Dzień, w którym pojawił się pierwszy vortex, zmienił wszystko. Zmienił nasze kraje. Nasze morza. I zmienił nas. Jego energia zbudziła moce, które nie miały prawa zaistnieć. Moc ognia, moc ziemi, powietrza i wody. Dziś nasz świat już nie jest taki jak dawniej. Ale vortexy zostały. Nauczyłam się nimi przemieszczać. Nauczyłam się korzystać z ich mocy. Nie miałam jednak pojęcia, jakie będą tego skutki… I co się stanie, kiedy rozpadnie się świat.
Moment, na który Elaine czekała całe życie, właśnie nadszedł. W Nowym Londynie ma miejsce spektakularny wyścig vortexami, a ona jest jedną z wybranych, która może spróbować swoich sił. Setki młodych ludzi z całego świata ruszają po zwycięstwo za pomocą tuneli energii podobnych do tych, które kilkadziesiąt lat wcześniej niemal zniszczyły świat. Przeskok vortexem jest śmiertelnie niebezpieczny, ale dla łowców to codzienność. Niczym magiczny portal przenosi ich z miejsca na miejsce w ciągu zaledwie paru sekund. Elaine za wszelką cenę pragnie wygrać. Jednak podczas wyścigu budzi się w niej ukryta moc; moc, która znów może zatrząść światem w posadach. A jedynym sprzymierzeńcem dziewczyny ma być chłopak, który nie chce mieć z nią nic wspólnego…
Już długi czas słyszałam o trylogii Vortex, przez wiele miesięcy trzymałam pierwszy tom na mojej półce w oczekiwaniu aż wreszcie nadejdzie na niego pora. Nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać, historia zbierała jednak liczne pozytywne opinie, więc kiedy zbliżyła się premiera drugiego tomu, postanowiłam, że czas tę trylogię nadrobić... i przepadłam. Dosłownie. Nie było mnie przez kilka godzin, tak się wciągnęłam. Zupełnie jakbym zniknęła w tym świecie razem z bohaterami, z zapartym tchem odkrywając kolejne jego sekrety. A w połączeniu z cudownym wątkiem romantycznym, ta książka przeszła moje najśmielsze oczekiwania. I nawet jeśli ten tom to dopiero wprowadzenie i zapoznanie z bohaterami, nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak ta historia się dalej rozwinie.
Dziesiątki lat temu świat opanował chaos w wyniku Wielkiej Mutacji. Ludzie i natura się zmutowały, prowadząc do licznych wojen i konfliktów między zmutowanymi, a ludźmi. Teraz, dekady później, świat opanował względny pokój, podział między tymi gatunkami nadal jest jednak wyraźnie widoczny. Pełen łowców i podróżników vortexami, które w przeszłości niemalże zniszczyły świat. Dla Elaine zostanie łowczynią zawsze było największym marzeniem i życiowym celem. Gdy wreszcie nachodzi dzień wyścigu vortexami, w wyniku którego tylko garstka zwycięzców otrzyma tytuł łowcy, dziewczyna gotowa jest dać z siebie wszystko. Przeskok vortexami w różne miejsca na świecie, chociaż dla zwykłego człowieka śmiertelnie niebezpieczny, dla niej jest jak druga natura. Wszystko się jednak zmienia, gdy zupełnie niespodziewanie zostaje wyrzucona... w przeszłość. I prowadzi do spotkania z chłopakiem, który jest ostatnią osobą, jaką by się spodziewała zobaczyć. Jej podróż vortexem trzęsie posadami świata, a jej nowo odkryte umiejętności sprawiają, że dziewczyna staje się pożądana na całym świecie. Nowo odkrywane sekrety i wizja świata kłócąca się z tym, czego ją uczono całe życie, zmusza ją do tego, aby podjąć współpracę z nieznośnym chłopakiem, który jako jedyny ją rozumie. Być może jest to ich jedyna szansa, aby uratować świat... zanim się rozpadnie na kawałki.
Podróże w czasie, vortexy, elementy dystopii... to wszystko nigdy nie było źródłem mojego zainteresowania. A jednak muszę przyznać, od pierwszej do ostatniej strony ta książka trzymała w napięciu, ciągle zaskakując czymś nowym i niespodziewanym. Nawet nie spodziewałam się, że tak spodoba mi się coś, z czym dotychczas nie miałam nawet do czynienia, ale świat stworzony przez Annę Benning jest złożony, intrygujący i wciągający. Do tego stopnia, że przez kilka wieczorów nie mogłam się od książki oderwać. To świat, w którym ludzie pod pretekstem ochrony niszczą odmieńców. Dystopijny świat, w którym sekret goni za sekretem, a nic nie jest takie, na jakie wygląda. Pełen zawirowanych relacji, tajemnic przeszłości i intryg, a wszystko składa się na to, że jako czytelnicy tak naprawdę sami nie wiemy komu możemy zaufać. Mało która książka sprawiła, że śledziłam fabułę z taką fascynacją, jak ta.
Nasza główna bohaterka, Elaine, większość życia przygotowywała się do stania się łowczynią. Po tym jak jeden ze zmutowanych zamordował jej mamę, wodzona chęcią zemsty szykowała się do tej roli u boku swojego najlepszego przyjaciela i (prawie) przyrodniego brata, Luki. Kiedy jednak na jaw wychodzą jej skrywane moce, które dotychczas widziane były tylko u innego łowcy, który już dawno nie żyje, a na dodatek świat, który znała, zostaje zagrożony, Elaine wyrusza w podróż, która ma pomóc jej zrozumieć gdzie leży prawda. Bardzo się z tą bohaterką polubiłam głównie ze względu na to, że jest silna, zdeterminowana i odważna, a w jej sercu zawsze leży dobro innych. Co nie oznacza, że jest idealna, bo mamy szansę obserwować jej zagubienie i nieufność, gdy dowiaduje się pewnych szokujących rzeczy. Jej podróż była niemalże tak samo ciekawa, jak cała akcja dziejąca się w tle. Jestem pewna, że jej siła może zostać rozwinięta w tak wiele różnych sposobów i już nie mogę się tego doczekać.
Trochę mniej ważną, nie mniej jednak istotną częścią tej historii, jest wątek miłosny między Elaine, a tajemniczym łowcą, którego niespodziewanie poznaje w wyścigu vortexami. Bale dość szybko budzi w niej najgorsze instynkty i niechęć, a już szczególnie, gdy zmuszona jest z nim współpracować i znosić jego chłód, poczucie wyższości i humorki. Bale to w ogóle mega interesująca postać, z którą wiąże się tak ogromna część tej historii, że nie chcę niczego zaspoilerować, muszę jednak przyznać, że ten chłopak szybko skradł kawałek mojego serca. Jego relacja z Ellie przyniosła mi tyle zabawy i śmiechu, szczególnie wzajemne docinki i niechęć, która naturalnie w końcu przerodziła się w pewną fascynację i uznanie, a nawet przyjaźń. Ich wątek jest pewną ucieczką od wszystkiego, co dzieje się w tle i daje nam chwilę na wzięcie oddechu, ale jednocześnie nie odbiera fabule. Tę dwójkę wiąże nie tylko uczucie, ale ważna część tej historii, bez czego ta książka nie byłaby taka epicka, jak jest. A ja nie byłabym sobą, nie kibicując im z całego serca!
Oczywiście po pierwszym tomie nie można się też spodziewać, że wszystko zostanie od razu wyjaśnione i ciągle będzie się coś działo, czuć więc, że ta część to głównie wprowadzenie do świata i tych bohaterów. Akcja przyspiesza, aby zaraz spowolniła, a między rozdziałami dostajemy więcej odpowiedzi i jeszcze więcej pytań, dzięki czemu autorka buduje napięcie, ale też karmi nas ciekawostkami. "Dzień, w którym rozpadł się świat" to rewelacyjny początek trylogii, która - miejmy nadzieję - może tylko jeszcze bardziej zaskoczyć. Jeśli czeka nas jeszcze więcej szokujących zwrotów akcji, to ja się nie mogę doczekać, aż przeczytam kolejne tomy! A tymczasem jeśli lubicie dobre serie fantasy/science fiction dla młodzieży ze świetnie poprowadzonym wątkiem miłosnym, polecam wam się nią zainteresować. Uważam, że warto!
Anna Benning urodziła się 1 marca 1988 roku w Schweinfurcie. Już od najmłodszych lat pasjonowała się książkami. Po studiach literackich i pracy jako recenzentka zatrudniła się w wydawnictwie. Pewnego dnia postanowiła spisać na papierze swoje historie. Trylogia „Vortex” to jej debiut literacki, który przed opublikowaniem długo przeleżał w szufladzie.
Tytuł: Dzień, w którym rozpadł się świat
Autor: Anna Benning
Seria: Vortex. Tom 1
Tytuł w oryginale: Der Tag, an dem die Welt zerriss
Data premiery: 30.06.2021
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 512
Ocena: 9/10
Mam ten cykl w planach!
OdpowiedzUsuń