środa, 16 marca 2022

Mariana Zapata - Kulti



„Wierz mi, miałam ochotę walnąć cię raz czy dwa… albo pięć”.

Gdy mężczyzna, którego uwielbiałaś będąc dzieckiem zostaje twoim trenerem, spodziewasz się, że okaże się to najwspanialszą rzeczą, jaka przytrafiła ci się w życiu. Słowo klucz: spodziewasz się.

Wystarczył tydzień, by dwudziestosiedmioletnia Sal Casillas zaczęła się zastanawiać, co właściwie widziała w międzynarodowej ikonie piłki nożnej – dlaczego miała jego plakaty na ścianach i nawet wyobrażała sobie, że za niego wyjdzie i spłodzi z nim małych superpiłkarzyków? Sal wiele lat temu doszła do siebie po najgorszym „nie-zerwaniu” w historii zmyślonych związków, z mężczyzną, który nie wiedział nawet o jej istnieniu. Nie jest więc przygotowana na nową wersję Reinera Kultiego, trenującego jej drużynę: cichy i zamknięty w sobie jest tylko cieniem wybuchowego, pełnego pasji mężczyzny, którym kiedyś był. Nic nie mogło przygotować jej na spotkanie z nim. Ani na mordercze skłonności, które w niej wzbudził.

„Sal, proszę, nie zmuszaj mnie, żebym odwiedzała cię w więzieniu. Nie do twarzy ci w pomarańczowym”.

To będzie najdłuższy sezon w jej życiu.


Mariana Zapata cieszy się ogromną popularnością za granicą, a że czytam i słyszę o jej twórczości same dobre rzeczy, oczywiście musiałam się skusić i z nią zapoznać. W polskiej wersji dostępna jest niestety tylko jedna jej książka - "Kulti", o której głośno było w czasie jej premiery w Polsce w 2018 roku. Mnie jakoś ten hype ominął, nie nazwałabym się też fanką piłki nożnej (chociaż kocham romanse sportowe), a że w tej książce sport ten ogrywa ogromną rolę, do tej pory trzymałam się od książki z daleka. Cóż, mogę szczerze powiedzieć, że tego żałuję, bo książka okazała się być rewelacyjna i pomimo tego, że jest z niej niezły grubasek, przeczytałam ją w mgnieniu oka. Szczególnie przypadnie do gustu osobom, które tak jak ja wolą slow burn, bo historia Kultiego i Sal właśnie tym była - powolną torturą, ale też długo wyczekiwaną rozkoszą.

Sal odkąd sięga pamięcią była zauroczona kilka lat starszym Reinerem Kultim, słynnym piłkarzem, który stał się jej idolem i powodem, dla którego zdecydowała się zostać zawodową piłkarką. Jako nastolatka śniła różne scenariusze z nim w roli głównej i skrycie marzyła o byciu jego dziewczyną. Czar jednak prysł, gdy mężczyzna ożenił się z przepiękną modelką, a Sal złamało się nastoletnie serce. Teraz, lata później, po nastoletnim zauroczeniu nie ma śladu, a kobieta poświęca całą swoją uwagę drużynie i ukochanemu sportowi. Problem pojawia się, gdy na zastępstwo za jednego z trenerów zostaje przyjęty nie kto inny, jak sam Kulti. Ten emerytowany piłkarz okazuje się być zupełnie inny, niż Sal się spodziewała po niegdyś pełnej pasji i wybuchowej gwieździe piłki nożnej. Jest cichy, nigdy się nie odzywa, ani nawet nie uśmiecha, a innych traktuje z chłodem i obojętnością. Gdy mijają tygodnie pełne lekceważącego podejścia, Sal wybucha i konfrontuje się z byłym idolem, budząc w nim głęboko skrywaną pasję. Zapowiada się najdłuższy sezon w jej życiu u boku mężczyzny, który budzi w niej emocje, jakich jeszcze nigdy nie zaznała...

Jeśli sięgacie po tę książkę w oczekiwaniu na dużo romansu i napięcia między bohaterami, to muszę was rozczarować - tak jak wspomniałam wyżej, ta historia to slow burn, relacja między bohaterami rozwija się więc bardzo powoli i przez połowę książki poza uwagami o nastoletnim zauroczeniu Sal nie dzieje się nic na tle romantycznym. Właściwie to większość czasu skupiamy się na samej Sal i jej przygodzie z piłką nożną, co niejedną osobę może wytrącić z równowagi. Nie ukrywam, sportu jest w tej książce bardzo dużo, niemalże cała akcja krąży wokół treningów, meczów i zainteresowania medialnego, co jednemu się spodoba, innym już trochę mniej. Spodziewałam się, że mi będzie to trochę bardziej przeszkadzało, bo za piłką nożną nie przepadam, ale nie było tak źle i właściwie w pewnym momencie przestałam na to zwracać uwagę.

Autorka skupia dużą uwagę na rozwoju postaci, dostajemy więc wiele szans zapoznać się z Sal z bliska i się z nią polubić. Podobała mi się jej determinacja i lojalność, szczególnie gdy dowiadujemy się pewnych szczegółów z jej przeszłości. Dzięki niej mamy też szansę zobaczyć jak to jest być kobietą w świecie sportu, który wbrew temu czy nam się to podoba czy nie, jest zdominowany przez mężczyzn. Gdy zaczyna się rozwijać jej przyjaźń z Kultim, od razu na jaw wychodzi niesprawiedliwość i dwuwymiarowość tego świata, co autorka w świetny sposób ukazuje. Brakowało mi natomiast trochę głębszego rozwoju postaci Kultiego, a najlepszym rozwiązaniem byłoby dodanie kilku rozdziałów z jego perspektywy. Przez większość czasu obserwujemy w nim tylko tego chłodnego, zdystansowanego byłego piłkarza, który nie daje się lubić, a jego tyrańskie zachowanie na boisku wobec Sal tylko bardziej mnie od niego odpychało. Z czasem zaczynamy się dowiadywać o nim więcej i koniec końców spokojnie mogę powiedzieć, że go polubiłam, żałuję jednak, że autorka nie do końca wykorzystała okazję, żeby się w jego postać zagłębić. Co mnie zdziwiło, kompletnie nie została poruszona jego relacja z byłą żoną, co zdawałoby się naturalne, szczególnie gdy wchodzi się z kimś w poważny związek. Takich szczegółów zabrakło.

Podobało mi się natomiast rozwinięcie relacji Sal i Kultiego, bo dostajemy szansę obserwować wszystkie etapy rozwoju tej relacji i nic nie jest na siłę pośpieszone. Chociaż bohaterowie zaczynają od nieznajomych, którzy praktycznie się nie znoszą i wywołują w sobie najgorsze reakcje na boisku, wkrótce rozwija się między nimi pewne zrozumienie i przyjaźń, a w końcu nawet coś więcej. Wszystko to w otoczce ciekawskich fotoreporterów i drużyny okazuje się mieć różne konsekwencje, ale bohaterowie radzą sobie z tym w zaskakujący sposób i szybko zdajemy sobie sprawę, że łączy ich szczególny rodzaj relacji, daleko wychodzący poza relację trener-uczennica. Ja uwielbiam takie romanse, w których liczy się każde spojrzenie, każdy uśmiech, każde niewypowiedziane słowo, gdzie napięcie wywołuje szybsze bicie serca, dlatego bawiłam się rewelacyjnie. Innym natomiast ten powolny styl może nie przypaść do gustu.

"Kulti" było bardzo pozytywnym zaskoczeniem i teraz z pewnością będę chciała się zapoznać z innymi książkami tej autorki. Ta historia spodoba się szczególnie fanom romansów sportowych z wolno rozwijającym się wątkiem miłosnym, bo gwarantuję wam dużo chemii, przyciągania i uczuć. Świetnie się bawiłam czytając tę książkę i teraz będę się czaić na kolejne. Polecam!


MARIANA ZAPATA zaczęła pisać niedługo po tym, jak nauczyła się czytać. Pewnie nie powinna przyznawać, że wykradała romanse z biblioteczki ciotki, jeszcze zanim była w stanie zrozumieć, co to znaczy, że mężczyzna podciąga kobiecie spódnicę (nie mówcie o tym jej mamie). Znalazła się na liście bestsellerów New York Timesa i USA Today, dotarła do siódmego miejsca w rankingu autorów Amazonu. Jej książka The Wall of Winnipeg and Me trafiła na pierwsze miejsce na liście bestsellerów Amazonu i została nominowana w plebiscycie Goodreads Choice Awards 2016. Mariana urodziła się w Teksasie. Gdy akurat nie pisze, czyta.


Tytuł: Kulti
Autor: Mariana Zapata
Data premiery: 14.08.2018 r.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Liczba stron: 546
Ocena: 8/10






2 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tej książce, ale może zapamiętam ją sobie na przyszłość

    OdpowiedzUsuń
  2. Kulti, to tak naprawdę nic wporównaniu z innymi książkami Zapaty. Jeden z najlepszych romansów jaki przeczytałam, to The Wall of the Winnipeg and me. Cudowny slow burn,zupełnie inny poziom w książkach romantycznych. Poza tym inne: From Lukov with love, Dear Adam, Lingus. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za przeczytanie mojego wpisu! Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawił/a komentarz ze swoją własną opinią :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia