wtorek, 27 maja 2025

Lauren Asher - Miłość między wersami



Rafael

Ellie Sinclair, niania mojego syna, to beznadziejna romantyczka. Tymczasem ja, zanurzony po uszy w pracy, mógłbym zainspirować sto albumów o rozstaniach. Nie mamy ze sobą nic wspólnego, a w domu trzymamy się na dystans. Przez osiem miesięcy unikam jej – aż do naszych letnich wakacji.

Nie spodziewałem się, że spędzę tyle czasu z Ellie, a już tym bardziej, że będę cieszyć się jej towarzystwem… a nawet za nią tęsknić. Jednakże po rozwodzie poprzysiągłem sobie, że będę chronić swoje serce za wszelką cenę.

Nawet jeśli oznacza to, że po drodze zranię też ją.

Ellie

Czy jest coś gorszego niż praca dla zgorzkniałego samotnego ojca? Przyznanie się, że w liceum byłam nim, cóż, oczarowana. Na szczęście Rafael Lopez i ja zmieniliśmy się od czasu ukończenia Wisteria High. On jest miliarderem z firmą do prowadzenia i dzieckiem do wychowania. A ja? Bezrobotną autorką piosenek, oszukaną przez bliską osobę i pozbawioną marzeń.

Unikamy się aż do wakacji, które zmieniają wszystko. Granice między nami się zacierają, a dawne uczucie do Rafaela powraca ze zdwojoną siłą. Jednak bycie nianią jego syna to jedno, ale pragnienie czegoś więcej?

To brzmi jak piosenka o złamanym sercu czekająca na napisanie.




Moje początki z twórczością Lauren Asher może i były wyboiste, ale odkąd zakochałam się w "Projekt miłość", niecierpliwie czekałam na kolejny tom jej najnowszej serii. Opowiada on historię Rafaela, jego synka Nico i jego niani Ellie, których zresztą mieliśmy już okazję dobrze poznać. I choć miałam przeczucie, że to będzie dobra historia, to chyba nie spodziewałam się, że już od pierwszych stron będzie wywoływać tak wiele emocji. Autorka przeszła samą siebie, tworząc powieść wielowarstwową, ze złożonymi postaciami, z którymi odczuwamy wszystko, przez co przechodzą. Tchnęła w to miasteczko i jego mieszkańców tak wiele życia, że każda minuta z nimi spędzona była wspaniałym doświadczeniem.

Rafael samotnie wychowuje swojego synka odkąd dwa lata temu rozwiódł się ze swoją żoną. Wtedy też przysiągł sobie, że już nigdy więcej nie otworzy na nikogo swojego serca, zanurzając się w pracy i dystansując od większości ludzi w swoim życiu. Dlatego też nie może znieść obecności Ellie, niani i nauczycielki muzyki swojego syna, w jego domu. Dziewczyna jest wszędzie, gdzie tylko spojrzy, a w głębi duszy Rafael najbardziej nie znosi tego, że tak łatwo dogaduje się z jego synem, który jego samego trzyma na dystans odkąd usłyszeli diagnozę, że może niedługo utracić wzrok. Boli go każda chwila, kiedy Nico wybiera Ellie ponad niego. I nie wie, jak to naprawić. Przez osiem miesięcy egzystowali obok siebie, unikając zbędnego kontaktu. Ale kiedy jedno nieporozumienie prowadzi do tego, że Rafael prawie traci wszystko, mężczyzna zaczyna zauważać, że nie może już dłużej żyć w ten sposób. Nadchodzący urlop na Hawajach jest jego szansą, aby odbudować popsutą relację z synem... i być może odzyskać dawnego siebie, który może zaoferować coś jedynej kobiecie, która była oparciem dla jego rodziny w najtrudniejszych momentach.

Początek tej historii jest trudny. Nie w tym znaczeniu, że ciężko jest się w książkę wkręcić, bo tak naprawdę historia angażuje już od pierwszych rozdziałów, ale są one wypełnione całą masą emocji, które zaskakującą ilość razy wywołały u mnie łzy. Ci bohaterowie są tak zagubieni i wszyscy cierpią w samotności, że chociaż czasami wściekałam się na ich zachowanie, to za chwilę bolało mnie serce, gdy zdawałam sobie sprawę, co za nim stoi. Rafael jest osobą po przejściach, na każdym etapie swojego życia mierzył się z porzuceniem i zdradą ze strony osób, którym zaufał, nic więc dziwnego, że ciężko jest mu to zrobić ponownie. W końcu ile razy jedno serce może zostać złamane? I chociaż bywały na początku chwile, gdy mnie frustrował, to możliwość przeczytania o tych jego cięższych momentach tym bardziej pozwoliła mi docenić te dobre, gdy jego serce zaczęło zdrowieć.

To, jak realistycznie i prawdziwie ukazane są przeżycia tych postaci jest głównym powodem, dlaczego ta historia tak chwyta za serce. Ellie również przechodzi ogromną przemianę i poza byciem nianią Nico jest przede wszystkim kobietą z własnymi doświadczeniami, które odebrały jej marzenia, na które tak ciężko pracowała. Już od pierwszych stron czytamy o tym, jak wykorzystana się czuje przez osoby, na których niegdyś jej bardzo zależało. Zrozumiałe więc, że przy Rafaelu jest ostrożna i nie pozwala mu się wykorzystywać, nawet pomimo tego, że od nastoletnich lat ma do niego słabość. Ale właśnie to podziwiam w niej najbardziej: jej siłę pomimo rozczarowań i ogromne serce, którym obdarza nie tylko Nico, ale także Rafaela w tych momentach, gdy pozwala jej dostrzec zagubionego i skrzywdzonego człowieka, jakim jest za maską obojętności.

Historia tej trójki bohaterów to taka słodko-gorzka historia o drugich szansach, jakie daje nam życie, razem z wybojami, jakie napotykamy na drodze i chwilami słodyczy, dla których warto przez nie przebrnąć. Długość historii może przerażać, ale naprawdę niesamowite jest przewrócić ostatnią stronę i w pełni przyjąć, jak ogromną drogę przechodzą ci bohaterowie od swoich wersji, jakie poznajemy w pierwszych rozdziałach po te, które zostawiamy w ostatnich. Może i w środku trochę historia się dłuży, może czasami frustruje, ale nie ma to większego znaczenia, gdy całość tworzy tak piękny i emocjonalny obraz.

Romans w tej historii jest powolny, ale nic dziwnego, bo bohaterowie muszą przejść przez wiele rzeczy, aby w końcu nauczyli się sobie w pełni ufać. Gdy ich poznajemy, zaufanie między Rafą, a Ellie praktycznie nie istnieje, ale z każdą ich rozmową, z każdą chwilą, gdy Rafael decyduje się zrzucić swoją maskę i ukazać jej swoje poranione serce, tworzy się między nimi więź i zrozumienie. To właśnie te momenty wrażliwości chwytają za serce najmocniej. Lauren Asher rozwija ten wątek naturalnie, bez pośpiechu, z należytą wrażliwością na ich osobiste doświadczenia. Nie będę ukrywać, w pewnym momencie ich taniec wokół siebie i to, że co chwilę robili krok do przodu i dwa kroki w tył stały się trochę frustrujące, dlatego ocenę lekko obniżyłam. Mimo wszystko jednak bardzo im kibicowałam.
 
"Miłość między wersami" to zdecydowanie ta bardziej emocjonalna, poruszająca, słodko-gorzka historia od "Projektu miłość". Być może mimo wszystko dlatego trochę bardziej wolę Dahlię i Juliana. Bywały chwile, kiedy łzy zamazywały mi widok, zwłaszcza na początku, bo mamy do czynienia z bohaterami po przejściach, wliczając w to także syna Rafaela, Nico, który nie tylko zmaga się z chorobą, ale porzuceniem własnej matki i strachem, że straci także Ellie i ojca, jeśli tylko okaże swoje słabości. To historia mocno skupiająca się na ich zdrowiu psychicznym, radzeniu sobie ze stratą, traumą i brakiem zaufania do ludzi, a czasami przewaga tych trudniejszych momentów nad szczęśliwszymi może przytłaczać. W porównaniu do flirciarskiej i pełnej docinek relacji Dahlii i Juliana jest to duża zmiana. Trzeba natomiast przyznać, że widać, iż autorka włożyła w tę powieść całe serce. Jeśli więc lubicie takie dłuższe i kompleksowe powieści, to zdecydowanie polecam wam tę książkę, jak i całą serię.


LAUREN ASHER - Jej powieści regularnie trafiają na szczyty list bestsellerów i podbijają BookToka. Czytelnicy pokochali ją za trylogię o braciach Kane – Drobnym drukiem, Warunki umowy i Ostateczną ofertę. Jej nowa seria, Lakefront Billionaires, opowiada o niedoskonałych bohaterach z miasteczka Lake Wisteria, których nie można nie pokochać. Lauren uwielbia DIY, binge’owanie starych odcinków Parks and Recreation i szukanie nowych restauracji na Yelp (w końcu i tak wybiera te zaufane). Spotkacie ją między innymi na Instagramie i TikToku pod nazwą @laurenasherauthor.


Tytuł: Miłość między wersami
Autorka: Lauren Asher
Tytuł w oryginale: Love Rewritten
Seria: Lakefront Billionaires. Tom 2
Data premiery: 14.05.2025
Wydawnictwo: Luna
Liczba stron: 592
Ocena: 7.5/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Luna:
Czytaj dalej »

czwartek, 22 maja 2025

Rebecca Ross - The Queen's Rising | Współpraca ambasadorska



Brienna większość dzieciństwa spędziła w sierocińcu. Jej mama umarła, kiedy dziewczynka miała trzy lata, a ojca nigdy nie poznała. Dlatego pojawienie się dziadka jest tak nieoczekiwane. Zabiera on wnuczkę do prestiżowej prywatnej szkoły dla uzdolnionych dzieci. Dom Magnalia przez siedem lat kształci pięcioro dziewcząt. Każda z nich wybiera jedną z pasji: sztukę, teatr, muzykę, błyskotliwość lub wiedzę. Tylko… Brienna będzie szósta i żadna z dziedzin jej nie pociąga. Jednak z jakiegoś powodu zostaje przyjęta.

Siedem lat później nadchodzi czas opuszczenia szkoły. W letnie przesilenie wszystkie dziewczęta szykują się do spotkania z potencjalnymi patronami, którzy uczynią z nich pasjonatki, przyjmując je do swoich rodzin i dalej kształcąc. Symbolem tego wyróżnienia jest peleryna.
Tego właśnie pragnie Brienna: zostać wybraną przez patrona.

Jednak nikt o nią nie prosi.

Kiedy inne uczennice wyjeżdżają, zaczynając nowe życie, dziewczyna zostaje w Domu i dalej się kształci, licząc na to, że jej los się kiedyś odmieni.

Mijają miesiące, aż pojawia się czarujący lord, który oferuje jej współpracę. Zostanie jej patronem, o ile Brienna mu pomoże w jednej sprawie.

Dziewczyna wie, że nie ma wyboru i się zgadza. W ten sposób zostaje wciągnięta w niebezpieczny spisek, którego celem jest obalenie krwawego króla sąsiadującego królestwa.

Gdy na horyzoncie pojawiają się pierwsze oznaki wojny, Brienna musi wybrać, przy której stanie stronie. Pomoże patronowi czy zdradzi świat, który zna?


Rebecca Ross stworzyła jedną z moich ukochanych dylogii fantasy na świecie, więc kiedy otrzymałam informację o polskiej premierze jej debiutanckiej książki, naturalnie wiedziałam, że muszę ją przeczytać. "The Queen's Rising" to historia, która fabularnie może się wydawać prosta, ale najbardziej zachwyca dopiero w momencie, gdy uświadamiamy sobie jej prawdziwy cel. To powieść o siostrzeństwie, kobiecej sile i odwadze, powieść, która może nie kładzie nacisku na szokujące zwroty akcji i sceny walki, ale za to budzi emocje powoli wyłaniającym się przesłaniem.

Brienna większość swojego dzieciństwa spędziła w sierocińcu. Do czasu, aż w wieku dziesięciu lat jej dziadek zabrał ją, ostrzegając przed ojcem, którego imienia nie chciał jej zdradzić. W ten sposób trafia do Domu Magnalii, który przez siedem lat szkoli pięć wybranych i zdolnych dziewcząt w jednej z pięciu dziedzin: muzyki, błyskotliwości, wiedzy, sztuki lub teatru. Jako szósta z nich Brienna nie może sobie jednak znaleźć miejsca, co roku przeskakując między dziedzinami, nie potrafiąc się odnaleźć w żadnej z nich. Do czasu, aż pod swoje skrzydła bierze ją mistrz wiedzy, Cartier, który obiecuje jej przez trzy lata pomóc jej nadrobić stracony czas. Gdy nadchodzi siedemnaste przesilenie, dziewczęta szykują się do spotkania z potencjalnymi patronami, z którymi miałyby opuścić szkołę i dalej rozwijać się jako pasjanki. Jednak gdy wszystkie jej przyjaciółki odjeżdżają ze swoimi patronami, Brienna zostaje sama i przez długie tygodnie ćwiczy, by przekonać do siebie któregoś z patronów. Do czasu, aż pewnego dnia w Domu pojawia się pewien tajemniczy lord, który oferuje jej swój dom... w zamian za pomoc w pewnej sprawie, która wciąga Briennę w niebezpieczny spisek, który może postawić świat na progu wojny.

Czytając pierwsze rozdziały książki można by nabrać omylne przekonanie, że to dość prosta historia o dziewczynie uczącej się w szkole dla zdolnych dziewcząt, w której każda kształci się, by zostać pasjanką jednej z pięciu dziedzin. Poznajemy wtedy bliżej Briennę, jej przyjaźnie z innymi adeptkami i obserwujemy ich przygotowania do siedemnastego przesilenia, kiedy to każda z nich ma zostać wybraną przez patrona, by dalej się rozwijać poza murami szkoły. W rzeczywistości jednak historia zaczyna powoli odkrywać kolejne tajemnicze powiązania rodzinne i historyczne, oferując coś o wiele większego niż sama Brienna i otwierając bohaterkę oraz czytelnika na zupełnie inny świat.

Brienna przez większość książki zmaga się z poczuciem, że nie ma na świecie miejsca, do którego by przynależała. Młodo osierocona trafia do Domu Magnolii jako szósta uczennica, ale kiedy wszystkie jej przyjaciółki rozwijają się dzięki naukom swoich mistrzów, ona nie może odnaleźć się w żadnej z dziedzin. Nikt nie wyjawia jej prawdziwego powodu, dlaczego została przyjęta jako dodatkowa dziewczyna: imienia jej ojca trzymanego przed nią w tajemnicy. To świetna, wielowarstwowa postać, której wewnętrzne rozterki ukazane są realistycznie i w taki sposób, że czujemy do niej sympatię.

Ogromnie podoba mi się to, że w centrum całej książki jest tak naprawdę siła i przyjaźnie kobiet. Gdzieś w tle mamy konflikt polityczny, a nawet wątek miłosny, ale nie byłoby tej historii, gdyby nie siostry Brienny ze szkoły oraz ważne figury kobiece, zarówno z historii, jak i te, które bohaterka poznaje na swojej drodze do samopoznania swojego dziedzictwa oraz znalezienia miejsca na świecie. Dlatego też napisałam, że to przede wszystkim historia o siostrzeństwie i kobiecej odwadze - dzięki nim poznajemy niuanse tego świata, jego niesprawiedliwości. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że nawet w szkole bohaterki trzymały się razem i wspierały, w większości nie zniżając się do rywalizacji i zazdrości.

Skoncentrowanie uwagi na postaciach kobiecych oznacza też, że sam element romansu schodzi w tej historii daleko na bok i powiedziałabym, że jest tak naprawdę elementem dodatkowym (co dość mocno wyróżnia historię od chociażby "Divine Rivals"). Mistrz Cartier jest dla Brienny przede wszystkim nauczycielem, a wszelka więź, jaka się między nimi pojawia, rozwija się bardzo subtelnie i powoli. Sama postać Cartiera zaczyna mieć ważniejszą rolę dopiero później (i podejrzewam, że w drugim tomie), więc nie mam wobec niego większych uczuć. Mi to nie przeszkadzało, ale warto to zaznaczyć, aby nie było nieporozumień. Na początku nie do końca wiedziałam, co mam o nich uważać, bo nie jestem fanką różnicy wieku (nawet jeśli mowa o zupełnie innych czasach), ale jestem ciekawa, jak rozwinie się ich relacja w drugim tomie i czy uda im się mnie do siebie przekonać.

W "The Queen's Rising" autorka tak naprawdę ledwo dotyka możliwości, jakie może zaoferować ten świat. Zarówno jeśli chodzi o element magii, jak i przedstawienia losów reszty bohaterów. Chciałabym jeszcze bardziej zgłębić historię królowych Maevany, zobaczyć próby odbudowania tego, co zostało skradzione i mam nadzieję, że właśnie na tym skupimy się w drugim tomie. Widziałam wiele opinii, że to nudna historia, ale zupełnie się nie zgodzę - jest wiele piękna w tym, jak autorka przedstawia ten świat, a jej pióro jak zawsze zachwyca. Jeśli jednak oczekujecie fantasy z dynamiczną akcją, scenami walki i plot twistami, to nie jest to tego typu książka. To powieść dla tych, którzy lubią zagłębić się w historii, w odkrywaniu tajemnic, w rozwoju postaci. Ja już nie mogę się doczekać tomu drugiego!


Autorka powieści fantasy dla nastolatków i dorosłych. Mieszka u podnóża Appalachów, w północno-wschodniej Georgii, z mężem, owczarkiem australijskim i górą książek, którą trudno ogarnąć wzrokiem. Zanim odważyła się przelać na papier rodzące się w niej opowieści, pracowała m.in. na ranczo w Kolorado i w szkolnej bibliotece. Kocha kawę, stare maszyny do pisania i znaczki pocztowe. Gdy nie pisze - czyta lub pracuje w ogrodzie, gdzie hoduje polne kwiaty i pomysły na swoje historie. Do jej najpopularniejszych książek zalicza się dylogia "Divine Rivals".


Tytuł: The Queen's Rising
Autor: Rebecca Ross
Seria: The Queen's Rising. Tom 1
Data premiery: 07.05.2025r.
Wydawnictwo: You & YA Books
Liczba stron: 352
Ocena: 8/10

Współpraca ambasadorska z Wydawnictwem You & YA Books:


Czytaj dalej »

niedziela, 18 maja 2025

B. K. Borison - First-Time Caller



Aiden Valentine has a secret: he's fallen out of love with love. And as the host of Baltimore's romance hotline, that's a bit of a problem. But when a young girl calls in to the station asking for dating advice for her mom, the interview goes viral, thrusting Aiden and Heartstrings into the limelight.

Lucie Stone thought she was doing just fine. She has a good job; an incredible family; and a smart, slightly devious kid. But when all of Baltimore is suddenly scrutinizing her love life-or lack thereof—she begins to question if she's as happy as she thought. Maybe a little more romance wouldn't be such a bad thing.

Everyone wants Lucie to find her happy ending... even the handsome, temperamental man calling the shots. But when sparks start to fly behind the scenes, Lucie must make the final call between the radio-sponsored happily ever after or the man in the headphones next to her.


W moim poszukiwaniu prawdziwie dobrych, nie nastawionych przede wszystkim na smut romansów (nie mam nic przeciwko nim, po prostu osobiście zaczęły mnie nudzić), od miesięcy natrafiałam na First-Time Caller od B. K. Borison. Dobrze znam twórczość autorki, uwielbiam jej serię Lovelight Farms, więc ciągłe zachwyty nad tą historią tylko mnie zachęcały, aż w końcu postanowiłam ją przeczytać. I wiecie co? To najlepszy romans, trafiający idealnie w mój gust, jaki miałam okazję czytać od miesięcy. Świetnie rozwinięta historia, chwytająca za odpowiednie struny, wywołująca szeroki uśmiech na twarzy i motyle w brzuchu. Aż żałuję, że tak długo zwlekałam z jej przeczytaniem.

Witajcie w Heartstrings, lokalnym programie radiowym poświęconym poradom miłosnym! Jest tylko jeden problem - prowadzący programu, Aiden Valentine, chyba przestał już wierzyć w miłość. Ma serdecznie dość ludzi dzwoniących, by ponarzekać na swoich partnerów i zaczyna być to zauważalne, przez co programowi spada liczba słuchaczy. Wszystko się zmienia, gdy pewnej nocy otrzymuje telefon od dwunastoletniej dziewczynki, która zdradza mu, że jej mama jest samotna i potrzebuje pomocy w randkowaniu. Ostatnie, czego Lucie się spodziewa, to tego, że jej córka wyjawi całemu Baltimore (no, bardziej garstce słuchaczy), że jest życie osobiste nie istnieje, odkąd w młodym wieku została mamą. Ale rozmowa z nieznajomym o presji, jaką odczuwa w związku ze światem randek okazuje się być zaskakująco miła i terapeutyczna... dopóki parę dni później nie dowiaduje się, że stała się viralem w sieci. Przełożona Aidena składa Lucie propozycję: kilka razy w tygodniu będzie dołączać do niego w programie na żywo, przyjmować od ludzi telefony, a oni w zamian pomogą jej znaleźć jej idealnego partnera. Całe miasto kibicuje kobiecie, by w końcu udało jej się znaleźć jej szczęśliwe zakończenie. Lucie natomiast zaczyna zdawać sobie sprawę, że być może prawdziwa magia czekała na nią bliżej, niż się spodziewała...

Jeśli też odczuwacie ostatnio brak prawdziwie romantycznych historii, które krok po kroku rozwijają relację między bohaterami, wspaniale budują chemię i nie skupiają się przede wszystkim na fizyczności, a przy tym sprawiają, że jako czytelnik świetnie się bawicie, oto mam dla was powieść idealną. First-Time Caller jest dla mnie jak list miłosny do moich ukochanych komedii romantycznych z lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Nic zresztą dziwnego, w końcu największą inspiracją autorki dla tej historii jest klasyk romansu, Bezsenność w Seattle. Od pierwszych stron zauroczył mnie klimat tej historii, to jak komfortowo się czułam, czytając kolejne rozdziały. Miałam wrażenie, jakbym oglądała ulubiony film i kibicowała moim ulubionym bohaterom.

Lucie już w pierwszych rozdziałach zachwyciła mnie swoimi słowami na temat randkowania, życia, pragnienia prawdziwej magii, która zdaje się istnieć tylko w książkach i filmach, które głęboko do mnie trafiły. Jako naczelna romantyczka i kobieta próbująca nawigować w tym onieśmielającym świecie od razu poczułam się do niej przywiązana. Lucie jest przekonana, że ma wystarczająco miłości w swoim życiu - w formie swojej córki, przyjaciół, którzy stali się jej rodziną - i nie potrzebuje partnera. A jednak jakaś część jej, ta głęboko zakopana, również pragnie posiadać kogoś, kto będzie jej oparciem w trudnych momentach. Nawet pomimo tego, że wszelkie jej dotychczasowe próby kończyły się fiaskiem.

Zestawmy romantyczkę Lucie z lekko mrukliwym i niewierzącym w miłość Aidenem, a otrzymujemy wyjątkową dynamikę, która popycha całą historię do przodu. Ta dwójka ma tak naturalną chemię, że przy każdej ich interakcji chichotałam i uśmiechałam się tak bardzo, że bolała mnie szczęka. Nie pamiętam kiedy ostatnio mi się to przytrafiło! Może się wydawać, że romantyczka i przeciwnik miłości nie mają szansy stworzyć niczego przyszłościowego i wyjątkowego, ale autorka tak świetnie zgłębia ich wewnętrzne zmagania, ich własną traumę i doświadczenia, ukazując, jak krok po kroku zrzucają w swoim towarzystwie maskę, że mimowolnie zaczynamy im kibicować.

Obydwoje są wspaniałymi postaciami z różnych powodów i niesamowitą przyjemność sprawiło mi obserwowanie, jak tworzy się między nimi więź. Aiden jest przedstawiony jako trudna osoba, ale nie bez powodu - ciągnie się za nim wieloletnia trauma związana z kilkukrotną prawie utratą własnej mamy z powodu raka, co wieczór słucha o tym, jak smutne są życia miłosne ludzi, nic dziwnego więc, że praca przestała mu sprawiać przyjemność. I chociaż rękami i nogami zapiera się przed miłością, widać jego wielkie serce we wszystkim, co robi. W tym, jak wspiera Lucie, w jego zazdrości o przyszłość, której pragnie, ale której się boi, w tym, jak się o niej wypowiada. Zakochałam się w ich relacji, w rozmowach pełnych flirciarskich podtekstów, we wzajemnych docinkach, a nawet w tych bardziej niepewnych chwilach, które uczyniły ich tak człowieczymi postaciami.

Ogromnie się cieszę, że poznałam tę historię i nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo ją pokochałam. Jako czytelniczka preferująca slow burny i stopniowe budowanie relacji między postaciami bez natychmiastowego pożądania, jak niestety w większości romansów w dzisiejszych czasach, ta historia to był miód na moje serce. I choć nie potrafię tego wyjaśnić, czytanie jej było jak otulenie się ciepłym kocykiem w zimną noc - także dzięki relacjom pobocznym, przyjaźniom, a także rodzinie Lucie, których wsparcie chwyta za serce.

Autorka w posłowiu określa tę książkę "listem miłosnym do miłości" i ciężko się z tymi słowami nie zgodzić. Nie bez powodu czytając ją miałam poczucie, jakbym spędzała z czas z najlepszym, komfortowym filmem, po który zawsze sięgam, gdy potrzebuję chwili dla siebie, pocieszenia i komfortu. Ta książka dała mi takie samo poczucie. Ci bohaterowie, ich droga, to, jak łatwo się utożsamić z ich zmaganiami, ich piękna miłość, szczere rozmowy, wspaniały humor - to wszystko tworzy piękną całość. Będę polecać ją każdej osobie, której również brakuje takich prawdziwych, starych, dobrych romansów, przy których można się pośmiać, wzruszyć i zakochać razem z bohaterami.  I mam nadzieję, że doczekamy się niedługo polskiego wydania!



B. K. BORISON mieszka w Baltimore ze swoim słodkim mężem, żywiołowym maluszkiem i ogromnym psem. W gimnazjum zaczęła pisać na marginesach książek i od tamtej pory pisze już nieustannie. Lovelight Farms jest jej debiutem literackim.


Tytuł: First-Time Caller
Autorka: B. K. Borison
Seria: Heartstrings. Tom 1
Język: angielski
Data premiery: 11.02. 2025
Liczba stron: 448
Ocena: 10/10
Czytaj dalej »

wtorek, 13 maja 2025

Lynn Painter - Inaczej niż w filmach



Wes miał dziewczynę swoich marzeń, ale potem ją stracił.

Może odzyskać ją tylko wtedy, gdy będzie jak bohater komedii romantycznej...

Przez kilka pięknych miesięcy Wes i Liz byli razem. Jednak gdy oboje zaczynali studia, wydarzyła się tragedia i ich związek dobiegł końca, a Wes wrócił do rodzinnej miejscowości.

Po pewnym czasie chłopak wraca na uczelnię i chce sprawić, by Liz znów się w nim zakochała, choć wie, że złamał jej serce. Ma niezawodny plan – przekona ją dzięki wielkim gestom godnym komedii romantycznych, które dziewczyna uwielbia. Tylko że... na Liz nie robi to już wrażenia.

Wes robi wszystko, aby dowiedzieć się, jak się z nią spotkać. Co gorsza, Liz ma nowego przyjaciela... Mimo to Wes się nie poddaje i jest zdeterminowany, by odzyskać jej serce.

Jednak w życiu wszystko wygląda zupełnie inaczej niż w filmach...


Chociaż nie czytam już zbyt wielu młodzieżówek, do dzisiejszego dnia historia Wesa i Liz pozostaje moją ulubioną z tego gatunki. I prawdopodobnie właśnie z powodu mojej opiekuńczości i sentymentu do tej dwójki ogromnie się bałam sięgnąć po niespodziewaną kontynuację ich historii. Nietrudno jest zepsuć wyobrażenie czytelnika, gdy bardzo zależy mu na losach bohaterów, a już zwłaszcza, że początkowo "Lepiej niż w filmach" miało być tylko jednotomówką, słodką historią o młodzieńczej, licealnej miłości. Tak więc tu pojawia się najważniejsze pytanie: czy Lynn Painter udało się napisać satysfakcjonującą kontynuację historii bohaterów, których pokochał cały świat, czy może powstanie "Inaczej niż w filmach" nie było konieczne?

Jak mówi nam sam tytuł, prawdziwe życie wygląda kompletnie inaczej niż w filmach. I o tym w trudny sposób przekonali się Wes i Liz, gdy po paru miesiącach bujania w obłokach jako zakochana para, która ma razem rozpoczynać studia i wspólne życie, spadła na nich tragiczna wiadomość. W jednej chwili Wes miał wszystko, wymarzoną dziewczynę, przyszłość, baseball, studia... a w następnej wszystko to stracił. Dwa lata później nadal nie może zapomnieć o Liz, którą tak straszliwie zranił, gdy życie mu się kompletnie posypało. Postanawia wykorzystać powrót na UCLA jako swoją drugą szansę, aby nie tylko przywrócić swoje życie na właściwie tory, ale także odzyskać ukochaną. Dla Liz nie ma już jednak w życiu miejsca na Wesa, ani na nic, co ma związek z miłością. Po tym, jak złamał jej serce, kompletnie się zmieniła, pragnąc skupić się na swojej wymarzonej karierze i budowaniu nowego życia. Wes jest jednak przekonany, że odzyska jej serce, jeśli tylko się postara - ale czy jest jeszcze szansa, by wrócili do tego, co było, gdy tak wiele się między nimi wydarzyło?

Jeśli oczekujecie ode mnie odpowiedzi na pytanie, czy warto tę część czytać, to... cóż, wszystko zależy od tego, czego od niej oczekujecie. "Lepiej niż w filmach" to raczej lekka, romantyczna i słodka młodzieżówka, do której aż przyjemnie powrócić po latach, a "Inaczej niż w filmach" jest jak pobudka, która sprowadza nas na ziemię. Nie piszę tego w żaden sposób w negatywnym sensie, ale zdecydowanie zmienia to wizję cudownej, młodzieńczej miłości, stworzonej w pierwszym tomie. Osoby, które czytały poprzednią książkę i pokochały ją dla jej humoru, lekkości i jej romantycznej aury, i tego też chcieliby od kontynuacji, mogą się trochę rozczarować. A przynajmniej zaskoczyć - bo chwilę nam zajmuje, aby ponownie dojrzeć tych samych Wesa i Liz, których zdążyliśmy pokochać.

Biorąc pod uwagę okoliczności i wszystko, przez co musieli przejść (Wes w szczególności), nie jest to ani trochę zaskakujące. Ale może być trudne do przyswojenia, bo jest jak spadające różowe okulary po zakończeniu, gdzie myśleliśmy, że zostawiamy tę dwójkę z ich "i żyli długo i szczęśliwie". Autorka nie daje Wesowi i Liz chwili spokoju, a rzeczy, które im się przydarzyły, prawdziwie łamią serce. Nie będę ukrywać, że nie byłam wściekła na niektóre wybory, bo byłam - nadal jest mi ciężko się z nimi pogodzić, bo chyba część mnie zawsze będzie wolała zostać z tą wizją Wesa i Liz, którą zostawiłam lata temu. Chyba po prostu tkwiącej we mnie romantyczce, która preferuje swoje szczęśliwe zakończenia bez zastanawiania się nad przyszłością, bardzo ciężko było czytać o tym, że niestety rzadko kiedy życie układa się pięknie jak w filmach, nawet bohaterom tak w sobie zakochanym.

Wes i Liz się tu zmieniają. Można pomyśleć, że dwa lata to niewiele, ale nie, gdy w grę wchodzą tak trudne wydarzenia, które zmuszają ich do zrzucenia masek młodzieńczej naiwności. Żałoba, trudne decyzje, pierwsze prawdziwie złamane serce. W szczególności zauważamy to w Liz, w której nie ma już tej kochającej playlisty i rom-comy romantyczki, którą była w liceum. I niełatwo jest im ponownie odnaleźć drogę do siebie, przez co nie mamy szansy przeczytać wielu słodkich i romantycznych momentów, co - nie ukrywam - chyba najbardziej mnie rozczarowało. Miałam chyba nadzieję, że przynajmniej pod koniec dostaniemy szansę poczytać trochę o ich szczęśliwych chwilach jako para. Niestety, zanim możemy w pełni nacieszyć się faktem, że oto w końcu znowu mamy okazję czytać historię, która wywołuje śmiech i motylki w brzuchu, książka dobiega końca.

Natomiast pomijając już moje narzekania i osobiste preferencje, muszę tu zaznaczyć, że jest to naprawdę świetnie napisana kontynuacja. Może gdybym czytała ją bez znajomości pierwszej części mogłaby się stać nawet jedną z moich ulubionych. Painter świetnie zgłębia emocje bohaterów, złamane zaufanie Liz, cierpienie, samotność oraz tęsknotę Wesa, ale jednocześnie nie robi tego w przytłaczający sposób. Książkę czyta się lekko, wciąga tak naprawdę od pierwszych stron i naprawdę, naprawdę cudownie było móc jeszcze raz wrócić do tej dwójki. Wes, pomimo tego, że przyszło mu szybko dorosnąć, nadal jest niesamowicie czarujący i kochany (nawet pomimo tego, że czasami miałam ochotę dać mu po głowie), do tego stopnia, że ciężko jest mu nie kibicować, by udało mu się odzyskać Liz.

I chociaż na początku musiałam się przyzwyczaić, tak w drugiej połowie w końcu zaczęłam dostrzegać całość sytuacji, zrozumiałam decyzje bohaterów, a w moim sercu zapadł pewien spokój. Dostałam w końcu to, czego pragnęłam - świetny humor, Wesa, który ma obsesję na punkcie Liz (scena na balkonie sprawiła, że płakałam ze śmiechu), chaotyczne grupowe imprezy i wypady, różne przyjaźnie, stare i nowe, trochę melancholii związanej ze zmianami oraz wspomnieniami, a nawet poczucie, że oto w końcu czytam o Wesie i Liz, za którymi tęskniłam i których tak pokochałam. Najbardziej podobały mi się te przebłyski dawnej Liz w obecności Wesa, który powoli przebijał się przez jej mury - nie ma wątpliwości, że ta dwójka to swoje bratnie dusze, które rozumieją się jak nikt inny. Brakowało mi jedynie jakiejś rozmowy wyjaśniającej jeden wątek z Clarkiem, który trochę został zapomniany (nie będę spoilerować, ale kto czytał książkę, ten raczej wie, co mam na myśli).

Osobiście uważam, że warto dać tej kontynuacji szansę, nawet jeśli się jej boicie, ale też przygotujcie się na zmiany i na to, że to trochę inni Wes i Liz, jakich zostawiliśmy w poprzednim tomie. Nie żałuję, że w końcu po nią sięgnęłam, bo naprawdę przyjemnie mi się ją czytało i cieszę się, że miałam okazję powrócić do bohaterów, których tak pokochałam  i poczytać o nich więcej, gdy są już trochę starsi - ale jednocześnie wiem, że jeśli miałabym kiedykolwiek powracać do historii Liz i Wesa, to raczej wybrałabym powrót do ich wersji z "Lepiej niż w filmach". Mam nadzieję, że jeśli jeszcze kiedykolwiek Lynn poczuje potrzebę do nich powrócić, przestanie być uczulona na szczęście i da nam się trochę nacieszyć ich miłością.



Lynn Painter – pisze powieści dla młodzieży i dla dorosłych. Mieszka w Nebrasce z mężem i gromadką dzieci, a kiedy nie czyta lub nie pisze, są duże szanse, że sączy napoje energetyczne i ogląda komedie romantyczne.


Tytuł: Inaczej niż w filmach
Autor: Lynn Painter
Tytuł w oryginale: Nothing Like The Movies
Data premiery: 07.05.2025r.
Wydawnictwo: Young
Liczba stron: 464
Ocena: 8/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Young:
Czytaj dalej »

czwartek, 8 maja 2025

Elsie Silver - Bez siły



Dawno temu Jasper Gervais był zagubionym chłopakiem o ciemnogranatowych, smutnych oczach. Mieszkał na ranczu Wishing Well. Sloane, będąca wtedy delikatnym, słodkim dzieckiem, przyjeżdżała co roku do Wishing Well na wakacje. To były dobre czasy, letnie miesiące zachęcały do zabaw, a powietrze pachniało wsią, końmi i kiełkującą przyjaźnią. Przyjaźnią, która później mogła przetrwać każdą próbę.

Jako dorośli ludzie Jasper i Sloane pozostali sobie bliscy. On patrzył na nią już trochę inaczej, a ona przyznawała w duchu, że go kocha. Ta tajemnica jednak nie mogła wyjść na jaw. Jasper był utalentowanym hokeistą, rozegrał wiele znakomitych meczów i stał się obiektem westchnień licznych fanek. Ktoś taki nie mógł poślubić Sloane Winthrop, sławnej primabaleriny, pochodzącej z rodziny, która niemal zmonopolizowała rynek usług telekomunikacyjnych w kraju. Sloane miała narzeczonego, Sterlinga, syna wspólnika jej ojca, ale nie czuła się szczęśliwa. W dniu ślubu wydarzyło się coś, co rozbiło jej świat na kawałki. Niebawem bolesna przeszłość Jaspera i niełatwa sytuacja Sloane sprawiły, że przyjaźń między nimi stała się jeszcze trudniejsza.

Dwoje przyjaciół z dzieciństwa. Dwa złamane serca. I jedna przyjaźń, która być może ma szansę, by przerodzić się w coś więcej.

Uczucie między nimi? To stało się tak skomplikowane…


Nie mam pojęcia, czy to ze mną jest coś nie tak, czy może rzeczywiście powinnam w końcu pogodzić się z tym, że seria "Chestnut Springs" nie jest dla mnie, ale dałam jej już trzecią szansę i "Bez siły" mnie niestety ogromnie rozczarowało. Miałam nadzieję, że pierwszy tom był tylko potknięciem, w końcu drugi już mi się bardzo spodobał, ale wtedy nadeszła pora na Sloane i Jaspera, a ja ledwo dałam radę dobrnąć do końca. Mówiąc szczerze - nawet nie dobrnęłam, bo mniej więcej od połowy kartkowałam tę książkę i czytałam tylko co ważniejsze momenty. Co tu poszło aż tak bardzo nie tak?

Przez osiemnaście lat Sloane i Jasper byli tylko przyjaciółmi. Dla Sloane ukrywanie uczuć do Jaspera stało się prawie drugą naturą, do tego stopnia, że nawet pomyślenie o tym, że mógłby coś do niej czuć, było nierealne. Ale kiedy zdaje sobie sprawę, że to właśnie z tego powodu prawie wychodzi za mąż za faceta, którego nawet nie lubi, aby połączyć ich rodziny, jest to dla niej jak pobudka. To Jasper pomaga jej uciec z własnego ślubu i nie mówi nic, gdy pakuje się do jego samochodu, jeżdżąc razem z nim na jego mecze hokeja. I to ten sam Jasper, którego pokochała jako chłopca ze smutnymi ojcami, który wiele lat temu stał się honorowym członkiem jej rodziny... nagle zaczyna patrzeć na nią zupełnie inaczej. Ale po latach czekania Sloane to nie wystarcza - teraz czas, aby to Jasper zrobił krok w jej stronę.

Nigdy nie byłam fanką motywu friends to lovers i zapewne jest to jeden z czynników, dlaczego nie przypadła mi ta książka do gustu, ale wszystko da się sprzedać, jeśli zrobi się to dobrze. A niestety autorka nie zrobiła tego dobrze. Sloane i Jasper mają być rzekomo przyjaciółmi od dzieciństwa, ale Jasper nie jest świadomy, że ona od lat go kochała, czekając, aż zauważy w niej kogoś więcej, niż przyjaciółkę. A przynajmniej był przekonany, że czuła do niego jedynie młodzieńcze zauroczenie, które z wiekiem jej przeszło. Sam więc nie przyznaje się jej, że od jakiegoś czasu jej pragnie. Jak możecie się domyślić dokąd zmierzam - tworzy to jedno wielkie nieporozumienie, które ciągnie się za bohaterami przez długi czas.

Nie byłoby to nawet tak wielkim problemem, gdyby nie to, że Elsie Silver nie potrafi stworzyć chemii między tymi postaciami i sprawić, bym uwierzyła w ich miłość do siebie. Dokładnie ten sam problem miałam z "Bez skazy", z tym, że tutaj jest jeszcze gorzej, bo przecież bohaterowie mają być przyjaciółmi, którzy powinni umieć rozmawiać ze sobą o istotnych sprawach. Nie rozumiem dlaczego autorzy uważają, że wystarczy stworzyć seksualne napięcie i ciągle informować czytelnika o tym, że bohaterowie mają na siebie ochotę, by sprzedać ich relację, ale psuje to wiele romansów i w ten sam sposób popsuło mi właśnie tę książkę.

Książka kompletnie straciła moje zainteresowanie mniej więcej w połowie, kiedy bohaterowie weszli ze sobą w końcu w fizyczną relację, bo miałam wrażenie, jakby autorka rzuciła sobie wyzwanie napisania przynajmniej jednej sceny erotycznej w prawie każdym rozdziale - na dodatek wcale nie robi tego dobrze. Wliczając w to fragment z czołganiem się i niesmaczne tłumaczenie (które jest w ogóle osobnym problemem), naprawdę miałam już w tamtym momencie dość i żałowałam, że tracę na nią w ogóle czas. Gdybym miała przeczytać kolejny taki sam monolog o tym, jak bardzo się kochają, ale boją się do tego przyznać, aby siebie nie stracić, wyrwałabym sobie wszystkie włosy z głowy.

Najgorsze jest to, że tę książkę można było naprawdę fajnie poprowadzić. Podobały mi się wstawki z meczów Jaspera, na których Sloane mu kibicowała, wiadomości wymieniane przez bohaterów przed każdym rozdziałem i cała ta przyszywana grupka oraz rodzina, a fragmenty o Beau chwyciły mnie za serce. Ale gdy tylko w kółko czytałam o tych samych emocjonalnych rozterkach, które można było z łatwością rozwiązać, zaczęło się to robić monotonne i nudne. Tym bardziej, że Elsie nie udało się wiarygodnie ukazać więzi głównych postaci. Nawet pomimo tego, że są przyjaciółmi od rzekomo prawie dwóch dekad, jakimś sposobem kompletnie nie udało jej się tego wiarygodnie uzasadnić - może dlatego, że nawet wstawki z ich przeszłości były krótkie i szybko urywane. Mam też niby uwierzyć, że prawdziwy przyjaciel nie powiedziałby nic na temat ślubu swojej przyjaciółki z facetem, który na oczach wszystkich ją poniża? A nawet wcześniej - że owa przyjaciółka nawet nic by mu o tym ślubie osobiście nie wspomniała? Nie wspominając o tym, że fabularnie autorka chyba nie miała za bardzo pomysłu na tę parę, bo z jakiegoś powodu bohaterowie cały czas są w trasie (nie wiem w jakim celu, mam wrażenie, że oni sami zdążyli o tym zapomnieć).

Gdyby nie to, że jestem strasznie uparta, zapewne na tym etapie normalnie dałabym sobie z serią spokój. Ale co ciekawe, moim ulubionym momentem z całej książki było spotkanie Winter z Theo, którzy podczas jednej rozmowy mieli więcej chemii, niż Sloane i Jasper przez całą książkę, i strasznie jestem zaintrygowana ich historią, więc dam Chestnut Springs kolejną szansę. Nie polecam jednak marnować czasu na ten tom - i tak nie wnosi on nic wartościowego.


Elsie Silver jest kanadyjską autorką bestsellerów USA Today. Mieszka na obrzeżach Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej z mężem, synem i trzema psami. Uwielbia gotować i próbować nowych potraw, a także spędzać czas ze swoimi chłopcami. Jest miłośniczką koni i dobrego wina.


Tytuł: Bez siły
Autorka: Elsie Silver
Tytuł w oryginale: Powerless
Seria: Chestnut Springs. Tom 3
Wydawnictwo: Editio Red
Premiera: 09.04.2025
Liczba stron: 424
Ocena: 2/10

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Editio Red:
Czytaj dalej »

środa, 7 maja 2025

Podsumowanie czytelnicze kwietnia


Kwiecień to był dla mnie chyba najsłabszy miesiąc czytelniczy w tym roku. Co prawda przeczytałam sześć książek, ale poza dwoma (nie licząc rereadu) do reszty tak naprawdę musiałam się zmuszać, by je skończyć czytać, a to doprowadziło do tylko gorszej niechęci do czytania. Zdecydowanie jakoś lepiej szło mi oglądanie seriali. Tak naprawdę najlepiej bawiłam się podczas rereadu Daydream oraz podczas lektury nowej książki Rebekki Ross, której - tak się składa - mam przyjemność być ambasadorką.

Wrzucam krótkie opinie każdej z przeczytanych przeze mnie książek:

DAYDREAM - 4,5 (reread)


Daydream
to dla mnie wyjątkowa historia ze względu na postać Henry'ego, z którą bardzo się utożsamiam, więc na początku miesiąca postanowiłam zrobić sobie jej reread. Nie ma tu może za wiele akcji, są za to życiowi bohaterowie, trudy ich życia, zwyczajne momenty, które mają w sobie mnóstwo uroku.  Pióro autorki naprawdę rozwija się z każdą kolejną częścią, dając tym bohaterom bardzo ważny głos i przekazując wartościową historię, która zapada w serce. A sposób, w jaki poprowadziła relację Halle i Henry'ego, ich slow burn zaczynający się od przyjaźni, po prawdziwe odkrywanie przed sobą swoich wad, niepewności, rzeczy, które muszą się nauczyć w sobie rozumieć, jest godny podziwu. Nie bez powodu jest to jedna z moich ulubionych serii!



MROCZNE SIGILE. JAK NAKAZUJE CIEMNOŚĆ - 4



Początek tego tomu mi się ciągnął (plus próbowałam sobie też przypomnieć wydarzenia z pierwszej części, od której trochę czasu już minęło), ale w końcu akcja nabiera tempa. Nie jest to jakoś niesamowicie złożona historia, ale ciekawi na tyle, że z chęcią śledzimy kolejne wydarzenia i poszukujemy razem z bohaterami odpowiedzi na pytania. Rozwija się także relacja między Rayne'a a Adamem, gdzieś między trudniejszymi momentami i chaosem całej tej magii nie zbrakło też momentów pełnych śmiechu, przyjaźni i ciepła. Czekam niecierpliwie na finał tej trylogii.



POWER PLAY - 3,5


Pokochałam Face Off i bardzo miałam ochotę od razu nadrobić kolejne tomy tej serii, ale niestety historia Liama i Piper mnie trochę zawiodła. Przede wszystkim nie jestem fanką romansów, które skupiają się przede wszystkim na aspekcie fizycznym, a tak zaczyna się relacja bohaterów i trwa przez długi czas. Trochę się tym nudziłam. Rozczarowało mnie też to, że wiele fajnych motywów, które były wspomniane nawet w opisie, tak naprawdę nie miały tu większego znaczenia - jak element przypadkowego małżeństwa. Na plus natomiast przyjaźnie i przesympatyczni bohaterowie drugoplanowi, dla których na pewno sięgnę po kolejne tomy.



THE QUEEN'S RISING - 4,5


W sekrecie miałam w kwietniu przyjemność czytać kolejną powieść Rebekki Ross (która zachwyciła mnie swoją dylogią Divine Rivals) i wspaniale się na niej bawiłam. Jest inna, niż historia Romana i Iris, ale wciągająca i cudownie napisana. Na początku może się zdawać prosta, ale im dalej czytamy, tym większy obraz widzimy, a autorka zaczyna nas otwierać na zupełnie inny świat. To wspaniała powieść o kobiecej sile, historii i poszukiwaniu własnego dziedzictwa. Tak się składa, że ma dzisiaj premierę, więc mam nadzieję, że będziecie ją czytać i wam się spodoba!




ŚLADEM CIENI - 3,5



Na tę książkę miałam ochotę od dłuższego czasu, ale niestety nie trafiła do końca w mój gust. Utrzymana jest w świetnym klimacie (uwielbiam umiejscowienie akcji w nawiedzonej bibliotece), ale poza tym wiele aspektów wypada w niej płytko - bohaterowie, wątek miłosny, a nawet to, jak wykreowane są postaci duchów czy zmór. To zdecydowanie bardziej młodzieżówka dla młodszych czytelników, niż złożone fantasy. Przyjemna lektura, ale mnie nie zachwyciła.





BEZ SIŁY - 2


Na zakończenie tego dość słabego miesiąca czytelniczego trafiłam chyba na największe rozczarowanie - trzeci tom serii Chestnut Springs. Niestety na siłę wymęczyłam go do końca (a właściwie przekartkowałam), bo strasznie się nudziłam, między bohaterami nie było żadnej chemii, a ich brak komunikacji i ciągłe ukrywanie uczuć doprowadzał mnie do szału. A najgorsze jest to, że mniej więcej w połowie co rozdział przewijały się sceny erotyczne, których miałam już zwyczajnie dość. Niestety jak na razie jestem bardzo tą serią zawiedziona.
Czytaj dalej »

piątek, 2 maja 2025

Rachel Moore - Śladem cieni



Duchy nie istnieją, prawda? Este też tak myślała. Do czasu gdy zaczęła naukę w Radcliffe Prep: elitarnym liceum, znanym także jako nawiedzona szkoła.

Nastolatka chciała odnaleźć informacje o swoim nieżyjącym ojcu, który kiedyś uczył się w tym miejscu. Na przeszkodzie stanął jej jednak Mateo. Wyjątkowo irytujący duch wpakował ją w niezłe kłopoty i rozpłynął się w powietrzu.

Este musi odnaleźć złośliwą zjawę, podążając tropem ojca po najmroczniejszych zakamarkach szkolnej biblioteki. A co, jeżeli opowieści o zaginionych uczniach nie są tylko straszakami dla pierwszorocznych?


Nieczęsto sięgam po nowe książki w ciemno, ale "Śladem cieni" zaintrygowała mnie od pierwszej chwili, gdy zobaczyłam tę historię w zapowiedziach. Minęło jednak trochę czasu, odkąd ją kupiłam, a więc pamiętałam o niej jedynie tyle, że to romans paranormalny - przez co chyba zbudowałam sobie trochę mylne wyobrażenie na temat samej fabuły, która okazała się być bardziej młodzieżówką dla młodszych, aniżeli rozwiniętym fantasy z wątkiem paranormalnym. Nie ma w tym nic złego, mimo wszystko była to przyjemna lektura, ale nie do końca w moim guście.

Este zaczyna naukę w elitarnym liceum Radcliffe Prep, podążając śladami zmarłego ojca, który także się w nim uczył. Liceum ma reputację szkoły nawiedzanej przez duchy umarłych w tajemniczych okolicznościach byłych uczniów, Este jednak nie wierzy w ich istnienie. Pragnie w spokoju się uczyć i być może poszukać śladów swojego taty, wbrew ciągłym nagabywaniom swojej zafascynowanej duchami współlokatorki. Wszystko zostaje zagrożone, gdy poznaje Mateo, tajemniczego chłopaka, który sprowadza ją do zamkniętej od lat iglicy w szkolnej bibliotece. Este zostaje przyłapana i wpakowuje się w kłopoty, a Mateo rozpływa się w powietrzu, zostawiając ją wściekłą i skonfundowaną. Aby móc pozostać w szkole, dziewczyna obiecuje pracować na nocne zmiany w bibliotece. Zwiedzane mrocznych zakamarków biblioteki otwiera jej oczy na wydarzenia, które na zawsze mogą odmienić losy jej oraz szkoły...

Skusiła mnie ta historia, bo bardzo lubię powieści umiejscowione w elitarnych szkołach. Element paranormalny to wisienka na torcie, który nadał jej świetnego klimatu. Zdecydowanie największym plusem jest usytuowanie większej porcji fabuły w bibliotece, w której dzieją się dziwne rzeczy, prowadząc bohaterkę do odkrycia informacji na tematy wiążące ją ze szkołą na zaskakujące sposoby. Fabularnie jest to jednak bardzo prosta historia i nawet w kreacji duchów czy zmór autorka nie przedstawia tu niczego innowacyjnego. Brakuje tu też prawdziwych elementów grozy, które trzymałyby w napięciu i sprawiłyby, że książka wciągnie chociaż odrobinę bardziej.

Jeśli chodzi o bohaterów, są to raczej jednowymiarowe postacie, może z wyjątkiem Este, którą poznajemy trochę bardziej jako główną bohaterkę. W stylu prostych młodzieżowych historii czytamy tu raczej o prostolinijnych relacjach, co nie jest takie złe, jeśli chodzi o całokształt. Ale niestety oznacza to również, że łatwo się domyślić, kto jest tym złym, a kto tym dobrym i ciężko o element zaskoczenia. Jeśli miałabym wybrać ulubieńca, to chyba postawiłabym na Mateo, chociaż żałuję, że autorka nie rozwinęła jego postaci trochę bardziej i nie poświęciła mu więcej czasu.

Ze wszystkiego chyba najbardziej rozczarował mnie sam wątek miłosny. Przez większość książki nastawienie Este do Mateo było czysto fizyczne, a przynajmniej takie się wydawało. Jak to przy pierwszych nastoletnich miłościach bywa, jej uwagę zwrócił przystojny, tajemniczy chłopak, któremu przez jedną sytuację, która wpakowała ją w kłopoty, ciężko jej było zaufać. Jeśli jednak oczekujecie budowania więzi i prób wzajemnego zrozumienia swoich sytuacji, no to... ciężko jest to tutaj znaleźć. Wiem, że to nie romans, który skupiałby się przede wszystkim na tym wątku, ale niestety jest on bardzo wybrakowany. Właściwie przez większość książki nie dzieje się między nimi za wiele po to, aby pod koniec wyznali sobie miłość, co wytrąciło mnie lekko z równowagi. A szkoda, bo właśnie w tych ostatnich rozdziałach jest między nimi najwięcej chemii i żałuję, że nie czułam tego przez całą książkę.

Chociaż może tak to wybrzmiewa, to wcale nie uważam, że "Śladem cieni" to zła książka. To, że ja nie jestem odpowiednim odbiorcą, bo raczej nie czytam już takich młodzieżówek, nie oznacza wcale, że nie spodoba się ona nikomu. Uważam, że to fajna młodzieżówka z elementem paranormalnym dla młodszych czytelników, prosta, niewymagająca doszukiwania się rzeczy między wierszami, przyjemna w odbiorze i klimatyczna. Dlatego chociaż mnie nie zachwyciła jakoś niesamowicie, to mimo wszystko uważam, że jeśli macie ochotę na coś w tym stylu, warto dać jej szansę.


Rachel Moore jest specjalistką ds. marketingu i pisarką, mieszka w Nashville w stanie Tennessee. Ukończyła studia kreatywnego pisania na Uniwersytecie w Evansville i nigdy nie spotkała komedii romantycznej, której by nie pokochała. Gdy nie pisze szczęśliwych zakończeń, można ją spotkać kolekcjonującą słowniki, pijącą zdecydowanie za dużo kawy i spacerującą po bibliotekach.


Tytuł: Śladem cieni
Autorka: Rachel Moore
Tytuł w oryginale: The Library of Shadows
Premiera: 25.09.2024
Wydawnictwo: Books4YA
Liczba stron: 400
Ocena: 6/10



Czytaj dalej »

czwartek, 1 maja 2025

15 zapowiedzi książkowych maja

 
Witam was w majówkę, kochani! Powoli witają nas ciepłe, letnie wieczory, które aż miło spędzić na świeżym powietrzu z książką. A tak się składa, że w maju czeka nas wiele świetnych premier romansowych od autorek, takie jak Lauren Asher, Elsie Silver, czy Corinne Michaels. Powraca także moja ukochana seria Windy City od Liz Tomforde z historią Isaiaha i Kennedy! Zdecydowanie jest w czym wybierać:

Lauren Asher - Miłość między wersami

Premiera: 07.05.2025

Rafael
Ellie Sinclair, niania mojego syna, to beznadziejna romantyczka. Tymczasem ja, zanurzony po uszy w pracy, mógłbym zainspirować sto albumów o rozstaniach. Nie mamy ze sobą nic wspólnego, a w domu trzymamy się na dystans. Przez osiem miesięcy unikam jej – aż do naszych letnich wakacji.

Nie spodziewałem się, że spędzę tyle czasu z Ellie, a już tym bardziej, że będę cieszyć się jej towarzystwem… a nawet za nią tęsknić. Jednakże po rozwodzie poprzysiągłem sobie, że będę chronić swoje serce za wszelką cenę.

Nawet jeśli oznacza to, że po drodze zranię też ją.

Ellie
Czy jest coś gorszego niż praca dla zgorzkniałego samotnego ojca? Przyznanie się, że w liceum byłam nim, cóż, oczarowana. Na szczęście Rafael Lopez i ja zmieniliśmy się od czasu ukończenia Wisteria High. On jest miliarderem z firmą do prowadzenia i dzieckiem do wychowania. A ja? Bezrobotną autorką piosenek, oszukaną przez bliską osobę i pozbawioną marzeń. 

Unikamy się aż do wakacji, które zmieniają wszystko. Granice między nami się zacierają, a dawne uczucie do Rafaela powraca ze zdwojoną siłą. Jednak bycie nianią jego syna to jedno, ale pragnienie czegoś więcej?

To brzmi jak piosenka o złamanym sercu czekająca na napisanie.


Liz Tomforde - Play Along

Premiera: 08.05.2025


Kennedy Kay ma mgliste wspomnienia z tego, co zaszło podczas jej pobytu w Las Vegas. Niezaprzeczalnie została wtedy żoną. Okazało się, że jej nowy mąż to bejsbolista drużyny z Chicago, który uganiał się za nią bardzo długo. 
Świetnie. 

Niestety Kennedy nie może tak łatwo się z tego wywinąć, bo tak się składa, że Isaiah Rhodes może jej pomóc w realizacji planów zawodowych, a w zasadzie to w ich zmianie. Oboje pracują dla  Windy City Warriors, ale Kennedy ze względu na zachowanie przełożonego chce zmienić pracę. Lecz jeszcze nie teraz. 

Umawiają się, że utrzymają tę farsę przez jeden sezon. Mężczyzna wcale nie ma zamiaru zmarnować szansy, by pokazać Kennedy, że może być dla niej partnerem na stałe. 




Rebecca Ross - The Queen's Rising

Premiera: 07.05.2025

Brienna większość dzieciństwa spędziła w sierocińcu. Jej mama umarła, kiedy dziewczynka miała trzy lata, a ojca nigdy nie poznała. Dlatego pojawienie się dziadka jest tak nieoczekiwane. Zabiera on wnuczkę do prestiżowej prywatnej szkoły dla uzdolnionych dzieci. Dom Magnalia przez siedem lat kształci pięcioro dziewcząt. Każda z nich wybiera jedną z pasji: sztukę, teatr, muzykę, błyskotliwość lub wiedzę. Tylko… Brienna będzie szósta i żadna z dziedzin jej nie pociąga. Jednak z jakiegoś powodu zostaje przyjęta.

Siedem lat później nadchodzi czas opuszczenia szkoły. W letnie przesilenie wszystkie dziewczęta szykują się do spotkania z potencjalnymi patronami, którzy uczynią z nich pasjonatki, przyjmując je do swoich rodzin i dalej kształcąc. Symbolem tego wyróżnienia jest peleryna.
Tego właśnie pragnie Brienna: zostać wybraną przez patrona.

Jednak nikt o nią nie prosi.

Kiedy inne uczennice wyjeżdżają, zaczynając nowe życie, dziewczyna zostaje w Domu i dalej się kształci, licząc na to, że jej los się kiedyś odmieni.

Mijają miesiące, aż pojawia się czarujący lord, który oferuje jej współpracę. Zostanie jej patronem, o ile Brienna mu pomoże w jednej sprawie.

Dziewczyna wie, że nie ma wyboru i się zgadza. W ten sposób zostaje wciągnięta w niebezpieczny spisek, którego celem jest obalenie krwawego króla sąsiadującego królestwa.

Gdy na horyzoncie pojawiają się pierwsze oznaki wojny, Brienna musi wybrać, przy której stanie stronie. Pomoże patronowi czy zdradzi świat, który zna?

Corinne Michaels - Stracone marzenia

Premiera: 07.05.2025

Czy można pokochać jeszcze raz, choć serce wciąż pamięta dawny ból?

Grady nie wierzy w szczęśliwe zakończenia. Po śmierci żony został samotnym ojcem, a jego życie podporządkowane było pracy i opiece nad synem. Teraz próbuje rozwinąć własny biznes i potrzebuje czegoś więcej niż tylko dobrego planu – potencjalni inwestorzy ufają wyłącznie ludziom o stabilnej sytuacji rodzinnej. Grady’emu pilnie potrzebna jest narzeczona…

Addison już raz straciła wszystko, co miała, nieustannie marzy jednak o nowej miłości. Niestety randkowanie okazuje się pasmem rozczarowań. Kiedy poznaje Grady’ego, szybko okazuje się, że może pomóc nie tylko jemu, ale i sobie. Jej przyjaciółka wychodzi za mąż, a Addison nie zamierza pojawić się na weselu samotnie. Zawierają układ – udawany związek, który rozwiąże ich osobiste problemy. Tymczasem to, co miało być jedynie wygodnym rozwiązaniem, powoli przeradza się w coś więcej.

Im lepiej Grady’emu i Addison idzie przekonywanie innych o łączącym ich uczuciu, tym trudniej im przekonać samych siebie, że to tylko gra. Serce nie chce słuchać rozsądku. Tylko czy dwoje ludzi, którzy tak bardzo boją się straty, odważy się zawalczyć o prawdziwą miłość?


Elsie Silver - A False Start

Premiera: 15.05.2025

Pocałowałem siostrę swojego najlepszego kumpla. I świat się nie zawalił. 

Tamtej nocy w łazience pewnego baru byliśmy sobie zupełnie obcy: miejscowy, zrzędliwy samotnik i piękna dziewczyna. Potem to się jednak zmieniło. 

Nadia Dalca to nie jakaś przypadkowa laska. To dziewczyna, której nie mogę mieć. Jest ode mnie młodsza aż o czternaście lat i nie powinienem się do niej nawet zbliżać. 

Planuję trzymać się z daleka, mimo to wszechświat wciąż pcha nas ku sobie. To jak jakiś żart losu nie dający posmakować czegoś tak elektryzującego i prawdziwego – czegoś, co przywraca mnie do życia. 
Mogę patrzeć, ale nie mogę dotykać. 

Grzeszne krągłości, radosny śmiech, dzika natura… Całkowicie się od niej uzależniłem. 

Kiedy spogląda w moją stronę tym zmysłowym pełnym tęsknoty i wolnym od oceny wzrokiem, przestaję czuć się silny. Gdy Nadia tak na mnie patrzy, staję się słaby. 

Jeżeli ulegniemy wzajemnemu przyciąganiu, dopuścimy się prawdziwej zdrady. Moje życie jest bardzo skomplikowane, a ona ze swojego dopiero zaczyna korzystać. Nadia ma jedynie brata i, choć to smutne, Stefan to mój jedyny przyjaciel. 

Mimo to ponownie ją całuję.
I nie mogę przestać. 


Lucy Score - Nowy rozdział w Story Lake

Premiera: 21.05.2025

Cóż może być bardziej inspirujące dla autorki komedii romantycznych niż seksowny, zrzędliwy budowlaniec, który dosłownie burzy mury?

Hazel Hart to odnosząca sukcesy autorka romansów. Nagłe kłopoty w życiu osobistym sprawiają, że chowa się przed światem, przestaje pisać i… zawala wszystko. Wygląda na to, że jej kariera dobiegła końca.

Pod wpływem impulsu kupuje więc na internetowej aukcji stary dom i błyskawicznie ucieka z Manhattanu do położonego w Pensylwanii małego miasteczka Story Lake. Na miejscu przekonuje się, że jej nowe lokum nie jest wcale tak czarujące jak na zdjęciach.

Hazel się nie poddaje, zwłąszcza gdy na horyzoncie pojawia się mierzący metr dziewięćdziesiąt budowlaniec Campbell Bishop. Czy Hazel uda się zatrudnić Cama i jego równie przystojnych braci do wyremontowania jej nowego muzeum pająków… eee… domu?

Cam wolałby odmówić, bo Hazel to chodząca katastrofa. Ale jeśli jego rodzinna firma ma się utrzymać na powierzchni, to takie duże zlecenie jest bardzo potrzebne.

Nim Hazel zdąży się zorientować, co się dzieje, nie tylko zacznie pisać romans, ale i wda się w romans… a przynajmniej do czasu, kiedy będzie musiała uratować miasteczko, a Cam przypomni sobie, dlaczego stałe związki nie są dla niego.


Jennifer Hartmann - Ocalałe serca

Premiera: 21.05.2025


Jak można przeżyć, gdy ktoś, kogo nienawidziło się najbardziej na świecie, staje się dla ciebie jedyną nadzieją na przetrwanie?

Cora i Dean zawsze mieli skomplikowaną relację – on był narzeczonym jej siostry, a ich spotkania kończyły się nieustannymi docinkami. Jednak jeden feralny wieczór zmienił wszystko. Porwani przez seryjnego mordercę, uwięzieni w jego piwnicy, zmuszeni do rzeczy, które złamałyby każdego – przeszli przez piekło, którego nigdy nawet sobie nie wyobrażali. Każdy dzień był walką o przetrwanie, a jedyne, co trzymało ich przy życiu, to wzajemne wsparcie.

Tylko że Cora i Dean nie mieli pojęcia, że porywacz miał wobec nich plan. Plan, który zmieni bieg ich relacji, rozmywając linię między nienawiścią i miłością, związując ich o wiele silniej, niż mogłyby to zrobić nawet najcięższe łańcuchy.



Ana Huang - Napastnik

Premiera: 21.05.2025

Jest jedyną kobietą, której pragnie... i jedyną, której nie może mieć.

Asher Donovan to żywa legenda – uwielbiany gracz Premier League i (prawdopodobnie) najlepszy piłkarz na świecie.

Jego lekkomyślne wybryki wywołują wiele kontrowersji w świecie sportu. Kiedy natomiast jego konflikt z rywalem (który nieoczekiwanie został kolegą z drużyny) kosztuje ich zespół mistrzostwo, obaj są zmuszeni poprawić swoje relacje podczas pozasezonowych treningów.

Przetrwanie lata nie wydaje się wielkim wyzwaniem... dopóki Asher nie poznaje nowej trenerki. Jest piękna, utalentowana i bez względu na to, jak bardzo mężczyzna się stara, nie może przestać o niej myśleć.

Jedyny problem? Jest siostrą jego rywala i znajduje się całkowicie poza jego zasięgiem.

Scarlett DuBois to była primabalerina, której karierę przerwał tragiczny wypadek.

Teraz uczy w prestiżowej akademii tańca, ale wciąż zmaga się z duchami przeszłości, a ostatnią rzeczą, jakiej pragnie, jest spędzenie lata na szkoleniu Ashera Donovana.

Przysięgła sobie, że nigdy nie umówi się na randkę z piłkarzem, ale kiedy jej brat wyjeżdża z miasta z powodu nagłego wypadku, nagle znajduje się niebezpiecznie blisko przystojnego, czarującego napastnika.

Z treningiem sobie poradzi. Ale zakochanie się? To nie wchodzi w grę – zwłaszcza w osobie, która może złamać jej serce.


Penelope Douglas - Five Brothers

Premiera: 22.05.2025

Po drugiej stronie torów, pośród ciemnych lasów i mokradeł, w deszczu…

Pewna dziewczyna odkrywa sekrety pięciu braci Jaeger.

Macon, najstarszy z rodzeństwa, ma trzydzieści jeden lat i niegdyś należał do Marines. Chyba nigdy nie widziałam, jak się uśmiecha.

Trzy lata młodszy Army to samotny ojciec o przepięknych zielonych oczach. Stanowi największą zagadkę ze wszystkich braci.

Iron wkrótce wyląduje w więzieniu. Raczej mało kto chciałby go spotkać. Nie jest miłym facetem, a jego wybuchowy charakter wiecznie go gubi.

Dallas to ten, którego nienawidzę. Zakochany w sobie, okrutny dwudziestojednolatek. Bierze, co chce, i wyrzuca to, kiedy się znudzi.

Natomiast Trace należy do mnie. A właściwie należał przez jakieś dwie sekundy. Nikt nie potrafi zatrzymać go na długo.

Świetnie się bawiłam, ale teraz nadeszła pora, aby odejść i znaleźć się tam, gdzie moje miejsce. Z daleka od bagien i tych mężczyzn. Już postanowiłam: odejdę z samego rana. Ostatni raz prześpię się u Jaegerów na kanapie.

W domu panują mrok i cisza. Jeden z braci jednak nie śpi i zakrada się do mnie w ciemności. Pozwalam mu opleść ramionami swoje  ciało. Muska oddechem moją szyję, wplata palce w moje włosy, a ja go nie powstrzymuję.

Lecz tajemniczy kochanek to nie Trace.


Samantha Young - To, o czym nie wiesz

Premiera: 21.05.2025

Witamy w Hartwell, spokojnym, nadmorskim miasteczku, gdzie dzięki tajemnicy sprzed wielu lat pewna kobieta zrozumie, co znaczy prawdziwa miłość…

Doktor Jessica Huntington całym sercem angażuje się w problemy swoich podopiecznych z więzienia dla kobiet, ale w życiu prywatnym starannie unika związków uczuciowych. Nauczyły ją tego bolesne doświadczenia. W więziennej bibliotece odkrywa plik starych listów miłosnych i jedzie do malowniczego Hartwell, by dostarczyć je adresatowi. Nadmorskie miasteczko rzuca na nią swój czar, ale jeszcze większe wrażenie robi przystojny właściciel miejscowego baru.

Od czasu rozwodu z niewierną żoną Cooper Lawson skupia się na tym, co najważniejsze: na rodzinie i prowadzeniu baru przy nadbrzeżnej promenadzie, który od lat znajduje się w posiadaniu Lawsonów. Jednak kiedy Jessica przekracza progi jego knajpki, gotów jest znów otworzyć swoje serce. Choć wzajemne przyciąganie staje się coraz silniejsze, Jessica z uporem broni się przed związkiem. Aby ją przekonać, że jest w życiu coś, o co warto walczyć, Cooper będzie musiał zaofiarować jej więcej niż tylko namiętność.


Elizabeth O'Roark - Lato, kiedy mnie odnalazłeś

Premiera: 21.05.2025


Wracała, by odzyskać przeszłość. Znalazła przyszłość, której się nie spodziewała.

Kate po dłuższej nieobecności, podczas której zmagała się z uzależnieniem od narkotyków i depresją po stracie córki, wraca do domu, gotowa odzyskać swoje życie. Odkrywa jednak, że nic nie jest już takie samo – jej mąż, Caleb, związał się z inną. Kate nie zamierza się jednak poddać. Gotowa na wszystko, by odzyskać męża, wikła się w sieć intryg, które mogą zniszczyć nie tylko jego nowy związek, ale i ją samą.

Gdy tymczasowo zamieszkuje u Becka – przyjaciela Caleba – napięcie między nimi narasta. Beck widzi w niej więcej, niż ona sama potrafi dostrzec, a jego obecność sprawia, że Kate zaczyna kwestionować własne pragnienia. Czasami trzeba pozwolić przeszłości odejść, by dostrzec to, co naprawdę ważne. Czy Kate odnajdzie siebie tam, gdzie najmniej się tego spodziewała?



Rebecca Yarros - Wariacja

Premiera: 21.05.2025

By się uleczyć, zajrzyj w głąb siebie

Allie Rousseau, baletnica światowej klasy, przez lata żyła pod presją. Matka oczekiwała od niej perfekcji, niezależnie od ceny, jaką przyszło jej za to zapłacić. Jednak po kontuzji, która przekreśliła lata ciężkiej pracy i wyrzeczeń, Allie wraca do rodzinnego domu na klifie, by dojść do siebie. Wraz z nią powracają też wspomnienia, przed którymi do tej pory uciekała.

W świecie Hudsona Ellisa, ratownika Straży Przybrzeżnej, liczy się wyłącznie instynkt – sekunda zawahania może oznaczać śmierć. Hudson zawsze potrafił znaleźć się we właściwym miejscu we właściwym czasie – szczególnie dla Allie Rousseau – aż do chwili, gdy zostawił ją bez słowa. Jego największy błąd i głęboko skrywane sekrety pozbawiły go szansy na związek z kobietą, której potrzebował do życia bardziej niż powietrza.

Kiedy siostrzenica Hudsona staje w drzwiach Allie, szukając swojej biologicznej matki, los ponownie splata ścieżki tych dwojga. Choć przeszłość pełna jest niedopowiedzeń, a więzi, które ich łączyły, wydają się dawno zerwane, prawda może sprawić, że odnajdą drogę do siebie lub rozejdą się bezpowrotnie.


Sasha Peyton Smith - Układ róż

Premiera: 21.05.2025

Od czterystu lat Anglia znajduje się pod władzą nieśmiertelnej królowej Moryen. By podtrzymać swoją pozycję, władczyni oferuje poddanym szansę na zawarcie układu, który umożliwia spełnienie najgłębszych pragnień.

Ivy Benton od dziecka słyszała historie o potędze i okrucieństwie wróżkowych umów. Odkąd życie jej siostry Lydii zostało zniszczone przez jedną z nich, przysięgła sobie, że nigdy nie zawrze żadnego układu. Jednak gdy jej rodzinie grozi upadek, dziewczyna musi wykorzystać ostatnią szansę, by temu zapobiec. Postanawia wziąć udział w niebezpiecznym turnieju o serce syna królowej, księcia Brama. Nagroda? Dla większości - zaręczyny z księciem, dla Ivy - możliwość zabezpieczenia przyszłości rodziny i szansa na uwolnienie siostry z okrutnego układu.

Sześć dziewcząt staje do walki o swoją przyszłość. Każdy sojusz może okazać się pułapką, a uczucia – najniebezpieczniejszą bronią. Ivy ma plan, ale nawet najlepsze strategie mogą obrócić się przeciwko niej. Bo jeśli układy rządzą królestwem… co stanie się z tą, która odważy się je zerwać?


Lauren Roberts - Bezwzględna

Premiera: 21.05.2025



Tragiczny splot uczuć i polityki w finałowym tomie ostrej jak sztylet serii romantasy.

Paedyn Gray staje przed największym dotąd życiowym dylematem. Jak wybrać między powołaniem a pragnieniem, praworządnością a pokusą, przeznaczeniem a pożądaniem? Cokolwiek postanowi, będzie to brzemienne w skutki – nie tylko dla niej samej, lecz także dla wszystkich mieszkańców kraju. I dla losów królestwa.

Dla Ilyi była gotowa oddać życie. Ale czy dla dobra królestwa będzie umiała oddać rękę temu, którego nie kocha?






Leigh Bardugo - The Familiar

Premiera: 21.05.2025

Złoty Wiek. Hiszpania. W nędznym domu, na nędznej ulicy, w nowej stolicy – Madrycie – mieszka Luzia Cotado, która wykorzystuje swoje magiczne zdolności, by przetrwać ciężki los pomywaczki. Gdy inni odkrywają jej moc, dziewczyna zostaje wciągnięta w świat arystokratycznych intryg, gdzie może stać się pionkiem w grze o władzę… lub jego królową.

Jej pokazy początkowo są zwykłą rozrywką dla znudzonej elity. Wkrótce sprawy jednak przybierają niebezpieczny obrót, gdy Luzia przyciąga uwagę Antonio Péreza – obdarzonego złą sławą sekretarza hiszpańskiego króla. Król wciąż próbuje się podnieść po druzgocącej porażce swojej armii, ale nie ustaje w wysiłkach, by zdobyć przewagę nad Anglią. A Pérez, pragnący odzyskać zaufanie i przychylność króla, nie cofnie się przed niczym.

Zdeterminowana, by wykorzystać swoją jedyną szansę na lepsze życie, Luzia rzuca się w świat proroków, alchemistów, świętych, handlarzy, w wir magii, nauki i oszustwa. Ale wraz z rozgłosem przychodzi niebezpieczeństwo, że jej istnienie przyciągnie gniew inkwizytorów. Luzia będzie musiała użyć całego swojego sprytu i siły, by przetrwać – nawet jeżeli oznacza to zasięgnięcie pomocy u Guilléna Santagnela, zgorzkniałego nieśmiertelnika, którego własne sekrety mogą doprowadzić do śmierci ich obojga.
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia