czwartek, 31 marca 2022

Alice Oseman - Heartstopper. Tom 3



Charlie i Nick tworzą szczęśliwą parę, ale wciąż boją się o to, co powiedzą inni.

Bo każda miłość potrzebuje wsparcia, żeby rozkwitnąć.

Trzeci tom cyklu Heartstopper opowiada o skomplikowanym procesie „wychodzenia z szafy".

Charlie i Nick są ze sobą szczęśliwi, ale nie potrafią cieszyć się sobą tak do końca, dopóki nie są szczerzy ze swoimi bliskimi i dopóki wciąż jest w nich lęk przed odrzuceniem i brakiem zrozumienia ze strony innych ludzi.

Choć rodzina Charliego i mama Nicka już o wszystkim wiedzą, w ich życiu wciąż są osoby im nieprzychylne – jak Harry czy brat Nicka – lub takie, którym chłopcy z różnych powodów boją się zdradzić swój sekret, jak Tao. Nie oni jedni wiele się o sobie dowiedzą podczas szkolnej wycieczki do Paryża – w tym tomie śledzimy też relacje par ich przyjaciół: Tao i Elle czy Tary i Darcy.

Nie wiem czy istnieje jeszcze taki czytelnik na świecie, który nie zakochałby się w historii Nicka i Charliego. "Heartstopper" cieszy się tak ogromną popularnością i uwielbieniem, że już za miesiąc będziemy mogli zobaczyć tych bohaterów na ekranie w Netflixowej ekranizacji! Wcale się nie dziwię - to ciepła, pełna miłości historia o różnych bohaterach, w których niejedna osoba może znaleźć cząstkę siebie. To szczególnie ważna historia dla osób LGBTQ+, którzy mogą znaleźć w niej zrozumienie i akceptację. Ja po trzech tomach kompletnie przepadłam, za każdym razem wracam do tych bohaterów z szerokim uśmiechem na twarzy i rosnącym sercem. A już w szczególności w tym tomie, który jest moim ulubionym!

Nick i Charlie są razem, zakochani i szczęśliwi. Chociaż wie o nich kilka osób, nadal nie ujawnili się w pełni przed wszystkimi, co kładzie na nich presję i sprawia, że obydwoje muszą po raz kolejny zmierzyć się ze swoimi problemami. Szczególnie Charlie, który dobrze pamięta moment, gdy został wyoutowany przed całą szkołą i przez miesiące musiał znosić drwiny rówieśników. Zbliża się jednak szkolna wycieczka do Paryża, obydwoje postanawiają więc przestać się tak wszystkim przejmować i cieszyć możliwością spędzenia razem kilku dni. W końcu Paryż to miasto miłości!

Uwielbiam wszystkie tomy tej serii, bo to taka ciepła, lekka i dająca szczęście historia, ale ten szczególnie skradł moje serce. Być może dlatego, że autorka naprawdę zagłębia się w bohaterów, w ich problemy, zmagania i wewnętrzne rozterki, a być może dlatego, że historia rozwija się poza Nicka i Charliego, dostajemy więc też więcej przyjaźni, więcej innych bohaterów i par. Wszystko to złożyło się na cudowne kilkaset stron, dzięki którym naprawdę wczułam się w historię tych bohaterów i pokochałam ich jeszcze mocniej. Moje serce puchło widząc tych chłopaków szczęśliwych i zakochanych, ale chyba najbardziej pokochałam przyjaźnie, które się tutaj rozwinęły. Czułam się niemalże tak, jakbym sama była z nimi w Paryżu, jako członek ich grupy i cudownie się bawiłam.

Autorka i tym razem porusza poważniejsze tematy, więc książka to nie tylko słodycz i miłość. Chociaż ogółem skierowana jest do młodszych odbiorców i czyta się ją z lekkością, ta historia otwiera także oczy na zmagania osób queer, ale też na inne problemy. W tej części szczególnie dużą uwagę przykładamy do postaci Charliego, który z powodu traumatycznych przeżyć po tym jak został wyoutowany w szkole nadal zmaga się z depresją. Obserwowanie jego zmagań i pewnych znaków, że nie wszystko jest okej, absolutnie złamało mi serce. Nikt nie powinien czuć się w ten sposób, a już szczególnie z powodu orientacji seksualnej. Już w pierwszym tomie mogliśmy zobaczyć jak był traktowany i ten temat powraca, gdy pojawia się jeden z bohaterów, którzy wyrządził Nickowi i Charliemu dużo krzywdy. Ta historia ukazuje coś tak bardzo ważnego: każdy może się zmienić i zrozumieć, że popełnił błąd raniąc drugą osobę, ale ta osoba absolutnie nie musi mu tego wybaczać. Ta część daje tak wiele lekcji życiowych, jest przepiękna.

Tom trzeci serii "Heartstopper" to dużo serca, ciepła i miłości, ale też wielu mądrości życiowych, o których tak ważne jest pamiętać, zanim swoimi czynami kogoś skrzywdzimy. Wcale mnie nie dziwi, że ta seria jest tak uwielbiana, ponieważ to jedna z niewielu pozycji, która pozwala postaciom queer odnaleźć szczęście, nadzieję i bez wyssanych z palca problemów i dramatów odkrywa tak ważne kwestie, jak tożsamość płciowa, orientacja seksualna, homofobia, bifobia, i wiele, wiele innych. I wcale nie uważam, że to historia skierowana jedynie do młodszych, czy nastoletnich odbiorców - każdy znajdzie w niej odrobinę ciepła. Polecam wam ją bardzo, jeśli jeszcze nie znacie!



Alice Oseman - brytyjska pisarka, autorka wielu komiksów i jednocześnie studentka anglistyki na Uniwersytecie Durham. Jej pierwsza publikacja została wydana, gdy miała 17 lat. W swoich historiach skupia się na życiu nastolatków we współczesnej Wielkiej Brytanii.


Tytuł: Heartstopper. Tom 3
Autor: Alice Oseman
Seria: Heartstopper. Tom 3
Tytuł oryginału: Heartstopper. Vol 3
Data premiery: 23 marca 2022
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 320
Ocena: 10/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!




Czytaj dalej »

poniedziałek, 28 marca 2022

Anna Benning - Dziewczyna, która prześcignęła czas



Rzeczywistość Elaine, to świat tajemnic, tuneli energetycznych oraz ludzi zmutowanych z ogniem, powietrzem, wodą i ziemią. Elaine jeszcze do niedawna była przekonana, że uratowała ten świat. Jednak to, co zdawało się zwycięstwem na rzecz wolności, teraz grozi wybuchem wojny, która pochłonie wszystkich. Kiedy Varus Hawthorne wysyła w przeszłość swoich łowców, Elaine i Bale nie mają wyboru – muszą podążyć za nimi. Tyle że miejsce, do którego dotrą, odsłoni przed nimi nowe tajemnice, a Elaine dowie się czegoś, co poważnie nadszarpnie jej zaufanie do Bale’a i uświadomi jej, że los wszystkich zależy od miłości ich dwojga…

Oszałamiająca kontynuacja, porywająca i oryginalna. Ellie i Bale to bohaterowie o wielkiej sile, niezwykłej wytrwałości i determinacji, którzy muszą zawalczyć o przyszłość, przeszłość i miłość…


Niektóre książki pochłaniają od pierwszych stron i na długo nie dają o sobie zapomnieć. Właśnie tak było ze mną podczas lektury "Dzień, w którym skończył się świat" i właśnie dlatego sięgnęłam po kontynuację niemalże natychmiast po skończeniu pierwszej części. Miałam tyle pytań, nie mogłam się doczekać by zobaczyć w którą stronę autorka poprowadzi tę historię i cóż - nie zawiodłam się. Ta część okazała się być jeszcze lepsza niż pierwsza, pełna zaskakujących zwrotów akcji, przygód, tempa, miłości, intryg i zdrad, a wszystko w otoczce intrygującego świata z przyszłości. Lektura tej książki była tak ekscytująca, że nie wyobrażam sobie czekać teraz kilka miesięcy na finał!

Po wydarzeniach z pierwszego tomu, Bale i Elaine byli pewni, że udało im się uratować świat przed wojną między ludźmi, a zmutowanymi z żywiołami. Po otwarciu stref bezpieczeństwa i uratowaniu wielu zmutowanych, Kuratoria na całym świecie zwiększyły jednak środki bezpieczeństwa i opuszczenie miasta stało się niemalże niemożliwe. A już zwłaszcza przez dwójkę najsilniejszych osób, poszukiwanych przez całe społeczeństwo za zdradę. Szybko okazuje się jednak, że Varus Hawthorne nie pozwoli na to, aby ktokolwiek pokrzyżował mu plany zagłady świata zmutowanych. Bale i Elaine po raz kolejny nie mają wyboru - muszą wybrać się w niebezpieczną podróż za ekipą Hawthorne'a, aby powstrzymać ich przed dotarciem do miejsca w przeszłości, które na dobre zmieniłoby znane im dotychczas życie. Podróż w przeszłość wyjawia kolejne tajemnice, a niektóre z nich wystawią związek bohaterów na ogromną próbę.

Matko, ile się w tej książce działo. Teraz, gdy wiemy więcej o mocach bohaterów i tego, do czego są zdolni, mamy szansę nie tylko zaobserwować jak ogromny wpływ mają na świat, ale też pojawia się pytanie, czy mogą zmienić wydarzenia z przeszłości. Gdy na jaw wychodzą wstrząsające prawdy, które na zawsze mogą zmienić nie tylko świat, ale ich życie, zaczyna się gra o przetrwanie. Podróżując w przeszłość mamy szansę dostrzec w jaki sposób doszło do zmian, co przyczyniło się do chaosu, jaki aktualnie panuje na świecie i zastanawiamy się, czy jest może jakiś sposób, aby prześcignąć te wydarzenia. Akcja nigdy nie ustaje, ciągle dzieje się coś, co wywołuje szok i niedowierzanie (zwłaszcza ostatnie sto stron to był istny rollercoaster emocji) i tak naprawdę nie ma nawet chwili na odpoczynek. W porównaniu z pierwszym tomem widać, że autorka naprawdę zaczęła się bawić stworzonym przez nią światem.

Nasi bohaterowie, w tym nie tylko Bale'a i Elaine, ale też Susie, Luca i reszta, muszą zmierzyć się z wrogami i niebezpiecznymi sytuacjami, przez co niejednokrotnie pakują się w kłopoty. Autorka tym razem skupia się jednak nie tylko na naszych głównych bohaterach, ale mamy szansę zobaczyć rozwój reszty postaci - nie tylko tego, do czego są zdolni, ale ich relacji. Moją ulubioną częścią tego tomu była jednak zabawa czasem i naginanie przeszłości, przez co akcja ciągle zaskakiwała. Czy można prześcignąć czas i zmienić przeszłość? Cóż, odpowiedź na to pytanie pozostawię wam do odkrycia.

Okazuje się jednak, że liczne niebezpieczeństwa i tajemnice nie są najlepszym przepisem na związek, ponieważ Bale i Elaine muszą się zmierzyć z wieloma przeszkodami w ich relacji. Chociaż łączy ich silne uczucie i rzeczy, które potrafią zrozumieć tylko oni, zaufanie zostaje niejednokrotnie nadszarpnięte. Cieszę się jednak, że pomimo problemów ta dwójka potrafiła ze sobą rozmawiać i o siebie walczyć. Największym szokiem był plot twist pod koniec książki, który rewelacyjnie zapowiedział finałowy tom i chociaż czytałam to wszystko ze złamanym sercem, już się nie mogę doczekać kolejnego tomu. Nadal mocno im kibicuję i nie mogę się doczekać, aż dowiemy się, co dalej!

"Dziewczyna, która prześcignęła czas" to rewelacyjna kontynuacja, pełna dynamicznej akcji, różnych plot twistów, a dla romansoholików - oczywiście nie zabraknie genialnego i epickiego wątku miłosnego. Czytając historię Bale'a i Elaine miałam odrobinę flashbacki do finału serii "Covenant" JLA, więc naprawdę jestem zaintrygowana, w którą stronę autorka pójdzie z tą historią. Już się nie mogę doczekać 3 tomu "Miłość, która jest początkiem"! Jeśli ta trylogia nie jest wam jeszcze znana - czytajcie ją koniecznie. 


Anna Benning urodziła się 1 marca 1988 roku w Schweinfurcie. Już od najmłodszych lat pasjonowała się książkami. Po studiach literackich i pracy jako recenzentka zatrudniła się w wydawnictwie. Pewnego dnia postanowiła spisać na papierze swoje historie. Trylogia „Vortex” to jej debiut literacki, który przed opublikowaniem długo przeleżał w szufladzie.


Tytuł: Dziewczyna, która prześcignęła czas
Autor: Anna Benning
Seria: Vortex. Tom 2
Tytuł w oryginale: Das Mädchen, das die Zeit durchbrach
Data premiery: 23.02.2022
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 512
Ocena: 10/10


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję księgarni Tania Książka!

Czytaj dalej »

sobota, 26 marca 2022

Anna Benning - Vortex. Dzień, w którym rozpadł się świat



Dzień, w którym pojawił się pierwszy vortex, zmienił wszystko. Zmienił nasze kraje. Nasze morza. I zmienił nas. Jego energia zbudziła moce, które nie miały prawa zaistnieć. Moc ognia, moc ziemi, powietrza i wody. Dziś nasz świat już nie jest taki jak dawniej. Ale vortexy zostały. Nauczyłam się nimi przemieszczać. Nauczyłam się korzystać z ich mocy. Nie miałam jednak pojęcia, jakie będą tego skutki… I co się stanie, kiedy rozpadnie się świat.

Moment, na który Elaine czekała całe życie, właśnie nadszedł. W Nowym Londynie ma miejsce spektakularny wyścig vortexami, a ona jest jedną z wybranych, która może spróbować swoich sił. Setki młodych ludzi z całego świata ruszają po zwycięstwo za pomocą tuneli energii podobnych do tych, które kilkadziesiąt lat wcześniej niemal zniszczyły świat. Przeskok vortexem jest śmiertelnie niebezpieczny, ale dla łowców to codzienność. Niczym magiczny portal przenosi ich z miejsca na miejsce w ciągu zaledwie paru sekund. Elaine za wszelką cenę pragnie wygrać. Jednak podczas wyścigu budzi się w niej ukryta moc; moc, która znów może zatrząść światem w posadach. A jedynym sprzymierzeńcem dziewczyny ma być chłopak, który nie chce mieć z nią nic wspólnego…


Już długi czas słyszałam o trylogii Vortex, przez wiele miesięcy trzymałam pierwszy tom na mojej półce w oczekiwaniu aż wreszcie nadejdzie na niego pora. Nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać, historia zbierała jednak liczne pozytywne opinie, więc kiedy zbliżyła się premiera drugiego tomu, postanowiłam, że czas tę trylogię nadrobić... i przepadłam. Dosłownie. Nie było mnie przez kilka godzin, tak się wciągnęłam. Zupełnie jakbym zniknęła w tym świecie razem z bohaterami, z zapartym tchem odkrywając kolejne jego sekrety. A w połączeniu z cudownym wątkiem romantycznym, ta książka przeszła moje najśmielsze oczekiwania. I nawet jeśli ten tom to dopiero wprowadzenie i zapoznanie z bohaterami, nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak ta historia się dalej rozwinie.

Dziesiątki lat temu świat opanował chaos w wyniku Wielkiej Mutacji. Ludzie i natura się zmutowały, prowadząc do licznych wojen i konfliktów między zmutowanymi, a ludźmi. Teraz, dekady później, świat opanował względny pokój, podział między tymi gatunkami nadal jest jednak wyraźnie widoczny. Pełen łowców i podróżników vortexami, które w przeszłości niemalże zniszczyły świat. Dla Elaine zostanie łowczynią zawsze było największym marzeniem i życiowym celem. Gdy wreszcie nachodzi dzień wyścigu vortexami, w wyniku którego tylko garstka zwycięzców otrzyma tytuł łowcy, dziewczyna gotowa jest dać z siebie wszystko. Przeskok vortexami w różne miejsca na świecie, chociaż dla zwykłego człowieka śmiertelnie niebezpieczny, dla niej jest jak druga natura. Wszystko się jednak zmienia, gdy zupełnie niespodziewanie zostaje wyrzucona... w przeszłość. I prowadzi do spotkania z chłopakiem, który jest ostatnią osobą, jaką by się spodziewała zobaczyć. Jej podróż vortexem trzęsie posadami świata, a jej nowo odkryte umiejętności sprawiają, że dziewczyna staje się pożądana na całym świecie. Nowo odkrywane sekrety i wizja świata kłócąca się z tym, czego ją uczono całe życie, zmusza ją do tego, aby podjąć współpracę z nieznośnym chłopakiem, który jako jedyny ją rozumie. Być może jest to ich jedyna szansa, aby uratować świat... zanim się rozpadnie na kawałki.

Podróże w czasie, vortexy, elementy dystopii... to wszystko nigdy nie było źródłem mojego zainteresowania. A jednak muszę przyznać, od pierwszej do ostatniej strony ta książka trzymała w napięciu, ciągle zaskakując czymś nowym i niespodziewanym. Nawet nie spodziewałam się, że tak spodoba mi się coś, z czym dotychczas nie miałam nawet do czynienia, ale świat stworzony przez Annę Benning jest złożony, intrygujący i wciągający. Do tego stopnia, że przez kilka wieczorów nie mogłam się od książki oderwać. To świat, w którym ludzie pod pretekstem ochrony niszczą odmieńców. Dystopijny świat, w którym sekret goni za sekretem, a nic nie jest takie, na jakie wygląda. Pełen zawirowanych relacji, tajemnic przeszłości i intryg, a wszystko składa się na to, że jako czytelnicy tak naprawdę sami nie wiemy komu możemy zaufać. Mało która książka sprawiła, że śledziłam fabułę z taką fascynacją, jak ta.

Nasza główna bohaterka, Elaine, większość życia przygotowywała się do stania się łowczynią. Po tym jak jeden ze zmutowanych zamordował jej mamę, wodzona chęcią zemsty szykowała się do tej roli u boku swojego najlepszego przyjaciela i (prawie) przyrodniego brata, Luki. Kiedy jednak na jaw wychodzą jej skrywane moce, które dotychczas widziane były tylko u innego łowcy, który już dawno nie żyje, a na dodatek świat, który znała, zostaje zagrożony, Elaine wyrusza w podróż, która ma pomóc jej zrozumieć gdzie leży prawda. Bardzo się z tą bohaterką polubiłam głównie ze względu na to, że jest silna, zdeterminowana i odważna, a w jej sercu zawsze leży dobro innych. Co nie oznacza, że jest idealna, bo mamy szansę obserwować jej zagubienie i nieufność, gdy dowiaduje się pewnych szokujących rzeczy. Jej podróż była niemalże tak samo ciekawa, jak cała akcja dziejąca się w tle. Jestem pewna, że jej siła może zostać rozwinięta w tak wiele różnych sposobów i już nie mogę się tego doczekać.

Trochę mniej ważną, nie mniej jednak istotną częścią tej historii, jest wątek miłosny między Elaine, a tajemniczym łowcą, którego niespodziewanie poznaje w wyścigu vortexami. Bale dość szybko budzi w niej najgorsze instynkty i niechęć, a już szczególnie, gdy zmuszona jest z nim współpracować i znosić jego chłód, poczucie wyższości i humorki. Bale to w ogóle mega interesująca postać, z którą wiąże się tak ogromna część tej historii, że nie chcę niczego zaspoilerować, muszę jednak przyznać, że ten chłopak szybko skradł kawałek mojego serca. Jego relacja z Ellie przyniosła mi tyle zabawy i śmiechu, szczególnie wzajemne docinki i niechęć, która naturalnie w końcu przerodziła się w pewną fascynację i uznanie, a nawet przyjaźń. Ich wątek jest pewną ucieczką od wszystkiego, co dzieje się w tle i daje nam chwilę na wzięcie oddechu, ale jednocześnie nie odbiera fabule. Tę dwójkę wiąże nie tylko uczucie, ale ważna część tej historii, bez czego ta książka nie byłaby taka epicka, jak jest. A ja nie byłabym sobą, nie kibicując im z całego serca!

Oczywiście po pierwszym tomie nie można się też spodziewać, że wszystko zostanie od razu wyjaśnione i ciągle będzie się coś działo, czuć więc, że ta część to głównie wprowadzenie do świata i tych bohaterów. Akcja przyspiesza, aby zaraz spowolniła, a między rozdziałami dostajemy więcej odpowiedzi i jeszcze więcej pytań, dzięki czemu autorka buduje napięcie, ale też karmi nas ciekawostkami. "Dzień, w którym rozpadł się świat" to rewelacyjny początek trylogii, która - miejmy nadzieję - może tylko jeszcze bardziej zaskoczyć. Jeśli czeka nas jeszcze więcej szokujących zwrotów akcji, to ja się nie mogę doczekać, aż przeczytam kolejne tomy! A tymczasem jeśli lubicie dobre serie fantasy/science fiction dla młodzieży ze świetnie poprowadzonym wątkiem miłosnym, polecam wam się nią zainteresować. Uważam, że warto!

Anna Benning urodziła się 1 marca 1988 roku w Schweinfurcie. Już od najmłodszych lat pasjonowała się książkami. Po studiach literackich i pracy jako recenzentka zatrudniła się w wydawnictwie. Pewnego dnia postanowiła spisać na papierze swoje historie. Trylogia „Vortex” to jej debiut literacki, który przed opublikowaniem długo przeleżał w szufladzie.


Tytuł: Dzień, w którym rozpadł się świat
Autor: Anna Benning
Seria: Vortex. Tom 1
Tytuł w oryginale: Der Tag, an dem die Welt zerriss
Data premiery: 30.06.2021
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 512
Ocena: 9/10





Czytaj dalej »

środa, 23 marca 2022

Phil Stamper - The Gravity of Us



Cal chce być dziennikarzem. Jest już w połowie drogi do sukcesu, dzięki koncie na FlashFame z pół milionem obserwujących i perspektywą stażu w Buzzfeed. Ambitne plany pokrzyżuje mu jednak wybranie jego taty pilota do głośnej misji NASA na Marsa. Wkrótce Cal razem z rodzicami zostawia Brooklyn na rzecz gorącego i wilgotnego Houston. Nagle życie chłopaka zamienia się w telewizyjne reality show - z ciągle kłócącymi się rodzicami i odgrywaniem ról idealnej amerykańskiej rodziny na potrzeby medialnego spektaklu.

A potem Cal spotyka Leona, którego mama jest astronautką w tej samej misji. I w zawrotnym tempie traci dla niego głowę. Cal i Leon stają się dla siebie oazą spokoju pośród oceanu szaleństwa. Wraz z rozwojem ich relacji, wzrasta gorączkowa atmosfera wokół misji na Marsa. Kiedy na jaw wychodzą ukryte motywy stojące za programem, Cal musi znaleźć sposób na odkrycie prawdy bez ranienia tych, na których najbardziej mu zależy.

Porzucone marzenia, nagła przeprowadzka, medialne zamieszanie i brudne sekrety, które mogą okazać się początkiem końca wielkiej misji.

W całym tym szaleństwie, jedyną stałą wydaje się być związek z nowo poznanym Leonem. Czy w tej miłości warto się zatracić?


Jednym z moich niecodziennych zainteresowań jest wszystko, co związane z kosmosem. Podróże kosmiczne, astronomia... naturalnie więc, kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Co prawda miałam trochę inne wyobrażenie, bo myślałam, że więcej tu będzie samej podróży, a jak się okazało - historia skupiła się na innych rzeczach - sama w sobie była jednak bardzo przyjemna i przeurocza. NASA w połączeniu z wątkiem LGBT to przepis na przemiłą, ciepłą historię młodzieżową, przy której bardzo fajnie spędziłam dwa wieczory. Z pewnością Leon i Cal wywołają uśmiech na twarzy niejednego czytelnika.

Cal od zawsze marzył o byciu dziennikarzem. Za pomocą kanału na Internecie prowadzi serwis informacyjny prosto z Nowego Jorku, który obserwuje pół miliona osób. Jego sukces i plany na przyszłość stają jednak pod znakiem zapytania, gdy jego tata zostaje wybrany jako jeden z pilotów do nadchodzącej misji NASA na Marsa. Teraz nie tylko musi przenieść się do Houston i porzucić swoje dotychczasowe życie i najlepszą przyjaciółkę, ale dostaje informacje, że w ich nowym miejscu zamieszkania zabronione jest nagrywanie czegokolwiek, co należy do StarWatcha - firmy produkcyjnej, która prowadzi reality show o życiu astronautów. Cal zostaje wrzucony w sam środek medialnego cyrku z kłócącymi się rodzicami i zaprzepaszczonymi marzeniami. Wtedy jednak poznaje Leona - przystojnego syna jednej z astronautek, z którym szybko łapie nić porozumienia. Gdy rozwija się ich relacja, rośnie napięcie związane z misją na Marsa, a także pragnieniem Cala, by zawalczyć o swoje marzenia... Jak poradzi sobie w tym nowym miejscu?

Tę książkę czyta się tak szybko i tak lekko, że nim się obejrzałam, a już przewracałam ostatnią stronę. Prosty w odbiorze styl pisania autora zdecydowanie odegrał tutaj ogromną rolę i z tego powodu w przyszłości bardzo chętnie zapoznam się z jego innymi projektami. Połączenie reality show, NASA i romansu queer także zdecydowanie zapowiadało się intrygująco i w dużej mierze właśnie dlatego tak przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Czy kiedyś do niej powrócę? Raczej nie. Historia była dobra i przyjemna, ale nie wstrząsnęła moim światem tak, jakbym się tego spodziewała. Miała swoje plusy i minusy.

Cal to zdecydowanie gwiazda tej historii. Popularny chłopak z wielkimi marzeniami, któremu przyszło się zmierzyć z ogromną życiową zmianą. Nie do końca wiem co sądzić o tym, że Cal to influencer i z bliska mamy szansę zobaczyć jego warsztat oraz proces produkcji filmów, co momentami odrobinę mnie nudziło. Jednakże zyskał moją sympatię i z chęcią śledziłam jego podróż w głąb samego siebie, gdy odkrywał co najbardziej liczy się w jego życiu. Nie ze wszystkimi jego decyzjami się zgadzałam i jak to nastolatek miał czasami skłonności do podejmowania pochopnych decyzji i myślenia tylko o sobie, mimo wszystko był to dobrze wykreowany i dający się lubić bohater. Zresztą, wszyscy bohaterowie, nawet drugoplanowi drugoplanowi, chociaż może nie tak ważni, odegrali swoją rolę w tej historii i nie miałam problemu, żeby ich polubić.

Gdy Cal poznaje Leona, wszystko się zmienia. Nie tylko w jego życiu, ale też w historii i niestety niekoniecznie na dobre. Relacja między Calem i Leonem, chociaż ogólnie słodka i wywołująca uśmiech na twarzy, pod względem rozwinięcia była najsłabszym punktem tej książki. I piszę to z ogromnym smutkiem, bo ogólnie bohaterów bardzo polubiłam i im kibicowałam. Mam niestety jednak wrażenie, że autor potraktował ich po macoszemu, bo wystarczy kilka rozdziałów, a od nieznajomych przeskakujemy do związku i miłości. Momentami ich historia to było czyste insta love - czułam się tak, jakbyśmy przeszli od niczego do wszystkiego w przeciągu sekund, bez szansy na poznanie tej relacji bliżej. Bez żadnego rozwoju, bez żadnej ekscytacji. I chociaż byli uroczy, zabrakło w ich historii tego czegoś, dzięki czemu dotknęli mnie na tyle, że na długo bym o nich nie zapomniała.

Mam również mieszane uczucia co do samego wątku NASA, bo chociaż absolutnie uwielbiam tę otoczkę i pewnie będę jedną z niewielu, którą czytanie o tym naprawdę ekscytowało, tak sam aspekt reality show już trochę zepsuł zabawę. Być może dlatego, że wyobraziłam sobie to trochę inaczej, a dostałam dziwny beef między nastolatkiem, a firmą, którą prowadzą dorośli ludzie... cóż, nie było w tym nic ekscytującego. Zwłaszcza, że właśnie w tych momentach Cal irytował mnie najbardziej, bo chociaż walczył w dobrej sprawie, często myślał jedynie o czubku własnego nosa i swoich odbiorcach w Internecie.

Pewną rolę w tej książce odgrywa także wątek zdrowia psychicznego, co widzimy na przykładzie kilku drugoplanowych bohaterów (jak chociażby Leona) i to akurat bardzo mi się podobało. Ta historia ukazuje, że nie ma prostego przepisu na to jak być szczęśliwym i każdy musi odnaleźć swoją własną drogę, jak sobie z tym radzić. I jak sięgnąć po pomoc, gdy samemu nie dajemy sobie rady. Obserwujemy też związek rodziców Cala, którzy przechodzą kryzys i to otwiera oczy, że małżeństwo to ciągła praca dwójki osób, walka z przeciwnościami losu i kompromisy. Na historię składało się wiele wątków i to było jej ogromnym plusem.

Ogółem "The Gravity of Us" opisałabym jako niezobowiązującą, lekką młodzieżówkę z wątkiem queer, którą naprawdę przyjemnie się czyta. Zapewne nie zapadnie mi na dłużej w pamięci i miała też swoje wady, ale bawiłam się dobrze. Myślę, że do gustu przypadnie szczególnie młodszym i nastoletnim czytelnikom, więc głownie im ją polecam.


Phil Stamper wychował się na wsi blisko Dayton w stanie Ohio. Chociaż życie tam może wydawać się nudne, przyszły autor spędzał czas, grając na fortepianie i pisząc wymyślone historie. Studiował muzykę w University of Dayton oraz publikowanie z elementami kreatywnego pisania w Kingston University. Po wyjeździe z rodzinnego stanu zamieszkał w Waszyngtonie DC bez perspektywy pracy, z 800 dolarami w kieszeni i obietnicą mieszkania w garderobie. Niedługo potem – sam nie jest pewien jak – skoczył na głęboką wodę i rozpoczął karierę w PR w sektorze non-profit i zaczął spać w prawdziwym łóżku. Uwielbiał utrzymywać się z pisania, nawet jeśli pisał materiały prasowe, informacje i… setki maili do zirytowanych dziennikarzy. Po pewnym czasie takie suche pisanie zaczęło mu doskwierać, więc w końcu stwierdził, że musi zacząć pracować nad książką, którą zawsze chciał napisać…

Dziś Phil jest znanym autorem The Gravity of Us, As Far As You’ll Take Me i innych książek o tematyce LGBT dla dzieci i nastolatków. Pracuje w dużym wydawnictwie w Nowym Jorku, gdzie mieszka z mężem i psem. Golden Boys, pierwszy tom komedii romantycznej dla młodych dorosłych, ukaże się w lutym 2022. Small Town Pride zostanie wydane latem 2022.


Tytuł: The Gravity of Us
Autor: Phil Stamper
Data premiery: 23 lutego 2022
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 340
Ocena: 8/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!



Czytaj dalej »

sobota, 19 marca 2022

Kristen Callihan - Niegrzeczny Basista



Brenna jest managerką od public relations legendarnej kapeli Kill John. W wieku dwudziestu ośmiu lat ma prawie wszystko: fantastyczną pracę, uznanie w przemyśle muzycznym, oddanych przyjaciół, luksusowy apartament – i całą szafę butów. Brakuje jej tylko jednej, dość ważnej rzeczy…

Rye, trzydziestoletni artysta z urodzenia i basista z wyboru, odniósł ze sławnym na świecie Kill Johnem niejeden sukces. Jest nieprzyzwoicie bogaty i przystojny, a fanki ciągną się za nim tabunami. Zdaje się, że ma wszystko: seks, hajs i rock’n’roll. Ale okazuje się, że to nie wystarcza…

Brenna i Rye działają sobie na nerwy. Każda rozmowa grozi jawną kłótnią, a każda kłótnia jest podszyta wrogością. Oboje przywykli już do tego utartego schematu. Wszystko się jednak zmienia, gdy Rye podsłuchuje wyznanie Brenny. Czy rzeczywiście od nienawiści do miłości już tylko jeden krok?


Nie jest żadnym sekretem, że absolutnie uwielbiam twórczość Kristen Callihan i po jej książki sięgam już w ciemno. Szczególnie jej serię VIP uważam za jedną z moich ulubionych, naturalnie więc z niecierpliwością wyczekiwałam premiery czwartego tomu - "Niegrzecznego Basisty". Ci bohaterowie intrygowali mnie od samego początku, ich nienawiść i oczywiste przyciąganie ciągnęły się niemalże od pierwszego tomu, spodziewałam się więc fajerwerków i emocji. I cóż, Callihan nie zawiodła. Kocham te książki za to, że czytając je czuję radość i miłość jaka łączy tych bohaterów, a teraz nie mogłoby być inaczej. Kolejny już tom skradł mi serce!

Rye Peterson, basista grający w najpopularniejszym zespole rockowym na świecie, miał wszystko, czego tylko zapragnął. Sławę, kobiety, bogactwo, sukces. Nie miał tylko jednego - jej. Brenna James zawsze była przy zespole, od samego początku. Jako ich managerka od public relations, widziała i słyszała wszystko. Wyrobiła sobie imię w tej branży jako twardzielka i businesswoman, odniosła sukces, nie brakowało jej też przyjaciół, ani pieniędzy. Dlaczego więc, chociaż oboje zdają się mieć wszystko, ciągle czują wewnątrz siebie, że czegoś im brakuje?

Gdy pewnego razu Rye podsłuchuje rozmowę Brenny z przyjaciółką, podczas której wyznaje, że brakuje jej bliskości z kimś, komu ufa i oszałamiającego seksu, mężczyzna nie potrafi przejść obok tej szansy obojętnie. Lata temu mógł kompletnie zawalić ich relację i zaprzepaścić wszelkie szanse nie tylko na związek, ale nawet na przyjaźń, teraz jednak nie może pozwolić jej odejść. Składa więc Brennie propozycję - chwilowe zaprzestanie wojny i kilka wieczorów seksu w tygodniu. Po latach niechęci do siebie i ciągłych kłótni jego propozycja wydaje się być prześmieszna. W końcu czy mogłoby połączyć ich coś więcej, gdy jedyne co znają, to kłótnie i skrywana uraza?

Nie jestem największą fanką wątku friends with benefits głównie z tego powodu, że sięgając po romanse wolę historie oparte na rozwoju uczucia, aniżeli scen łóżkowych, trochę więc nie wiedziałam jak się nastawić na tę część. Autorka jednak ponownie mnie nie zawiodła, ponieważ niemalże od razu przepadłam dla Rye'a i Brenny. Gdy dostajemy szansę przyjrzeć się ich relacji z bliska, okazuje się, że łączy ich dużo więcej, niż mogłoby się zdawać. Lata niechęci oparte są na wydarzeniach z przeszłości, o których żadne z nich nie ma ochoty mówić na głos, bo wyrządziły dużo szkody w ich relacji, ale w głębi duszy obojgu im na sobie zależy. Nie będę ukrywać - brak komunikacji między tą dwójką mnie frustrował, a zwłaszcza świadomość, że niektóre problemy ciągnęły się niemalże przez dekadę. Jednocześnie autorka nie przedłuża dramatów na siłę i gdy nadchodzi odpowiednia pora pozwala tym bohaterom wszystko sobie wyjaśnić i zacząć budować prawdziwy, dorosły związek.

Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo chociaż naturalnie kibicowałam tym postaciom od dawna, to niewiele mieliśmy okazji zobaczyć tę wrażliwszą stronę ich relacji. Rye i Brenna zawsze byli znani z tego, że skakali sobie do gardeł i działali na złość, okazuje się jednak, że wszystko ma drugie dno i w tej części na jaw wychodzą sytuacje i uczucia, o których nawet bohaterowie nie mieli pojęcia. Ryland skradł moje serce nawet bardziej, niż w poprzednich tomach, a Brenna to nadal ta silna, inspirująca kobieta, którą podziwiam od samego początku. Co ciekawe, obydwoje zaczynają zdawać sobie sprawę, że pomimo oczywistego sukcesu jaki odnieśli, bogactwa i sławy, w ich życiu brakuje czegoś, co nadałoby temu wszystkiemu sens. Właśnie takie niuanse sprawiają, że ta historia to coś więcej, niż mogłoby się zdawać po okładce i tytule - autorka daje nam szansę poznać wrażliwszą stronę tych bohaterów i ich drogę do odnalezienia tego, co przynosi im prawdziwe szczęście i sprawia, że wszystko jest warte ciężkiej pracy.

Chemia między tą dwójką jest niepowtarzalna i wcale nie mówię tu tylko o napięciu seksualnym. Rye i Brenna po prostu do siebie pasują - są jak dwie idealne połówki jabłka, jedno dopełnia drugie i chociaż zajęło im lata, aby znaleźć się w tym miejscu, gdy wreszcie się na siebie otwierają i postanawiają spróbować być razem na poważnie, nie tylko wybuchają fajerwerki, ale okazuje się jak dużo szczęścia i radości potrafią wnieść do swojego życia samą obecnością. Po raz kolejny czytając romans Callihan czułam się tak, jakbym unosiła się na chmurce szczęścia razem z bohaterami. Te małe momenty, gdy Rye i Brenna dzielili się szerokimi uśmiechami w najintymniejszych momentach mówiły wszystko, a moje serce szalało ze szczęścia.

Jako że to już czwarty tom, zdołała się nam tutaj stworzyć niemała rodzinka i muszę przyznać, serce mi się cieszy widząc wszystkie pary razem po tych turbulencjach, które musieli zwalczyć, aby odnaleźć szczęście. Dużą rolę ogrywa tutaj także postać Jaxa (który swoją drogą jest moim ulubieńcem), ponieważ autorka daje nam szansę zobaczyć jak ogromny wpływ na innych bohaterów miała jego próba samobójcza i jak bardzo zmieniła się dynamika całej grupy. Teraz to nie tylko popularny zespół, a przede wszystkim rodzina, która dba o siebie nawet gdy ktoś tego nie chce, zawsze stawiają swoje potrzeby na pierwszym miejscu i absolutnie to uwielbiam. Najbardziej zaintrygowana jestem teraz postacią Whipa, który w tej części okazał się być taką enigmą. Pragnę dowiedzieć się co dzieje się w jego życiu i mam nadzieję, że autorka nie każe nam na to czekać zbyt długo.

"Niegrzeczny Basista" to była rewelacyjna kontynuacja serii i chociaż co prawda moim ulubieńcem nadal jest trzeci tom, a zaraz potem drugi, Rye i Brenna skradli kawałek mojego serca. Pojawiło się trochę nieporozumień i dramatów, była to jednak przede wszystkim historia pełna szczęścia i miłości, która bardzo umiliła mi wieczór. Nie mogłam się przestać uśmiechać, a moje serce niesamowicie urosło. Cóż mogę rzecz, mam słabość do tych bohaterów, absolutnie ich uwielbiam i nawet jeśli nie jest to seria wysokich lotów i nie każdy się ze mną zgodzi, to książki Callihan mają szczególne miejsce w moim sercu i bardzo wam je polecam!


Kristen Callihan to popularna amerykańska pisarka, która zjednała sobie sympatię grona wiernych Czytelników dzięki publikacjom z następujących gatunków literackich: romans, literatura kobieca, literatura obyczajowa, fantastyka oraz literatura erotyczna. Jej zainteresowania są na tyle szerokie, że sięgają od znanych z kinematografii superbohaterów aż po zawiłości ludzkiej psychiki. Znajduje to odzwierciedlenie w jej twórczości. W swoim dorobku posiada takie tytuły jak między innymi: "Niedopasowani", "Fall", "The Hot Shot" oraz "The Game Plan".


Tytuł: Niegrzeczny Basista
Autor: Kristen Callihan
Tytuł w oryginale: Exposed
Seria: VIP. Tom 4
Data premiery: 23 lutego 2022
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: MUZA
Ocena: 9/10


Czytaj dalej »

środa, 16 marca 2022

Mariana Zapata - Kulti



„Wierz mi, miałam ochotę walnąć cię raz czy dwa… albo pięć”.

Gdy mężczyzna, którego uwielbiałaś będąc dzieckiem zostaje twoim trenerem, spodziewasz się, że okaże się to najwspanialszą rzeczą, jaka przytrafiła ci się w życiu. Słowo klucz: spodziewasz się.

Wystarczył tydzień, by dwudziestosiedmioletnia Sal Casillas zaczęła się zastanawiać, co właściwie widziała w międzynarodowej ikonie piłki nożnej – dlaczego miała jego plakaty na ścianach i nawet wyobrażała sobie, że za niego wyjdzie i spłodzi z nim małych superpiłkarzyków? Sal wiele lat temu doszła do siebie po najgorszym „nie-zerwaniu” w historii zmyślonych związków, z mężczyzną, który nie wiedział nawet o jej istnieniu. Nie jest więc przygotowana na nową wersję Reinera Kultiego, trenującego jej drużynę: cichy i zamknięty w sobie jest tylko cieniem wybuchowego, pełnego pasji mężczyzny, którym kiedyś był. Nic nie mogło przygotować jej na spotkanie z nim. Ani na mordercze skłonności, które w niej wzbudził.

„Sal, proszę, nie zmuszaj mnie, żebym odwiedzała cię w więzieniu. Nie do twarzy ci w pomarańczowym”.

To będzie najdłuższy sezon w jej życiu.


Mariana Zapata cieszy się ogromną popularnością za granicą, a że czytam i słyszę o jej twórczości same dobre rzeczy, oczywiście musiałam się skusić i z nią zapoznać. W polskiej wersji dostępna jest niestety tylko jedna jej książka - "Kulti", o której głośno było w czasie jej premiery w Polsce w 2018 roku. Mnie jakoś ten hype ominął, nie nazwałabym się też fanką piłki nożnej (chociaż kocham romanse sportowe), a że w tej książce sport ten ogrywa ogromną rolę, do tej pory trzymałam się od książki z daleka. Cóż, mogę szczerze powiedzieć, że tego żałuję, bo książka okazała się być rewelacyjna i pomimo tego, że jest z niej niezły grubasek, przeczytałam ją w mgnieniu oka. Szczególnie przypadnie do gustu osobom, które tak jak ja wolą slow burn, bo historia Kultiego i Sal właśnie tym była - powolną torturą, ale też długo wyczekiwaną rozkoszą.

Sal odkąd sięga pamięcią była zauroczona kilka lat starszym Reinerem Kultim, słynnym piłkarzem, który stał się jej idolem i powodem, dla którego zdecydowała się zostać zawodową piłkarką. Jako nastolatka śniła różne scenariusze z nim w roli głównej i skrycie marzyła o byciu jego dziewczyną. Czar jednak prysł, gdy mężczyzna ożenił się z przepiękną modelką, a Sal złamało się nastoletnie serce. Teraz, lata później, po nastoletnim zauroczeniu nie ma śladu, a kobieta poświęca całą swoją uwagę drużynie i ukochanemu sportowi. Problem pojawia się, gdy na zastępstwo za jednego z trenerów zostaje przyjęty nie kto inny, jak sam Kulti. Ten emerytowany piłkarz okazuje się być zupełnie inny, niż Sal się spodziewała po niegdyś pełnej pasji i wybuchowej gwieździe piłki nożnej. Jest cichy, nigdy się nie odzywa, ani nawet nie uśmiecha, a innych traktuje z chłodem i obojętnością. Gdy mijają tygodnie pełne lekceważącego podejścia, Sal wybucha i konfrontuje się z byłym idolem, budząc w nim głęboko skrywaną pasję. Zapowiada się najdłuższy sezon w jej życiu u boku mężczyzny, który budzi w niej emocje, jakich jeszcze nigdy nie zaznała...

Jeśli sięgacie po tę książkę w oczekiwaniu na dużo romansu i napięcia między bohaterami, to muszę was rozczarować - tak jak wspomniałam wyżej, ta historia to slow burn, relacja między bohaterami rozwija się więc bardzo powoli i przez połowę książki poza uwagami o nastoletnim zauroczeniu Sal nie dzieje się nic na tle romantycznym. Właściwie to większość czasu skupiamy się na samej Sal i jej przygodzie z piłką nożną, co niejedną osobę może wytrącić z równowagi. Nie ukrywam, sportu jest w tej książce bardzo dużo, niemalże cała akcja krąży wokół treningów, meczów i zainteresowania medialnego, co jednemu się spodoba, innym już trochę mniej. Spodziewałam się, że mi będzie to trochę bardziej przeszkadzało, bo za piłką nożną nie przepadam, ale nie było tak źle i właściwie w pewnym momencie przestałam na to zwracać uwagę.

Autorka skupia dużą uwagę na rozwoju postaci, dostajemy więc wiele szans zapoznać się z Sal z bliska i się z nią polubić. Podobała mi się jej determinacja i lojalność, szczególnie gdy dowiadujemy się pewnych szczegółów z jej przeszłości. Dzięki niej mamy też szansę zobaczyć jak to jest być kobietą w świecie sportu, który wbrew temu czy nam się to podoba czy nie, jest zdominowany przez mężczyzn. Gdy zaczyna się rozwijać jej przyjaźń z Kultim, od razu na jaw wychodzi niesprawiedliwość i dwuwymiarowość tego świata, co autorka w świetny sposób ukazuje. Brakowało mi natomiast trochę głębszego rozwoju postaci Kultiego, a najlepszym rozwiązaniem byłoby dodanie kilku rozdziałów z jego perspektywy. Przez większość czasu obserwujemy w nim tylko tego chłodnego, zdystansowanego byłego piłkarza, który nie daje się lubić, a jego tyrańskie zachowanie na boisku wobec Sal tylko bardziej mnie od niego odpychało. Z czasem zaczynamy się dowiadywać o nim więcej i koniec końców spokojnie mogę powiedzieć, że go polubiłam, żałuję jednak, że autorka nie do końca wykorzystała okazję, żeby się w jego postać zagłębić. Co mnie zdziwiło, kompletnie nie została poruszona jego relacja z byłą żoną, co zdawałoby się naturalne, szczególnie gdy wchodzi się z kimś w poważny związek. Takich szczegółów zabrakło.

Podobało mi się natomiast rozwinięcie relacji Sal i Kultiego, bo dostajemy szansę obserwować wszystkie etapy rozwoju tej relacji i nic nie jest na siłę pośpieszone. Chociaż bohaterowie zaczynają od nieznajomych, którzy praktycznie się nie znoszą i wywołują w sobie najgorsze reakcje na boisku, wkrótce rozwija się między nimi pewne zrozumienie i przyjaźń, a w końcu nawet coś więcej. Wszystko to w otoczce ciekawskich fotoreporterów i drużyny okazuje się mieć różne konsekwencje, ale bohaterowie radzą sobie z tym w zaskakujący sposób i szybko zdajemy sobie sprawę, że łączy ich szczególny rodzaj relacji, daleko wychodzący poza relację trener-uczennica. Ja uwielbiam takie romanse, w których liczy się każde spojrzenie, każdy uśmiech, każde niewypowiedziane słowo, gdzie napięcie wywołuje szybsze bicie serca, dlatego bawiłam się rewelacyjnie. Innym natomiast ten powolny styl może nie przypaść do gustu.

"Kulti" było bardzo pozytywnym zaskoczeniem i teraz z pewnością będę chciała się zapoznać z innymi książkami tej autorki. Ta historia spodoba się szczególnie fanom romansów sportowych z wolno rozwijającym się wątkiem miłosnym, bo gwarantuję wam dużo chemii, przyciągania i uczuć. Świetnie się bawiłam czytając tę książkę i teraz będę się czaić na kolejne. Polecam!


MARIANA ZAPATA zaczęła pisać niedługo po tym, jak nauczyła się czytać. Pewnie nie powinna przyznawać, że wykradała romanse z biblioteczki ciotki, jeszcze zanim była w stanie zrozumieć, co to znaczy, że mężczyzna podciąga kobiecie spódnicę (nie mówcie o tym jej mamie). Znalazła się na liście bestsellerów New York Timesa i USA Today, dotarła do siódmego miejsca w rankingu autorów Amazonu. Jej książka The Wall of Winnipeg and Me trafiła na pierwsze miejsce na liście bestsellerów Amazonu i została nominowana w plebiscycie Goodreads Choice Awards 2016. Mariana urodziła się w Teksasie. Gdy akurat nie pisze, czyta.


Tytuł: Kulti
Autor: Mariana Zapata
Data premiery: 14.08.2018 r.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Liczba stron: 546
Ocena: 8/10






Czytaj dalej »

niedziela, 13 marca 2022

Tobly McSmith - Act Cool



Odnajdź swoje światło.

Odnajdź swoją prawdę.

AUGUST GREENE przeszedł pomyślnie przesłuchanie kwalifikacyjne i został przyjęty do upragnionej renomowanej nowojorskiej Szkoły Sztuk Performatywnych, kształcącej wybitnych aktorów. Jest tylko jeden problem – musiał uciec ze swojego małego miasteczka, od konserwatywnych rodziców, którzy nie akceptują tego, że jest osobą transpłciową.

Aby móc pozostać u ciotki w Nowym Jorku, August musiał przyrzec rodzicom, że nie dokona przejścia i nadal będzie udawał ich córkę. Ponieważ jest urodzonym aktorem, wierzy, że potrafi grać rolę, jakiej rodzice od niego oczekują, a jednocześnie odgrywać wyluzowanego i pewnego siebie w towarzystwie swoich utalentowanych nowych przyjaciół.

Ale kim naprawdę pragnie być August, kiedy gasną światła rampy i kończy się gra? I co zrobi, gdy odgrywane przez niego role zaczną kłopotliwie splatać się z rzeczywistością?


Patrząc na książki, które normalnie czytam, raczej nie znajdziecie takich pozycji jak "Act Cool". Nie jest to w żadnym wypadku romans, mamy tutaj za to historię skupiającą się na życiu bohatera, który ucieka z domu po ujawnieniu się jako osoba transpłciowa. Coś mnie jednak do niej od razu przyciągnęło - może właśnie historia, a może fakt, że na naszym rynku wydawniczym ciężko o reprezentację osób trans, którzy nie tylko są głównymi bohaterami, ale dostają szczęśliwe zakończenie. Tylko jedna inna książka z bohaterem trans przychodzi mi w tym momencie na myśl ("Someone New" Laury Kneidl), w innym przypadku tacy bohaterowie zawsze byli w tle, albo służyli tylko jako środek do popchnięcia fabuły do przodu. To jest strasznie smutne i cieszę się, że w moje ręce trafiła pozycja, która nie tylko jest przyjemną młodzieżówką, ale też porusza ważne tematy i problemy, z jakimi zmagają się ludzie na całym świecie, a o których się po prostu nie mówi.

August Greene niemalże całe życie czuł, że coś jest nie tak. Nie pasował do świata, w którym się wychowywał, nie czuł się dobrze w swoim ciele. Kiedy ujawnił się przed konserwatywnymi i religijnymi rodzicami jako osoba transpłciowa, wszystko się posypało. Gdy pewnego dnia w ręce wpada mu ulotka terapii konwersyjnej, przerażony brakiem akceptacji ze strony bliskich postanawia uciec do swojej ciotki mieszkającej w Nowym Jorku. Za jej pomocą kwalifikuje się do jednej z najlepszych szkół kształcących przyszłych aktorów i artystów. Jego największym marzeniem jest zostać szanowanym aktorem. Wkrótce zaczyna sobie jednak zdawać sprawę, że jego niemalże całe życie jest grą aktorską - przed rodziną gra kochaną córkę, przed nowymi przyjaciółmi zgrywa pewnego siebie dowcipnisia. August musi poważnie się zastanowić kim jest i kim pragnie być, gdy spada maska, aby wreszcie w pełni siebie zaakceptować i zacząć żyć prawdziwie.

Ta książka to była piękna historia zagubionej osoby, która pragnie znaleźć swoje miejsce na świecie i zostać zaakceptowanym, nie tylko wśród rówieśników i rodziny, ale przede wszystkim przez samego siebie. Postać Augusta jest skomplikowana, ale jego wielowarstwowość ukazuje nam jego zagubienie, samotność, cierpienie. W każdej sferze swojego życia odgrywa inną osobę, bo tak nauczył się przetrwania, co niejednokrotnie kończy się głupimi decyzjami i frustrującym zachowaniem, ale jak się okazuje - łatwo oceniać kogoś, gdy nigdy się nie było na jego miejscu. August to jedna wielka maska - poznajemy wszystkie jego strony, które odgrywa przed innymi, ale nie wiemy tak naprawdę kim jest w samym środku. Sam August tego nie wie, a autor zabiera nas w poruszającą podróż odkrywania swojego wnętrza.

Jedyną rzeczą, która mnie w tej książce odrobinę rozczarowała, to fakt, jak słabo rozwinięte zostały relacje między tymi bohaterami. Napisałam wyżej, że nie jest to romans, chociaż przewijają się tutaj wątki miłosne, na żadnym z nich autor nie skupia się na tyle, aby się w nie w pełni zagłębić. Te przyjaźnie, te relacje (z wyjątkiem relacji Augusta z jego ciotką i Juliet) wypadły powierzchownie. Niektóre, chociaż zapowiadały się naprawdę fajnie i gdzieś tam miały szansę zostać ważną częścią tej historii, zaczęły się i zakończyły w mgnieniu oka, albo po prostu zeszły na dalszy plan. W całym tym zamieszaniu związanym z postacią Augusta, brakowało mi jakiejś stałej i prawdziwej relacji, dzięki czemu mogłabym się poczuć przywiązana do ich historii.

Ta powieść to jednak przede wszystkim szansa na oddanie głosu osobom transpłciowym (czy też ogólnie LGBTQ+), którym normalnie jest on odbierany. To historia przełamująca stereotypy, przedstawiająca tych bohaterów jako normalne osoby, których transpłciowość nie definiuje. Te postacie dostają szansę na swoje własne szczęśliwe zakończenie, dają czytelnikowi nadzieję, że nie wszystko jest stracone, nawet jeśli tak się wydaje. To też powieść ukazująca jaką rolę odgrywa rodzina w życiu człowieka i jak bardzo często rodziną wcale nie muszą być osoby, z którymi łączą nas więzi krwi, ale ci, którzy nas kochają i akceptują, nieważne kim jesteśmy. Pod tym względem ta historia mnie naprawdę poruszyła.

"Act Cool" co prawda nie jest historią idealną, w pewnych momentach brakowało rozwinięcia niektórych wątków i postaci, w samym środku okazała się to być jednak bardzo poruszająca książka. August, a także kilkoro innych postaci w tej książce, to głos tak wielu innych osób, którzy przez całe życie byli uciszani. Uważam, że na naszym rynku właśnie takich książek potrzeba - więcej reprezentacji, poruszania tematów, które z jakiegoś niezrozumiałego powodu są tabu, a przede wszystkim nie ukazywanie transpłciowości jako główną cechę charakteru, którą wrzuca się do fabuły, aby móc powiedzieć, że "książka ma różnorodnych bohaterów". Polecam!


Tobly McSmith jest autorem librett i współtwórcą ośmiu parodystycznych musicali, między innymi Friends! The Musical Parody, który został wystawiony w Nowym Jorku i Las Vegas, a także zaprezentowany podczas tournée po Ameryce Północnej. Ma za sobą również debiut powieściowy Stay Gold. Tobly urodził się w Teksasie, obecnie mieszka w Nowym Jorku ze swoimi dwoma kotami o imionach Bam-Bam i Bananas McSmith. Jest dumną z tego osobą transpłciową. Act Cool to jego druga powieść.


Tytuł: Act Cool
Autor: Tobly McSmith
Data premiery: 09.02.2022r.
Wydawnictwo: Harper Collins Polska
Liczba stron: 416
Ocena: 7/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins Polska!





Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia