła moje oczekiwania.

Eliott i Catherine znali się od dzieciństwa i już wtedy pojawiła się między nimi silna więź. Oboje uciekali od demonów czyhających za drzwiami swoich domów i szukali zrozumienia w swoim towarzystwie. Jednak w dzień, kiedy Catherine potrzebowała go najbardziej, Eliott wyjechał bez pożegnania, łamiąc obietnicę i jej serce. Wraca dwa lata później, ale oboje są już wtedy kompletnie innymi ludźmi. Catherine odsuwa się od wszystkich i nikogo nie wpuszcza do siebie, a Eliott jest zdeterminowany ją odzyskać i udowodnić, że nigdy nie chciał jej zostawiać. On jest szkolną gwiazdą futbolu, a ona nie ma czasu na nic, poza pomaganiem mamie w utrzymaniu podupadającego pensjonatu. Gdy napięta sytuacja między nimi zaczyna się poprawiać, Eliott zostaje wplątany w coś, co już na zawsze może zniszczyć jego życie. A sekrety Catherine mogą go tylko bardziej pogrążyć.

Naszych głównych bohaterów poznajemy kiedy mają zaledwie piętnaście lat. Catherine pochodzi ze znienawidzonej przez miasto rodziny i mieszka w podupadającym domu, co chwilę padając ofiarą szykanowań swoich rówieśników. Elliott przyjeżdża do miasteczka i zamieszkuje z ciotką, uciekając przed kłócącymi się rodzicami i ojcem stosującym przemoc. Spotykają się przypadkowo, ale szybko łapią wspólny język i się zaprzyjaźniają. Zarówno Catherine, jak i Eliott, to przesympatyczne postacie. Biorąc pod uwagę, że to młodzieżówka, autorka naprawdę świetnie daje sobie radę z ich przedstawieniem i rozwojem. Eliott całkowicie skradł mi serduszko, zwłaszcza w tej "drugiej części", kiedy naprawdę widać jak mocno zależy mu na Catherine i jej odzyskaniu. Myślę, że każda dziewczyna skrycie marzy o takiej drugiej połówce, która gotowa jest zrobić wszystko, aby nas uszczęśliwić i o nas zadbać. Zresztą, Catherine także wykazuje się dużą odwagą, gdy zdaje sobie sprawę, że jej sekrety mogą robić więcej złego, niż poprawiać sytuację. Jej historia jest trudna i skomplikowana, ale nie da się nie obdarzyć jej sympatią.

Poza słodką historią o dwójce dzieciaków, którzy się zakochują i razem walczą o przetrwanie, ta książka porusza wiele innych wątków, których nawet się nie spodziewałam. Historia rodziny Catherine ciągnie się wiele lat wstecz i interesujące, a zarazem zatrważające, było obserwowanie jak naszej głównej bohaterce obrywa się za coś, co zrobili jej przodkowie. Autorka dość obrazowo przedstawia tematykę znęcania się nad innymi, poruszając nawet temat rasizmu. W pewnym momencie czułam się tak zniesmaczona komentarzami i czynami niektórych bohaterów, że miałam ochotę odłożyć książkę. Ale cieszę się, że autorka postanowiła przedstawić takie tematy, które dotykają przecież ludzi codziennie, na całym świecie.

W pewnym momencie historia obiera kierunek, którego ani trochę się nie spodziewałam. I tutaj pojawia się mój jedyny, a zarazem dość duży problem z tą pozycją, a mianowicie fakt, że ta książka przez pierwszą połowę mi się niesamowicie ciągnęła. Biorąc pod uwagę wydarzenia z drugiej połowy i nagłe poruszenie wątku kryminalnego, mam wrażenie, że autorka zbyt długo przeciągała niektóre momenty. Spokojnie można by było wyciąć sto stron książki i nikt by tego nie zauważył, a na pewno nie czytałoby się jej tak mozolnie. Plus jest taki, że kiedy już historia nabiera tempa, to nie da się od niej oderwać. Nie spodziewałam się, że tak szybko może się zrobić tak mrocznie, że tak szybko wszystko może się zepsuć. Kompletnie nie przewidziałam tego zakończenia i chociaż po drodze ciągle coś mi zgrzytało, to nie domyśliłam się, co za tym stoi. Ogromne brawa dla autorki za wytrącenie mnie z równowagi i wbicie w krzesło. Aczkolwiek, mam przeczucie, że nie wszystkie wątki zostały do końca poruszone i niektóre sprawy nadal nie dają mi spokoju. Mam wiele swoich teorii i do tej pory, chociaż od lektury minęło już kilka dni, nie rozumiem pewnych sytuacji i potrzebuję odpowiedzi.

"Nasze wszystkie światła" to naprawdę dobra książka, ale jeśli sięgacie po nią w celu przeczytania słodkiej młodzieżówki, to bym się zastanowiła. Bo w pewnym momencie zaczynają się tu dziać przeróżne, dziwne rzeczy i bardziej nazwałabym ją thrillerem, niż młodzieżówką. Napisana jest jednak naprawdę dobrze i poza tym, że momentami książka była zbyt bardzo rozciągnięta w czasie, czytało mi się ją dobrze i przyłapałam się nawet na tym, że w pewnym momencie nie mogłam jej odłożyć. Poza tym jest to pierwsza książka od bardzo dawna, której zakończenia w ogóle nie przewidziałam. Jeśli szukacie książki z interesującą tajemnicą kryminalną w tle i bardzo przyjemnym wątkiem miłosnym, to ta pozycja z pewnością wam się spodoba. Polecam!


JAMIE MCGUIRE urodziła się 6 listopada 1978 roku w Tulsa - mieście położonym w stanie Oklahoma w Stanach Zjednoczonych. Ukończyła studia na wydziale radiologii. Obecnie ma 38 lat i jest pisarką.

Jej powieść pod tytułem "Walking Disaster" zadebiutowała na pierwszym miejscu "New York Timesa" i stała się bestsellerem w całym USA. Kolejne powieści: "Maddox Brothers", "Beautiful Redemption", "Beautiful Sacrifice" i "Beautiful Burn", które napisała na przełomie roku 2015 i 2016 również spotkały się z dużym uznaniem amerykańskich Czytelników.

Autorka tworzy powieści, które są połączeniem thrillera, romansu oraz science-fiction. Współpracuje z drukarnią Wal-Mart, z którą podpisała umowę jako niezależny wydawca. Mieszka z mężem w stanie Kolorado wraz z trojgiem dzieci.

W Polsce autorka zyskała popularność dzięki tytułom takim jak: "Chodząca katastrofa" czy "Piękna katastrofa".

Tytuł: Nasze Wszystkie Światła
Autor: Jamie McGuire
Liczba stron: 488
Data premiery: 11 marca 2020
Wydawnictwo: Young
Ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu :)
Czytaj dalej »

niedziela, 24 maja 2020

Jennifer L. Armentrout - Opal



Po wszystkim co się stało, nie jestem już tą samą Katy. I nie jestem pewna, jak to się skończy. Gdy jesteśmy coraz bliżej odkrycia prawdy o tajemniczej organizacji odpowiedzialnej za torturowanie i testowanie hybryd, wiem, że dobre zakończenie dla nas nie istnieje. Śmierć kogoś bliskiego jest nadal świeża, pomoc przybywa z najmniej spodziewanego źródła, przyjaciele stają się dla nas śmiertelnym zagrożeniem, ale my nie możemy zawrócić. Nawet jeśli wynik tego starcia zniszczy nasze światy na zawsze.

Razem jesteśmy silniejsi… problem w tym, że oni to wiedzą.


"Opal" zaczyna się kilka dni po zakończeniu drugiego tomu, gdzie dowiadujemy się o tym, że Dawson, brat Dee i Daemona, rzeczywiście żyje i wraca do domu. Widzimy jednak, że już nic nie jest takie samo i w jego oczach ciągle czai się widmo tego, co mu się przytrafiło, gdy był przetrzymywany przez DOD i zmuszany do wielu rzeczy. Teraz chłopak jest zdeterminowany odzyskać swoją dziewczynę z rąk rządu, a jego rodzina i przyjaciele chcą mu w tym pomóc. Jednak po wydarzeniach z "Onyksu" żaden z bohaterów nie jest już taki sam i pewne rzeczy nie mogą być zapomniane. To chyba bolało najbardziej - obserwować jak doświadczenie z czasem ich zmienia, odbiera kolejne rzeczy i osoby. Życie Katy w niczym nie przypomina już tego sprzed miesięcy i chociaż ma przy sobie Daemona, który zrobiłby dla niej wszystko, dziewczyna nie wie już komu ufać, jak pomóc swoim przyjaciołom i jak wszystko naprawić. Na dodatek w ich życiu po raz kolejny pojawia się osoba, która wnosi zamieszanie, a która jako jedyna potrafi im pomóc.

Cała ta część skupiona jest głównie na powrocie Dawsona, który pragnie odzyskać Beth z rąk Departamentu Obrony. Jego powrót wywołuje wiele zamieszania w małym miasteczku, ale także w życiu Blacków. Daemon nie wie już jak rozmawiać z bratem, który zmienił się nie do poznania i który nosi ciężar wszystkiego, czego doświadczył, na swoich ramionach. Katy nadal mierzy się z wydarzeniami z drugiego tomu, do których się przyczyniła. Mimo wszystko cała grupa zbiera siły i postanawia opracować plan pomocy Dawsonowi, nawet jeśli oznacza to współpracę z wrogiem. Tak, mowa tu oczywiście o Blake'u, którego chyba wszyscy zgodnie nienawidzimy. Co prawda ja wiedziałam czego się spodziewać, ale pamiętam, że czytając tę książkę po raz pierwszy niemalże przez cały tom patrzyłam na wszystko co robił z dużą dawką ostrożności i nieufności. Zresztą, nie bez powodu. Przysięgam, jest to chyba jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie postaci w całej serii.

Akcja w tej części nabiera tempa i dowiadujemy się jeszcze więcej o Luksjanach, hybrydach i o wszystkim, za co tak naprawdę odpowiada DOD. Sam fakt, że istnieje organizacja wykorzystująca Luksjan do przymusowej asymilacji z ludźmi, do testowania ich i torturowania mrozi krew w żyłach, a autorka nie oszczędza nam szczegółów do czego rzeczywiście są zdolni. Najmilszym dodatkiem jest pierwsze pojawienie się Luca, którego z pewnością dobrze znacie jeśli czytaliście "The Darkest Star. Magiczny Pył". Naprawdę zabawnie było wrócić do tych początków, kiedy to jeszcze nie wiedziałam co się dzieje. JLA przedstawia Luca bardzo tajemniczo i dość długo nie wiemy o nim nic konkretnego, jedynie jakieś skrawki. Jego postać jest bez dwóch zdań jedną z moich ulubionych.

Nie mogłabym też nie wspomnieć o relacji Daemona i Katy, którzy wreszcie, WRESZCIE (!!!), akceptują swoje uczucia do siebie. Po dwóch długich, skomplikowanych częściach, nasi główni bohaterowie wreszcie są razem i chociaż nadal działają sobie na nerwy i doprowadzają do szału, wspierają się i walczą ze wszystkim razem. Ich związek jest daleki od perfekcji, ale przecież nie o to chodzi. Widzimy, jak obojgu na sobie zależy i jak silne jest ich uczucie, a wszystkie nieporozumienia i tajemnice to już przeszłość. Chyba nigdy nie przestanie mnie rozczulać do czego oboje są zdolni, aby zapewnić tej drugiej osobie bezpieczeństwo. Dlatego tak mocno zabolało mnie to słodko-gorzkie zakończenie, złamało mi ono serce. Nawet jeśli wiem, czego się spodziewać, zawsze na koniec płaczę jak dzieciak. Armentrout dobrze wie, jak zakończyć książkę, aby wywołać potok łez.

"Opal" to istny rollercoaster emocji. Nawet jeśli wiemy, czego się spodziewać, ta książka i tak trzyma w napięciu, a na sam koniec łamie serce. Bohaterowie przechodzą przez wiele trudności, nie mają chwili odpoczynku i cała książka przeplatana jest słodko-gorzkimi momentami. Ale przynajmniej Daemon nadal jest idealny. Powiem tyle - JLA przeprowadza nas przez piekło i zalecam paczkę chusteczek, jeśli macie zamiar zabrać się za tę serię. A powinniście!


JENNIFER L. ARMENTROUT - Bestsellerowa autorka New York Timesa i USA Today.  Jennifer pochodzi z Zachodniej Virginii i tam też mieszka do tej pory z mężem i psami. Urodziła się 11 czerwca 1980 roku. Autorka twierdzi, iż pisze przez 8 godzin niemal każdego dnia. Jeśli tego nie robi, swój czas spędza czytając, ćwicząc, oglądając filmy zombie i udając, że pisze.
W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych jej książki sprzedały się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy, dostały się do finałów Goodreads Choice Awards, w 2017 roku wygrały w plebiscycie romansów RITA, a także były nominowane do wielu innych nagród. 


Tytuł: Opal
Autor: Jennifer L. Armentrout
Tytuł w oryginale: Opal
Seria: Lux. Tom 3
Data premiery: 18 luty 2015 (wyd. I)/17 kwietnia 2019 (II. wyd)
Liczba stron: 492
Wydawnictwo: Filia
Ocena: 10/10


Czytaj dalej »

wtorek, 19 maja 2020

Kamila Mikołajczyk - Wdech


W dniu swoich siedemnastych urodzin Lena zostaje zaatakowana przez nieznanego napastnika. Dziewczynie udaje się uciec, nim sprawca zdąży wyrządzić jej krzywdę. Mimo to przykre przeżycie wywołuje głęboką traumę, która kładzie się cieniem na jej późniejszym życiu. By uciec od dręczących wspomnień i rodzinnego miasta, Lena wyjeżdża na studia do Krakowa. Po jakimś czasie zaczyna spotykać się z przystojnym i szaleńczo w niej zakochanym Pawłem. Jednak koszmar przeżyty przed laty wciąż powraca i nie pozwala jej cieszyć się młodzieńczą beztroską. Dziewczyna unika ludzi, przeżywa także nawracające ataki paniki. Nie jest również pewna swoich uczuć do Pawła, zwłaszcza od momentu, gdy na horyzoncie pojawia się przystojny i tajemniczy kuzyn jej chłopaka, Adam. Ten prawnik o aparycji niegrzecznego chłopca - podobnie jak Lena - niesie ze sobą trudny bagaż z przeszłości. Czy Adam wniesie odrobinę spokoju w życie młodej kobiety, czy raczej skomplikuje je jeszcze bardziej?

Kamila Mikołajczyk debiutuje na naszym rynku książką "Wdech", chociaż do tej pory była bardzo dobrze znana pisząc na portalu Wattpad pod pseudonimem sinkingindreams. Osobiście usłyszałam o niej po raz pierwszy, gdy dostałam propozycję przeczytania jej książki i bardzo chętnie dałam szansę młodej, polskiej autorce. Jednak czy jej książka była dla mnie trafem w dziesiątkę?

Życie Leny zmieniło się diametralnie w dzień jej siedemnastych urodzin, gdy została zaatakowana przez nieznajomego napastnika. Od tamtej pory patrzy z nieufnością na każdego mężczyznę, a w nocy męczą ją koszmary, nie dające jej spać. Nawet przeniesienie się na drugi koniec Polski nie potrafi wymazać tego traumatycznego przeżycia. Pomaga jej obecność jej chłopaka, Pawła, oraz wsparcie jej najbliższych przyjaciółek, ale przeżycie sprzed lat już na stałe kładzie się cieniem na jej młodzieńczym życiu. Koszmary, ataki paniki i nieufność to jej nowa rzeczywistość. Gdy w jej życiu pojawia się atrakcyjny kuzyn Pawła, Adam, dziewczyna zaczyna dostrzegać, że być może jej uczucia do Pawła wcale nie są tak silne, jak jej się zdawało. Adam jest jak niegrzeczny, tajemniczy chłopiec, a jednak traktuje ją z niesamowitą delikatnością i wzbudza uczucia, jakich nie powinien. Skrywa tajemnice przeszłości, o których nikomu nie mówi i kusi każdym krzywym uśmiechem. Adam wprowadza do życia Leny wiele zamieszania i staje się jej największą pokusą. A przecież kobieta ma kochającego chłopaka, który zrobiłby dla niej wszystko. Czy Lenie uda się powstrzymać zbliżającą się katastrofę?

Przyznam szczerze, mam bardzo mieszane uczucia wobec tej książki. Warto zaznaczyć, że czytało mi się ją bardzo dobrze i uważam, że styl pisania autorki jest świetny, bardzo lekki i łatwy w odbiorze. Przez książkę niemalże przeleciałam, bo strony przewijały się same. Mój problem pojawił się w samej fabule, bo kiedy spodziewałam się historii o kobiecie, która przeżyła ogromną życiową traumę, która nie daje jej w pełni żyć, okazało się, że ta książka skupia się głównie na trójkącie miłosnym i rozterkach głównej bohaterki. Nie będę ukrywać, okazało się to bardzo rozczarowujące, biorąc pod uwagę moją awersję do wątków trójkątów miłosnych.

Nasza główna bohaterka, Lena, studiuje w Krakowie i prowadzi względnie dobre życie. Wydarzenia z jej siedemnastych urodzin chodzą za nią cieniem i dają o sobie znać w wielu momentach, ale dzięki swojemu chłopakowi, przyjaciółkom i pracy jakoś sobie radzi. Poznajemy jej relację z Pawłem dość szczegółowo (autorka nie szczędzi nam obrazowych opisów scen łóżkowych), dlatego ciężko było mi obserwować jak Lena go traktuje. Paweł to taki trochę nijaki bohater - wiemy, że interesuje się sportem, jest mięśniakiem i potrafi być wobec kobiety zaborczy, ale tak poza tym, to w sumie sobie tylko tam egzystuje. I jasne, nie jestem jego fanką ani trochę, poza tym domyślam się, że ukazywanie tych momentów niekompatybilności między nim a Leną było celowe, ale jednocześnie irytowały mnie te wszystkie niemiłe komentarze Leny na jego temat. Jak czepianie się jego ciała, czy tego, że nie zwraca na niektóre rzeczy uwagi. Nie chcę być tą osobą, ale nasza główna bohaterka też nie wykazywała się wielką bezinteresownością, gdy latała za innym, kłamiąc Pawłowi w oczy. Bardzo rzucała mi się w oczy jej hipokryzja i niezdecydowanie, i to był główny minus w kreacji jej postaci. Co prawda, Paweł większość czasu zachowywał się jakby Lena miała być na każde jego zachowanie i nie było mi go ani trochę szkoda, bo przez większość czasu w sumie zapominałam o jego egzystencji, ale prawda prawdą, Lena też nie była bez winy.

Chyba jedyną postacią, która mnie w tej historii irytowała najmniej, jest Adam. I tu pojawia się mój największy problem w tego typu książkach, bo nie potrafię zrozumieć, co takiego przyciągnęło go do naszej głównej bohaterki, która w wielu momentach traktowała go bardzo niesprawiedliwie. Oczywiście Adam także nie jest perfekcyjny, z uganiania się za dziewczyną swojego kuzyna nigdy nie wyjdzie nic dobrego, ale koniec końców to Lena jest tą, która jest w związku. Bardzo polubiłam jego słodką, troskliwą stronę, ale przede wszystkim intrygowało mnie to, że nie wiemy o nim tak naprawdę nic. Poza tym, że wrócił z Norwegii i przejmuje biznes ojca, autorka nie zdradza nic więcej na temat jego tajemniczej przeszłości. A uważam, że to bohater, który może mieć dużo do powiedzenia.

Tak jak wspomniałam wyżej, naprawdę żałuję, że autorka w pewnym momencie całkiem porzuciła wątek traumy, bo to głównie skuszona perspektywą poruszającej historii skusiłam się na przeczytanie tej książki. A emocji tutaj nie było w ogóle i każda próba pokazania tego jak wydarzenia sprzed kilku lat wpłynęły na życie Leny były bardzo sztywne i przyćmione jej sercowymi rozterkami - które, swoją drogą, także wydawały się wyssane z palca. Nigdy nie zrozumiem tego rozdarcia między dwoma chłopakami i ciągania ich za nos, bo nasza bohaterka nie potrafi się zdecydować, który facet pociąga ją bardziej. Nie tylko mocno zaniża to moją ocenę bohaterki, ale i odbiera przyjemność z czytania czegoś, co miało być emocjonalną, poruszającą historią.

"Wdech" to tylko początek serii "Oddychając z trudem", ale na razie nie jestem przekonana do jej kontynuacji. Jeśli w dalszych częściach mamy tylko skupiać się na Lenie rozdartej między Adamem, a Pawłem, to ja podziękuję. Chyba już dawno dałam sobie spokój z tego typu książkami i w ogóle już mnie do nich nie ciągnie. Ogółem rzecz biorąc, nie było źle. Czytałam gorsze książki, ale czytałam też o wiele lepsze. Gdyby nie tyle problemów z fabułą, z wątkiem trójkąta miłosnego wychodzącego przed wątek ciężkiej traumy, książkę czytałoby mi się o wiele lepiej i nawet skusiłabym się na kontynuację. Ale nie poczułam żadnego emocjonalnego przywiązania, bohaterowie byli w dużej mierze irytujący. Akcja ruszyła trochę pod koniec, ale zaraz przewinęłam ostatnią kartkę i... to tyle. Chyba tylko tak mogę skomentować tę książkę - była dość przeciętna. Jestem zakochana w okładce, ale tak poza tym to zbyt wiele rzeczy mi się nie spodobało. Czy polecam? Myślę, że ta decyzja należy do was. Jeśli szukacie lekkiej i niewymagającej książki, i nie przeszkadza wam trójkąt miłosny, to czemu nie? Może wam akurat przypadnie do gustu.
KAMILA MIKOŁAJCZYK znana jest pod pseudonimem Sinkingindreams, pod którym publikuje w portalu Wattpad. Tysiące fanów, których zyskała wśród jego bywalców, cenią ją zwłaszcza za obrazowe opisy uczuć i emocji bohaterów. Kocha książki, koty i seriale. Z wykształcenia peagog, z natury niepoprawna optymistka. Inspiracji szuka po prostu w życiu.


Tytuł: Wdech
Autor: Kamila Mikołajczyk
Seria: Oddychając z trudem. Tom 1
Data premiery: 6 maja 2020
Liczba stron: 275
Wydawnictwo: Editio.red
Ocena: 5/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio.red!

Czytaj dalej »

piątek, 15 maja 2020

Jennifer L. Armentrout - Onyks


Coś gorszego niż Arumianie przybyło do miasta...

Departament Obrony przysłał swoich ludzi. Jeśli tylko dowiedzą się, co potrafi Daemon i że jesteśmy połączeni, już jest po mnie. Podobnie jak i po nim. Do tego w szkole pojawia się nowy chłopak, który posiada swoje własne tajemnice. Wie, co mi się przydarzyło i może pomóc, ale żeby to zrobić, muszę okłamać Daemona i trzymać się od niego z daleka. Jakby to było w ogóle możliwe.

Ale wtedy wszystko się zmienia...

Widziałam kogoś, kto nie powinien żyć. I muszę o tym powiedzieć Daemonowi, chociaż wiem, że nie zaprzestanie poszukiwań, dopóki nie dotrze do prawdy. W co uwikłał się jego brat? Kto go zdradził? I czego chce Departament Obrony od nich i ode mnie?

Nikt nie jest tym, na kogo wygląda. I nie każdy wyjdzie żywy z pajęczyny kłamstw...

Całą serię Lux czytałam po raz ostatni kilka lat temu i chociaż uwielbiam ją całym sercem, nie miałam nigdy czasu, aby zrobić sobie maraton z całością, od czasu do czasu wracałam jedynie do tomu pierwszego. Dlatego kompletnie wypadło mi z głowy, że "Onyks" to ta część, w której pojawia się jedna z najbardziej irytujących postaci w całej serii (tak, mowa o Biffie, Benie, czy jak go tam chcecie nazwać), facet znowu doprowadzał mnie do białej gorączki. Cała druga część to rollercoaster emocji i chociaż mniej więcej pamiętałam co się będzie działo, siedziałam jak na szpilkach aż do samego końca.

Po tym jak Daemon uratował życie Katy pod koniec pierwszego tomu, bohaterowie odkrywają, że pojawiła się między nimi dziwna więź, a dziewczyna zdolna jest do pewnych rzeczy, których żaden normalny człowiek nie potrafi. Na dodatek Daemon rzuca Kat wyzwanie, że dziewczyna zakocha się w nim do końca roku, co Kat wyśmiewa, przekonana, że przemawia przez niego ich dziwna, kosmiczna więź. Gdy w ich szkole pojawia się nowy, przystojny i sympatyczny chłopak, i zaczyna okazywać zainteresowanie, Katy zaczyna pragnąć czegoś normalnego, czegoś co jest całkowicie różne od jej relacji z Daemonem. Szybko jednak okazuje się, że zapomnienie o przystojnym chłopaku z naprzeciwka jest niemożliwe. Co więcej, Departament Obrony zaczyna węszyć wokół Katy i Daemona, a jakakolwiek informacja o tym, co stało się naprawdę w noc, kiedy chłopak uratował jej życie, oznaczałaby dla nich śmierć. Gdy Katy odkrywa, że nowy chłopak ze szkoły wie więcej, niż mogłaby się spodziewać, zaczyna z nim współpracować, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim przyjaciołom. Dziewczyna powinna jednak pamiętać, że w tym świecie najważniejszą zasadą jest, by nie ufać nikomu - jedno potknięcie i wszyscy mogą znaleźć się w niebezpieczeństwie...

- Znalazłeś to? - zapytałam sennie.
Położył rękę na piersi.
- Co?
- To, czego szukałeś.
Daemon otworzył oczy i przetrzymał mój wzrok. Znowu poczułam napięcie w klatce piersiowej, które rozpłynęło się po całym ciele. Czułam ukłucie czegoś - podekscytowania? - w dole brzucha, gdy cisza przeciągała się prawie w nieskończoność.
- Tak, czasami myślę, że tak.

Bez dwóch zdań "Onyks" to najgorętsza część jeśli chodzi o relację Daemona i Katy. I wiem, wiem, mamy jeszcze Blake'a, który ciągle kręci się wokół Kat, ale gołym okiem widać kto tu tak naprawdę jest ważny. A podchody naszych głównych bohaterów, ich kłótnie, przekomarzanki, wzajemne drażnienie się i przekraczanie granic, to właśnie to tak uwielbiam w ich relacji. Armentrout przechodzi samą siebie za każdym razem kiedy opisuje sceny ich zbliżeń. Kiedy już myślimy, że nie może być goręcej, Armentrout nas zaskakuje - a przecież to młodzieżówka, więc w sumie nie mamy żadnych dosłownych i obrazowych opisów. Pojawia się też problem dziwnej więzi, która, jak Katy jest przekonana, wywołuje w nich uczucia, których nie powinno tam być. Daemon natomiast jest zdeterminowany zdobyć dziewczynę i udowodnić jej, że to, co do niej czuje, nie ma nic wspólnego z ich połączeniem. Katy i Daemon są razem jak kula ognia, która w każdej chwili może wybuchnąć, ale nie ma takiej pary, która przyniosłaby mi tyle frajdy, co oni. Potrafią mnie rozbawić do łez, wywołać rumieńce na twarzy i przyprawić o szybsze bicie serca.

Jak już wyżej wspomniałam, w tej części pojawia się nowy chłopak, Blake, który zaczyna się kręcić wokół Katy. Nie powiem, żeby czytanie ich wspólnych scen należało do najprzyjemniejszych doświadczeń w moim życiu, ale za to oglądanie jak Daemon raz po raz wybucha zazdrością i nienawiścią do chłopaka - to już było świetne. Zazdrosny Daemon to przezabawny Daemon. Moim ulubionym dodatkiem ze strony autorki było nazywanie Blake'a przeróżnymi przezwiskami zaczynającymi się na "B" - stąd też Biff, Bilbo, Ben i wiele innych. Za każdym razem to bawi równie mocno.

Słowa to najpotężniejsze narzędzie. Proste i zazwyczaj niedoceniane. Potrafią leczyć. Potrafią niszczyć.

"Obsydian", chociaż obfity w wydarzenia, był tak naprawdę jedynie wprowadzeniem do tego nowego świata Luksjan i Arumian. W "Onyksie" dzieje się już o wiele więcej, razem z bohaterami zaczynamy odkrywać nowe fakty, dowiadujemy się więcej o tym kim są i do czego są zdolni, a akcja przelatuje jak za mrugnięciem oka. Chociaż cały tom jest ogromny, liczy ponad pięćset stron, nie ma chwili, w której można by się było nudzić, albo, którą odebralibyśmy jako zapychacz. Uwielbiam też to, że Armentrout rozwija każdą ze swoich postaci i nadaje im więcej charakteru. Nie tylko Katy i Daemona, ale każdą drugoplanową postać. Wszystkie te małe cechy, dzięki którym poznaliśmy bohaterów trochę bliżej, sprawiły, że pokochałam ich tylko mocniej.

Była w tej części taka scena, która całkowicie złamała mi serce. Każdy, kto książkę czytał, z pewnością domyśli się, o której scenie mówię. Armentrout niejednokrotnie bawi się tutaj naszymi uczuciami i ciągle miesza w życiu bohaterów, więc jeśli macie w planach się za tę serię zabierać, polecam mieć przy sobie pudełko chusteczek. Za każdym razem, kiedy myślisz, że wreszcie akcja się trochę uspokaja, zaraz dzieje się coś jeszcze większego, jeszcze bardziej szalonego. A to zakończenie... wiem, że napisałam coś podobnego pod recenzją tomu pierwszego, ale nie wyobrażam sobie nie kontynuować tej serii po takim zakończeniu.

Nie wiem, co przyniesie jutro czy co się stanie za rok. Cholera, może będziemy chcieli się zabić o jakąś głupotę za tydzień. To możliwe. Ale teraz wiem, że to, co do ciebie czuję, nigdzie się nie wybiera.

"Onyks" to pełna akcji i emocji kontynuacja serii. Jeśli podobała wam się część pierwsza, to po tą zdecydowanie musicie sięgnąć. Gwarantuję wam emocjonalną przejażdżkę, pełną zwrotów akcji, humoru, błyskotliwości i cudownych bohaterów. Czytam tę serię po raz kolejny, a nadal przeżywam ją tak samo, jak po raz pierwszy. I jestem przekonana, że nigdy mi się nie znudzi. Polecam!



JENNIFER L. ARMENTROUT - Bestsellerowa autorka New York Timesa i USA Today.  Jennifer pochodzi z Zachodniej Virginii i tam też mieszka do tej pory z mężem i psami. Urodziła się 11 czerwca 1980 roku. Autorka twierdzi, iż pisze przez 8 godzin niemal każdego dnia. Jeśli tego nie robi, swój czas spędza czytając, ćwicząc, oglądając filmy zombie i udając, że pisze.
W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych jej książki sprzedały się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy, dostały się do finałów Goodreads Choice Awards, w 2017 roku wygrały w plebiscycie romansów RITA, a także były nominowane do wielu innych nagród. 


Tytuł: Onyks
Autor: Jennifer L. Armentrout
Tytuł w oryginale: Onyx
Seria: Lux. Tom 2
Data premiery: 17 września 2014 (wyd. I)/17 kwietnia 2019 (II. wyd)
Liczba stron: 524
Wydawnictwo: Filia
Ocena: 9/10



Czytaj dalej »

sobota, 9 maja 2020

Jennifer L. Armentrout - Obsydian



Oni nie są tacy jak my…

Kiedy przeprowadziliśmy się do Zachodniej Wirginii, zanim zaczęłam mój ostatni rok w szkole, musiałam przyzwyczaić się do dziwacznego akcentu, rwącego się łącza internetowego i całego morza otaczającej mnie nudy. Aż do momentu, kiedy spotkałam mojego nowego, wysokiego sąsiada o niesamowitych, zielonych oczach. Wtedy sprawy zaczęły obierać zupełnie inny kierunek.
Jednak gdy zaczęłam z nim rozmawiać, zrozumiałam, że Daemon jest wyniosły, arogancki i doprowadza mnie do szału. Było nam zupełnie nie po drodze. Zupełnie. Jednak kiedy prawie nie zginęłam, a Daemon dosłownie zamroził czas, cóż... stało się coś zupełnie niespodziewanego.
Przez niego i jego pochodzenie wpadłam w kłopoty i groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, który jako jedyny potrafił mnie ochronić. Oczywiście, jeśli za jego arogancję nie zabiję go pierwsza...


Jako wielka fanka Jennifer L. Armentrout oczywiście nie mogłabym nie znać serii "Lux". Właściwie była to chyba pierwsza seria fantasy, którą przeczytałam w swoim życiu i która mi się bardzo spodobała. Do tej pory jest to moja ulubiona seria JLA (poza tymi napisanymi pod pseudonimem J. Lynn), chociaż minęły lata odkąd czytałam ją po raz pierwszy. Jako, że mam trochę więcej czasu i znacząco zmniejszył mi się stosik hańby, postanowiłam jakiś czas temu zrobić sobie maraton z całą serią i podzielić się moimi opiniami.

- Kat?
Spojrzałam na niego, wciągając głęboko powietrze.
- Tak?
Uśmiechnął się szeroko.
- Zauważyłaś, że uwielbiam wyzwania?
Zaśmiałam się cicho, pokazałam mu środkowy palec i odwróciłam się do drzwi.
- Ja też, Daemon. Ja też.

Katy Swartz przeprowadza się do małego miasteczka w Wirginii Zachodniej tuż przed ostatnim rokiem w szkole, aby razem z matką rozpocząć nowy rozdział w życiu po śmierci ojca. Gdy Katy poznaje swojego przystojnego i aroganckiego sąsiada, Daemona, od razu wie, że zmieni on jej życie w prawdziwe piekło. Jednak zaprzyjaźnia się z jego siostrą bliźniaczką, Dee i postanawia ignorować jego chamskie zachowanie i dziwne motylki brzuchu pojawiające się za każdym razem, gdy przebywa w jej pobliżu. Wkrótce wokół niej zaczynają przydarzać się dziwne, niewytłumaczalne rzeczy, a na dodatek okazuje się, że cała rodzina Dee szczerze jej nienawidzi, chociaż dziewczyna nie rozumie dlaczego. Gdy zostaje zaatakowana, Katy wie, że wokół niej dzieje się coś poważnego i niebezpiecznego. Gdy dziewczyna odkrywa prawdę, jej życie całkowicie się zmienia.

Katy to zwyczajna dziewczyna, a na dodatek jest jedną z nas, które mają bzika na punkcie książek. Prowadzi bloga recenzenckiego i każdą wolną chwilę spędza na czytaniu. Jej mama pracuje na dwie zmiany przez co dość często nie ma jej w domu. Z łatwością zaprzyjaźnia się ze swoją sąsiadką z naprzeciwka, Dee. O wiele gorzej jej idzie z jej bratem, który na każdym kroku uświadamia jej, że nie jest mile widziana w ich życiu. Osobiście uwielbiam Katy i chyba jest to jedna z moich ulubionych żeńskich postaci JLA, chociaż autorka kreuje ją na taką zwyczajną dziewczynę z naprzeciwka. W niebezpiecznych momentach dziewczyna wykazuje się jednak odwagą i rozsądkiem, a na dodatek gotowa jest zrobić wszystko, aby zadbać o bezpieczeństwo bliskich. Gdy dowiaduje się prawdy o Blackach, przyjmuje to ze spokojem i zrozumieniem, nie robi żadnej dramy i nawet jej nie odbija. Ja nie wiem, czy wykazałabym się takim zrozumieniem na jej miejscu.

Był chłopakiem, który łamał serca i zostawiał za sobą ścieżkę z ich resztek. Był kłopotem.

Daemon Black natomiast był chyba pierwszym książkowym bad boyem, w którym tak dość poważnie się zakochałam. Miałam te naście lat i śliniłam się za każdym razem, kiedy pojawiał się w książce. Kilka lat później i aż wstyd przyznać, ale nadal ma na mnie taki sam wpływ. Kiedy go poznajemy, Daemon robi wszystko, aby Katy do siebie zniechęcić. Zachowuje się jak dupek, mówi wiele niemiłych rzeczy i traktuje ją z wyższością, a na dodatek każe się jej trzymać z daleka od swojej siostry, Dee. Szybko jednak poznajemy powody jego zachowania i nie da się wtedy w nim nie zakochać, zwłaszcza, że chłopakiem kieruje tylko pragnienie ochrony najbliższych. Może i jest aroganckim dupkiem z ego wielkości miasta, ale są przebłyski jego wrażliwszej strony, na której spoczywa wielka odpowiedzialność. Odkrywamy historię o jego zaginionym bracie i wstrząsającą prawdę o tym, kim tak naprawdę jest, dzięki czemu staje się on nam jeszcze bliższy.

Zanim przeczytałam Lux po raz pierwszy, nawet nie lubiłam gatunku fantasy czy science fiction. Całkowicie stroniłam od takich książek, ale ta seria od razu mnie kupiła. Co prawda w ostatnim czasie zaczęłam się przekonywać do tych gatunków, ale przez długi czas Lux było jedyną serią fantasy/sci-fi, jaką w ogóle przeczytałam. Odkrywanie kolejnych tajemnic ze świata Luksjan i Arumian przynosiło mi wiele frajdy i chociaż za kolejnym razem już dobrze wiedziałam czego się spodziewać, nadal z szalonym biciem serca śledziłam akcję i momenty, w których pojawiało się niebezpieczeństwo. "Obsydian" to jedynie pierwszy tom i tak naprawdę jest on jedynie wprowadzeniem do historii, ale nawet tutaj dzieje się kilka rzeczy, które na zawsze zmieniają życie bohaterów. Samo zakończenie, w którym dowiadujemy się czegoś bardzo ważnego o Katy, trzyma w napięciu i nie wyobrażam sobie nie sięgnąć po nim po kontynuację.

- Dupek - wymamrotałam.
Daemon się zaśmiał.
- Masz takie niewyparzone usta. Całujesz nimi facetów?

Moją ulubioną jednak częścią całej tej serii jest oczywiście wątek Katy i Daemona. Byli jedną z pierwszych par książkowych, którym niesamowicie mocno kibicowałam i do dzisiaj się to utrzymuje. Mamy do czynienia z wątkiem hate-to-love, a Armentrout bardzo dobrze wie, jak wszystko poprowadzić, aby czytelnik się nie nudził i zapartym tchem śledził rozwój ich relacji. Wszystko zaczyna się od docinek i wielu nieprzyjemności, cały czas jednak jest pomiędzy bohaterami ogromna chemia i przyciąganie. Tak naprawdę przez całą książkę dostajemy tylko kilka gorętszych scen, ich relacja rozwija się bardzo powoli. Osobiście jestem zadowolona, że autorka niczego nie pospieszała na siłę, bo dzięki temu nie mamy wrażenia, że bohaterowie wchodzą w związek za szybko. Zresztą, po rewelacji z końca książki nie zapowiada się, aby wkrótce miało się to zmienić...

"Obsydian" to tylko wprowadzenie do świata Luksjan, Arumian i wszelkich innych kosmitów, a jednak autorka skutecznie wzbudza w czytelniku zainteresowanie, buduje napięcie i sprawia, że nie można się oderwać. Wiem, że nie jest to seria idealna, ale jak na historię, która ma przenieść nas do zupełnie innego świata, to zdecydowanie spełnia swoje zadanie. Czytałam te książki już tyle razy, a jednak nadal mi się nie znudziły, nawet jeśli zmienił mi się gust i zrobiłam się o wiele bardziej wybredna niż lata temu. Ale bardzo możliwe, że to tylko zasługa Daemona Blacka ;) Polecam!


JENNIFER L. ARMENTROUT - Bestsellerowa autorka New York Timesa i USA Today.  Jennifer pochodzi z Zachodniej Virginii i tam też mieszka do tej pory z mężem i psami. Urodziła się 11 czerwca 1980 roku. Autorka twierdzi, iż pisze przez 8 godzin niemal każdego dnia. Jeśli tego nie robi, swój czas spędza czytając, ćwicząc, oglądając filmy zombie i udając, że pisze.
W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych jej książki sprzedały się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy, dostały się do finałów Goodreads Choice Awards, w 2017 roku wygrały w plebiscycie romansów RITA, a także były nominowane do wielu innych nagród. 


Tytuł: Obsydian
Autor: Jennifer L. Armentrout
Tytuł w oryginale: Obsidian
Seria: Lux. Tom 1
Data premiery: 21 maja 2014 (wyd. I)/17 kwietnia 2019 (II. wyd)
Liczba stron: 442
Wydawnictwo: Filia
Ocena: 10/10



Czytaj dalej »

środa, 6 maja 2020

7 zapowiedzi książkowych maja


Dzień dobry, kochani! Wiem, że znowu przychodzę spóźniona, ale podczas kwarantanny całkowicie straciłam poczucie czasu i nawet nie wiem kiedy nadszedł maj. A nie miałam czasu nawet zasiąść i napisać tego posta, ale wreszcie to nadrabiam. Niestety maj nie jest zbyt bogaty jeśli chodzi o nowości książkowe, ale tak wygląda lista kilku nadchodzących premier:

Meghan March - Szczęście diabła
Premiera: 19 maja 2020


Indię nazywano Królową Midas. Była olśniewająco piękną, niezrównaną pokerzystką o żelaznych nerwach i ostrym charakterze. Dążyła do celu z bezwzględną determinacją. Osiągnęła dużo - wszystko dzięki swojej pracy i zaangażowaniu. Gdyby spisać nazwiska mężczyzn, którzy, pozostając w zachwycie, ponieśli porażkę w starciu z Indią, byłaby to imponująco długa lista. Tym razem jednak trafiła na równego sobie, zarówno w grze, jak i w bezwzględności, a przy tym nieskończenie władczego, bogatego i pozbawionego skrupułów.

Jericho Forge wtargnął w życie Indii jak tornado. Zapragnął jej na własność, jak nowej zabawki. I dostał ją. Ona oddała mu wolność za coś, co było dla niej nieskończenie cenne. Nie potrafiła jednak po prostu go znienawidzić. Uczucia, jakie Jericho obudził w Indii, były czymś o wiele silniejszym, bardziej przerażającym i beznadziejnym niż zwykłe pożądanie.

Oto dalsza część pasjonującej historii dwojga ludzi, z których żadne nie zniesie oporu. Połączyło ich uczucie silniejsze od instynktu przetrwania, dzieliła determinacja, duma i odwaga. Jednak nie tylko okrucieństwo i pożądanie zadecydowały o tym, kim stali się dla siebie India i Forge. Za obojgiem ciągną się mroczne historie. On znał swoją przeszłość, która stała się źródłem jego diabelskiej siły. Ona nie miała tego szczęścia. Teraz skupiła się na jednym celu: przetrwać tę grę o najwyższą stawkę i nie dać się złamać. Ale złamane serce może okazać się stosunkowo niewielką ceną za dawne grzechy...
Meghan March pochodzi z Michigan. Jest impulsywna, uwielbia szybkie samochody, strzelanie i bieganie w leśnej głuszy. W przeszłości była prawniczką w korporacji, sprzedawała też bieliznę i tworzyła biżuterię. Obecnie pisze emocjonujące książki o męskich, bezwzględnych twardzielach, którzy w końcu padają na kolana przed prawdziwymi, silnymi i hardymi kobietami.

Nie możesz nie pokochać diabła. On jednak złamie ci serce...


I. M. Darkss - 121 łez
Premiera: 12 maja 2020


Przeszłość, która ją prześladuje. Przyszłość, której się boi. Mężczyzna, o którym nie może przestać myśleć.

Emily jest młodą, atrakcyjną kobietą. Wydawałoby się, że niczego jej nie brak. Sama jednak uważa, że nie ma już dla niej nadziei i że nie zasługuje na miłość. Postanawia odebrać sobie życie.

Skaczącą z mostu kobietę dostrzega Derek i rzuca się jej na ratunek. W szpitalu próbuje dowiedzieć się o niej więcej, jednak niedoszła samobójczyni ucieka, nie zostawiając po sobie żadnego śladu.

Po roku spotykają się znowu. I tym razem to Emily ratuje Dereka. Po wszystkim próbuje zniknąć, jednak ocalony mężczyzna ma inne plany. Rozpoczyna się gra niedomówień, wzajemnego przyciągania i odpychania…


Tijan - Ekipa
Premiera: 20 maja 2020


Bren Monroe nie jest dziewczyną, która da sobą pomiatać. Należy do ekipy Wilków i jak sama nazwa wskazuje, gryzie, warczy i nie boi się atakować. Właśnie zaczęła ostatni rok w Liceum Roussou, a potem wreszcie będzie wolna.
Jedyne, o czym marzy Bren, to spokój i dni wypełnione towarzystwem Jordana, Zellmana i Crossa. Tego ostatniego w szczególności.

Kiedy do ich szkoły dołącza Race, kuzyn jej byłego chłopaka, coraz więcej osób zaczyna interesować się Wilkami. Pomiędzy różnymi ekipami w szkole dochodzi do nieporozumień. A to już krótka droga do wojny.


Andre Aciman - Pięć zauroczeń
Premiera: 20 maja 2020


Paul przez całe dorosłe życie przeżywa każdą miłość równie żarliwie i bez opamiętania jak w wieku młodzieńczym. I nie jest istotne, czy podkochuje się w stolarzu pracującym dla jego rodziców podczas wakacji na południu Włoch, czy jako student na zaśnieżonym kampusie w Nowej Anglii wplątuje się w gasnący i powracający romans z nieuchwytną przyjaciółką punktowany anonimowymi zbliżeniami z mężczyznami, czy jest na korcie tenisowym w Central Parku, czy też spaceruje wczesną wiosną nowojorskimi ulicami. Jego zauroczenia są zawsze nieuchwytne, płynne i podszyte organicznym pożądaniem, nieodmiennie rozszczepionym między jednym zakochaniem a drugim.


Beth O'Leary - Współlokatorzy
Premiera: 20 maja 2020


Przewrotna historia miłosna bezbłędnie oddająca ducha naszych czasów!

Tiffy i Leon dzielą mieszkanie. Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko. Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali…

Tiffy Moore pilnie potrzebuje taniego lokum. Leon Twomey bierze nocne zmiany, bo rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy. Choć ich przyjaciele sądzą, że to szaleństwo, oni znajdują idealne rozwiązanie: w ciągu dnia Leon będzie w ciasnej kawalerce odsypiał noce zmiany, dzięki czemu Tiffy będzie miała to samo mieszkanie wyłącznie dla siebie przez resztę doby.

Ona właśnie zerwała ze swoim zazdrosnym chłopakiem i ledwo wiąże koniec z końcem, pracując w niszowym wydawnictwie, on bardziej dba o innych niż o siebie – nocami zajmuje się pensjonariuszami domu opieki, a każdy grosz odkłada na prawników, którzy wyciągną jego niesłusznie skazanego brata z więzienia.

Na przekór wszystkim i wszystkiemu, dwoje niezwykłych współlokatorów odkrywa, że jeśli wyrzuci się wszystkie zasady przez okno, można stworzyć całkiem przyjemne i ciepłe domowe ognisko.


Olivia Beirne - Lista, która zmieniła moje życie
Premiera: 20 maja 2020


Georgia kocha wino, programy reality show i siedzenie na kanapie po pracy. Nie znosi wysokości, sprawdzania swojego konta bankowego, chodzenia na randki oraz aktywności, do których wymagany jest sportowy stanik. I nigdy, przenigdy nie podejmuje żadnego ryzyka.

Aż do chwili, kiedy jej piękna i odważna siostra zdaje sobie sprawę, że nie zdoła odhaczyć wszystkiego ze swojej "Listy Rzeczy Do Zrobienia Przed Trzydziestką" i prosi Georgię o pomoc.

Georgia ma zaledwie kilka miesięcy, by zmienić swoje życie i dokończyć zadania z listy.

Czy będzie na tyle odważna, by dla swojej siostry zaryzykować wszystko?
Czy jej życie zmieni się pod wpływem listy?


Sophie Davis - Platynowa zdobycz
Premiera: 13 maja 2020


Kontynuacja porywającej "Złotej dziewczyny" o zaginionej dziedziczce fortuny.

Czasami lepiej nie wiedzieć, co chowa przed nami mrok.

Raven i Asher są zdeterminowani, aby odnaleźć Lark. Jednak im więcej się dowiadują o jej zaginięciu, tym bardziej cała sprawa staje się dziwna. Każda odpowiedź rodzi tylko kolejne pytania.

Wskazówki, które Lark zostawiła w swoim dzienniku, nie są przypadkowe. Czy Raven zdoła rozwiązać zagadkę? Czy aby na pewno Asher jest bezinteresowny w swojej pomocy?

Raven musi poskładać wszystkie elementy układanki, zanim będzie za późno.


Na którą pozycję czekacie?
Czytaj dalej »

niedziela, 3 maja 2020

Podsumowanie kwietnia


Witajcie, kochani! Zawitał do nas już piąty miesiąc tego (przeklętego) roku, więc nadszedł czas na podsumowanie. Niestety w kwietniu z wielu powodów czytałam bardzo mało. Mój czas zajmowały głównie zdalne studia, a kiedy już próbowałam zasiąść do jakiejś książki, okazywało się, że nie mam zbytnio ochoty. Dlatego w kwietniu przeczytałam jedynie sześć pozycji, z czego jedna na studia. A lista wygląda tak:

Ella Frank, Try - ★★★★★★☆☆☆☆
Helen Hoang, Test na Miłość - ★★★★★★★★★☆
Kasie West, Może Tym Razem - ★★★★★★★★☆☆
Colleen Hoover, Gdyby Nie Ty - ★★★★★★★★☆☆
Jane Austen, Duma i Uprzedzenie - ★★★★★★★☆☆☆
Julia Biel, To nie jest, do diabła, love story. Tom 2 - ★★★★★★★★☆☆


NAJLEPSZA KSIĄŻKA MIESIĄCA:

Moją ulubioną książką miesiąca została chyba powieść Helen Hoang "Test na Miłość". Autorka stworzyła coś naprawdę wartościowego i dającego do myślenia, jej historia zdecydowanie nie jest powtórzeniem setek innych romansów i chociaż mamy oczywiście typowe szczęśliwe zakończenie, po drodze naprawdę można się czegoś nauczyć. Za to tak bardzo cenię sobie jej książki.


NAJGORSZA KSIĄŻKA MIESIĄCA:

Chociaż nie jestem fanką wszystkich pozycji jakie przeczytałam w kwietniu, uważam, że żadna nie zasłużyła na określenie "najgorsza". Były przeciętne, takie, o których z pewnością zapomnę z biegiem czasu, ale nie było najgorzej.


A wy ile pozycji przeczytaliście w kwietniu?
Czytaj dalej »

piątek, 1 maja 2020

Colleen Hoover - Gdyby Nie Ty



Gdyby nie ona, moje życie wyglądałoby inaczej.
Gdyby nie on, nie dałabym sobie rady.
Gdyby nie ty…

Gdyby nie córka, przyszłość Morgan wyglądałaby inaczej. Nie planowała ciąży w młodym wieku i szybkiego ślubu. Teraz jest zdeterminowana, żeby uchronić Clarę przed błędami, które sama popełniła.

Gdyby nie matka, Clara mogłaby iść do przodu. Według niej Morgan staje się coraz bardziej zgorzkniała i zupełnie brak jej spontaniczności. Clara nie chce być taka jak ona.

Gdy tragiczny wypadek dotyka ich rodzinę, życie kobiet wywraca się do góry nogami.
Morgan znajduje wsparcie u ostatniego mężczyzny, po którym by się tego spodziewała.
Clara zwraca się do chłopaka, z którym nie mogła się kontaktować. Dla jednej i drugiej to relacje okupione dylematami i trudnymi decyzjami. Czy zakazane uczucia zdołają przetrwać?


Kiedy widzę nazwisko Colleen Hoover, sięgam po książkę bez zastanowienia. Wiem, że powieści tej autorki albo się lubi, albo nie znosi, ja jednak zawsze byłam jej ogromną fanką i zawdzięczam jej sam fakt, że dzięki niej zaczęłam poważną przygodę z literaturą. Spodziewam się od niej dużo, bo wiem, że CoHo stać na napisanie czegoś, co wstrząśnie i wywoła lawinę emocji. Do "Regretting You", czyli naszego polskiego "Gdyby Nie Ty", szykowałam się już od bardzo dawna, dokąd tylko autorka ogłosiła prace nad tą powieścią. Cóż, książka bez dwóch zdań przyniosła wiele emocji i nie czytało się jej łatwo.

Na sam początek chciałabym poruszyć temat nie książki samej w sobie, a okładki. Nie rozumiem dlaczego wydawnictwo Otwarte zaczęło zmieniać oryginalne okładki książek Colleen na swoje własne projekty i osobiście mam co do tego wiele zastrzeżeń. Przecież do tej pory nie było problemu z oryginalnymi okładkami i tytułami po angielsku, a dopiero od jakichś czterech nowych książek zaczęli je zmieniać. Osobiście uważam, że takie minimalistyczne okładki, bez żadnych par, czy twarzy na nich, są o wiele bardziej estetyczne i skrywają w sobie pewną symbolikę, którą zawsze z wielką przyjemnością odkrywałam po lekturze. Że już nie wspomnę o tłumaczeniu tytułów na polski, które nijak mają się do oryginału i tego, jak odnoszą się do powieści samej w sobie. Żeby nie było, podoba mi się polska okłada "Gdyby Nie Ty", ale kompletnie mi nie pasuje do tej historii. I o wiele bardziej wolałabym, gdyby wydawnictwo zostało przy oryginale...

Morgan nigdy nie planowała zajścia w ciążę w tak młodym wieku. Ani porzucenia wszystkich swoich planów, aby pozostać pełnoetatową żoną i matką. Siedemnaście lat później kobieta jest zdeterminowana powstrzymać Clarę przed popełnieniem tych samych błędów z jej młodości.

Clara kompletnie nie potrafi dogadać się ze swoją matką i nie rozumie jej nadopiekuńczości. Uważa, że matka jest zgorzkniała i brakuje jej spontaniczności i jakiegoś zajęcia. O wiele lepiej dogaduje się ze swoją ciotką Jenny. Gdy zaczyna spotykać się z Millerem, kolegą ze szkoły, ich relacja staje się jeszcze bardziej napięta.

Gdy ich rodzinę dotyka tragedia, życie Clary i Morgan zmienia się diametralnie. Morgan odnajduje wsparcie u mężczyzny, który za czasów młodości był jedyną osobą, która ją rozumiała, po czym zniknął i zabrał część jej serca. Clara szuka wsparcia w ramionach Millera, którego nie akceptuje jej matka. Chociaż relacja Clary i Morgan już wcześniej była ciężka, tragedia sprawia, że na jaw wychodzą głęboko skrywane sekrety, a matka i córka kompletnie nie potrafią się ze sobą dogadać. Czy uda im się na nowo odbudować relację, zanim będzie za późno? I czy odnajdą miłość w tak ciężkich momentach?

Książka opowiedziana jest z perspektywy matki, Morgan, oraz córki, Clary, co osobiście bardzo mi się spodobało. Przyznam szczerze, kilkakrotnie zaczynałam nakreślać fabułę tej książki, ale doszłam do wniosku, że warto podejść do niej z minimalną wiedzą, żeby mieć pełną przyjemność z odkrywania kolejnych wątków. Ja tak zrobiłam i chociaż wielu rzeczy się domyśliłam, to jednak przyjemniej mi się czytało nie wiedząc o pewnych szczegółach. Morgan to młoda kobieta, na którą nie tylko spada wielka tragedia, ale także sekrety, które całkowicie zmieniają spojrzenie na całe jej życie. Jako młoda matka musiała zrezygnować ze swojej własnej przyszłości dla dobra córki, ale zdążyła zauważyć, że gdzieś po drodze zatraciła siebie i podczas, gdy wszyscy wokół niej mieli coś, co lubili i ich interesowało, ona czuła się jakby jej czegoś brakowało. Natomiast jej miłość do Clary i skłonność do poświęcenia wszystkiego w jej imię, nawet swojego własnego szczęścia, były godne podziwu. Serce mi się łamało, gdy poznawałam jej historię, a jednocześnie jej postać wzbudziła we mnie ogromny szacunek.

Clara jest jej zupełnym przeciwieństwem i obserwując nadopiekuńczość matki bardzo stara się być inna niż ona. Jest nastolatką i wielu sytuacjach reaguje lekkomyślnie i buntowniczo, ale zupełnie jak w przypadku Morgan, jej wady czynią ją tym bardziej realistyczną postacią. Jedną z moich ulubionych części tej powieści była jej relacja z Millerem, chłopakiem ze szkoły, w którym znajduje wsparcie, gdy w jej życiu przydarza się tragedia. Może dlatego, że Miller to taki świetny chłopak, że z łatwością wzbudza sympatię czytelnika. Gdzie Clara jest buntownicza, impulsywna i nieznośna, tam on potrafi nad nią zapanować, przemówić do rozsądku i sprawić, by poczuła się lepiej. Ich uczucie wcale nie jest idealne, bo są momenty, kiedy robi się brzydko, ale dzięki temu czujemy, że to nie jest przekoloryzowany wątek miłosny.

Historie Clary i Morgan są tak różne, a jednak w jakiś sposób idealnie się uzupełniają. Colleen Hoover dała nam coś w stylu romansu w romansie, bo jednocześnie odkrywamy nowo rodzące się uczucie między Clarą, a Millerem, ale także odkrywamy wiele rzeczy na temat mężczyzny z życiu Morgan, który staje się jej wsparciem w trudnej sytuacji. Najważniejszym jednak wątkiem jest sama relacja między Clarą i Morgan, pełna bólu, cierpienia, nieporozumień, ale też wiecznej miłości matczynej, która skłonna jest posunąć się do wszystkiego, aby uchronić swoje dziecko przed cierpieniem. Trochę irytowało mnie to, że musiałam czekać niemalże do końca, aby rozwiązały się pewne sprawy, bo ciągnęły się w moim odczuciu aż za bardzo, ale z drugiej strony rozumiem dlaczego tak się działo. Mój jedyny problem jest taki, że już od pierwszych stron naprawdę nietrudno było się domyślić, w jakim kierunku pójdzie ta historia. Chyba tylko jedna rzecz porządnie mnie zaskoczyła i wbiła w fotel, chociaż to raczej dlatego, że nawet w tym kierunku nie myślałam.

Typowo dla Colleen Hoover, książka przynosi wiele emocji, tych dobrych i złych. Przechodzimy razem z bohaterami przez fale cierpienia, bólu, rozczarowań, niedomówień, frustracji, ale także przez fale akceptacji, zrozumienia, wybaczenia, miłości, ciepła. I chociaż większość wątków dało się przewidzieć, książka bardzo mnie wciągnęła i nie mogłam się oderwać aż do końca. Czytaliśmy niemalże dwie osobne historie miłosne, a jednak autorce udało się wszystko tak dobrze połączyć, że jestem pod wrażeniem. CoHo udało się także dodać do książki szczyptę tego typowego dla siebie humoru, że były momenty, kiedy nie mogłam przestać się śmiać. Jeśli myślicie, że taka akcja z początku książki, kiedy poznają się Miller i Clara, jest nierealistyczna, to wystarczy wejść na instagramowe konto autorki, żeby zobaczyć, że sama autorka byłaby do tego zdolna. Uwielbiam jej poczucie humoru.

"Gdyby Nie Ty" to historia o poczuciu zdrady, o żałobie i wybaczaniu. To historia o matce i córce, których miłość pokona nawet najtrudniejsze momenty. Ale także historia o młodzieńczej miłości oraz miłości, która przetrwała czas i niejedną przeszkodę. Może i nie jest to moja ulubiona powieść CoHo, bo jednak coś mi w niej zabrakło i zbyt łatwo udało mi się przewidzieć wydarzenia, trzeba jednak przyznać, że emocji i wrażeń nie zabrakło, a historia jaką autorka opowiedziała, jest bardzo poruszająca i piękna. Myślę, że jedna z tych, która spodoba się każdemu, niezależnie od wieku, czy płci. Polecam.



COLLEEN HOOVER to amerykańska pisarka, autorka poruszających romansów i powieści z gatunku New Adult. Pisarka urodziła się w 1979 roku w Sulphur Springs (miasto w Teksasie). Zaczęła pisać dla przyjemności. Ponieważ jej książki zostały docenione przez czytelników, porzuciła pracę jako pracownik socjalny i skoncentrowała się na pisaniu kolejnych powieści. Dotychczas napisała ich już kilkanaście, a kilka z nich trafiło na listy bestsellerów „New York Timesa”. Każda natomiast została bardzo wysoko oceniona przez użytkowników Goodreads.




Tytuł: Gdyby Nie Ty
Autor: Colleen Hoover
Tytuł w oryginale: Regretting You
Data premiery: 11 marca 2020
Liczba stron: 408
Wydawnictwo: Otwarte
Ocena: 8/10



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia